536: Akcja odcinka rozpoczyna się w szpitalu. Melike jest w sali Hikmeta. „Bardzo nas pan przestraszył” – mówi kobieta. „Zobacz, jestem całkowicie zdrowy” – zapewnia ojciec Emira. – „Nigdzie się nie wybieram, nie bój się”. „Niech Bóg ma cię w opiece. Niech zachowa cię z nami”. „Czy Songul jest tutaj?”. „Nie było jej w domu. Kiedy przyjechałam tutaj, nie spotkałam jej też na korytarzu”. „Melike, powiem ci coś, ale obiecaj, że zostanie to między nami”. „Oczywiście, panie Hikmecie. Jak sobie życzysz”. „Songul i ja rozwodzimy się. Pomyliłem się, Melike. I to bardzo się pomyliłem. Nie jest taka, za jaką ją uważałem. Ona jest…” – Mężczyzna ciężko wzdycha. – „Dowiedziałem się o niej wszystkiego”.

„Ale nie chcę, żeby ktokolwiek dowiedział się o tej prawdzie” – zaznacza Hikmet. – „Ani o tym, że się rozwodzimy. Sam wprowadziłem tę kobietę do rodziny i sam ją z niej wyrzucę. Nie zapomnij tego, co mi obiecałaś, Melike. Nikt z rodziny nie może o tym wiedzieć, zwłaszcza Emir. Teraz znajdź Songul i przyprowadź ją tutaj”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Sehriye, Munever i Narin są w salonie. „Nie mogę uwierzyć!” – oznajmia ta ostatnia. – „Mówię wam, że słyszałam, a wy dalej milczycie. Słyszałam was!”.

„Lekarka powiedziała, że istnieje małe ryzyko” – przyznaje gospodyni. – „Ale nie myśl od razu źle. Znam kobiety, które zmagały się z różnymi trudnościami, i wszystkie urodziły zdrowe dzieci”. „Tak, córko” – potwierdza Munever. – „Pamiętasz, jak opowiadałam ci, że kiedy byłam z tobą w ciąży, sama miałam wiele trudności. Ale nie poddałam się. To, co mamy dzisiaj, było warte wszystkich tych trudów”. „Zauważyłam, że coś jest nie w porządku.” – Narin sięga po komórkę. – „Najlepiej, jeśli sama zadzwonię i dowiem się”. Wybiera numer, ale telefon lekarki nie odpowiada.

Akcja wraca do szpitala. Melike spotyka siedzącą na schodach Feride. „Co tutaj robisz?” – pyta służąca. „Co ci jest, siostro?” – pyta żona Umita. – „Wyglądasz na przestraszoną. Czy coś się stało?”. „Chciałam właśnie do ciebie zadzwonić. Czy możesz pójść do domu i zająć się Yigitem?”. „Czy coś stało się Yigitowi?”. „Nie, nie bój się od razu. Po prostu bardzo płacze. Ciśnienie Oyi spadło, a Sefer nie jest w stanie uspokoić Yigita sam”. „W rzeczywistości…” – Feride przypomina sobie ostrzeżenie Umita. – „Czy nie może pójść jego ojciec?”. „Nie, idź ty. Wiesz, że uspokoi się od razu, gdy cię zobaczy. Poszłabym ja, ale nie mogę zostawić pana Hikmeta samego. Jeśli to dla ciebie nie problem, zajmij się nim, przynajmniej dopóki się nie uspokoi”.

„W porządku, siostro Melike” – zgadza się dziewczyna. – „Pójdę od razu”. Kamera przenosi się do sali Hikmeta. Songul siedzi na krześle przy łóżku męża. „Postradałam zmysły, myśląc, że coś ci się stanie” – mówi kobieta z wyrazem głębokiego zmartwienia na twarzy. „W ogóle nie masz wstydu, prawda?” – bardziej stwierdza, niż pyta Hikmet. – „Nadal kłamiesz mi prosto w oczy”. „Nie, uwierz mi, nie kłamię. Tak bardzo się przestraszyłam, kiedy upadłeś na podłogę. Och, żeby język mi odpadł i żebym nigdy nie wypowiedziała tych słów… Powiedziałam to wszystko w złości. Bardzo się zezłościłam, kiedy powiedziałeś, że mnie zostawisz. Każda kobieta by się zezłościła. Proszę cię, wybacz mi”.

„Spójrz, ja bardzo cię kocham” – mówi dalej Songul. – „Gdybym cię nie kochała, czy byłabym tutaj? Czy czekałabym przy tobie? Błagam, wybacz mi!”. Hikmet ucisza żonę gestem ręki i mówi: „Nikt nic nie będzie wiedział. Ani ty, ani ja nie wspomnimy o obrzydliwościach, które zrobiłaś. Feride dużo dla mnie znaczy. Nie chcę, by usłyszała o tym i zdenerwowała się. Zakończymy to w ciszy i spokoju. Odejdziesz tak, jak i przyszłaś. Nie chcę cię widzieć, kiedy wrócę do domu. Teraz wyjdź i wynoś się stąd!”.

Kobieta podnosi się z krzesła. Robi kilka kroków w kierunku wyjścia, po czym wraca i pada na kolana przed mężem. „Hikmet, proszę cię, wybacz mi!” – mówi głosem pełnym rozpaczy. – „Daj mi jeszcze jedną szansę, błagam!”. „Dość!” – wybucha mężczyzna. – „Nie chcę słyszeć ani słowa więcej! Wynoś się!” – Wskazuje palcem na drzwi. Tym razem jego żona odchodzi. Akcja przenosi się do rezydencji. Feride wpatruje się w śpiącego Yigita. „Mój słodziaku” – szepcze. – „Gdybyś tylko wiedział, jak bardzo za tobą tęsknię. Za nocami, kiedy zasypiałam, słuchając twojego oddechu. Ale nie mam wyboru. Dla twojego dobra muszę być daleko”.

Nagle w głębi domu rozlega się przeraźliwy krzyk. Feride zrywa się na równe nogi i biegnie do salonu, gdzie Cavidan siłuje się z Oyą. „Nie dotykaj mnie! Pozwól mi odejść!” – krzyczy mama Emira. „Co się dzieje?” – pyta żona Umita. „Ja też tego nie rozumiem” – oznajmia Oya. – „Siedziałyśmy spokojnie i nagle oszalała! Mówi, że odejdzie, żebym ją puściła. Na miłość boską, powiedz jej coś, Feride!”. „Ciociu Cavidan, czy zezłościłaś się na coś? Opowiedz mi, co się stało?”. „Kim ty jesteś? Nie poznaję was!” – krzyczy pani Tarhun. – „Trzymacie mnie tutaj na siłę. Mówię wam, że pójdę! Odejdę stąd!”.

Cavidan chwyta znajdującą się na stoliku wazę i rozbija ją o podłogę! „Co ty robisz?! Oszalałaś!” – krzyczy Oya. Pani Tarhun w odpowiedzi podnosi jeden z porcelanowych odłamków i przykłada go sobie do szyi! „Nie zbliżajcie się!” – ostrzega. Tymczasem Kemal wraca do domu. Żona wita go przy drzwiach. Jest w dobrym nastroju. „Wszystko w porządku?” – pyta mężczyzna. „Tak, mam się bardzo dobrze” – odpowiada Narin. – „Kiedy twój brat wyjdzie? Co mówią lekarze?”. „Jest w całkiem dobrej formie. Myślę, że wyjdzie za dwa, trzy dni.” – Mężczyzna nagle poważnieje. – „Wiem, że nie jest to temat, o którym rozmawia się przy drzwiach, ale jeśli teraz nie powiem, nie sądzę, bym kiedykolwiek był w stanie”.

„Obiecaj mi, że nie wpadniesz w panikę” – kontynuuje Kemal i ujmuje dłonie żony. – „Cokolwiek się stanie, będę przy tobie. Nie ma powodu do obaw”. „Wszystko już wiem” – oznajmia Narin. „Co wiesz? Jak?”. „Rozmawiałam z lekarką. Moja ciąża jest ryzykowana, muszę uważać na siebie. Będziemy ostrożni. Jak powiedziałeś, nie ma powodu do strachu. Ludzie przeżywają nie takie trudności. Nie narzekam, po prostu będę walczyć”. Kemal obejmuje żonę.

Umit jest przed szpitalem. Próbuje dodzwonić się do żony, ale ta nie odbiera. Wściekły chowa telefon do kieszeni i zauważa siedzącego na ławce Emira. Siada obok niego i mówi: „Niech zostanie w przeszłości. Czy jest coś, co mogę zrobić? Jestem gotowy do pomocy, jakakolwiek by nie była”. „Dziękuję, nie ma potrzeby.” – Telefon Emira zaczyna dzwonić. Mężczyzna wyciąga telefon. Umit dostrzega wyświetlone na ekranie imię swojej żony. W środku aż gotuje się z wściekłości.

Syn Hikmeta podnosi się z ławki, odchodzi na kilka kroków i odbiera. „Wracaj do domu! Natychmiast!” – krzyczy spanikowana Feride. „Chwila, uspokój się” – prosi mężczyzna. – „Co się stało? Czy coś z Yigitem?”. „Z nim wszystko dobrze. Ciocia Cavidan przeżywa kryzys. Nie pamięta nas! Cokolwiek mówiłyśmy, nie udało nam się jej uspokoić. Rozbiła wazon i teraz trzyma w ręku jeden kawałek. Boję się, że coś sobie zrobi. Proszę cię, przyjedź jak najszybciej”.

Emir rozłącza się i natychmiast rusza w stronę samochodu. Kamera robi zbliżenie na Umita. „Co ty kombinujesz, Feride?” – mówi do siebie i kręci głową. – „Nigdy się nie opamiętasz. Nie opamiętasz się”. Akcja przenosi się do rezydencji. „Nie podchodźcie!” – powtarza Cavidan, cały czas trzymając ostry odłamek przy swojej szyi. – „Nie ważcie się! Pójdę do mojego syna!”. „Ciociu Cavidan, proszę cię, wyrzuć to ze swojej ręki” – mówi Feride. – „Wyrzuć to i porozmawiajmy spokojnie, proszę”. „Trzymacie mnie tutaj na siłę! Nie chcę tu być! Wychodzę! Pójdę do mojego syna!”.

„Mamo!” – mówi Emir, wchodząc do salonu. „Ty…” – Cavidan kieruje na niego wzrok i oddala odłamek od szyi. Po chwili jednak przykłada go z powrotem. – „Dlaczego nazwałeś mnie mamą?!”. „Ponieważ jesteś moją mamą”. „Nie! Mój syn jest jeszcze mały! Mój Emir jest bardzo mały!”. Mężczyzna podchodzi do matki i zabiera jej porcelanowy odłamek. Następnie ujmuje jej dłoń i prowadzi do fotela. „Usiądź” – prosi. W następnej scenie Cavidan leży na swoim łóżku. Jest już spokojna. Feride nakrywa ją kocem. „Czy czujesz się już lepiej, ciociu Cavidan?” – pyta. – „Dalej, prześpij się trochę, dobrze?”.

„Nie idź.” – Cavidan ściska rękę Feride, gdy ta chce odejść. „W porządku, nigdzie nie pójdę” – zapewnia dziewczyna. – „Zostanę z tobą. Zamknij oczy”. Gdy pani Tarhun zasypia, Feride udaje się na taras, gdzie przy stoliku siedzi Emir. Siada obok niego i mówi: „Zasnęła. Czy nic ci nie jest? Zdaję sobie sprawę, że to, co dzieje się w ostatnich dniach, wcale nie jest łatwe. Ale przezwyciężysz to. Jesteś silny”. „Czy wystarczy być silnym, aby być szczęśliwym?” – pyta Emir. – „Ani pieniądze, ani władza nie wystarczą, aby człowiek był szczęśliwy. Ale ty w końcu znalazłaś swoje szczęście. Nieprawdaż?”. Feride milczy przez dłuższą chwilę, po czym pyta: „Chcesz, żebym zrobiła ci kawę?”.

Podobne wpisy