Sila uśmiecha się.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 149 – szczegółowe streszczenie

Gabinet wypełnia napięta atmosfera.
– Nie mogę w to uwierzyć! – wybucha Melis, wpatrując się w matkę z niedowierzaniem. – Wiedziałaś o wszystkim, ale milczałaś! Jak możesz być taka spokojna?!

Feraye wzdycha ciężko, ale jej twarz nie zdradza żadnych emocji.
– Wcale nie jestem spokojna, moja córko – odpowiada cicho.

– Doprawdy?! Nie wygląda na to! – Melis zaciska pięści, a jej oczy błyszczą od złości. – Mamo, spójrz! – Odwraca laptopa w jej stronę. – Przeprowadziłam własne badania. Ten mężczyzna (Haldun, którego dźgnęła Gonul) ma troje dzieci. Jeśli jego dzieci tu przyjadą, by zemścić się na Zeynep? A jeśli zrobią nam krzywdę? Już raz zostałam dźgnięta!

Feraye marszczy brwi.
– Melis, nie przesadzaj – mówi stanowczo. – Twój ojciec ma wszystko pod kontrolą.

– Przepraszam, ale to jasne, że Gonul nie panuje nad swoim gniewem! – rzuca dziewczyna z goryczą. – Potrafiła dźgnąć człowieka bez chwili zawahania! A jeśli Zeynep odziedziczyła ten sam temperament? Co, jeśli ona nas też… – urywa, nie mogąc dokończyć myśli. – Nie mogę tego ignorować! Muszę porozmawiać z ojcem!

Rusza do drzwi, ale nagle czuje mocny uścisk na nadgarstku.

– Uważaj na to, co robisz! – ostrzega Feraye, ściskając jej rękę. – Jeśli pójdziesz do ojca, nawet ja nie będę w stanie ochronić cię przed jego gniewem. Sama będziesz musiała stawić czoła konsekwencjom.

Melis wstrzymuje oddech. Zna swojego ojca. Wie, że matka nie mówi tego na wyrost.

***

Sila i Kuzey zatrzymują się w hotelu.

Po raz pierwszy w życiu Sila stoi w pokoju, w którym wszystko pachnie świeżością, a białe prześcieradła na łóżku wyglądają tak miękko, jakby mogły ją otulić. To pierwszy raz, kiedy jest w miejscu, gdzie nikt nie krzyczy, nikt jej nie rozkazuje.

Podchodzi do okna i dotyka zasłony. Materiał jest delikatny, zupełnie inny niż szorstkie tkaniny, do których przywykła w domu. Zamyka oczy i bierze głęboki oddech.
– Czy jestem tu naprawdę wolna? – myśli.

***

Alper i jego mama stoją przy samochodzie, gotowi do odjazdu. Bahar powiedziała im, że Sila dostała rozstroju żołądka i niestety nie będą mogli dziś dokończyć zaręczyn.

Pani Safiye, marszcząc brwi, mówi do Alpera:
– Wracaj tam i zabierz obrączki. Nie możemy pozwolić, żeby ta kobieta je sprzedała.

Alper nie protestuje. Wie, że Cavidan zrobi wszystko dla pieniędzy. Rusza w stronę domu, ale gdy zbliża się do drzwi, słyszy podniesione głosy.
– Stracę rozum! – wykrzykuje Cavidan, niemal wyrywając sobie włosy z głowy. – Gdzie ona jest?! Gdzie poszła?! Z kim poszła?!

Bahar stoi naprzeciw niej, próbując zachować spokój.
– Moja siostra odeszła, mamo – mówi cicho. – Sila nie chce wyjść za Alpera. Kiedy zobaczyła, że ją zmuszasz, uciekła.

Cavidan bierze gwałtowny oddech, jakby jej własna córka właśnie wymierzyła jej policzek.
– Jak mogła odejść?! – wrzeszczy. – Dokąd poszła?! Przecież nie zna świata!

Bahar unosi podbródek i patrzy matce prosto w oczy.
– Nie poszła sama – odpowiada spokojnie. – Kuzey jest z nią.

Słowa te uderzają Cavidan niczym grom.
– Co ty mówisz?! – jej oczy rozszerzają się w szoku. – Uciekła z nim?!

Bahar kiwa głową.
– Nie wróci, mamo. Nie zmusisz jej do tego.

Cavidan rusza na córkę, a w jej oczach widać dziką furię.
– Zamknij się! – syczy. – Zamknij się, bo wyrwę ci język!

Za drzwiami Alper zaciska pięści tak mocno, że aż bieleją mu knykcie. W jego głowie wszystko zaczyna się układać w całość.
– Kuzey… To on zabrał mu Silę. To on ją przy sobie trzyma.

Alper bierze głęboki oddech, ale gniew w nim narasta jak huragan.
– Nie zostawię cię, Sila – mówi cicho, ale w jego głosie pobrzmiewa złowroga determinacja. – Jesteś moja. I tylko moja!

***

Zapach ciepłych tostów unosi się w powietrzu, wypełniając kuchnię przyjemnym aromatem. Zeynep spogląda na talerz przed sobą. Tosty są dokładnie takie, jakie przygotowywała jej mama. Ten sam chrupiący brzeg, ten sam delikatnie przypieczony ser. Z każdym kęsem wracają wspomnienia – ciepłe, ale jednocześnie bolesne.

Yildiz zauważa smutek na twarzy dziewczyny i delikatnie przytula ją do siebie.
– Coś się stało? – pyta cicho.

Zeynep odkłada kromkę na talerz i spuszcza wzrok.
– Ege powiedział mi, że wie, gdzie jest moja mama.

Yildiz zamiera na chwilę.
– Co?! – wybucha z niedowierzaniem. – Dziewczyno, na co czekasz?! Chodźmy natychmiast ją odwiedzić! Gdzie ona jest?!

Zeynep wzdycha i kręci głową.
– Nie wiem – przyznaje.
– Jak to nie wiesz? Nie zapytałaś go?
– Nie chciałam wiedzieć – odpowiada cicho Zeynep.

Yildiz marszczy brwi, próbując zrozumieć jej słowa.
– Nie chcesz wiedzieć, gdzie jest twoja mama? – powtarza z niedowierzaniem. – Przecież szukałaś jej tyle czasu! A teraz, kiedy masz szansę, nie chcesz jej odnaleźć?

Zeynep zaciska dłonie na kolanach.

– Siostro Yildiz… – zaczyna, a jej głos lekko drży. – Mama mnie opuściła. Nie stanęła przede mną, nie spojrzała mi w oczy i nie powiedziała, dlaczego odchodzi. Zostawiła mi tylko list i zniknęła, bo chciała żyć własnym życiem. Dlaczego to ja miałabym jej teraz szukać? Powiedz mi, czy to nie ona powinna przyjść do mnie i przeprosić?

Yildiz patrzy na nią przez chwilę, po czym bierze głęboki oddech.
– A jeśli nie chciała cię zostawić? – sugeruje łagodnie. – Może coś ją do tego zmusiło.

Zeynep uśmiecha się smutno.
– To jeszcze gorsze – mówi. – Bo to oznaczałoby, że mnie okłamała.

Zapada cisza. Yildiz przez chwilę się nad czymś zastanawia, po czym chwyta dłoń dziewczyny.
– Zeynep, podążasz za wielkim marzeniem – zaczyna. – Ale czy sądzisz, że można spełnić je w pojedynkę?

Dziewczyna milczy, a Yildiz kontynuuje:
– Każdy wokół ciebie coś wnosi. Ktoś dał ci dach nad głową, ktoś inny zaoferował ci stypendium, ktoś nakarmił cię, gdy byłaś głodna. Wspinasz się po drabinie, która prowadzi cię do twojego celu.

Zeynep unosi na nią wzrok.
– Ale ja nie chcę się wspinać sama – mówi cicho. – Chciałabym, żeby mama była przy mnie. Bo jaki sens ma osiągnięcie największego marzenia, jeśli nie mam go z kim dzielić?

Yildiz uśmiecha się smutno.
– Masz rację – przyznaje. – Jeśli nie masz nikogo, zwycięstwo nic nie znaczy. Ale życie nie działa według tych zasad, Zeynep.
– A według jakich zasad?

Yildiz delikatnie przykłada dłoń do jej serca.
– Według tych, które są tutaj – mówi cicho. – Powiedz mi, czy nie zaznasz spokoju, kiedy w końcu ją zobaczysz? Nie chciałabyś się upewnić, że wszystko z nią dobrze?

Zeynep wstrzymuje oddech. Jej serce bije mocniej, a w głowie kłębią się sprzeczne myśli. Nie wie, co zrobić. Nie wie, czy jest gotowa. Ale jedno wie na pewno – jej serce nie przestaje pytać o matkę.

***

Świt ledwo rozjaśnia horyzont, kiedy Alper z impetem wjeżdża na podwórze przed domem Cavidan. Wysiada z samochodu i niemal biegiem wpada do środka, trzaskając drzwiami. Jego wzburzone spojrzenie omiata wnętrze, aż w końcu zatrzymuje się na gospodyni.
— Natychmiast powiedz mi, gdzie jest Sila! — warczy, ledwo panując nad gniewem. — W tej chwili! Przeszukałem całe miasto! Gdzie ona jest?!

Cavidan prostuje się dumnie, choć w jej oczach czai się niepewność.
— Co ty wyprawiasz?! — rzuca ostro. — Napadasz na mój dom o świcie?!
— Tak, napadam! — Alper podchodzi bliżej, mrużąc oczy. — Bo chcę tego, co należy do mnie!

Cavidan patrzy na niego uważnie, ale nie odzywa się ani słowem.
— Dałem ci dwieście tysięcy! — kontynuuje mężczyzna, a jego głos ocieka jadem. — Jeśli nie dostanę Sili, masz mi oddać te pieniądze!
— Powiedziałam ci już, że Sila będzie twoja! — odpowiada Cavidan, starając się zachować spokój. — Przyjedź jutro z matką, zrobimy zaręczyny.

Alper prycha kpiąco.
— Zaręczyny? Z kim?! Wczoraj mieliśmy je zrobić, a co się stało?! — Unosi brwi. — Powiedziałaś, że Sila jest w toalecie, ale jej tam nie było! Nawet się przed nami nie pojawiła! Myślisz, że jestem idiotą?
— Synu, źle to zrozumiałeś…

— Przestań kłamać! — przerywa jej gwałtownie, uderzając pięścią w stół. — Sila uciekła z tym facetem! — Odwraca głowę w stronę Bahar. — To jej chłopak, prawda?!
— On nie jest jej chłopakiem! — Bahar prostuje się, próbując brzmieć przekonująco.

Alper rzuca jej krótkie, lodowate spojrzenie, po czym ponownie skupia uwagę na Cavidan.
— Wydałaś moje pieniądze i jeszcze odesłałaś Silę!
— Synu, gdybym je wydała, myślisz, że nadal byśmy tu były? — Cavidan rozkłada ręce. — Też byśmy uciekły.
— Po tobie można spodziewać się wszystkiego.

Cavidan mruży oczy, po czym przybiera pełen troski ton.
— Myślisz, że to jej chłopak, ale to tylko daleki krewny jej ojca — tłumaczy, ważąc każde słowo. — Dziewczyna się przestraszyła. Cała ta sytuacja ją przytłoczyła, więc wyjechała na kilka dni, żeby poukładać myśli. Wróci, zanim się obejrzysz.

Alper pochyla się nad nią, jego twarz jest napięta jak struna.
— Nie wciskaj mi kitu. — Jego głos jest lodowaty. — Słyszałem wszystko.

Przesuwa palcem po blacie stołu, jakby zastanawiał się, czy za chwilę go nie przewrócić.
— Masz czas do wieczora — mówi cicho, ale groźnie. — Albo sprowadzisz mi Silę, albo oddasz mi wszystkie pieniądze.

Robi krok do tyłu, ale zanim wychodzi, rzuca jeszcze jedno ostrzeżenie:
— Następnym razem nie przyjadę sam.

Drzwi zatrzaskują się z hukiem, a w domu zapada cisza tak gęsta, że można by ją kroić nożem.

***

Kuzey i Sila wchodzą do windy, niczego nie podejrzewając. Drzwi zamykają się za nimi, a kabina rusza w dół. Nagle światło zaczyna migotać, a winda gwałtownie zatrzymuje się między piętrami. Zapada ciężka, złowroga cisza.

Kuzey od razu czuje, jak napięcie ściska mu klatkę piersiową. Jego oddech staje się płytki, niespokojny. Ściany zdają się zbliżać, sufit opadać…
— Nie… — mruczy, cofając się pod jedną ze ścian. Zaciska pięści, próbując zapanować nad narastającą paniką.

Sila patrzy na niego z rosnącym niepokojem.
— Kuzey? Wszystko w porządku?

Nie odpowiada. Oddycha coraz szybciej, jego oczy błądzą niespokojnie po wnętrzu windy.
— Kuzey, co się dzieje?! — Jej głos drży.

— Muszę… stąd… wyjść… — wychrypuje, opierając się o ścianę. Pot zalewa mu skronie, a dłońmi ściska koszulę na wysokości mostka, jakby chciał rozluźnić zaciskającą się na jego ciele niewidzialną pętlę.

Sila czuje, jak ogarnia ją strach. Wtedy rozumie.
— Masz klaustrofobię… — szepcze, nagle łącząc wszystkie fakty.

Kuzey nie odpowiada, jego wzrok staje się pusty, zamglony.
— Pomocy! — krzyczy Sila na całe gardło, uderzając dłońmi w metalowe drzwi. — Halo! Jest tu ktoś?! Winda się zacięła!

Odpowiada jej cisza.
— Słyszy mnie ktoś?! — woła ponownie, tym razem jeszcze głośniej.

Kuzey osuwa się po ścianie, zaciskając powieki. Walczy z własnym ciałem, ale lęk jest silniejszy.

Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 149. „Miłości i nadziei”?

Odcinek 149. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 we wtorek, 11 marca, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.

Podobne wpisy