Odcinek 773: Ozan spotyka się z przyjacielem w parku. „Wreszcie przyszedłeś. Co się dzieje?” – pyta zaniepokojony przyjaciel. „Jestem w złym stanie” – odpowiada syn Leventa. – „Wszystko wymknęło się spod kontroli. Prawie zostałem mordercą, by pomścić swojego ojca”. „Co ty mówisz? Jakie morderstwo?”. „Kiedy moje plany się nie powiodły, oszalałem. Wziąłem broń i poszedłem do rezydencji, żeby zabić żonę Kemala, ale kiedy pociągnąłem za spust, Masal rzuciła się przed nią”. „Strzeliłeś do Masal?”. „Nie chciałem, to ona stanęła na linii strzału”. „Czy ktoś cię widział?”. „Nie, miałem kominiarkę. Uciekłem, zanim ktokolwiek mnie zobaczył”.
„To dobrze. Nie masz się zatem czym przejmować” – przekonuje przyjaciel. – „Kto mógłby cię podejrzewać? Nikt nie będzie, nie martw się”. „Jeśli coś stanie się Masal… Nie wiem, jak to zrobiłem. Straciłem kontrolę. Nie chciałem skrzywdzić Masal. Chciałem tylko zranić Kemala tak, jak on zranił mnie”. „W porządku, uspokój się. Teraz zadzwonisz do Masal, jakby nic się nie stało. Może jest już w lepszym stanie. Może kula tylko ją drasnęła”. „Masz rację, może po prostu ją odepchnęła.” – Ozan wybiera numer do nastolatki, ale po drugiej stronie zgłasza się Narin.
„Masal została ranna, jesteśmy w szpitalu” – informuje lekarka. „Co? Ranna?” – pyta chłopak z udawanym zaskoczeniem i przerażeniem w głosie. – „Jak to możliwe? W jakim stanie jest teraz?”. „Jest w trakcie operacji, czekamy”. „Zaraz tam będę. W jakim szpitalu jesteście?”. Tymczasem Safer przywozi Melike i Yigita do domu Savasa. Pokojówka rozmawia w salonie z uwolnionymi z rąk porywaczy kobietami oraz Baranem. „Kiedy przyszłam ze stacji kolejowej, Ismail leżał na podwórku” – opowiada. – „Został postrzelony, nie był przytomny. Savas i Emir byli obok niego”. „Kto do niego strzelił?” – pyta Baran. – „Savas czy Emir?”.
„Gulperi” – odpowiada Melike, a wszyscy robią wielkie oczy. Po chwili dodaje: „Żeby ochronić Yigita”. Akcja przenosi się na teren farmy. Ratownicy wsuwają nosze, na których leży Żółty Ismail, do karetki. Savas i Emir rozmawiają z policjantem. Gulperi stoi kilka metrów dalej. „Przejdźmy do głównego pytania” – mówi funkcjonariusz. – „Kto do niego strzelił?”. Mężczyźni patrzą po sobie, jakby chcieli porozumieć się, który z nich ma wziąć winę na siebie, ale Gulperi ubiega ich: „Ja to zrobiłam. Ja do niego strzeliłam”. Policjant skina na towarzyszącą mu funkcjonariuszkę, a ta zakłada kajdanki na ręce wróżki.
„Zabrali go do szpitala” – mówi Emir do Gulperi. – „Przeżyje, nie martw się”. „Zastrzeliłam go. Zabiłam go” – mówi znajdująca się w szoku dziewczyna. „Nie umarł. Nic takiego się nie stanie, uratują go”. „Co jeśli go nie uratują? Co jeśli umrze?”. „Żyje, wszystko zostanie wyjaśnione. Dostanie zasłużoną karę, zaufaj mi. Podjęłaś ryzyko dla mojego syna. Z łatwością udowodnimy, jak bardzo jest zły i co próbował zrobić. Zawsze będę przy tobie, nie martw się. Czy kiedykolwiek złamałem obietnicę?”. „Nie zrobiłeś tego. Nigdy nie łamiesz swoich obietnic”.
„W takim razie obiecuję, że cię uratuję” – oświadcza syn Cavidan. – „Po prostu bądź silna. Dla mnie, dla Yigita”. Policjantka zabiera Gulperi do radiowozu. „Jadę do szpitala” – Savas zwraca się do Emira. – „Chcę mieć pewność, że zrobią wszystko, by ten człowiek przeżył”. Akcja przenosi się do szpitala. Z sali operacyjnej wychodzi lekarz. „Jest dobrze” – mówi do bliskich Masal, wśród których jest także Ozan. Wszyscy oddychają z ulgą. – „Operacja nie należała do łatwych. Udało się ją zakończyć, zanim doszło do uszkodzenia narządów. Teraz jej stan jest stabilny. Niech zostanie w przeszłości”. Kemal obejmuje Narin.
