Odcinek 81: Benal wychodzi z pokoju przesłuchań. Na korytarzu zatrzymuje ją Baris. „Posłuchaj, nie uzyskasz ode mnie potrzebnych informacji” – zaznacza kobieta. – „Nie widziałam Mehdiego od tygodni”. „Nie interesuje mnie teraźniejszość, tylko przeszłość” – oznajmia prawnik. – „O ile wiem, pani Benal, mieszkałaś w tym samym domu, co Zeynep. Dlatego wierzę, że nie ma wśród nas wrogości”. „Właściwie nawet nie wiedziałam, kim dla siebie jesteśmy”. „Moim zdaniem obie jesteście ofiarami Mehdiego. Pani Benal, czy Mehdi kiedyś znęcał się nad tobą?”. „O czym mówisz? Wręcz przeciwnie, Mehdi chronił mnie przed mężczyzną, który był wobec mnie agresywny. To nie pasuje do obrazu, jaki stworzyłeś”.

„Niestety Zeynep go oszukała” – kontynuuje ciężarna kobieta. – „Zamiast okazać mu zrozumienie, pokłóciła się z nim. Kiedy zobaczył cię obok niej, to tylko dolało oliwy do ognia”. „Chcesz powiedzieć, że Zeynep jest winna tego rodzaju zachowania Mehdiego? Dziewczynka czy chłopak?” – Patrzy na zaokrąglony brzuch Benal. „Jeśli Bóg da, dziewczynka”. „Niech Bóg ma ją w opiece. Mogę cię zapytać o coś jeszcze?”. „W porządku”. „Czy Mehdi ma pistolet? Jeśli wiesz, proszę cię, powiedz. Jestem pewien, że ona zrobiłaby to samo dla ciebie”. „Widziałam raz, w jego warsztacie. Powiedział, że to do odstraszania włóczęgów z dzielnicy. Zobaczyłam przypadkiem. Myślę, że pozbył się go już do dawno temu”.

„Niezliczoną ilość razy widziałam Mehdiego walczącego” – mówi dalej Benal. – „Ale nigdy nie widziałam, by celował do kogoś z broni, rozumiesz?”. „Rozumiem. Niestety rozumiem.” – Baris odchodzi. Akcja przenosi się na stację benzynową. Mehdi przywiózł tutaj Zeynep, by mogła skorzystać z toalety. Dziewczyna wysiada z auta i rozgląda się za kamerą, która mogłaby uchwycić jej twarz. Żadnej jednak nie widzi. W łazience spotyka kobietę. „Czy mogę skorzystać z pani telefonu?” – pyta. – „Mój były mąż mnie porwał, muszę zadzwonić do moich bliskich. Czy możesz użyczyć mi swojego telefonu, bardzo proszę”.

„Nie mam telefonu.” – Kobieta od razu wychodzi, obawiając się o własne bezpieczeństwo. Po chwili do łazienki wchodzi Mehdi. „Nawet tutaj nie dasz mi spokoju?” – pyta Zeynep. „Jeśli skończyłaś, jedźmy już”. „Nie martw się, nie ucieknę. I tak nie ma nikogo, kto by mi pomógł”. Byli małżonkowie wracają do samochodu. Kamera robi zbliżenie na pracownika stacji, uwagę którego wyraźnie przykuli. Akcja przenosi się do domu Mehdiego. Benal leży na kanapie, a obok niej siedzi Cemile. „I ja miałam spuchnięte nogi w czasie ciąży” – oznajmia żona Nuha. – „A ty jesteś jeszcze obciążona z powodu Mehdiego. Nie martw się, dzięki olejowi migdałowemu przejdzie ci”.

„W rzeczywistości jestem spięta z powodu szefa Zeynep” – oznajmia Benal. – „Rozumiemy go, ale on nas nie rozumie. Przedstawił Mehdiego jako potwora. Patrzy na sytuację tylko z jednej strony”. Do pokoju wbiega Nuh. „Zlokalizowali Mehdiego!” – zakrzykuje. „Dzięki Bogu!” – cieszy się Cemile. „Jest w drodze do Erzurum. Dzwonili z posterunku, żebyśmy od razu pojechali”. „Co on będzie robił w Erzurum? Pojedzie do mamy?”. „Naprawdę nie wiem”. „Z Zeynep wszystko dobrze? Jest z nim?” – pyta Benal.

