371: Jest późny wieczór. Cavidan, jako jedyna w celi, jeszcze nie śpi. Podnosi się z pryczy i podchodzi do leżącej obok osadzonej. Szturcha ją w ramię i wybudza. „Co się stało? Wszystko w porządku?” – pyta kobieta, podnosząc głowę. „Powiedziałaś, że możesz zapisać mnie na jutrzejszy wyjazd do szpitala. Jest to nadal możliwe?” – pyta pani Tarhun. „Powiedziałam ci o tym, ale było to zanim położyłyśmy się spać”. „Proszę, zajmij się tym”. „W porządku, zrobię to” – osadzona podnosi się z łóżka. Tymczasem Emir bierze udział w nielegalnej walce w klatce. Kiedy chce zadać decydujący cios leżącemu na deskach przeciwnikowi, ktoś staje za jego plecami i chwyta go za rękę. Emir odwraca głowę i widzi… swojego ojca!

„Tego chcesz? Zostać mordercą?” – pyta Hikmet. Emir wyrywa się ojcu, rzuca mu groźne spojrzenie i opuszcza klatkę. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kemal i Narin spożywają śniadanie na werandzie. „Skoro tak dobrze gotujesz, dlaczego nie robiłeś tego wcześniej?” – pyta dziewczyna. „Ponieważ to mój sekretny przepis. Używam go tylko wtedy, gdy chcę wzbudzić czyjś podziw” – wyjaśnia mężczyzna. „Więc masz swoje sekretne przepisy?”. „To normalne, że jesteś zaskoczona, ponieważ ty nie potrzebujesz żadnych sekretnych przepisów, żeby wzbudzić podziw”. „Przesadzasz”. „W żadnym razie. Każdego dnia budzisz we mnie podziw. Szczególnie ostatnio. Nie mogę oderwać od ciebie wzroku, kiedy zajmujesz się dzieckiem. Macierzyństwo ci pasuje”.

„Czasami wyobrażam sobie małą dziewczynkę w twoich ramionach, która wygląda jak ty” – kontynuuje Kemal i kładzie rękę na dłoni Narin. – „Nie sądzisz, że już najwyższy czas, żebyśmy poszli własną drogą?”. „Ja… Przyniosę herbaty” – mówi dziewczyna i odchodzi od stolika, gdy nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Idzie otworzyć i przed wejściem widzi dwie kobiety. Nie poznaje ich. Wydaje się, że to matka i córka. „Narin?” – pyta starsza z nich. W jej oczach pojawiają się łzy. – „Ja… Jestem Munever. Jestem twoją mamą…”.

Akcja przenosi się przed szpital. Widzimy Cavidan, którą strażnik więzienny wyprowadza z placówki. „W środku jest jeszcze dwóch więźniów. To trochę potrwa” – mówi strażnik do stojącego obok kolegi. Cavidan wykorzystuje chwilę jego nieuwagi i rzuca się prosto przed nadjeżdżający samochód! We wszystkim orientuje się jednak inna osadzona. Młoda dziewczyna w ostatniej chwili ratuje Cavidan, wypychając ją na drugą stronę jezdni, sama zostając przy tym potrącona!

Dziewczyna upada na asfalt. Jest nieprzytomna. „Feride!” – rozlegają się krzyki innych więźniarek. – „Wezwijcie lekarza! Szybko!”. Tymczasem Emir wraca do rezydencji. Wchodzi do swojego pokoju i robi wielkie oczy. Widzi bowiem łóżeczko, w środku którego leży jego syn! Mimo płaczu dziecka, mężczyzna szybko odwraca się i wychodzi. „Siostro Melike!” – krzyczy. Po chwili natrafia na stojące na korytarzu Melike i Oyę. – „Dlaczego on jest tutaj?!”. „Pan Hikmet przywiózł swojego wnuka do domu” – wyjaśnia służąca. – „Powiedział, że od teraz…”. „Siostro Melike, natychmiast zabierz go z mojego pokoju! W tej chwili!”.

Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna udaje się do drzwi i staje obok byłej żony. „Mamy gości?” – pyta. „Jestem mamą Narin” – oznajmia przybyła łamiącym się głosem i wybucha płaczem. „Ja nie mam żadnej mamy. Moja mama umarła tego dnia, w którym zmarł mój tata” – oświadcza Narin i odwraca się. Wtedy do głosu dochodzi młodsza z kobiet: „Siostro…”. Akcja przenosi się przed szpital. Doktor pochyla się nad leżącą dziewczyną. Ta otwiera oczy. „Słyszysz mnie?” – pyta lekarz. – „Czy coś cię boli? Kręci ci się w głowie?”. „Moje ramię… Tylko to mnie boli”. „Jak masz na imię?”. „Feride”. „Dobrze, zabierzmy ranną do środka”.

Akcja wraca do domu Kemala. Narin odwraca się gwałtownie i wbija wzrok w dziewczynę, która nazwała ją siostrą. „Mnie także odrzucisz?” – pyta przybyła. – „Powiesz, że nie masz siostry? Od dnia, kiedy dowiedziałam się, że mam starszą siostrę, z niecierpliwością czekałam na ten moment. Bardzo chciałam cię poznać”. „Przepraszam, nie powinnyśmy były tu przyjeżdżać” – mówi Munever. – „Popełniłam błąd”. Narin ucieka do pokoju, gdzie wybucha płaczem.

Akcja przenosi się do rezydencji. Wściekły Emir chodzi po pokoju i próbuje dodzwonić się do ojca. „No dalej, tato! Odbierz!” – krzyczy, ale jego ojciec ma wyłączony telefon. Syn Cavidan ze złością rzuca telefon na łóżko. Następnie nalewa sobie wody z karafki, połowę wylewając na podłogę, po czym rozbija naczynie o podłogę. Do pomieszczenia wchodzi Oya. „Posłuchaj, to nie może tak dalej wyglądać” – mówi. – „Wiem, że jesteś zły na swojego ojca, ale spróbuj go zrozumieć”. „Nie oczekuj, że kogokolwiek zrozumiem! Mój ojciec mi niczego nie ułatwia!”. „Jesteś niesprawiedliwy. On myśli tylko o twoim dobru”. „Moim dobru? Dlaczego ja tego nie widzę?! Dopóki on jest tutaj, myślisz, że ze mną może być dobrze? Nie! Wcale mi to nie pomaga! Nikt z was mnie nie rozumie! Nikt!”.

Oya kręci głową i zrezygnowana opuszcza pokój. Emir ponownie sięga po telefon. „Halo? Chcę, żebyście przesunęli mój lot do Libii na dzisiaj” – mówi do słuchawki. – „Dzisiaj, jutro, jakikolwiek najbliższy termin!”. Akcja przenosi się przed dom Kemala. Przybyłe odchodzą od drzwi i zatrzymują się na schodach. „Nie powinnam była tu przychodzić” – powtarza Munever, bardzo płacząc. – „Czego oczekiwałam, po tylu latach pojawiając się przed nią? Że mnie obejmie i nazwie mamą? Popełniłam ogromny błąd!”. „Nie, mamo, postąpiłaś prawidłowo” – zapewnia dziewczyna. – „Jesteś przecież jej mamą”. „Mamą? Jaką mamą? Mamą, która nie była przy niej ani w dobrych, ani w złych chwilach? Znowu zrujnowałam jej życie! Znowu to zrobiłam!”.

Tymczasem Narin siedzi na łóżku i ogląda stare zdjęcia. „Spóźniłaś się, żeby zostać mamą” – mówi. – „Kiedy byłam dzieckiem, wyglądałam przez okno, czekając aż do mnie wrócisz. Marzyłam o tym, a ty zabiłaś marzenia tej małej dziewczynki. Teraz, kiedy o tym myślę, zdaję sobie sprawę, że pochowałam matkę, zanim jeszcze pochowałam ojca”. Akcja przenosi się do rezydencji, gdzie przyjechał właśnie Hikmet. „Jak dobrze, że już jesteś, bracie” – mówi Oya. – „Emir zobaczył dziecko i wpadł w szał. Próbowałam z nim porozmawiać, ale nie chce mnie słuchać”. „Panie Hikmecie, sprowadzenie tutaj dziecka było błędem” – przekonuje Melike. „Tak, bracie. Powinniśmy byli poczekać, aż Emir trochę się uspokoi”.

„Zrobiłem to, co należało do mnie, jako ojca” – oświadcza Hikmet i zasiada na kanapie. – „Z piekła, w którym znalazł się Emir, może wyciągnąć go tylko jego syn. Mój wnuk będzie mieszkał z nami, tak jak być powinno. Bez względu na to, czy Emir się zgodzi, czy nie”. W tym momencie do salonu wchodzi Emir. „Więc podjąłeś już decyzję, tato?” – pyta. – „To, co myślę, nie ma dla ciebie żadnego znaczenia, tak? Myślisz, że trzymanie go tutaj pod moim nosem w czymś pomoże?”. „Uważaj na swoje słowa” – Hikmet podnosi się z kanapy i staje przed synem. – „Nie mów tak, jakbyś mówił o swoim wrogu. On jest twoją krwią, twoim synem i moim wnukiem”. „Dlaczego tego nie rozumiesz? Słuchaj…”.

„Dość!” – przerywa stanowczo Hikmet. – „Ten temat nie podlega dyskusji. Skoro boisz się wykonywać swojego ojcowskiego obowiązku, to niech tak będzie. Ale on jest moim wnukiem i będzie mieszkał w tym domu ze swoim dziadkiem. Bez dyskusji!”. „W porządku. W takim razie wychodzę! Siostro Melike, przygotuj moją walizkę” – Emir odwraca się i opuszcza salon. Czy wyjedzie do Libii?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy