399: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji. Oya wchodzi do pokoju, w którym znajduje się Feride. „Zabolało cię, wiem” – mówi siostra Hikmeta. – „Ale inaczej nie zrozumiałabyś, kim jesteś w tym domu. Jak widzisz, nawet zwykła sukienka znaczy więcej niż ty”. „Ja znam swoje miejsce. Dlaczego tak postąpiłaś?”. „Nie znałaś swojego miejsca, ale wiedziałaś, do kogo ta sukienka należała. Nawet o to nie zapytałaś. To był test z mojej strony. Gdybyś chciała, nie założyłabyś jej. Ty jednak chciałaś zostać Kopciuszkiem. W swoich marzeniach widziałaś siebie w tej sukience. Człowiek, nawet marząc, powinien znać granice. Teraz się nauczyłaś”.

„Zastawiłaś na mnie pułapkę” – stwierdza Feride. „Kim ty jesteś, żebym musiała zastawiać na ciebie pułapki. Dalej nie znasz swojego miejsca. Sama widziałaś człowieka, który przed tobą stanął. Zraniłaś go. Porzuć wszystkie swoje marzenia z nim związane. Nic od niego nie dostaniesz”. „Jesteś niesprawiedliwa. Niczym nie zasłużyłam na takie traktowanie. Mówiłam już o tym, ale pani…”. „Wierzę w to, co widzę. I to jest tak jasne, że nie mam najmniejszych wątpliwości. Nie dam się zwieść twojej naiwnej grze. Wykorzystujesz Yigita, by stworzyć wizerunek wrażliwej, bezinteresownej dziewczyny. Ale ja dobrze wiem, co się dzieje w twojej głowie. Pozostali też wkrótce to zobaczą”.

„Zrobię wszystko, aby chronić Emira. Wszystko” – kontynuuje Oya. – „W tym temacie nie mam już nic do dodania. A teraz chodź, masz gościa. Czeka na ciebie w salonie”. W następnej scenie Feride jest już w salonie. Ze zdumieniem patrzy na siedzącą na fotelu bratową. „Jak mnie znalazłaś?” – pyta. „Uspokój się, wszystko ci wyjaśnię. Ten wariat Resit kilka dni temu wysłał mi wiadomość. To od niego dowiedziałam się o tym miejscu. Przyszłam zobaczyć, czy wszystko z tobą dobrze”. „Nic mi nie jest, bratowo. Teraz idź już, proszę. To moje miejsce pracy”. „Nie zamierzam się tutaj zatrzymać. Tak w ogóle dowiedziałam się, że zmieniłaś nazwisko”.

„Ciii” – szepcze Feride i rozgląda się dokoła. „Spokojnie, nie wydam cię. Ale powiedz mi, dlaczego to zrobiłaś?”. „To było konieczne. Posłuchaj, nikt tutaj nie wie, że byłam w więzieniu. Nie wygadaj się przypadkiem”. „Brawo, dziewczyno. W końcu postąpiłaś właściwie. Gdybyś im powiedziała, od razu by cię wyrzucili”. „Byłam zmuszona. Inaczej bym nie skłamała.” – Nagle na twarzy Feride pojawia się zaintrygowanie. Mierzy bratową wzrokiem od stóp do głowy. „Zastanawiasz się, skąd wzięłam pieniądze na ten strój?” – domyśla się Songul. – „Miałam trochę ziemi po ojcu. Sprzedałam ją i kupiłam kilka ubrań, żeby cię nie zawstydzić”.

„Ach, bratowo, dlaczego wydałaś pieniądze? Jak mogłabyś mnie zawstydzić?” – pyta Feride. „Gdybym przyszła w starych, podartych ubraniach nie wpuściliby mnie tutaj. No nic, miałam wymówkę, by odświeżyć swoją garderobę. Poza tym postanowiłam na stałe zostać w Stambule”. „Nie wrócisz do Sapancy?”. „Dlaczego miałabym wrócić? Co mnie wiąże z tym miejscem? Nie mogę już tam mieszkać, ściany tego domu mnie przytłaczają. Duszę się tam. Poza tym, gdziekolwiek bym nie spojrzała, widzę zmarłego męża. Mój ból nie ustępuje”.

