199 i 200: W środku nocy Narin słyszy, jak ktoś kręci się w pobliżu domu, do którego dopiero co się wprowadziła. Po cichu wstaje z łóżka i uzbrojona w patelnię wychodzi na zewnątrz. Zachodzi intruza od tyłu i uderza go patelnią w tył głowy. Mężczyzna momentalnie pada na ziemię. Okazuje się nim być… Kemal! Tymczasem Reyhan stoi pod drzwiami gabinetu męża. Spanikowana nasłuchuje tego, co dzieje się w środku. Nagle słyszy, jak Emir przeklina i uderza pięścią w blat biurka. Jest przekonana, że właśnie obejrzał nagranie, które znalazł w rzeczach Suheyli.
Akcja przenosi się przed dom Narin. Dziewczynie udaje się ocucić Kemala. Mężczyzna podnosi się i wyraźnie oszołomiony pyta: „Każdemu, kto do ciebie przychodzi, otwierasz drzwi w ten sposób?”. „Wejdź do środka, bo sąsiedzi jeszcze coś sobie pomyślą” – mówi przyjaciółka Reyhan. Po chwili małżonkowie są już w domu. Narin opatruje głowę męża, a następnie przygotowuje mu kawę. „Dobrze się czujesz?” – pyta. „Trochę mnie boli, ale po czymś takim to normalne” – stwierdza ojciec Masal. „Człowiek, o którym mówiłeś, Talaz… Myślałam, że to on przyszedł. Nie chciałam cię skrzywdzić, przepraszam. Ale jak już widzisz, sama potrafię o siebie zadbać”.
„Jesteś naprawdę uparta” – stwierdza Kemal. – „Dobrze, podjąłem tę decyzję bez konsultacji z tobą, ale wyjaśniłem ci, dlaczego tak postąpiłem. Czy to nie wystarczy? Czy człowiek, który przyzna się do błędu, nie zasługuje na jeszcze jedną szansę?”. Narin zabiera mężowi filiżankę z kawą i mówi: „Widzę, że z tobą już wszystko dobrze, więc możesz iść. No już, zbieraj się!”. „Dobrze, już wstaję” – Kemal podnosi się z kanapy. Po chwili jednak doznaje zawrotów głowy i musi wesprzeć się o mebel, by nie przewrócić się. Mimo to postanawia iść dalej.
„Nie, w tym stanie nie możesz iść” – stwierdza Narin. – „Jeszcze upadniesz po drodze i potem będzie mnie sumienie dręczyć”. Kemal wraca na kanapę. Gdy Narin odchodzi, uśmiecha się wymownie. Zawroty głowy były bowiem tylko jego grą. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Narin patrzy na śpiącego męża i mówi do siebie: „Jeszcze śpi, bałwan. Jak go ktoś zobaczy, może coś sobie pomyśleć. Wczoraj miał mdłości i zawroty głowy. Ciekawe, co dzisiaj będzie mu doskwierać? Pewnie ze trzy dni przyjdzie mi wysłuchiwać jego narzekań”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Emir każe Reyhan przyjść do gabinetu, a następnie rzuca przed nią płytę CD. „Swoim ostatnim tchnieniem pani Suheyla powiedziała mi, żebym sprawdził zawartość tej płyty” – oznajmia mężczyzna. – „Właśnie z tego powodu chciała się z nami spotkać”. „Boże, on się zaraz odda w ręce policji” – mówi w myślach przerażona Reyhan. – „Przeze mnie resztę życia spędzi w więzieniu…”. „Dalej, słucham cię. Nic nie powiesz na temat tego, co znajduje się na tej płycie?” – Emir robi pauzę, czekając na odpowiedź byłej żony. Ta jednak milczy. – „Nie udało mi się nic zobaczyć. Płyta nie otwiera się. Wiem jednak, że co by się na niej nie znajdowało, jest to niezwykle ważne. Co takiego chciała przekazać mi pani Suheyla?”.
Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy Hikmet zakrztusił się zupą. Widzimy, jak Cavidan, wykorzystując powstałe zamieszanie, zabiera płytę, rysuje ją swoim pierścionkiem, a następnie odkłada na miejsce. Akcja wraca do teraźniejszości. Emir pokazuje spód płyty i mówi: „Jest cała porysowana, dlatego nie można jej otworzyć. Pani Suheyla powiedziała, że są rzeczy, które przede mną ukrywasz. W tej chwili masz powiedzieć mi wszystko, co wiesz! Tym razem nie pozwolę ci milczeć! Dalej, spójrz mi w oczy i przypomnij sobie, czego tylko nie przeżyliśmy. Kochaliśmy się do szaleństwa! Daliśmy sobie słowo, że będziemy razem do końca naszych dni! Z jakiego powodu tak bardzo chciałaś się rozwieść?”.
„Robiłaś wszystko, abym z ciebie zrezygnował” – kontynuuje Emir. – „Od samego początku to było nielogiczne. Teraz, gdy pomyślę o tym, co powiedziała pani Suheyla, wiem, że w tym wszystkim jest jakieś drugie dno. Coś, czego nie chcesz powiedzieć! A jeżeli tak nie jest, to przysięgnij, że nic nie wiesz! Przysięgnij, że niczego przede mną nie ukrywasz! Milczysz, bo nie możesz tego zrobić! Nie możesz wziąć na siebie takiego grzechu! Przysięgnij mi, że rozwiodłaś się ze mną tylko dlatego, że mnie nie kochałaś! Posłuchaj mnie, jestem gotowy walczyć. Jeśli istnieje choć cień szansy na powrót do naszego dawnego życia, zrobię wszystko, aby tak się stało!”. „To niemożliwe…” – odzywa się Reyhan i natychmiast opuszcza gabinet.
Akcja przenosi się do pomieszczenia, w którym przetrzymywana jest Cemre. „Otwórzcie!” – krzyczy dziewczyna, napierając na drzwi. – „Do diabła, otwórzcie wreszcie! Dostaniecie to, na co zasługujecie, zobaczycie!”. Nagle drzwi otwierają się i do środka wchodzi Talaz. „Nie krzycz! Siedź, gdzie masz siedzieć, i nie denerwuj mnie!” – rozkazuje bandzior. „Nie możesz mnie tu trzymać!”. „Jak się uspokoisz, wtedy stąd wyjdziesz”. „Jesteś wspólnikiem tego szatana, prawda? Oboje dostaniecie to, na co zasługujecie! Już ja tego dopilnuję!”. „Zamknij się!” – Talaz odwraca się, chcąc wyjść z pokoju.
„Poczekaj” – prosi Cemre. – „Zadzwoń do niej. Zadzwoń do Cavidan, niech ze mną porozmawia”. „Nie wychodź stąd” – Talaz grozi dziewczynie palcem i opuszcza pomieszczenie. Na korytarzu jego telefon zaczyna dzwonić. Następuje zbliżenie na ekran komórki. Wyświetlone jest na nim imię Yoncy. W następnej scenie widzimy, jak Talaz idzie przez miasto i rozmawia przez telefon z Cavidan. „Zmęczyła mnie już. To istna wariatka! Nic, tylko by krzyczała!” – grzmi bandzior. „Mam cię uczyć? Zaknebluj jej usta i dobrze przywiąż do krzesła” – instruuje pani Tarhun. „Ona domaga się rozmowy z tobą. Porozmawiaj z nią, bo mi już od jej paplaniny głowa spuchła”.
„To wykluczone” – oznajmia Cavidan. – „I nie waż się jej nie upilnować. Jeśli cokolwiek powie mojemu synowi, wiedz, że w tym ogniu spłoniemy oboje”. „Posłuchaj uważnie, jeśli nie wyślesz mi pieniędzy na czas, to stanie się coś bardzo złego!” – ostrzega Talaz i od razu rozłącza się. Wkrótce dociera na wybrzeże, gdzie czeka na niego Yonca. „Czego się dowiedziałaś” – pyta mężczyzna. – „Mów szybko, bo czekają mnie ważne sprawy”. Yonca wyciąga z torebki wizytówkę agenta nieruchomości, od którego Kemal wynajął dom dla Narin, i przekazuje ją Talazowi.
„Co to ma być?” – pyta zdziwiony gangster. „Pan Kemal kręci jakieś podejrzane interesy na boku” – wyjaśnia dziewczyna. – „Wynajął dom, a przecież już ma dom. Po co mu drugi?”. „Niebawem wszystkiego się dowiem. Masz jeszcze coś do przekazania?”. Yonca kręci przecząco głową, a Talaz odchodzi. W następnej scenie mężczyzna jest już w swojej kryjówce. Dzwoni do Cavidan, gdyż nie może już znieść krzyków Cemre. „Czego chcesz znowu? Po co dzwonisz raz za razem?” – pyta matka Emira. – „Jeśli masz sprawę, mów szybko”. „Mogę dzwonić do ciebie, kiedy tylko zechcę, a twoim obowiązkiem jest odebrać telefon!” – grzmi bandzior. „Już dobrze. Mów, czego chcesz ode mnie?”.
Talaz przykłada komórkę do drzwi, by kobieta usłyszała krzyki Cemre: „Szatan Cavidan! Gdzie jesteś, ty szatanie?!”. „Słyszałaś? Ona bardzo tęskni za tobą” – mówi gangster do słuchawki. – „Już od kilku godzin tak się drze, a mnie ten wrzask odbiera rozum!”. „Dobrze, daj ją do telefonu”. Talaz otwiera drzwi pokoju i przekazuje komórkę dziewczynie. „Ty… Jak możesz więzić mnie tutaj?” – pyta Cemre. – „Dlaczego kazałaś mnie porwać?”. „Cemre, uspokój się, proszę” – mówi pani Tarhun. – „Nie jest z tobą najlepiej. Postąpiłam tak, ponieważ nie chcę byś narobiła jakichś głupstw. Uspokój się trochę i niebawem stamtąd wyjdziesz, obiecuję. Zrozum, nie mogłam pozwolić, byś narobiła problemów i sobie, i mnie”.
„Jestem spokojna, bardzo spokojna!” – oświadcza Cemre. – „Powiedz temu bandycie, żeby mnie natychmiast wypuścił!”. „Moja droga, nie mogę tego zrobić” – oznajmia pani Tarhun. „Nie zostanę tu i dobrze o tym wiesz! Zniszczę cię! Zniszczę!”. Dziewczyna rozłącza się i szybko wybiera numer alarmowy. Następnie udaje, że dalej rozmawia z Cavidan, by nie wzbudzić podejrzeń Talaza. Akcja przenosi się do rezydencji. Wystrojona w drogą sukienkę Nigar myje płytę gazową. „Ciekawe, jak pani Cavidan zareaguje na moją nową sukienkę?” – rozmyśla służąca, szeroko się uśmiechając. – „Już ostatni strój popsuł jej humor, a teraz to do reszty zgłupieje”.
„Och, chyba pójdę przytulić moje pieniążki” – kontynuuje Nigar. – „One są jak moje dzieci. Leżą między tymi starymi rzeczami, bidulki”. Kobieta chce wyjść, ale nagle do kuchni wchodzi jej mąż. Uśmiecha się od ucha do ucha. „Co jest? Dlaczego jesteś taki zadowolony?” – docieka służąca. Sefer w odpowiedzi wyciąga z kieszeni kilka banknotów i rzuca je na blat. – „Co to takiego?”. „Pieniądze. Całe sto sześćdziesiąt lir” – oznajmia z dumą mężczyzna. – „Zapraszam cię dziś na kolację. Zjemy razem przepysznego kebaba”. „Daj spokój, mam dziś całą masę zajęć. Ale… Skąd tak właściwie masz te pieniądze?”.
„Znalazłem w starych rzeczach” – pada odpowiedź. „Co?! Gdzie?!” – na twarzy Nigar momentalnie pojawia się przerażenie. – „Skąd się tam wzięły? Dużo ich jeszcze jest?”. „Nie było tam pieniędzy, tylko pudełko. Sprzedałem je pewnemu człowiekowi za sto sześćdziesiąt lir… No nic, do zobaczenia”. Sefer opuszcza kuchnię, a Nigar, cała blada na twarzy, z ledwością trzyma się na nogach. Tymczasem Talaz orientuje się we wszystkim i odbiera Cemre telefon, nim ta nawiązuje połączenie z centrum alarmowym.
„Ty obrzydliwy, nędzny człowieku!” – pomstuje Cemre. – „Co z ciebie za mężczyzna?! Starcza ci sił tylko na kobietę!”. „Lepiej zamilknij” – radzi Talaz. – „Przysparzasz mnie tylko o ból głowy”. „Prawda w oczy kole, czyż nie? Miałeś rodziców jako dziecko? Kto cię wychował, bo coś mu nie wyszło? Och, a może jako dziecko byłeś wyśmiewany i płakałeś z tego powodu? Albo tatuś cię bił?”. Słowa dziewczyny bardzo dotykają jej porywacza. Talaz wpada w istny szał.
Reyhan udaje się do kolejnego domu, w którym ma sprzątać. Na miejscu czeka ją wielkie zaskoczenie. Spotyka tam bowiem… swojego męża! „Powiedziałem ci, że dopóki nie powiesz mi prawdy, nigdzie cię nie puszczę” – przypomina Emir. „Jak to możliwe?” – pyta zdumiona Reyhan. – „Przysłali mnie tutaj z agencji sprzątania. Co ty tutaj robisz?”. „To ja poprosiłem, aby ci tu przysłali. Oto umowa” – mężczyzna pokazuje byłej żonie dokument. „W agencji uprzedzono mnie, że właściciel tego domu nie jest normalny… Teraz już rozumiem, co mieli na myśli. No nic, wychodzę stąd”.
„To niemożliwe” – Emir zatrzymuje dziewczynę. – „Zostaniemy tutaj, dopóki nie powiesz, jaka była prawdziwa przyczyna naszego rozwodu”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna w salonie rozmawia z żoną. „Nie chcę problemów między nami” – oznajmia. – „Nie chcę, by wyszło na jaw, że nasze małżeństwo jest tylko fikcją. Nie chcę też, żebyś miała kłopoty. Nie zdajesz sobie sprawy, jak niebezpieczny jest Talaz. Nie masz pojęcia, do czego jest zdolny”. „Nie musisz się mną przejmować. Wiem, jak sobie poradzić w razie niebezpieczeństwa” – oświadcza Narin. „Nie słyszysz, co do ciebie mówię? Nie rozumiesz, że martwię się o ciebie?!”.
„Nie musisz martwić się o mnie! Najlepiej będzie, jak zostawisz mnie w spokoju!” – grzmi dziewczyna. „Nawet jeśli nasze małżeństwo jest tylko na papierze, mam prawo głosu!” – stwierdza Kemal. – „Dlatego nigdzie nie pójdziesz! Zostaniesz tutaj!”. „To małżeństwo to tylko obrączka na moim palcu! Będę tam, gdzie zechcę!”. „Jesteś w moim życiu tylko tymczasowo!”. Kamera robi zbliżenie na stojącą w wejściu do salonu Oyę. Dziewczyna jest zdumiona słowami, które usłyszała. „Oya, posłuchaj…” – odzywa się zmieszany Kemal. – „My tylko…”. „Tylko co?! Jak w ogóle możecie mówić coś takiego?!” – pyta siostra Hikmeta. „Chcieliśmy ci wszystko powiedzieć…”.
„Co chcieliście mi powiedzieć? Narin, jak mogłaś tak postąpić?” – Oya zwraca się do bratowej. – „Czy można coś takiego robić? Co to za małżeństwo? Co znaczy mieszkanie w oddzielnych domach? Z powodu jednej kłótni chcecie rozejść się do różnych domów?”. „To chciałaś powiedzieć?” – Kemal czuje ulgę. „Oczywiście, że to! Co jeszcze mogę powiedzieć? W tym domu oprócz was jest jeszcze maleńka dziewczynka, która patrzy wam prosto w oczy. Jak możecie tak z nią postępować? Narin, po tobie się tego nie spodziewałam. Myślałam, że szczęście Masal jest dla ciebie ważne”.
Przyjaciółka Reyhan odwraca się i odchodzi na górę. „Po prostu nie mogę uwierzyć! Rozwiedziecie się, tak?” – Oya zwraca się do brata. „Nic podobnego się nie stanie. Nie będzie żadnego rozwodu” – zapewnia Kemal. – „Po prostu zrobiłem coś w tajemnicy przed nią, to wszystko”. Tymczasem Reyhan zabiera się za sprzątanie domu, do którego przyszła, zupełnie ignorując liczne pytania Emira. Akcja przenosi się do kryjówki Talaza. Mężczyzna wchodzi do pokoju, w którym zamknął Cemre, i kopniakiem w krzesło wybudza ją. „Dosyć już tego leżenia! Wstawaj!” – krzyczy. – „Czeka cię dużo rzeczy do zrobienia! Toaleta wygląda okropnie. Idź i wyczyść ją!”.
„Wykluczone! W życiu tego nie zrobię!” – oświadcza Cemre z obrzydzeniem na twarzy. „Co znaczy, że tego nie zrobisz?!” – Talaz rzuca dziewczynie swoje najgroźniejsze spojrzenie. – „Czy do twojej głowy nic nie wchodzi? To ja tu ustalam zasady i będzie tak, jak tego chcę! Jeśli powiedziałem, że umyjesz kibel, to znaczy, że to zrobisz!”. „Nie, ja nie mogę…”. „Co, boisz się, że manicure ci się zniszczy? Nie martw się, paznokciami w ogóle nie będziesz musiała się przejmować!”. Talaz chwyta dłoń Cemre i do opuszek jej palców przystawia szczypce!
„Teraz wyrwę ci paznokcie! Raz na zawsze skończę z twoim problemem!” – grzmi bandzior. „Dobrze, już dobrze. Zrobię, co tylko zechcesz” – zapewnia przerażona dziewczyna. Talaz zaprowadza ją do łazienki i rzuca przed nieczyszczonym od lat sedesem. „Teraz to umyjesz! No już, zaczynaj!” – rozkazuje gangster. Cemre zabiera się do pracy, choć omal przy tym nie wymiotuje.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.