558: Umit chodzi niespokojnie po swoim gabinecie. „Zakończ wreszcie tę robotę! Zakończ!” – mówi do siebie, ściskając w ręku telefon. Nagle urządzenie zaczyna dzwonić. – „To koniec? Wykonałeś swoją pracę?”. „To koniec” – potwierdza mężczyzna po drugiej stronie. – „Emir Tarhun jest skończony”. „Pięknie.” – Psychiatra rozłącza się. Akcja przenosi się do więzienia. Uśpiony eterem Talaz odzyskuje przytomność. Od razu zrywa się na równe nogi i udaje do łazienki, gdzie znajduje leżącego na podłodze Emira. „Straż! Straż!” – krzyczy na cały głos. Sięga po ręcznik i uciska nim ranę na plecach syna Cavidan. – „Straż! Człowiek umiera! Gdzie jesteście?!”.

Akcja przenosi się do dzielnicy. Kemal rozmawia z taksówkarzem, z którym Taci umówił się na pracę. „Dosłownie mnie zdradził, ale… Powodzenia” – mówi taksówkarz i podaje mężowi Narin kluczyki. „Rozmawialiśmy o tym już wcześniej. Nie znasz Taciego. Gdyby nie miał poważnego problemu, nie postawiłby cię w trudnej sytuacji”. „Niech będzie. W takim stroju chcesz jeździć taksówką?”. „Tak” – potwierdza Kemal, którego ubiór w żaden sposób nie różni się od tego, gdy pracował w holdingu. Wsiada do taksówki i odbywa swój pierwszy kurs.

Akcja przeskakuje do wieczora. Taci odbiera telefon. „Przed chwilą dzwonili z więzienia i powiedzieli, że został zabrany do szpitala” – informuje mężczyzna po drugiej stronie. – „Stracił dużo krwi, jego stan jest ciężki. To wszystko, co wiem”. „Jaki szpital? W porządku, rozumiem.” – Chłopak rozłącza się. Niemal natychmiast jego telefon zaczyna ponownie dzwonić. „Taci, gdzie jest twoja pasażerka?” – pyta kolejny męski głos. „Jak to gdzie? Miała wejść na statek”. „Ale nie weszła. Na nas już czas, musimy odpłynąć. Innym razem”. „Nie ma innego razu! Halo?” – Po drugiej stronie już jednak nikogo nie ma.

Taci wybiera numer do Feride. „Halo?” – zgłasza się dziewczyna. „Siostro, nie weszłaś na pokład. Gdzie jesteś?” – pyta chłopak. „Idę. Opuściłam przystań”. „Nawet gdybyś była w pobliżu, statek już odpłynął. Gdzie mam cię odebrać? Nie idź sama”. Akcja przenosi się do rezydencji. Songul rozmawia w swoim pokoju przez telefon. „Dobrze, dostałam wiadomość, ale dalej nie jestem spokojna” – mówi do słuchawki. – „Zabraliśmy tego pendrive’a i jesteś pewien, że Kemal Tarhun nie ma niczego innego, czego mógłby użyć przeciwko nam?”.

„Jestem pewny, pani Songul” – odpowiada Vedat. – „Bądź spokojna”. „Próbuję być, ale boję się, by w ostatniej chwili coś nie wypłynęło” – mówi kobieta. – „Wy prawnicy zawsze dużo obiecujecie, więc nie mogę być spokojna”. „Nie będzie żadnego problemu. Ciesz się bogactwem. Muszę już kończyć, do usłyszenia”. „Człowiek ma rację. Jestem młoda, piękna i bogata” – mówi do siebie Songul po skończonej rozmowie. – „Czego jeszcze mogę chcieć? Od teraz moje dni będą składać się wyłącznie ze spacerów i cieszenia się życiem”.

Feride jest już razem z Tacim w samochodzie. „Powiedz mi, co się stało?” – pyta dziewczyna. – „Czy coś mu się stało? Taci, powiedz!”. „Brat Emir został ugodzony nożem” – wyznaje chłopak. – „Został przetransportowany do szpitala”. „To przeze mnie! Przeze mnie!” – Feride wpada w przerażenie. „Uspokój się, jest w szpitalu. Operują go”. „Jedźmy do szpitala, Taci! Proszę cię, jedźmy!”. Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan i Melike siedzą na fotelach w salonie.

„Mogę coś dla ciebie zrobić, pani Cavidan?” – pyta służąca. „Nie, Melike. Coś mnie zjada od środka” – odpowiada pani Tarhun, która czuje wewnętrzny niepokój. – „Prześpię się i jutro będzie mi lepiej”. „Może jednak pojedźmy do lekarza, nie czekając na jutro?”. „Nie ma potrzeby. Jak ma się Yigit? Czy zasnął?”. „Oya usypiała go godzinami, ledwo zasnął. Jest wyczerpany płaczem. Zrobię ci herbatę i przyniosę ciasteczka, które sama upiekłam, dobrze?”. „Dziękuję, Melike, nie chcę. Połóż się, przynajmniej niech jedna z nas będzie wypoczęta”.