Songul opuszcza rezydencję. Melike przynosi Oyi kawę. Wydaje się, że chce coś powiedzieć, ale jakby się zawahała. „Chciałaś coś powiedzieć, siostro Melike?” – pyta Oya. „Być może nie jest to moja sprawa, ale nie mogę przestać o tym myśleć” – mówi służąca. Nie widzi, że do salonu wszedł właśnie Hikmet. – „Dlaczego dałaś Feride sukienkę Reyhan? Znalazła się przez to w nieprzyjemnej sytuacji. Emira też to zabolało”. „Ponieważ ani trochę jej nie ufam. Zaszkodzi nam wszystkim, zwłaszcza Emirowi. Pokazałam jej, że musi znać swoje miejsce”. Melike dostrzega stojącego przy wejściu do salonu Hikmeta i szybko odchodzi do kuchni. „Oya!” – mówi mężczyzna i zdecydowanym krokiem podchodzi do siostry. – „Czy to prawda, co usłyszałem? Ty dałaś tę sukienkę Feride?”.

„Tak, dobrze usłyszałeś, bracie” – potwierdza kobieta, podnosząc się z fotela. – „Ta dziewczyna próbuje namieszać Emirowi w głowie. Cały czas kręci się koło niego. Musiałam z tym skończyć”. „Jak możesz zranić honor dziewczyny, tylko na podstawie jakichś domysłów? Oszczerstwo jest jeszcze gorsze od tego, o co ją oskarżasz! Wstydź się! Ty… Naprawdę jesteś taka?”. „To nie są domysły, bracie. Obserwuję ją i uważam, że jej zachowanie nie jest szczere. To, jak odnosi się do Emira…”. „Nie chcę więcej niczego podobnego słyszeć! Z godnością zarabia na swój chleb. Jeżeli raz jeszcze usłyszę coś takiego z twoich ust, nie będę już taki wyrozumiały”. Hikmet rzuca siostrze groźnie spojrzenie i odchodzi.

„Poznasz jej prawdziwe intencje, bracie” – mówi do siebie Oya. – „Pokażę ci, za czym goni ta dziewczyna”. Tymczasem Feride wychodzi z rezydencji. Chce zanieść Emirowi lekarstwa, których zapomniał zabrać, ale w tym samym momencie samochód mężczyzny wjeżdża na teren posiadłości. „Gdzie się wybierasz w czasie, kiedy Resit jest na wolności?” – pyta Emir, stając przed opiekunką. – „Nie doszłaś jeszcze do zmysłów?”. „Zostawiłeś swoje lekarstwa w domu”. „Nie bądź nachalna i zajmij się swoją pracą. Nie masz pagera?” – Dziewczyna w odpowiedzi wyciąga urządzenie powiadamiające. – „Ile razy mam powtórzyć? Dopóki to urządzenie nie zadzwoni, nie przyjdziesz do mnie. Cokolwiek by się nie stało, nie pojawisz się”.

Mężczyzna mija Feride i wchodzi do rezydencji. Nagle obok dziewczyny pojawia się… Songul! „To twój szef?” – pyta bratowa. „Tak, to pan Emir”. „A co tam trzymasz w ręku?”. „To pager. Kiedy pan Emir czegoś chce, wzywa mnie za jego pomocą”. „A skąd on zna Resita?”. „Resit śledził mnie, a potem porwał. Pan Emir mnie uratował. Można powiedzieć, że uratował mi życie”. „Masz bardzo dobrego szefa. Naraził własne życie, by uratować ciebie. A ty troszczysz się o niego jak matka o syna. Biegasz za nim z lekarstwami. Na pewno cię docenia”.

„Tak w ogóle, co tu jeszcze robisz?” – pyta Feride. – „Przecież wyszłaś”. „Wyszłam, ale przypomniało mi się, że zostawiłam telefon komórkowy”. „Dobrze, przyniosę ci go”. Obie panie wchodzą do rezydencji. „Poczekaj tutaj, zaraz wrócę” – mówi Feride przy drzwiach i chce udać się po telefon bratowej, ale nagle na korytarzu pojawia się Hikmet i kieruje pytające spojrzenie na nieznaną sobie kobietę. – „To moja bratowa, panie Hikmecie. Żona mojego zmarłego brata”. „Miło mi poznać. Jestem Hikmet Tarhun.” – Ojciec Emira wyciąga dłoń w kierunku kobiety. „A ja Songul.” – Kobieta odwzajemnia gest. „Wprowadź bratową do domu. Niech nie stoi tak w drzwiach”. „Ona właśnie wychodziła. Zapomniała tylko swojego telefonu”.

„Tak nie można. Wkrótce będziemy jeść, dołącz do nas” – nalega Hikmet. Songul wyraźnie podoba się ta propozycja i chce na nią przystać, ale pod naporem spojrzenia Feride odpowiada: „Dziękuję, ale nie chcę państwu przeszkadzać”. „W żadnym razie. Gość Feride jest i naszym gościem. Nalegam. Feride jest tutaj uważana za członka rodziny. To dla nas zaszczyt gościć jej bratową. Widzimy się za stołem”. Hikmet odchodzi. Feride kręci głową i udaje się z bratową do kuchni. „Usiądź tutaj, a ja przygotuję sałatkę” – oznajmia. „Jaka ogromna ta kuchnia. Nasz cały dom zmieściłby się tutaj”. „Bratowo, nie zapominaj o tym, o co cię poprosiłam. Nie wygadaj się przypadkiem. Odzywaj się jak najmniej, dobrze?”.

„No coś ty, Feride. Nie jestem przecież plotkarą” – mówi Songul. – „Nadarzyła ci się prawdziwa okazja. Nie zepsuję ci tego, nie martw się. Emir, ten twój szef… Wydaje się zimny, ale jest bardzo bogaty. Do tego wolny i przystojny. A jego ojciec bardzo cię docenia. Sam nalegał, żebym została. Zdobyłaś fortecę od wewnątrz”. „Bratowo! Ja tu tylko pracuję”. „Dobrze, już dobrze. Mówię tylko to, co widzę”. „Najwyraźniej źle zrozumiałaś. Nie myśl o niemożliwym”.

Feride bierze miskę z sałatką i opuszcza kuchnię. „Głupia” – mówi Songul z pogardą. – „Gdybyś użyła mózgu, żyłabyś tu sobie spokojnie. I mnie by coś skapnęło z tego szczęścia, ale gdzie tam… Na szczęście to ja jestem twoją bratową. Inaczej resztę życia chodziłabyś jak pomnik moralny”. W następnej scenie Feride i Songul są już po wspólnym obiedzie z rodziną Tarhunów. Opiekunka odprowadza bratową do drzwi. „Ach, Feride. Nawet kawy nie pozwoliłaś mi wypić” – mówi bratowa. – „Utkwiłaś we mnie swój wzrok. Nie dałaś mi spokoju”. „Bez względu na wszystko, jestem tutaj tylko pracownikiem. To, że usiadłyśmy z nimi przy jednym stole… Nie zrozum mnie źle, to nie dotyczy ciebie”.

„Dobrze, nie denerwuj się” – mówi bratowa. – „Znam cię bardzo dobrze, dorastałaś na moich rękach”. „Bądź ostrożna. Zadzwonię do ciebie, to wtedy porozmawiamy”. „Tak poza tym ojciec dziecka jest szalenie przystojny… Nie mogłaś oderwać od niego oczu. Nie myśl, że tego nie zauważyłam”. „Bratowo!”. „Już dobrze, idę”. Songul schodzi ze schodów. Nagle celowo przewraca się i udaje, że skręciła kostkę. „Ach, Feride, ach!” – krzyczy kobieta, wijąc się z bólu. Na zewnątrz wybiegają Melike, Oya i Hikmet.

„Co się stało?” – pyta ojciec Emira. „Proszę wybaczyć, że i pana zaalarmowałam. Wszystko ze mną w porządku” – mówi Songul, po czym próbuje się podnieść i naraz znowu krzyczy z bólu. „Niech pani nie staje na tej nodze. To na pewno skręcenie kostki” – stwierdza Melike. „Sefer panią odwiezie” – oznajmia Oya. – „Niech pani nie staje na tej nodze, bo będzie jeszcze gorzej”. „Nie, nie chcę nikogo kłopotać. Taksówką pojadę do hotelu”. „Hotelu? Chce pani w takim stanie pojechać do hotelu?” – pyta Hikmet. „Szybko dojdę do siebie, proszę się nie martwić”. „Nie mogę na to pozwolić. Nie będzie przy pani nikogo, kto mógłby pomóc. Najlepiej będzie, jeśli dzisiaj zostanie pani u nas. Feride się panią zaopiekuje”.

Feride i Melike biorą Songul pod ramiona i pomagają jej wejść do rezydencji. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna przyjmuje znajomych z Rosji. Narin specjalnie dla nich przygotowuje jedzenie. Kobieta bardzo się stara, ale wszystko psuje Kumru, dosypując do dania ogromną ilość pieprzu cayenne, czyniąc posiłek zupełnie niejadalnym. Akcja wraca do rezydencji. Feride wchodzi do kuchni, gdzie znajduje się Melike. „Czy ugościłaś bratową?” – pyta starsza służąca, nakładając posiłek na talerz. „Aha. Ulokowałam ją w pokoju gościnnym. Noga ją trochę boli i teraz odpoczywa”. „Niech odpoczywa. To był nieszczęśliwy wypadek. Jeśli możesz, zanieś to do pokoju Emira”.

Feride bierze tacę z jedzeniem i udaje się do pokoju Emira. „Siostra Melike poprosiła mnie, bym…” – Dziewczyna nagle przerywa, widząc, że Emir leży na łóżku, jest cały mokry i ciężko oddycha. Pochyla się nad nim i przykłada dłoń do jego czoła. – „O Boże, jest rozpalony!”. Feride unosi ramię mężczyzny, chcąc spojrzeć na jego ranę na plecach. Nagle syn Cavidan wybudza się. „Co ty tutaj robisz?” – pyta słabym głosem. „Rana zaczęła ropieć. Muszę zmienić opatrunek”. „Nie chcę. Wszystko ze mną dobrze, zostaw mnie w spokoju”.

Feride, mimo stanowczego sprzeciwu Emira, próbuje dokonać zmiany opatrunku. Mężczyzna chwyta ją za rękę i przez kilka sekund patrzy jej prosto w oczy. „Dlaczego nie rozumiesz?” – pyta. – „Mówię ci, że nie chcę. Wyjdź stąd!”. „Niech pan chociaż przyjmie lekarstwo, proszę”. „Wyjdź! Natychmiast!”. Akcja przeskakuje do późnego wieczora. Songul kręci się po rezydencji, zaglądając we wszystkie zakamarki. W końcu wchodzi do gabinetu i siada za biurkiem. Pod jednym z dokumentów znajduje pager. Przygląda mu się uważnie i mówi: „Co za romantyczna pora. Jak nie teraz, to kiedy pójdziesz do tego mężczyzny, głupia Feride?”. Songul uśmiecha się cwaniacko i naciska na przycisk wysyłający powiadomienie na drugie urządzenie. Co kobieta chce osiągnąć?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy