553: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. „Przeszłaś przez ciężkie czasy” – mówi Emir do znajdującej się po drugiej stronie krat Feride. – „Nawet jeśli były bolesne, doświadczenia te przygotowały cię do nowego życia. Nie myśl o tym, co zostawiasz. Zacznij wszystko od nowa. I to, co najważniejsze, uważaj na siebie”. „Jak mam nie myśleć?” – pyta Feride, a jej oczy zachodzą łzami. – „Nie chcę, żebyś cierpiał, będąc oddzielonym od syna. Nie mogę oddzielić Yigita od ojca, to wielki grzech”. „Kiedy pewnego dnia dowie się co i dlaczego zrobiłem, będzie dumny”.

„Dopóki stąd nie uciekniesz, bądź przed oczami Umita” – kontynuuje mężczyzna. – „Niech niczego nie podejrzewa. Taci zadba o wszystko, nie martw się”. „Nie mogę tego zrobić. Zmieniłam zdanie” – oświadcza dziewczyna. – „Nie mogę zaakceptować tego, że zostaniesz oddzielony od Yigita. Powiem policjantom prawdę. Powiem, że ja to zrobiłam”. Akcja przenosi się do szpitala. Ozlem jest w sali brata. „Gdzie ona jest?!” – pyta zdenerwowany Umit. – „Jak mogła wrócić do domu, kiedy jej mąż jest w szpitalu?!”. „Była w strasznym stanie” – tłumaczy Ozlem. – „Nie chciała pójść, to ja nalegałam. Ale nie martw się, wysłałam jej wiadomość, wkrótce tu będzie”.

„Kiedy Feride przyjdzie, ty stąd idź” – mówi psychiatra głosem nieznoszącym sprzeciwu. – „Nie ma potrzeby, żebyś czekała tutaj. Z pewnością jesteś zmęczona. Przynieś mi wody”. Dziewczyna potakuje głową i opuszcza salę. Umit mówi do siebie: „Tak, kochanie. Hikmet umarł, a teraz nie masz też Emira. Ile lat dostanie za usiłowanie zabójstwa? Znowu wrócisz do męża. Niech tylko dojdę do siebie. Kiedy wrócę do domu, nie będzie więcej problemów”.

Akcja wraca na komisariat. „Nie zrobisz tego” – mówi Emir. – „Nie możesz się poddać, kiedy zaszliśmy tak daleko”. „On jest bardzo niebezpieczny. Nie wiesz, co może zrobić, i to bez mrugnięcia okiem” – przekonuje Feride. „Nie bój się, nikomu nic się nie stanie. Zadbałem o wszystko. Domownicy są bezpieczni, uwierz mi. Jeśli teraz się poddasz, doświadczysz znacznie gorszych rzeczy niż wcześniej. Nie będziesz miała ucieczki, a ja będę w poważnych kłopotach. Jeśli naprawdę martwisz się o mnie i Yigita, nie poddasz się. Teraz mi obiecaj. Nie poddasz się pod żadnym pozorem”. Feride kiwa twierdząco głową i odchodzi.

Tymczasem do domu Kemala przychodzi Melike. Rozmawia z mężczyzną w pokoju dziennym. „Kiedy usłyszałam, że się przeprowadziliście, chciałam was zobaczyć” – oznajmia służąca. – „Na szczęście wszystko z wami dobrze”. „Mamy się dobrze, a będzie jeszcze lepiej” – zapewnia Kemal. – „Nie obraź się, ale muszę iść. Mam umówione spotkanie, nie mogę się spóźnić. Narin wkrótce do ciebie zejdzie.” – Podnosi się z fotela. „Poczekaj, muszę powiedzieć ci coś ważnego. To nie potrwa długo”. „Mam mało czas, ale skoro mówisz, że to ważne…”.

„To nie jest możliwe, aby pan Hikmet pozostawił cokolwiek pani Songul” – oznajmia Melike. – „Ponieważ… Ponieważ pan Hikmet i pani Songul… Rozmawiałam z panem Hikmetem w szpitalu.” – Służąca opowiada Kemalowi o tym, co powiedział przed śmiercią jego brat. „Jesteś pewna? Brat jasno powiedział, że zamierza się rozwieść?”. „Tak, bardzo wyraźnie mi o tym powiedział. Po jego śmierci wahałam się, czy powinnam o tym powiedzieć, ale kiedy usłyszałam o testamencie, moje wątpliwości zostały rozwiane. Postanowiłam powiedzieć”.

„Od dawna mieszkam w tym domu i najlepiej znam dobroć pana Hikmeta, jego miłosierdzie i sprawiedliwość” – kontynuuje Melike. – „Nie zrobiłby tego swojemu bratu i siostrze. Nie zostawiłby ich bez spadku. Coś tu jest nie tak. Nie poddawaj się, Kemal. Nie możesz tego zrobić ze względu na pamięć o swoim bracie”. Akcja przenosi się na komisariat. Taci jest przed celą Emira. „Dziękuję za przybycie” – mówi ojciec Yigita. – „To dla mnie naprawdę ważne”. „Bracie, jak mógłbym nie przyjść?” – pyta chłopak. „Cokolwiek się zdarzy, nikt nie może się o tym dowiedzieć. Ani o tym, że jestem w areszcie, ani o naszym planie. Zwłaszcza stryjek”.

„Na pewno nie byłby spokojny” – stwierdza Taci. – „Zrobiłby dużo zamieszania”. „Dlatego nie chcę, żeby wiedział. Umit to prawdziwy psychopata. Nie zostawiłby ich w spokoju. Nie chcę, by byli jego celem”. „Co więc zrobimy? Co przechodzi ci przez głowę?”. „Wywieziesz Feride z kraju. Ale nie będzie to zwykła ucieczka. Uratujesz jej życie. Nie mamy dużo czasu, musimy to zrobić, dopóki Umit nie wyszedł ze szpitala. Feride w każdej minucie, którą spędza obok niego, jest w niebezpieczeństwie. Nie mamy czasu na załatwianie paszportu i wizy. Musi wyjechać jak uciekinier. Zostawiłem prawnikowi pieniądze, które będą potrzebne. Weź je”.

„Wszystko musi pójść sprawnie i bez błędu” – mówi dalej Emir. – „Jestem winien to Feride i obiecałem tacie. Jak szybko zdołasz to załatwić?”. „Potrzebuję dwudziestu czterech godzin” – oznajmia chłopak. „To zbyt długo. Musimy być szybsi”. „W porządku. Zatrudnię wszystkich, których znam”. „Użyj mojego samochodu. Zadzwoń do Ozlem, aby dostać się do Feride. Podam ci jej numer. I jeszcze coś. Zwiększyłem środki bezpieczeństwa w domu, ale nie zaszkodzi, jeśli od czasu do czasu tam zajrzysz. Życie mojej rodziny, tak jak i Feride, jest zagrożone”. „W porządku, bracie. Nawet ptak nie przeleci niezauważony. Jeśli to wszystko, nie będę tracił czasu”. „Idź, nie zatrzymuj się dłużej”.

Akcja przenosi się do szpitala. Ozlem i Feride są w sali Umita. Mężczyzna surowym spojrzeniem daje siostrze znać, by wyszła. „Pójdę do łazienki” – oznajmia Ozlem i odchodzi. Psychiatra silnie chwyta żonę za rękę, przyciąga ją do siebie i pyta: „Dlaczego zostawiłaś mnie samego na tak długo?! W jakim piekle byłaś?!”. „Nie zrobiłam nic złego. Byłam w domu” – odpowiada Feride. – „Czy nie zrobiłam wszystkiego, o co prosiłeś?”. „Masz rację, zrobiłaś.” – Umit zwalnia uścisk. – „Moja mądra żona. Jestem zachwycony, gdy widzę, jak bardzo walczysz o nasze małżeństwo”. „Zdecydowanie nie będę już pracowała w rezydencji. Po tym, co się stało, domownicy mnie nienawidzą. I ty trzymaj się od nich z daleka, dobrze?”.

„Nie mam już nic do roboty z żadnym z nich” – oznajmia Umit. – „Moim jedynym zmartwieniem jesteś ty, kochanie. Skoro wybrałaś, że będziesz ze mną, wszystko jest w porządku. I ten snob Emir dostał za swoje. Teraz zastanowi się dwa razy, zanim wejdzie komuś w drogę”. „Masz rację” – potwierdza Feride pod naporem spojrzenia męża. Do pokoju wraca Ozlem. „Trochę zgłodniałam” – oznajmia. – „Nie będzie problemem, jeśli zabiorę Feride i razem coś zjemy?”. Psychiatra zgadza się mrugnięciem. W myślach mówi jednak: „Man nadzieję, że nie planujesz żadnej bzdury, Ozlem. Mam nadzieję”.

W następnej scenie Ozlem i Feride siedzą na ławce przed szpitalem. „Przepraszam” – mówi żona Umita. – „Na pewno nie chciałaś, by twój brat został skrzywdzony. Chciałabym móc temu zapobiec, ale zawiodłam”. „Nie jesteś winna” – przekonuje Ozlem. – „Wiem, że zrobiłaś to, żeby się uratować. Widziałam wszystko…”. „Wiedziałaś?” – Feride robi duże oczy. – „Że to nie Emir, że to ja… Ale jak?”. „Brat umieścił kamery w całym domu. Obserwował wszystko ze swojego telefonu i komputera w klinice. Włamaliśmy się do komputera i wszystko widzieliśmy. Byłam zszokowana. Nie spodziewałam się tego po moim bracie”.

„Długo nie mogłam tego strawić, walczyłam sama ze sobą” – kontynuuje Ozlem. – „Mówiłam sobie, że mój brat by tego nie zrobił, ale… Myliłam się”. Feride pocieszająco dotyka dłoni szwagierki i mówi: „Niestety człowiek najsilniej odczuwa uderzenia ze stron, z których najmniej się spodziewa. Naprawdę chciałabym, żebyś nie musiała stanąć w obliczu tej prawdy”. „Ale stanęłam. I moim obowiązkiem jest być z tobą. Uratujesz się od niego. Nie znajdzie cię ponownie. Wiem o planie Emira. Ja też jestem w to zaangażowana. Feride, jestem z tobą. Dopóki nie uciekniesz z kraju, nie zostawię cię samej z moim bratem. Obiecałam to Emirowi”.

„Nie boję się o siebie, wierz mi” – oznajmia Feride. – „Zdecydowanie zrujnowałam życie Emirowi. Boję się jeszcze gorszego. Tego, że Yigit zostanie skrzywdzony”. „Emir jest bardzo bystry” – zapewnia Ozlem. – „Podjął wszelkie środki ostrożności, aby nikt nie został skrzywdzony. Poza tym nie zniszczyłaś mu życia. Kiedy już wyjedziesz, zrobię wszystko, żeby wyciągnąć go z aresztu. Mamy dowody, nie musisz się martwić. Yigit, Emir i wszyscy inni będą bezpieczni”. Tymczasem przed celą Emira pojawia się policjant i otwiera kratę. „Zostaniesz przeniesiony do więzienia” – oznajmia. „Chcę zadzwonić do przyjaciela” – mówi syn Cavidan. „Nie możesz zadzwonić do nikogo poza adwokatem”. Czy Feride uda się uciec?

Podobne wpisy