477: Emir pojawia się w miejscu, gdzie ojciec Feride gra w karty. Przegania od stołu pozostałych graczy i zostaje sam na sam z Seyfim. „Feride prawie skończyła przez ciebie w więzieniu!” – grzmi syn Cavidan. „Miałem wielki dług” – tłumaczy się Seyfi. – „Gdybym nie miał kłopotów, nie zwracałbym się do Feride”. „Weźmiesz to, zamkniesz swój dług i więcej nie pojawisz się przed Feride!” – Rzuca w powietrze plik banknotów. – „Zrobisz to, jeśli nie chcesz reszty życia spędzić w więzieniu!”. Emir opuszcza szulernię. Seyfi zbiera banknoty z podłogi. Akcja przenosi się do rezydencji. Melike, mimo złożonego wypowiedzenia, nadal zajmuje się Yigitem. Do pokoju dziecięcego wchodzi Songul.

„Co jest? Nie złożyłaś rezygnacji?” – pyta żona Hikmeta. – „Dlaczego nadal tu jesteś? Dlaczego patrzysz na mnie tak głupio? Mówię przecież po turecku. Kiedy odejdziesz? A może nie masz dokąd się udać? Nie masz nikogo w miejscu, z którego pochodzisz?”. Melike pozostawia te słowa bez komentarza i opuszcza pokój. Kamera przenosi się na taras, gdzie Emir rozmawia z ojcem przy stoliku. „Tyle rzeczy się działo, a ty nic nam nie powiedziałeś. Nie do wiary!” – mówi Hikmet. „Wszystko działo się bardzo szybko” – tłumaczy Emir. – „Próbowałem skontaktować się ze stryjkiem, aby poradzić się go, ale nie odbierał”.

„Naprawdę nie rozumiem. Co z niego za mężczyzna?” – pyta mąż Songul. – „Czy Feride powinna cierpieć za grzechy swojego ojca? W jakim jest teraz stanie?”. „Ma się dobrze” – odpowiada syn Cavidan. – „Ale już mi nie wybaczy”. Tymczasem Cavidan i Cemre wychodzą z domu Feride. „Bóg z tobą, córko” – mówi pani Tarhun. „I ja jadę twoim busem, mam tam pracę” – oznajmia Cemre. „Ale ja jeszcze nie jadę. Zajrzę najpierw do rezydencji, może pozwolą mi się zobaczyć z Yigitem”. „Pocałuj Yigita ode mnie” – prosi Feride. – „Szepnij mu do ucha, że za nim tęsknię”.

Cemre i Cavidan rozchodzą się w swoich kierunkach. Nagle telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. „Gdzie ty się podziewasz?” – pyta Talaz po drugiej stronie. – „Znowu cię nie ma cały dzień”. „Załóż mi lokalizator, wtedy zawsze będziesz wiedział, gdzie jestem”. „Boże, po prostu się o ciebie martwię”. „Dobre sobie. Byłam z ciocią Cavidan u Feride”. „Rozumiem. Więc nadal tam jesteś?”. „Nie, wracam już do domu”. „Cavidan jest z tobą?”. „Nie, ona poszła zobaczyć się z wnukiem”. „Dobrze. Kupiłem coś, zjemy, jak przyjdziesz”. Talaz rozłącza się i wybiera numer Songul. „Cavidan jest w drodze do twojego domu. Niebawem tam będzie” – informuje.

Cavidan wchodzi na teren rezydencji. Przed schodami czeka już na nią Songul. „Co jest? Dlaczego tu znowu przyszłaś?” – pyta aktualna żona Hikmeta, eksponując w złości swoje zębiska. „Przyszłam zobaczyć się z wnukiem” – odpowiada przybyła. – „Może dostanę pozwolenie”. „Zawsze masz wymówkę. To już koniec, moja droga. Znajdź sobie inne drzwi”. „Niczego nie zmyślam. Przyjechałam tylko po to, by zobaczyć się z wnukiem”. „Zostaw to tanie aktorstwo. Myślisz, że jestem głupia? Twoim jedynym celem jest dostanie się do tego domu, ale umknął ci jeden szczegół. Nikt cię tutaj nie chcę. W oczach domowników jesteś diabłem”.

„Boże drogi, dalej patrzysz na mnie bezwstydnie!” – kontynuuje Songul. – „Nie chcę cię więcej widzieć przed drzwiami mojego domu! Zjeżdżaj stąd!”. W tym momencie na zewnątrz wychodzi Emir. „Czy coś nie w porządku?” – pyta, stając obok macochy. „Nie, rozmawiamy” – odpowiada Songul. – „Ona właśnie wychodziła”. „Przyszłam zobaczyć się z wnukiem” – oznajmia Cavidan. – „Oczywiście, jeśli pozwolisz”. Emir namyśla się przez chwilę i odpowiada: „Możesz go zobaczyć, ale obecnie Yigit śpi. Wejdź, wkrótce powinien się obudzić. Zostań też na kolację”. „Oczywiście” – mówi Songul, ponownie ukrywając swoją prawdziwą twarz pod maską. – „Wnuk jest w końcu częścią twojej duszy. Człowiek go pragnie, to normalne. Wejdź, proszę”.

Melike, która przy drzwiach obserwowała całą scenę, udaje się do kuchni, gdzie opiera się o blat i stwierdza: „Ona chce nas wszystkich wyrzucić z domu”. W następnej scenie Emir przyjeżdża do domu Feride. „Jak się masz?” – pyta, gdy dziewczyna otwiera drzwi. „Dobrze. Przyjechałeś zapytać tylko o to?”. „Nie. Przyszedłem powiedzieć, że Yigit nie czuje się dobrze”. „Co mu jest? Czy zachorował?” – W głosie Feride pojawia się niepokój. „On ciebie potrzebuje. I to bardzo. Bardzo przyzwyczaił się do ciebie i twojej obecności. Odkąd cię stracił, cały czas jest zdenerwowany. Nie śpi. Wiem, co się dzieje w twojej głowie. Powiesz, że to wszystko moja wina”.

„Masz rację, tak jest” – mówi dalej Emir. – „Ale niech cię zobaczy raz jeszcze”. „Nie mogę znowu wejść do tego domu” – oznajmia dziewczyna. „Posłuchaj, nic z tego nie jest winą Yigita. Ja… Wiem, że nie mam prawa cię o nic prosić, ale to nie jest moja prośba, tylko Yigita. Powiedziałaś mu, że nigdy go nie odrzucisz. Teraz ja ci mówię, nie odrzucaj go. Niech przynajmniej przez chwilę cię zobaczy”. Akcja przenosi się do rezydencji. Songul nie może znieść obecności Cavidan i udaje się do gabinetu, gdzie przed laptopem pracuje jej mąż.

„Powiem ci coś, tylko się nie złość” – mówi kobieta. – „Cóż… Znowu tutaj przyszła”. „Kto taki?”. „Pani Cavidan. Jest z Yigitem, właśnie ją widziałam. Trzyma malucha na rękach”. Hikmet wstaje zza biurka i pyta, wyraźnie poirytowany: „Jak weszła? Kto ją tu wpuścił?”. „Obiecałeś, że nie będziesz się złościł. Nie rób tak, boję się, że coś ci się stanie. Zostaw ją, na pewno stąd pójdzie. Nie zostanie tu przecież na zawsze”. „Nie, nie może swobodnie wchodzić do tego domu. Wyjaśnię jej to”. W tym momencie do gabinetu wchodzi Melike. „Kto wpuścił Cavidan do domu?” – pyta brat Kemala.

„Emir” – odpowiada służąca. „Emir?” – Hikmet robi duże oczy. „Stęskniła się za wnukiem i przyjechała go zobaczyć. Spotkała Emira i to on zaprosił ją do domu. Poprosił nawet, by została na kolację. Panie Hikmecie, nie do mnie należy, by to mówić, ale pani Cavidan bardzo żałuje. Nawet Emir to zauważył. Życie jest krótkie, pozwól jej spotykać się z wnukiem”. „Melike, możesz wrócić do pracy” – mówi Songul, w środku cała płonąc ze wściekłości. „Tak, zamierzam wrócić” – oświadcza służąca. – „Panie Hikmecie, jeśli pozwolisz, chciałabym wycofać swoją rezygnację. Myślę, że pospieszyłam się z tą decyzją. To jeszcze nie pora, by przejść na wcześniejszą emeryturę”.

„Twoja decyzja bardzo mnie uszczęśliwiła” – oznajmia Hikmet. Z jego twarzy zniknęła wcześniejsza złość. – „Jesteś członkiem naszej rodziny. Trudno wyobrazić sobie ten dom bez ciebie”. Melike wraca do kuchni. Niemal natychmiast pojawia się tam Songul i wbija w służącą swoje najgroźniejsze spojrzenie. „Co ty sobie myślisz?!” – pyta. – „Przeciwstawiasz się mi tym swoim ptasim móżdżkiem?!”. „Mieszkam tu od trzydziestu lat” – oznajmia ze spokojem Melike. – „Gdyby to było tylko moje miejsce pracy, wyjechałabym natychmiast. Ale to jest mój dom. Za żadną cenę nie zostawię swojego domu i Yigita”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Emir przywozi Feride do rezydencji. Melike prowadzi ich do salonu, w którym oprócz domowników znajdują się Cavidan, Narin i Kemal. „Ja… Przyszłam tu tylko dla Yigita” – odzywa się Feride i chce odejść do pokoju dziecięcego. Emir ją zatrzymuje i mówi: „Posłuchajcie, popełniłem straszny błąd. Gniew mnie zaślepił. W tej ciemności nie widziałem, jak kogoś krzywdzę. Opracowany przeze mnie plan był bardzo brzydki. Nikt w sukni ślubnej nie zasługuje na to, co stało się tego dnia. Chciałbym móc zrobić cokolwiek, by to naprawić. Ale nie mogę. Nie ma odkupienia za ten grzech”.

„Gdybym jednak miał szansę, zrobiłbym wszystko, by to naprawić” – kontynuuje Emir. – „Tylko jedną, ostatnią szansę”. Feride unosi dotąd spuszczony wzrok i oznajmia ze łzami w oczach: „Nie mogę ci wybaczyć”. „Nie mogę ci wybaczyć tego, że naprawdę cię pokochałam” – dodaje w myślach, po czym mówi na głos: „Dobranoc wszystkim”. „Feride, córko, poczekaj” – prosi Hikmet. – „Skoro już przyszłaś, zjedzmy razem”. „Dziękuję, ale będzie lepiej, jeśli już pójdę”. „Feride, możemy porozmawiać?” – pyta Narin. Była opiekunka Yigita potakuje głową. Po chwili obie siedzą przy stoliku na tarasie.

„Rozumiem cię” – mówi Narin. – „Każdy na twoim miejscu by tak zareagował. Może nawet bardziej gwałtownie. To naturalne, że nie możesz wybaczyć Emirowi. Zdaję sobie sprawę, że jesteś bardzo spięta. Czy Emir powiedział ci, jak się poznaliśmy?”. „Nie” – odpowiada Feride. „Nienawidziłam go, zanim jeszcze go spotkałam. Myślałam, że zdradził moją najlepszą przyjaciółkę, moją siostrę. Kiedy pierwszy raz go zobaczyłam, tak go zaatakowałam… Nie żartuję. Gdybym się nie powstrzymała, pobiłabym go. Ale on się tym nie przejął. Powiedziałam sobie, że z niego nic nie będzie. Ani ojca, ani męża. Ani przyjaciela. Byłam do niego uprzedzona”.

Kamera wraca do salonu, gdzie Kemal i Emir zostali sami. „Jeśli oczekujesz pozytywnego rezultatu z tej przemowy, nie licz na nic” – uświadamia bratanka Kemal. – „Co myślałeś, że osiągniesz, zbierając tutaj nas wszystkich? Na co liczyłeś?”. „Chciałem tylko ugasić pożar, który wywołałem” – tłumaczy Emir. „Próbowałeś uspokoić swoje sumienie. Może jednak powinieneś zostawić to czasowi”. Czy Feride wybaczy Emirowi? Czy Songul dopnie swego i pozbędzie się Melike z rezydencji?

Podobne wpisy