539: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji. Cavidan wchodzi do kuchni. „Bardzo mi przykro, pani Cavidan. Moje kondolencje” – mówi Melike i przytula ją. „Kto umarł?” – pyta pani Tarhun, robiąc zdziwioną minę. Ponownie straciła pamięć. „Pan Hikmet. Ty znowu…”. „Spokój jego duszy. Był bardzo dobrym człowiekiem”. Mama Emira odchodzi. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Feride zmierza do wyjścia z domu. Przy samych drzwiach zatrzymuje ją mąż. „Co jest? Dokąd się wybierasz?” – pyta Umit. „Na pogrzeb” – odpowiada dziewczyna. „Nie możesz iść. Kim on był dla ciebie?”. „Pan Hikmet był dla mnie bardzo ważny. Gdybym straciła ojca, nie smuciłabym się tak bardzo. Moim obowiązkiem jest towarzyszyć mu w ostatniej drodze”.
„Myślisz, że oszukasz mnie swoim ptasim móżdżkiem?” – Psychiatra wbija w żonę groźne spojrzenie. – „Nie opowiadaj mi bajek. Jakbym nie wiedział, za czym tęsknisz. Czy ten Hikmet uratowałby cię przede mną? Dalej, niech przyjdzie i niech cię uratuje. Powiedz, że straciłaś swój bilet do zbawienia, i z tego powodu się smucisz. Nie wahaj się, powiedz! Nigdzie nie pójdziesz, słyszałaś? Nigdzie! Nie wyjdziesz z tego domu!”. Umit odchodzi do salonu i zasiada na kanapie. Feride ociera łzy z policzków i oświadcza stanowczo: „Pójdę! Nie możesz mnie zatrzymać!”.
Dziewczyna chce ściągnąć z wieszaka swój płaszcz, ale Umit chwyta ją za włosy i przyciąga do siebie. „Ostrzegałem cię” – mówi. – „Wytrwale cię ostrzegałem, ale ty nadal nie rozumiesz. Co mam zrobić, żebyś wreszcie zrozumiała? Czy mam cię zabić, żebyś zrozumiała?!”. W następnej scenie Feride siedzi przed lusterkiem w swoim pokoju. Bardzo płacze. Makijażem próbuje zakryć sińce, jakie pojawiły się na jej twarzy po uderzeniach Umita. Gdy kończy, zakłada na głowę czarną chustę.
Akcja przenosi się do rezydencji. Songul nie przestaje przeszukiwać gabinetu. „Gdzie położyłeś ten dokument?” – zachodzi w głowę kobieta. – „Zupełnie, jakby zapadł się pod ziemię. Dobry Boże, on odszedł, ale moje męczarnie nie mają końca”. Nagle bratowa Feride słyszy, jak drzwi pomieszczenia otwierają się. Szybko chowa do szafki segregator, który właśnie sprawdzała. Gdy odwraca się, widzi stojącą przed nią Cavidan. „To ty! Czego chcesz?!” – pyta zdenerwowana. „Kim pan Hikmet był dla ciebie?” – pyta pani Tarhun. „Moim mężem!”. „Naprawdę? Moje kondolencje”.
Mama Emira odchodzi. Nagle Songul coś sobie uświadamia. „No tak, oczywiście!” – mówi. – „To mój mąż! Jestem jego prawowitą żoną! Nawet jeśli znajdą ten kawałek papieru, posiadam akt małżeństwa. Ach, Songul. Trudzisz się od rana do nocy, żeby znaleźć ten dokument, a… Z powodu stresu zupełnie postradałam zmysły”. Akcja wraca do domu Umita. Feride schodzi na dół, zakłada płaszcz i sięga do klamki. Drzwi są jednak zamknięte. „Umit? Jesteś tutaj?” – rzuca w głąb domu dziewczyna. Choć nikt nie odpowiada, nie zamierza się poddawać. – „Pójdę. Jestem to winna panu Hikmetowi. Pójdę nawet za cenę życia”.
Kamera przenosi się na zewnątrz. Umit stoi za bramą. Przez szparę w żywopłocie obserwuje dom i mówi do siebie: „Dalej, kochanie. Znajdziesz sposób i wyjdziesz”. Gdy widzi, jak jego żona wychodzi przez okno w salonie, szybko ukrywa się za pobliskimi zaroślami. Po chwili dziewczyna wychodzi przez bramę i energicznym krokiem udaje się przed siebie. Psychiatra wyciąga telefon i nawiązuje połączenie. „Chcę, żebyś wysłał różę w szklanej kopule” – mówi do słuchawki. – „Na nazwisko Hikmeta Tarhuna wraz z kwiatami kondolencyjnymi. Podam ci adres”. Co chce w ten sposób osiągnąć? Jak ukarze żonę za to, że sprzeciwiła mu się i poszła na pogrzeb?