„W porządku, jak uważasz. Dobrej nocy.” – Służąca odchodzi. Po chwili telefon domowy zaczyna dzwonić. „Halo?” – odbiera Cavidan. „Dobry wieczór, dzwonię ze szpitala” – oznajmia kobieta po drugiej stronie. – „Czy dodzwoniłam się do kogoś z rodziny Emira Tarhuna?”. „Tak…” – potwierdza pani Tarhun łamiącym się głosem. Jakiś czas później Melike wchodzi do kuchni. Zakrzykuje przerażona, przekonana, że zobaczyła ducha. To jednak tylko Songul z nałożoną na twarz maseczką. „Co tak krzyczysz, Melike?” – pyta bratowa Feride. – „Nigdy nie widziałaś maseczki? Boże, Boże! Przez ciebie maseczka mi się zepsuła. Co tak patrzysz? Nie podoba ci się, zazdrośnico? Zejdź mi z drogi!”.

Akcja przenosi się do szpitala. Zapłakana Cavidan czeka przed salą operacyjną. Nagle na korytarzu pojawia się Taci. „Ciociu Cavidan, co z bratem Emirem?” – pyta chłopak. – „Masz jakieś informacje?”. „Nadal go operują” – odpowiada kobieta. Przed salę przybiega także Feride. „W jakim jest stanie, ciociu Cavidan? Co mówią lekarze?”. „Siostro, dlaczego nie poczekałaś w samochodzie?” – pyta Taci. W tym momencie drzwi sali rozsuwają się i ze środka wychodzi doktor. „Jak się ma mój syn?” – pyta pani Tarhun. „Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy” – odpowiada lekarz. – „Jego stan jest krytyczny, przeszedł ciężką operację. Wkrótce zostanie przeniesiony na oddział intensywnej terapii. Zostało nam tylko czekać”.

Feride obejmuje Cavidan. „To przeze mnie!” – mówi, zalewając się łzami. – „Ja byłam tego powodem!”. „Mój syn jest silny. Zobaczysz, że i to przezwycięży” – zapewnia pani Tarhun. – „Będziemy się modlić”. „Siostro Feride, chodźmy do samochodu” – mówi Taci. – „Bycie tutaj jest ryzykowne”. „Nie mogę. Nie mogę odejść, kiedy on jest w takim stanie”. „Feride, Taci ma rację. I tak nie pozwolą nam go zobaczyć” – stwierdza Cavidan. – „Dam ci znać, jeśli pojawi się coś nowego. Emir też by chciał, żeby tak było. Dalej, idź”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Feride budzi się w samochodzie. Obok niej, na fotelu kierowcy, siedzi Taci. Dziewczynie wydaje się, że śpi, i sięga do klamki. „Dokąd, siostro?” – odzywa się nagle chłopak. „Chcesz kawy?” – pyta żona Umita. „Ja przyniosę, ty nie wychodź z samochodu”. Taci wysiada. Feride odczekuje chwilę, aż zniknie jej z oczu, po czym sama wychodzi na zewnątrz i pędzi do szpitala. Gdy dociera przed salę, mama Emira kończy właśnie rozmawiać z lekarzem. „Co powiedział, ciociu Cavidan? Czy jest lepiej?” – pyta dziewczyna. „Emir ma się dobrze. Niedługo przeniosą go z intensywnej terapii do zwykłego pokoju. Jego życie nie jest zagrożone”.

Feride oddycha z wielką ulgą. Rozbrzmiewa dzwonek telefonu Cavidan. „Oya do mnie dzwoni” – oznajmia kobieta. – „Wyszłam wczoraj wieczorem mówiąc, że mój przyjaciel zachorował. Nie wspomniałam im o Emirze, nie chciałam, by panikowali. Oczywiście martwią się, ponieważ jeszcze nie wróciłam. Lepiej pójdę do domu, żeby ich uspokoić. I z Emirem jest dobrze, dzięki Bogu. Feride, nie powinnaś się tutaj kręcić. Wrócę za kilka godzin”. „W porządku, i ja zaraz wrócę do samochodu”.

Pani Tarhun odchodzi. Feride wyciąga z kieszeni telefon i pisze sms-a do Taciego: „Emir wyszedł z oddziału intensywnej terapii, przenoszą go do pokoju. Jeśli mi pozwolą, zobaczę się z nim. Chcę mieć pewność, że jest z nim dobrze”. Dziewczyna klika na „wyślij” i unosi głowę. Widzi przed sobą… Umita! „Powiedziałem ci, że nie możesz ode mnie uciec” – przypomina psychiatra. – „Jeśli się odważysz, poniesiesz konsekwencje. Nie posłuchałaś mnie!”. „Jak mogłeś zrobić coś takiego?!” – grzmi Feride. – „Jesteś złoczyńcą! Szalonym zabójcą!”.

„Złoczyńca, zabójca, cokolwiek powiesz, nie ma dla mnie znaczenia” – oświadcza mężczyzna. – „Zrobiłem to, ponieważ zabrał cię z mojego domu. Nadal żyje tylko z powodu niekompetencji innych ludzi. Ale nie martw się, to nie potrwa długo…”. „Nie! Nie możesz tego zrobić!” – zabrania Feride. „Ty najlepiej wiesz, że mogę” – Umit zbliża się do żony na najbliższą odległość. – „Nikt nie będzie widział ani słyszał. Tak samo jak było z jego ojcem”.

Akcja przenosi się do domu Kemala. Małżonkowie rozmawiają w kuchni. „W ogóle nie jestem spokojna po tym, jak zostałeś napadnięty” – oznajmia Narin. – „Mam tyle pytań w głowie. Czy to możliwe, że ktoś to zlecił?”. „Kto i dlaczego miałby zrobić coś takiego?” – pyta Kemal. „Na przykład Songul. Ewidentnie ma problem z nami. Zabrała nam dom i samochód”. „W rzeczywistości masz rację. Songul maczała palce w testamencie brata”. „Co?” – Na twarzy kobiety pojawia się zaintrygowanie. „Testament został sfałszowany. Melike mi powiedziała, że mój brat chciał się rozwieść z Songul. Miałem nagranie rozmowy, które tego dowodziło. Jakoś się domyślili i stąd ten napad. Nagranie było celem”.

„Co teraz? To oczywiste, że stoją za tym ludzie mafii” – stwierdza Narin. „Nie przestanę podążać za prawdą. Brat będzie spokojnie leżał w grobie”. „Posłuchaj, jestem z tobą we wszystkich twoich wysiłkach prawnych, ale nie popieram innych metod. To źli ludzie. Nie chcę, żebyś był zaangażowany w mroczny świat. Obiecaj mi, że nie będziesz miał z tym nic wspólnego”. „Nie martw się, nie zrobię nic złego. Ty i dzieci jesteście na pierwszym miejscu. Nie zrobię niczego, co mogłoby cię zdenerwować”.

Akcja wraca do szpitala. „Ty…” – odzywa się zszokowana Feride. – „Jesteś mordercą! Jesteś bestią! Jak mogłeś?! Jak mogłeś zabić niewinną osobę?!”. „Nie był niewinny! Wtrącił się w sprawy męża i żony!” – odpowiada Umit. – „Próbował oddzielić cię ode mnie! Nie powinien był tego robić!”. „Boże, wierzyłam ci!” – Dziewczyna chwyta się za głowę, nie wierząc, że tak łatwo dała się zmanipulować. – „Myślałam, że jesteś dobrą osobą! Że mnie rozumiesz i że będziesz moim towarzyszem! Porzuciłam wszystko, by stworzyć z tobą nowy rozdział!”.

„Znowu robisz to samo, moje życie.” – Psychiatra chwyta silnie żonę za ramiona. – „Nie pozwolę ci odejść! Zdarzyło się tylko kilka niezręcznych sytuacji. Nadal jestem tym samym mężczyzną, którego poznałaś. Tym samym Umitem. Spędzimy razem całe życie”. „Nigdy! To się nigdy nie stanie!”. „Zapomnij o tym! Jesteś moją żoną! Nie pozwolę ci odejść!”. „Puść mnie albo zacznę głośno krzyczeć! Nie możesz mnie już powstrzymać!”. Mężczyzna zwalnia uścisk. Jego żona mija go i odchodzi. „Co zamierzasz?” – pyta, podążając za dziewczyną. – „Pójdziesz na policję i powiesz im wszystko? Jeśli chcesz, idź i powiedz. Jakie masz dowody? Nie zostawiłem żadnych śladów”.

„Co mogą mi zrobić?” – kontynuuje brat Ozlem. – „Przesłuchają mnie przez trzy godziny i to wszystko. A dla ciebie? Dla ciebie będzie oznaczać to prawdziwe piekło!”. Feride nie zatrzymuje się. „Dobrze, skoro jesteś tak bardzo zdecydowana, to pożegnaj się z Emirem” – dodaje jej mąż. – „Ponieważ jest już uważany za martwego!”. Dziewczyna zatrzymuje się za węgłem, opiera o ścianę i wybucha płaczem. „On go zabije… Zabije…” – mówi do siebie. Jaką decyzję podejmie? Czy będzie walczyć, czy jednak podda się i wróci dobrowolnie do męża?

Podobne wpisy