157 i 158: Cavidan i Cemre siedzą przy stoliku na tarasie. „W nocy bardzo ją przestraszyłam” – oznajmia córka Suheyli. – „Wreszcie zrozumiała, że nie ma innego wyjścia, jak tylko porozmawiać z Emirem”. „Czyli twierdzisz, że ta sprawa dziś się zakończy?” – dopytuje pani Tarhun. „Możliwe, że zakończyła się już w nocy. Ta wiejska piękność zapewne odeszła pod osłoną nocy, pozostawiając po sobie jedynie obrączkę”. „Z ich pokoju nie dochodzi żaden dźwięk”. „Pójdę to sprawdzić. Emir na pewno potrzebuje pocieszenia. Nie zostawię go samego”. Cemre odchodzi, a Cavidan szepcze do siebie zadowolona: „Tym razem naprawdę pozbyłyśmy się tej przeklętej utrzymanki”.

Cemre widzi, jak Safer wraz z drugim pracownikiem wynoszą meble z pokoju Emira i Reyhan. „Ta sprawa jest skończona. Rozwodzą się” – mówi w myślach zadowolona dziewczyna. W tym momencie do pomieszczenia wchodzi Zeynep i zaniepokojona zwraca się do Melike: „Co się stało? Dlaczego wynoszone są te rzeczy?”. „Spokojnie. Brat Reyhan szykuje niespodziankę dla siostry Reyhan” – oznajmia służąca. – „Chce na nowo umeblować cały pokój”. Mina Cemre momentalnie rzednie. „Czyli wciąż z nim nie porozmawiała! Co za idiotka!” – mówi wściekła dziewczyna.

Reyhan i Emir przyjeżdżają do firmy. Na korytarzu zatrzymuje ich Zafer. „Reyhan, jak się masz?” – zagaduje przyjaciel. – „Doszłaś już trochę do siebie?”. „Tak, jest mi o wiele lepiej” – potwierdza dziewczyna. „Przeżyliście bardzo trudne chwile”. „Wszystko jest już za nami” – oznajmia Emir. – „Nie będziemy do tego wracać”. Nagle komórka Reyhan zaczyna dzwonić. Dziewczyna odchodzi na bok i patrzy na ekran telefonu. Wyświetlone jest na nim imię Cemre…

Akcja przenosi się do rezydencji. Cemre i Cavidan znajdują się w salonie. „Na co ty jeszcze masz nadzieję?!” – krzyczy wściekła córka Suheyli, odkładając telefon od ucha. – „Twój mąż jest ci całkiem obojętny? Dlaczego to utrudniasz? Skoro jesteś taka zakochana, powinnaś od razu go rzucić!”. „Cemre, usiądź i uspokój się” – prosi pani Tarhun. – „Nie krzycz tak. Jeszcze ktoś usłyszy i będziemy miały dodatkowy problem”. „Ty mnie w ogóle nie rozumiesz, ciociu!”. „Ja ciebie nie rozumiem? To ja miesiącami mieszkałam w slumsach! Żyłam w nędzy! Ale znosiłam to ze spokojem i czekałam. Gdybym krzyczała tak jak ty, nie siedziałabym teraz w tym fotelu. Musisz być cierpliwa. Reyhan porozmawia z Emirem w przeciągu kilku dni. Wtedy osiągniemy to, na co tak czekamy”.

Akcja wraca do firmy. Emir kładzie przed żoną katalog ze zdjęciami. „Co to takiego?” – pyta Reyhan. „To przykładowe dekoracje naszych pokazowych mieszkań” – odpowiada mężczyzna. „Chcesz, żebym ja coś wybrała? Poważnie?”. „Oczywiście, że tak. Nikt lepiej od ciebie nie wie, jak umeblować dom, by człowiek czuł się w nim, jak w swoim gniazdku. Zaczniemy od sypialni”. Reyhan zaczyna przeglądać zdjęcia. Jednocześnie w myślach mówi do siebie: „O Boże, co za tragiczna sytuacja. Nawet oddychać nie jestem w stanie. Jak mam mu powiedzieć, że chcę rozwodu?”.

Melike w jadalni karmi Hikmeta. Podchodzi do niej Cavidan i mówi: „Ja się tym zajmę, a ty wracaj do swoich obowiązków”. „Jak pani każe” – służąca odchodzi. „No i zostaliśmy sami, panie Hikmecie” – Cavidan siada naprzeciwko męża. Następnie kosztuje jego zupy. – „Och, jaka niesmaczna, niedosolona. Dokładnie taka, na jaką zasługujesz”. Kobieta nabiera kolejną łyżkę zupy i rozlewa ją po twarzy męża. „Och, popatrz tylko, co narobiłeś. Nawet ust otworzyć nie potrafisz. W takim razie będziesz jadł suchy chleb”. Cavidan bierze kromkę chleba i na siłę wpycha ją do ust Hikmeta.

„Miesiącami jadłam w tej zapchlonej dziurze” – mówi matka Emira. – „Czasami nawet chleba nie miałam. Ty sobie tu żyłeś jak pączek w maśle, a ja poniewierałam się jak wieśniaczka. Ty mnie do tej nędzy doprowadziłeś. Ty! Teraz będziesz cierpiał tak samo jak ja! I nie gap się tak na te drzwi. Twoja miłosierna synowa już nie przyjdzie cię uratować. Ona jest teraz w znacznie gorszym położeniu od ciebie. Siedzi i bije się z myślami, jak ma powiedzieć mężowi, że się z nim rozwodzi. Tak właśnie sprawy się mają, panie Hikmecie. Teraz to ja jestem panią rezydencji i to ja wszystkim rozkazuję!”.

Narin dzwoni do męża. „Znalazłam adres tej kobiety, która porwała Masal” – oznajmia dziewczyna. – „Idę teraz do jej domu. Wyślę ci adres. Przyjeżdżaj natychmiast”. „Jak ją znalazłaś?”. „Nieważne. Przyjeżdżaj jak najszybciej”. Akcja przenosi się do kryjówki Gulistan. Porywaczka kładzie na stoliku tacę z jedzeniem i zwraca się do Masal: „Zgłodniałaś”. Dziewczynka potakuje głową. „Mamy tu swoje zasady, mała. Żeby jeść, musisz na to zasłużyć, ciężko pracując. Póki nie zaczniesz zarabiać pieniędzy, nie dostaniesz ani kęsa!”. Gulistan siada na wiadrze, stanowiącym prowizoryczne krzesło, i zabiera się do jedzenia. Nagle przez okno zauważa przechodzącą obok domu Narin!

„Niech to szlag! Ta kobieta nas znalazła!” – przeklina porywaczka i podchodzi do Masal: „Piśnij, a połamię ci nogi! Rozumiesz?!”. Gulistan chwyta dziewczynkę za rękę i zaciąga ją do łazienki, znajdującej się po drugiej stronie domu. Następnie razem z nią wyskakuje przez okno. Po chwili w środku zjawia się Narin. Wchodzi do pomieszczenia, gdzie jeszcze przed momentem przetrzymywana była Masal. Sprawdza kolejne pomieszczenia i widząc w łazience otwarte okno, szybko wybiega na zewnątrz.

Do rezydencji wraca Reyhan. Tuż za drzwiami na jej drodze staje Cemre. „Powiedziałaś mu?!” – pyta córka Suheyli, przyjmując groźną minę. – „Zadałam ci pytanie! Powiedziałaś mu?! Powiedziałaś, że chcesz rozwodu?!”. „Nie powiedziałam!” – odpowiada Reyhan. „Co to ma znaczyć?! A zresztą, jak sobie chcesz…”. „Cemre, zostaw to. Błagam cię, nie rób tego! Możesz mnie prosić o wszystko, tylko nie o to. Nie mogę tak z nim postąpić”. „Rozumiem. Tak jak powiedziałam, decyzja należy do ciebie. Dokonałaś wyboru i teraz będziesz odwiedzać swojego męża w więzieniu”. „Co chcesz osiągnąć? Więzienie i rozwód wykończą Emira, nie rozumiesz tego? Twierdzisz, że go kochasz, i tak łatwo możesz pogodzić się z jego upadkiem? Jak mam mu ni z tego, ni z owego powiedzieć, że chcę z nim rozwodu? Postaw się w mojej sytuacji”.

„Rozumiem. Wiem już, że sobie z tym nie poradzisz” – oświadcza Cemre. – „Najlepiej będzie, jak od razu oddam tę płytę policji”. „Cemre, błagam. Na litość boską, nie rób tego!” – desperacko doprasza się Reyhan. – „Niczego nie osiągniesz, unieszczęśliwiając Emira”. „Dużo przez to osiągnę, pani Reyhan. Nigdy więcej nie będę oglądać wpatrzonych w ciebie oczu człowieka, na którego czekam od wielu lat!” – córka Suheyli opuszcza rezydencję, zamykając drzwi z trzaskiem.

Gulistan biegnie po ulicy, ciągnąc za sobą Masal. Wkrótce pojawia się nadjeżdżający z naprzeciwka radiowóz. Porywaczka puszcza dziewczynkę i sama rzuca się do dalszej ucieczki. Masal zaś zaczyna biec w drugą stronę. Wybiega na skrzyżowanie wprost przed rozpędzoną ciężarówkę! W ostatniej chwili Narin odpycha dziewczynkę, sama zostając potrąconą! Tymczasem Emir wraca do rezydencji. Udaje się do salonu, gdzie znajduje swoją żonę. Dziewczyna jest bardzo zatroskana. „Jeśli masz jakieś kłopoty, powiedz mi o nich” – prosi brat Suny, siadając obok Reyhan. – „Co cię tak przeraża?”.

„Ja… My…” – odzywa się Reyhan. Nagle do salonu wchodzi przestraszona Nigar. „Panie Emirze, przyjechała policja” – oznajmia służąca. Syn Cavidan podnosi się z kanapy. „Stój, nie idź” – prosi przerażona Reyhan. „Nie bój się. To na pewno z powodu twojego porwania. Zapewne chcą spisać zeznanie, to wszystko”. Po chwili Emir jest już przy drzwiach. „Słucham, panie policjancie?” – mówi. „Panie Emirze, musi pan pojechać z nami na komisariat” – oznajmia jeden z mundurowych. – „Tam wszystkiego się pan dowie”.

Akcja wraca na miejsce wypadku. Kemal pochyla się nad leżącą na asfalcie żoną i unosi jej tułów. „Nie waż się, Narin. Otwórz oczy, proszę” – mówi mężczyzna. – „No dalej, słyszysz mnie?”. Nagle brat Hikmeta przypomina sobie moment, gdy Leyla umierała w jego ramionach. Boi się, by coś takiego nie powtórzyło się po raz kolejny… Narin jednak otwiera oczy. „Dobrze się czujesz?” – pyta Kemal. „Masal? Nic jej się nie stało?” – pyta dziewczyna. „Masal jest tutaj, wszystko z nią dobrze. Stój, nie wstawaj tak gwałtownie”.

Akcja przenosi się na komisariat. Emir wchodzi do pokoju przesłuchań, a załamana Reyhan siada na krzesełku na korytarzu. „Boże, co ja narobiłam” – mówi do siebie dziewczyna. Z jej oczu płyną łzy. – „Spóźniłam się i to bardzo. Nie powiedziałam mu, że się rozwodzimy. To dla niego koniec. Przeze mnie ma zniszczone życie! Wszystko przeze mnie!”. Niespodziewanie na komisariacie zjawia się Cemre. Reyhan zrywa się z miejsca, chwyta rywalkę za ramiona i przyciska ją do ściany. „Jak mogłaś to zrobić?!” – krzyczy. – „Jak mogłaś być aż tak bezwzględna?!”. „Drogie panie, uspokójcie się” – odzywa się jeden z policjantów. – „Nie zapominajcie, ze jesteście na komisariacie”.

„Jeszcze nic nie zrobiłam” – oświadcza Cemre i wyciąga z torebki dysk CD. – „Płyta wciąż jest u mnie”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna jest w pokoju Masal. Siada obok niej i mówi: „Posłuchaj, córko. Czasami ludzie odchodzą bardzo daleko. Nagle, w jednej chwili. Czy tego chcemy, czy nie. Tak jak siostra Leyla. Czasami też bardzo trudno jest powiedzieć o pewnych rzeczach. Znaleźć właściwe słowa. Nawet jeśli samemu jest się adwokatem. Porozmawiamy jeszcze innym razem, dobrze? Chcesz, żeby przynieść ci mleka?”. Dziewczynka nie odpowiada.

Akcja wraca na komisariat. „Czyli… Emir jest w środku nie z powodu nagrania?” – pyta zaskoczona Reyhan. „Brawo, jesteś bardzo mądra” – chwali ironicznie Cemre. „Przemyślałaś to? Nie oddasz tej płyty, prawda?”. „Na tobie nie można polegać. W ogóle nie zamierzasz się z nim rozwieść, prawda? Skoro już tu jestem, to może wreszcie zakończę swoją udrękę… Co ty na to?”. „Nie rób tego!”. „Dobrze, nie zrobię tego. Ale ty wbij sobie do swojej pustej główki, że jeśli nie porozmawiasz z Emirem, bez chwili wahania oddam płytę policji. Nawet przez sekundę nie będę się zastanawiać. Nie płacz i nie jęcz tu przede mną na próżno. To mnie nie wzrusza. Zrób to, co powinnaś zrobić”.

„Dobrze, porozmawiam” – zgadza się Reyhan, a z jej oczu wypływają dwa potoki łez. – „Zrobię wszystko, byleby Emir nie poszedł do więzienia. Tylko… Daj mi trochę czasu”. „Nie jesteś w położeniu, by móc cokolwiek ode mnie wymagać” – stwierdza Cemre. – „Już dobrze, znaj moje dobre serce. Daję ci czas do wieczora. Do wieczora. Ani chwili dłużej”. Córka Suheyli chowa płytę do torebki i odchodzi. Reyhan zaś wybucha głośnym płaczem.