„Nic nie powiedzieli, tylko to” – odpowiada mężczyzna. – „Dalej, Cemile, nie traćmy czasu”. „Dobrze, ale… Benal, możesz zostać sama?” – pyta Cemile. – „Może nie powinnam iść? Nuh?”. „Mogę zostać sama” – potwierdza ciężarna kobieta. – „Spokojnie idźcie, my będziemy czekać na dobre wieści”. „Dobrze. Jeśli coś się stanie, zadzwoń do nas”. Małżonkowie opuszczają dom. Na twarzy Benal pojawia się grymas, jakby dostała właśnie skurczów…

Akcja przenosi się do samochodu Mehdiego. „Co powiesz mamie, kiedy przyjedziemy?” – docieka Zeynep. – „Co zamierzasz jej powiedzieć?”. „Powiem jej, że zakochałem się w dziewczynie i że ona też mnie kocha. Czy powinniśmy być dobrzy w stosunku do siebie? To jej powiem. Mama na pewno zna odpowiedź”. „Bardzo interesuje mnie, jaki słowami zwróci się do mnie mama Zeliha. Jak myślisz, co mi powie?”. „Zeynep, byliśmy bardzo szczęśliwi. Kiedy mama z nami była, kiedy chodziłaś do szkoły, byliśmy prawdziwą rodziną”. „Prawdziwa rodzina. Ty, Benal, ja… Z powodu swojego byłego Benal zamieszkała z nami. A teraz ty stałeś się takim samym człowiekiem”.

„Nigdy!” – nie zgadza się Mehdi. – „My się kochamy. Ten człowiek nigdy nie kochał Benal. Zeynep, ja ciebie kocham”. „A ja ciebie już nie” – oświadcza dziewczyna. – „Dlaczego mówisz, jakbyś znał moje serce?”. „Teraz jesteś zła, to normalne, że tak myślisz. Ale my się kochamy”. „Nie jestem zła. Wiele dla mnie znaczysz. Jest też Kibrit. Staliśmy się dużą rodziną, ale nie jesteś już tym, kogo pokochałam. Spójrz na nas. Spójrz, w jakim jesteśmy teraz stanie. Co się z nami stało?”. „Masz rację, byliśmy inni. Dlatego jedziemy teraz do mojej mamy aby uratować naszą miłość”.

W domu kobiet rozlega się dźwięk dzwonka. Sultan, Sakine i Nermin pędzą do drzwi, przekonane, że zobaczą Zeynep, ale przed wejściem znajduje się… Benal! Z trudem utrzymuje się na nogach. „Siostro Sultan, poród się zaczął” – oznajmia ciężarna kobieta. – „Pomóżcie mi…”. Akcja wraca na drogę. Mehdi zatrzymuje samochód, dostrzegając rozstawioną jakieś dwieście metrów przed nimi policyjną blokadę. Oprócz funkcjonariuszy, na drodze znajdują się także Emine i Baris.

„Mehdi, proszę cię, poddaj się” – mówi Zeynep. – „Inaczej problemy będą tylko większe. Błagam cię, poddaj się. Obiecuję, jeśli się poddasz i złożysz oświadczenie, kiedy wyjdziesz, będziemy mieli szansę spróbować ponownie. Proszę cię…”. „Zeynep, ja już nie żyję” – mówi mężczyzna z szaleństwem w oczach i wciska gaz w podłogę!”. „Mehdi, błagam, zabijesz nas oboje! Co ty robisz?!”. Baris wychodzi przed policjantów. Mehdi jedzie prosto na niego! Zeynep odwraca wzrok, przerażona tym, co zaraz się stanie, ale… Jej były mąż nagle naciska na hamulec. Samochód zatrzymuje się tuż przed Barisem.

Policjanci wyciągają Mehdiego i zakuwają go w kajdanki. Zeynep przytula się do Barisa. Tymczasem w domu kobiet Benal trzyma już swoją córkę na rękach. Akcja przeskakuje do wieczora. Baris przywozi Zeynep do domu. Sakine pada przed nią na kolana. „To wszystko moja wina!” – oskarża siebie. – „Kochanie, wybacz mi”. „Mamo, wstań, proszę cię”. „Za wszystko ja ponoszę winę. Wszystko jest moją winą”. „Mamo, obwiniałam cię za każdym razem, kiedy wybaczałaś ojcu. Myślałam, że jesteś bezradna, bo byłaś dla niego dobra. Później zrozumiałam, że ja tak samo zachowywałam się wobec Mehdiego. Zawsze szukałam wymówek, nic mnie nie obchodziło”.

„To ja byłam tą, która dawała Mehdiemu odwagę” – mówi Sakine. „Mamo, powiedziałam ci, żebyś trzymała Mehdiego z dala od nas, a sama tuliłam go i chroniłam” – przyznaje Zeynep. – „Kiedy Mehdi zobaczył policję, wcisnął gaz do dechy i myślałam, że oboje umrzemy. Ale zobacz, sekundy wcześniej pocieszałam człowieka, który mnie porwał. Złożyłam mu obietnicę. Teraz rozumiem, przez co ty przechodziłaś przez trzydzieści lat. Za każdym razem wybaczałaś ojcu, bo nie miałaś dokąd pójść. Ale ja mam dwie cudowne mamy, do których zawsze mogę przyjść”. Zeynep obejmuje Nermin i Sakine.

Akcja przenosi się na komisariat. Cemile i Nuh oglądają na telefonie zdjęcie córki Benal. „Czułam to, wiesz?” – oznajmia kobieta. – „Dlatego nie chciałam jechać. Kto wie, jak dziewczyna się wystraszyła. Spójrz na nią.” – Przybliża zdjęcie na twarz noworodka. – „Niech Bóg ma ją w opiece”. „Nie martw się, siostra Sultan i pozostali zajmą się wszystkim. Dzięki Bogu, trzymają ją zdrową na rękach. Kiedy wrócimy, będziesz trzymać ją tak samo”. „Daj Boże. Zobacz, ten nos, ten podróbek. Przysięgam, jest jak kopia mojej siostry”.

Na korytarzu pojawia się prowadzony przez policjantów Mehdi. „Mam piękne wieści” – oznajmia Cemile, stając przed bratem. – „Bóg jest wielki. Kiedy jedno życie gaśnie, w jego miejsce pojawia się inne. Nasza córka przyszła na świat.” – Pokazuje zdjęcie na telefonie. – „Urodziła się Mujgan”. Mehdi patrzy wzruszony na ekran telefonu. „Bracie, zostałeś ojcem, gratuluję.” – Nuh klepie przyjaciela po ramieniu. „Wystarczy już, idziemy!” – mówi funkcjonariusz stanowczym tonem. – „Prokurator czeka”. „Nie trać nadziei. Jesteśmy tutaj, bracie” – mówi Cemile. – „Jesteśmy z tobą, nie jesteś sam. Wszystko minie, twoja córka na ciebie czeka”.

W następnej scenie Mehdi jest w gabinecie prokuratora. W pomieszczeniu jest także Baris. „Mehdi Karaca, złamałeś sądowy zakaz zbliżania się” – oświadcza prokurator. – „Jesteś oskarżony o porwanie i przetrzymywanie swojej byłej żony. Czy masz coś do powiedzenia?”. „Jestem winny” – przyznaje Mehdi. „Panie adwokacie, czy twoja klientka pozostaje przy swoim oświadczeniu, czy je wycofuje?”. „Panie prokuratorze, moja klientka przechodzi przez trudny okres” – oznajmia Baris. – „Oczywiście podtrzymujemy wniesiony pozew. Co więcej, pan Mehdi porwał panią Zeynep z mojego domu. Nie wiemy, skąd wziął adres”.

„Panie Mehdi, wyglądasz na przyzwoitego człowieka” – mówi prokurator. – „To moje pierwsze i ostatnie ostrzeżenie dla ciebie. Nie przeszkadzaj więcej tej kobiecie. Z powodu okoliczności sprawy i z uwagi na rodzaj złożonej skargi, podjęto decyzję o tymczasowym aresztowaniu Mehdiego Karacy do dnia rozprawy”. Mehdi zostaje wyprowadzony z gabinetu. Na korytarzu czeka na niego Benal z ich córką. Mężczyzna chce wziąć Mujgan na ręce, ale uniemożliwiają mu to kajdanki. Wzruszony całuje córkę w czoło i od razu odchodzi, choć policjanci nie pospieszali go.

Podobne wpisy