Savas jest w szpitalu. Dzwoni do Barana. „Przyjedź tutaj i upewnij się, że robią wszystko, aby ten pies przeżył” – mówi do słuchawki. – „Gulperi zabrali na komisariat. Pojadę tam i zobaczę, co mogę zrobić. Powiedz im, że nie ma problemu i żeby się nie bali. Jak się nazywa szofer Tarhunów?”. „Sefer” – odpowiada Baran. „Niech Sefer zostanie w domu, a ty przyjedź do szpitala”. Tymczasem Narin i Kemal wchodzą do sali Masal. Nastolatka wybudza się. Przypomina sobie ostatnie wydarzenia i ogarnia ją lęk.
„Jesteśmy tutaj, nie bój się” – mówi Narin. – „Wszystko będzie dobrze”. „Nie idźcie” – prosi Masal. „Nigdzie nie idziemy” – zapewnia Kemal. – „Wszyscy są tutaj, czekają na korytarzu”. „Trochę będzie cię boleć, ale poradziłaś sobie z najtrudniejszą częścią” – chwali lekarka. – „Jesteś silną dziewczyną”. „Czy mi wybaczyłaś?”. „Nie byłam na ciebie zła. Nie myśl o tym”. Akcja przenosi się do pokoju przesłuchań w komisariacie.
„Co takiego zobaczyłaś, że pomyślałaś, że zrobi krzywdę dziecku?” – pyta policjant. „Miał broń w rękach i skierował ją w stronę Yigita” – odpowiada wróżka. „Co wtedy zrobiłaś?”. „Chciałam go powstrzymać. Rzuciłam się na niego i chwyciłam za broń. Gdybym go puściła, mógłby zabić Yigita. Nie chciałam go zastrzelić.” – Do oczu dziewczyny napływają łzy. – „Walczyliśmy, to nie było zamierzone. Chciał go zabić. Chciał zabić Yigita. On jest jeszcze taki mały…”. „Nie panikuj, napij się wody. Dojdź do siebie, potem będziemy kontynuować”.
Gulperi bierze kilka łyków wody i oddycha głęboko. „Czujesz się lepiej?” – pyta przesłuchujący. – „Nie mogłaś odepchnąć dziecka, zamiast rzucać się na mężczyznę?”. „Nie zdążyłabym. Jego broń była już wycelowana w Yigita. Trzymał palec na spuście”. „Nie miał ci kto pomóc?”. „Nie rozumie pan, to stało się nagle. Musiałam podjąć decyzję. Gdybym się nie pospieszyła, pociągnąłby za spust w ułamku sekundy. Nie daj Boże, Yigit… Nie chciałam, żeby to się stało”. „Co potem zrobiłaś? Wezwałaś karetkę?”.
Savas przyjeżdża na komisariat. „Gdzie ona jest?” – zwraca się do Emira. „Na przesłuchaniu. W jakim stanie jest Żółty Ismail?”. „W krytycznym. Robią, co mogą, aby utrzymać go przy życiu. Ty jesteś powodem tego wszystkiego! Przez ciebie Gulperi tam jest. Powiedziałem ci, że dopóki żyje, będzie naszym problemem. Powinniśmy byli go zabić!”. „Nie kroczę tymi mrocznymi ścieżkami. Rozwiązuję problemy bez rozlewu krwi”. „Kto nie przelewa krwi wroga, ten przelewa własną krew. Twoje ręce są czyste, ale jej” – Savas wskazuje na pokój przesłuchań – „są zakrwawione. – „Tak ją chronisz?”. Między mężczyznami prawie dochodzi do bójki i jeden z policjantów musi ich uspokajać.
Kamera wraca do pokoju przesłuchań. Funkcjonariusz podaje Gulperi wydruk z jej przesłuchania do podpisu. „W jakim jest stanie?” – pyta wróżka. – „Żyje, prawda?”. „Żyje, ale lekarze nie mają wielkich nadziei. Módl się, żeby nie umarł. Jeśli tak się stanie, będziesz sądzona za morderstwo, a za to grozi bardzo wysoka kara”. „To wielki grzech odebrać komuś życie. Nawet jeśli będę w więzieniu, nawet jeśli odsiedzę swój wyrok, wyrzuty sumienia mnie nie opuszczą”. Policjantka zabiera Gulperi do celi. Czy dziewczynie uda się uniknąć więzienia?