Narin przechadza się przed domem. Na zewnątrz wychodzi Taci. „Jak się ma Masal?” – pyta chłopak. „Dobrze, ale wciąż nie rozmawia” – odpowiada przyjaciółka Reyhan. „A brat Kemal?”. „Wydaje się, że gorzej od Masal”. „Wcale się nie dziwię. Wiedziałem, że to, co zaszło, mocno na niego wpłynie. W ten dzień, kiedy Leyla zmarła… Brat Kemal próbował ją uratować, ale nie udało mu się. Później się o tym dowiedziałem. Leyla umarła na jego rękach. Dzisiaj, kiedy trzymał tak ciebie na rękach… To oczywiste, że się wystraszył”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan siedzi na kanapie w salonie. Obok niej na wózku znajduje się Hikmet. Nagle telefon kobiety zaczyna dzwonić. „No wreszcie” – mówi pani Tarhun i odbiera połączenie. – „Co udało ci się zrobić? Rozmawiałam przed chwilą z adwokatem i powiedział, że Emir został wezwany w sprawie porwania”. „Dokładnie tak” – potwierdza Cemre po drugiej stronie. „Utrzymanka jest na pewno śmiertelnie przestraszona”. „I to jeszcze jak. Żałuj, że jej nie widziałaś. Cała drżała ze strachu. W końcu się jej pozbędziemy”. „Mówiłam ci. Wystarczy być cierpliwym, a w końcu osiąga się swój cel. Wreszcie uwolnimy się od tego nonsensu. Teraz przyjeżdżaj do rezydencji. Porozmawiamy o wszystkich szczegółowo”.

Cavidan rozłącza się i z szerokim uśmiechem zwraca się do męża: „Najpierw ty, a teraz twoja synowa. Wszyscy dostają to, na co zasługują. Wy na ziemi, a my w niebie”. Tymczasem Emir wychodzi z pokoju przesłuchań. Zapłakana Reyhan od razu rzuca mu się w ramiona. „Tak bardzo się bałam” – mówi dziewczyna. „Nie masz, czego się bać. Tylko złożyłem zaznania” – stwierdza brat Suny. – „Dlaczego jesteś taka roztrzęsiona? Nie rozumiem. Wszystko minęło, nie płacz już więcej”.

Narin i Kemal siedzą na schodach przed domem. „Martwi cię reakcja Masal?” – zagaduje dziewczyna. – „Wiem, że się martwisz, że znowu nie będzie mówić, ale… Jeżeli nawet my, dorośli ludzie, stajemy się niemi w obliczu śmierci, dla Masal to tym bardziej trudna sytuacja. Ból ucichnie tylko wtedy, kiedy się nim z kimś podzielisz. Uciekając od rozmowy niczego nie osiągniesz. To tylko potęguje twój ból. Mogę spróbować porozmawiać z Masal? Chociaż jeden jedyny raz. Daj mi szansę. Chce z nią porozmawiać, póki nie jest za późno”. „Dobrze, porozmawiaj” – zgadza się Kemal.

Emir i Reyhan jadą samochodem. „Pomyślałam o czymś” – mówi dziewczyna. – „Może zanim pojedziemy do rezydencji, pojechalibyśmy do Suny?”. „Dobry pomysł. Też się za nią stęskniłem” – oznajmia syn Hikmeta. Akcja wraca do domu Kemala. Masal po rozmowie z Narin staje przed ojcem. „Proszę o wybaczenie, tato” – przemawia dziewczynka. Uradowany Kemal przytula ją. – „Nie będę cię więcej denerwować, obiecuję”. „Co to znaczy, moja jedyna?” – pyta mężczyzna. – „To ty się więcej nie denerwuj. Nigdy nie milcz, dobrze? Wszystko zrobię dla ciebie. Wszystko, co tylko zechcesz”.

Po wizycie u Suny, Emir i Reyhan wracają do rezydencji. Dziewczyna udaje się do salonu, gdzie siada naprzeciwko Hikmeta. „Nie udało się, wujaszku” – mówi. – „Nie mogłam spełnić twojego pragnienia. Nie potrafiłam ochronić tego, co mi przekazałeś. Gdybyś mógł porozmawiać ze mną, gdybyś mógł powiedzieć: Córko, zrób tak i tak… Nie wiem, co mam robić. Czuję, że znalazłam się w sytuacji bez wyjścia. Proszę, wybacz mi”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy