Odcinek 91: Mehdi wychodzi z sali rozpraw. Na korytarzu czekają na niego bliscy. Mężczyzna skina im głową na potwierdzenie, że wszystko poszło dobrze, ale zostaje odprowadzony przez strażników więziennych. „Ze względu na procedury musi pojechać z powrotem do więzienia” – wyjaśnia Huseyin. – „Kiedy dokumenty będą gotowe, zostanie zwolniony. Widzimy się przed więzieniem”. „Daj Boże, by był to ostatni raz, kiedy widzę brata w kajdankach”. W następnej scenie Mehdi jest już w więzieniu. Myje ręce w łazience, gdy nagle do pomieszczenia wchodzi Bakir z nożem w ręku!
„Posłuchaj, synu” – mówi Mehdi, uspokajająco wyciągając rękę w kierunku napastnika. – „Zaraz mam się spotkać z rodziną i dziećmi. Nie potrzebuję problemów w tym momencie”. „Pozdrawia cię brat Veysi!” – Bakir bierze zamach, chcąc zadać cios. Mehdi robi unik i wzywa straż. Jego rywal się nie poddaje wyprowadza kolejny atak. Brat Cemile ponownie się uchyla, chwyta rękę przeciwnika i wyrywa mu nóż z dłoni. „Synu, nie zadzieraj ze mną!” – ostrzega Mehdi, ściskając rękojeść ostrza. – „Powiedz swojemu ojcu, żeby się do mnie nie zbliżał, rozumiesz? Spójrz, mógłbym z tobą skończyć w dwie sekundy, ale mam inne zmartwienia”.
Mehdi rzuca nóż na podłogę i opuszcza łazienkę. „Straż!” – woła. Tymczasem z kabiny wychodzi inny osadzony. Naciąga rękaw bluzki na dłoń i podnosi nóż. „Synu, nie możesz wykonać nawet jednego prostego zadania” – mówi, po czym wbija ostrze w brzuch Bakira! Wybiega z łazienki, znajduje strażnika i o wszystko oskarża Mehdiego! Akcja przenosi się na zewnątrz. Widzimy czekających przed bramą więzienia bliskich Mehdiego. „Gdzie oni się zatrzymali?” – niecierpliwi się Cemile. – „Dziecko zmarznie”. „Może są jakieś problemy z dokumentacją?” – sugeruje Nuh. „Może pójdziemy do samochodu?” – mówi Benal, trzymająca córkę na rękach.
Z terenu zakładu karnego wychodzi Huseyin. Bliscy Mehdiego od razu go otaczają. „Co się stało? Gdzie jest Mehdi?” – pyta Cemile, czując jak nagle ogarnia ją niepokój. – „Powinniście wyjść razem, czyż nie?”. „Mehdi zaatakował nożem drugiego więźnia” – oznajmia prawnik. „Co?!” – Benal robi wielkie oczy. „Czy z moim tatą wszystko dobrze?” – pyta Kibrit. „Co ty mówisz, bracie? Co się stało?” – dopytuje Nuh. „O szczegółach dowiemy się później. Na razie nie udało mi się niczego dowiedzieć”.
„Bracie Huseyinie, czy nie rozmawiałeś z nim?” – pyta rozemocjonowana Cemile. – „Nie widziałeś go? Czy mój Mehdi mógł zrobić coś takiego, kiedy miał już wyjść? Dlaczego nożem? Spotkaj się z nim, może chodzi o coś innego. Porozmawiaj z nim, rozwiąż to!”. „Próbowałem, córko. Teraz nie wolno mu się widzieć z prawnikiem. Musimy czekać, aż sporządzą protokół”. „Bracie, co się stało z tym mężczyzną, który został ranny?” – pyta Nuh. – „Czy on jest martwy?”. „Na razie nic nie wiadomo”.
Bliscy Mehdiego wsiadają do samochodu. Gdy dojeżdżają do domu, widzą, że jacyś ludzie wynoszą ze środka meble i inne należące do nich rzeczy. Nuh wyskakuje z auta i podchodzi do stojącego przed furtką mężczyzny. „Bracie, co się dzieje?” – pyta. – „Kim jesteście?”. „Jestem właścicielem tego domu” – oznajmia mężczyzna. – „Nie zapłaciliście za czynsz, więc przyjechałem anulować umowę”. „Co to ma znaczyć? Kimkolwiek jesteś, mieszkamy w tym domu. Czy można tak wtargnąć w środku dnia, zimą? Dobrze, nie zapłaciliśmy czynszu, ale czy można nas tak wyrzucić na ulicę? Jesteście bandytami czy co? Czy nie można było rozwiązać tego w lepszy sposób? Odłóżcie to! Zadzwonię na policję!”.
„Komu grozisz? Kim jesteś?” – pyta właściciel. – „Zamknij się, żebyśmy i ciebie nie wyrzucili z tymi rzeczami!”. „Dalej, wyrzućcie mnie!” – zachęca Nuh. „Zadzwoń do kogo chcesz. Zamkną mnie na jeden dzień, ale wrócę i uczynię twoje życie nieszczęśliwym!”. „Uważaj na to, co mówisz! Nie denerwuj mnie!”. „Ten twój Mehdi powiedział, że mogę mu zaufać, a jednak nie zapłacił czynszu. Takie rzeczy nie zdarzają się często. Zawsze próbuję załatwić sprawę zgodnie z prawem. Wysłałem wam upomnienie, ale nikt nie zareagował. Potem dowiedziałem się, że twój pan trafił do więzienia”.
„Dobrze, bracie, posłuchaj” – prosi mąż Cemile. – „To jest teraz mój dług. Zwrócę ci pieniądze, w porządku?”. „Dobrze, zapłać” – mówi właściciel. – „Zapłać, a zostawimy twoje rzeczy”. „Jutro znajdę pieniądze i ci zapłacę. Jest zima, pada śnieg, mamy małe dziecko. Miej sumienie”. „Wynająłem wam ten dom, bo jesteście rodziną, a teraz zdjęcia Mehdiego są w całym Internecie. Kiedy przyszedł do mnie, wydawał się przyzwoitym człowiekiem. Myślałem, że jest uczciwy”. „Co ty mówisz?! Nie masz prawa wypowiadać imienia Mehdiego!” – Cemile chce rzucić się z rękoma na właściciela, ale mąż ją powstrzymuje.
Akcja przeskakuje do wieczora. Zeynep dzwoni do Kibrit i dowiaduje się o tym, co się stało. Przywozi wyrzuconych na bruk bliskich Mehdiego do domu kobiet. Nermin i Sakine ani trochę się to nie podoba. Wkrótce do domu przychodzi Huseyin. Wszyscy siadają w salonie. „Jak to kogoś zranił?” – pyta zdumiona Zeynep. – „Miał wyjść, ale znowu w coś się wplątał, tak?”. „Myślę, że była to samoobrona” – oznajmia prawnik. – „On i Veysi są w tym samym więzieniu”. „Veysi, czyli zabójca jego ojca i ojciec Burhana?”. „Veysi jest ojcem Burhana” – potwierdza Cemile. – „Jeśli Mehdi zostanie w więzieniu, to albo kogoś zabije, albo jemu coś się stanie”.
„Nic nie wiemy o poszkodowanej osobie?” – kontynuuje Cemile. – „Może mój brat został mordercą?”. „Mehdi nie będzie siedział spokojnie w środku, nawet jeśli nikt go nie zaatakuje” – stwierdza Nermin. – „Czy nie pobił kogoś na twoim ślubie? Jak miał na imię ten człowiek?”. „Celal” – odpowiada Nuh. „A teraz jest w tym samym więzieniu, co Veysi” – mówi Zeynep. „Za pierwszy razem przekazali mu pozdrowienia od Veysiego i ranili go” – mówi Huseyin. – „Potem przenieśli go do innej celi i w dniu, w którym miał wyjść, właśnie wtedy okazało się, że dźgnął mężczyznę w łazience. Przypuszczam, że go zaatakowali i tylko się bronił. Wiem, że jesteś zła na niego, ale to z pewnością była napaść”.
„Bracie, zdecydowanie uważam, że była to napaść” – oświadcza Nuh. – „Miał właśnie zostać zwolniony. Dlaczego miałby dźgnąć mężczyznę, którego nawet nie zna?”. „Kiedy Mehdi jest w więzieniu, oni nie będą czekać spokojnie” – stwierdza adwokat. – „Kto wie, co jeszcze może się wydarzyć?”. „Bracie Huseyinie, co możemy zrobić?” – pyta Cemile. „Jeszcze go nie widziałem, muszę poznać szczegóły. Ale jeśli dobrze myślę, to musimy udowodnić, że został napadnięty”. „W porządku. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Musimy wydostać stamtąd Mehdiego”. „Zrobimy, oczywiście, nie zostawimy go w więzieniu. Ale będzie bardzo trudno, jeśli Veysi stoi za tymi ludźmi. Przedstawią w sądzie wiele dowodów świadczących przeciwko Mehdiemu”.
„W porządku, znajdziemy jeszcze jednego adwokata” – mówi Cemile. – „Poprowadzicie razem tę sprawę, prawda?”. „Ja zajmuję się tym jako brat Mehdiego, ale inny adwokat będzie oczekiwał zapłaty za wykonaną pracę” – uświadamia kobietę Huseyin. Kibrit podchodzi do Zeynep i z oczami pełnymi łez mówi: „Mamo, możesz być prawnikiem taty? Proszę cię”. „Zeynep, czy to możliwe?” – pyta żona Nuha. „Czy ty oszalałaś?” – Nermin podnosi się i wbija groźne spojrzenie w Cemile. – „Postradałaś rozum? Chcesz, żeby była prawnikiem mężczyzny, który ją porwał?”. „Pani Nermin, Mehdi został w tej sprawie uniewinniony, dlatego Veysi go wrobił”.
„Ten dom zamienił się w dom wariatów, zaraz i ja zwariuję!” – grzmi Nermin i opuszcza pokój. Akcja przenosi się do więzienia. Załamany Mehdi siedzi na podłodze w izolatce. Nagle zauważa wyryty na ścianie pod umywalką napis: Dopiero zaczynamy, mistrzu Mehdi. Czy wyjdzie na jaw, że to nie Mehdi dokonał ataku? Czy Zeynep zgodzi się być obrończynią byłego męża?