322: Jest wieczór. Narin, Aynur i Oya są na werandzie. „Mówcie szybko, co macie do powiedzenia” – prosi siostra Kemala. – „Dlaczego w ogóle tu jesteśmy? Już cała zesztywniałam z zimna”. „Dlatego, żeby twój brat nie usłyszał, co chcesz zrobić w sądzie” – odpowiada Narin. „Ten temat już omówiłyśmy, zapomniałaś?”. „Posłuchaj, chcę żebyś wszystkiego się dowiedziała. Inaczej z powodu złości i gniewu popełnisz wielki błąd. Aynur, znasz Erhana tak samo dobrze jak ja. Powiedz Oyi, co to był za człowiek”. Znajoma Narin opowiada o wszystkich okrucieństwach, jakich dopuścił się Erhan. „On naprawdę był aż tak złym człowiekiem?” – pyta Oya ze łzami w oczach.

„On krzywdził wszystkich, którzy byli obok niego” – potwierdza Aynur. „To wszystko stało się przeze mnie” – mówi Narin i zwraca się do szwagierki: „Proszę, wybacz mi. Nie zadawaj bólu swojemu bratu i Masal przeze mnie”. „Ale… Erhan mówił, że bardzo mnie kocha. Mieliśmy się pobrać…” – Oya zanosi się szlochem. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Cavidan pojawia się przed domem szamanki. Dobija się do drzwi, lecz nikt jej nie otwiera. Gdy zrezygnowana chce odejść, widzi stojące na ulicy trzy kobiety. One także mają wysypkę na twarzy! „Nie staraj się na próżno” – odzywa się jedna z kobiet. – „Już od dwóch dni do niej chodzę, a drzwi są dosłownie jak ściana”.

„Mnie obsypało na całym ciele. Nie mogę usiąść ani się położyć” – dodaje druga. „U mnie też, zobacz” – trzecia z kobiet odsłania swoje przedramiona. – „Już od kilku dni tak cierpię. Chodzę od lekarza do lekarza i nic nie pomaga. Niech Bóg ukarze tę kobietę”. Nagle na ulicy zatrzymuje się jakiś mężczyzna. „Czekacie panie na tę staruszkę Aliye?” – pyta. „Tak. Wiesz, gdzie ona jest?”. „Nie czekajcie na próżno. Przedwczoraj zabrała ją policja. Oszukała wiele osób”.

Cavidan opuszcza zgromadzenie. Gdy oddala się na kilkanaście metrów, mówi do siebie: „Niech będzie przeklęty dzień, kiedy przyprowadziłam cię do rezydencji, wiedźmo Gulsum. Ale nie martw się, odpowiesz za wszystko, co mi zrobiłaś. Za wszystko mi odpowiesz!”. Tymczasem Narin i Kemal są w sądzie, gdzie lada chwila ma rozpocząć się proces o opiekę. Dziewczyna stoi nieco z boku i rozmawia przez telefon z Sehriye. „Jest tam?” – pyta. „Niebieskooka i Oya słodko śpią” – odpowiada gospodyni, zaglądając do pokoju siostry Kemala. – „Możesz być spokojna. Będę się za was modlić. Mam nadzieję, że wrócicie z dobrymi wieściami”. „Daj Boże. Zadzwonię do ciebie, siostro, jak będzie po wszystkim”.

Narin rozłącza się, z ulgą wypuszcza powietrze i mówi w myślach: „Jest w domu, śpi. Dobrze, że usłyszała wszystko od Aynur. Zrozumiała, jaka jest prawda, i nie popełni błędu”. Wkrótce do domu Kemala przychodzą Hizir i jego narzeczona Fadime. Między kobietą a Sehriye dochodzi do kłótni. Mężczyzna staje jednak nie po stronie swojej przyszłej żony, a… Sehriye! „Kobieta, która obraziła moją Sehriye, nie może być moją żoną!” – oświadcza i ściąga z palca obrączkę zaręczynową. „Czyli przez tę kobietę wszystko między nami skończone?” – oburzona Fadime wskazuje na swoją rywalkę. – „Nie dość, że stara i gruba, to jeszcze brzydka!”.

„Co? Moja Sehriye jest dosłownie jak królowa” – oznajmia Hizir. – „Ty nie jesteś warta nawet jej jednego włosa. Zabieraj obrączkę i zejdź mi z oczu!”. „Ty też mi się więcej nie pokazuj!” – mówi Fadime i energicznym krokiem opuszcza dom. „Coś ty zrobił?” – pyta zdumiona Sehriye. „Miałem udawać, że nie słyszę, co ona o tobie mówi? Nikt nie może obrażać mojej najdroższej. Dla kogoś, kto cię nie szanuje, nie ma miejsca u mego boku”. „Raptem dwie minuty temu twierdziłeś, że ogarnął cię wielki płomień miłości”. „Tak, ale to nie była prawdziwa miłość. Teraz to rozumiem. No nic, nie będę ci dłużej zawracał głowy. Pójdę już”.

Hizir opuszcza dom. Za ogrodzeniem czeka na niego Fadime. „I jak mi poszło?” – pyta kobieta. „Wprost doskonale!” – zachwala zadowolony mężczyzna. – „Po prostu na dziesięć punktów”. „To daj mi teraz moje pieniądze”. „Nie mam przy sobie tylu pieniędzy”. „Powiedziałeś, że dasz, jak sprawa się zakończy”. „Oczywiście, że ci dam. Jestem przecież honorowym człowiekiem”. „No dobrze, niech tak będzie”. Akcja przenosi się do sądu. Z sali wychodzi pracownik sądu i informuje o rozpoczęciu rozprawy. Narin już ma wejść do środka, gdy nagle na korytarzu pojawia się… Oya!

Akcja przenosi się do rezydencji. Emir i Zafer rozmawiają w gabinecie. „Wyglądasz na bardzo zmęczonego. Chyba w ogóle nie sypiasz” – mówi przyjaciel. – „Powiedz, o co chodzi?”. „Dowiedziałem się czegoś” – oznajmia Emir. – „Chodzi o Gulsum. Ona… Ona nie jest siostrą mojej żony”. Kamera robi zbliżenie na Cavidan, która stoi przy uchylonych drzwiach gabinetu i podsłuchuje. „Dowiedział się” – szepcze zdumiona kobieta. – „Ale jak? W jaki sposób?”.

„Co mam teraz zrobić?” – kontynuuje Emir. – „Powiedzieć Reyhan, że dziewczyna, którą odnalazła po tylu latach i uważa za swoją siostrę, tak naprawdę nią nie jest?”. „Chwila, chwila. Jak to nie jest jej siostrą?” – Zafer robi duże oczy. – „Przecież robiliście test DNA”. „Zgadza się, ale dyplom lekarza, który przeprowadził badanie, okazał się fałszywy”. „Coś podobnego! No dobrze, ale poza badaniem DNA było wiele dowodów świadczących o tym, że Gulsum i Reyhan są siostrami. Na przykład te bransoletki, które znalazł detektyw”. „Tak było. Test DNA zrobiliśmy w zasadzie tylko po to, by uspokoić mamę”.

„Myślisz, że to wszystko była pułapka?” – pyta Zafer. „Komu i do czego potrzebna byłaby taka pułapka?” – dziwi się Emir. – „Najbardziej prawdopodobne jest to, że ten fałszywy laborant popełnił po prostu błąd. Jak mam teraz powiedzieć o tym Reyhan? Tym bardziej, że lekarka uprzedzała mnie, że nie może być teraz narażona na stres. One tak bardzo się do siebie przywiązały. Nawet Gulsum powtarza ciągle: siostra, siostra. Reyhan z kolei poszła za nią do więzienia. Nie dam rady im o tym powiedzieć”. „Ale jeśli Reyhan dowie się od kogoś innego, nigdy ci nie wybaczy. Uważam, że powinieneś porozmawiać najpierw z Gulsum”.

Następuje ponowne zbliżenie na Cavidan. „Jeśli on porozmawia z Gulsum, ona od razu wszystko mu wyśpiewa” – mówi do siebie pani Tarhun. – „I stanie się jasne, że ja to wszystko zrobiłam”. Akcja wraca do sądu. „Proszę cię, zrezygnuj z tego” – mówi Narin błagalnym tonem. – „Nie postępuj tak ze swoim bratem i Masal. Przecież to ze mną masz problem. Jeśli tak bardzo chcesz sprawić komuś ból, to spraw go mnie”. „W ogóle mnie nie obchodzi, czy będzie cię bolało” – oświadcza zdeterminowana Oya. – „Staram się uchronić mojego brata i Masal. Przed tobą”.

Pracownik sądu po raz kolejny wychodzi z sali i informuje o rozpoczynającej się rozprawie. „Wzywają mnie” – mówi Oya do bratowej. Ta raz jeszcze ją zatrzymuje i powtarza: „Błagam cię, nie rób tego”. Siostra Kemala wchodzi na salę i zajmuje miejsce na widowni. Narin siada obok męża. „Mówiłem ci, że z czasem jej gniew osłabnie. A tego tajemniczego świadka wciąż nie ma” – mówi mężczyzna, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że jest nim jego siostra. – „Mam nadzieję, że się rozmyślił”.

Cavidan jest w pokoju Hikmeta. Niespokojnie chodzi od ściany do ściany. „Emir pójdzie porozmawiać z Gulsum” – mówi do siebie. – „Jeśli się dowie, tym razem na pewno zatrze mnie na pył. Zniszczy mnie ostatecznie. I czego się tak gapisz?” – kobieta pochyla się nad mężem. – „Cieszysz się z tego, prawda? Nie masz z czego, nie dojdzie do tej rozmowy. Nie może dojść”. Nagle Cavidan słyszy dochodzące z głębi domu kroki. Szybko wychodzi na korytarz i widzi zmierzającego do pokoju Gulsum syna.

„Emir, właśnie cię szukałam” – mówi kobieta. „Co się stało, mamo? Jakieś problemy?” – pyta mężczyzna. „Zajmowałam się właśnie twoim ojcem. Rany na jego plecach powiększyły się. Chciałam go podnieść i wysmarować maścią, ale nie starczyło mi sił. Pomożesz mi?”. Emir i Cavidan udają się do pokoju Hikmeta. Jak długo uda się kobiecie odwodzić syna od rozmowy z Gulsum? Do czego się posunie, by prawda nie wyszła na jaw? Czy Oya zdecyduje się zeznawać na niekorzyść Kemala?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy