578: Emir jest w komisariacie, rozmawia z komisarzem. „Tak, jestem pewien” – potwierdza syn Cavidan. – „Widzę tych ludzi pierwszy raz w życiu”. „Twierdzisz, że to nie oni strzelali?”. „Nie widziałem, kto strzelał, ale jest dla mnie jasne, kto za tym stoi”. „Nawiązujesz do Kasima Aksoya i jego synów, tak? Nie istnieją dowody wskazujące, że to oni tam byli. Osoby, które ci pokazaliśmy, przyszły tutaj i wzięły winę na siebie. Nie możemy teraz aresztować Kasima i jego synów”. „Ci ludzie najpierw mnie zaatakowali, a potem ostrzelali mój dom. Jak możecie pozwolić, by chodzili swobodnie?”.

„Rozumiem cię, ale powiedziałem, że nie mamy żadnych świadków, żadnych dowodów” – powtarza policjant. – „Kontynuujemy śledztwo. Zespół pozostanie jeszcze przez jakiś czas przed domem dla bezpieczeństwa twojej rodziny”. Emir opuszcza komisariat. Na zewnątrz czekają Kasim i jego synowie. „Chciałem, żebyś wiedział, co mogę zrobić” – oznajmia brodacz. – „To ostrzeżenie dla ciebie. Przywieź ją do jutra wieczorem. Nie chcę, żebyś cierpiał. Nie mów, że cię nie ostrzegałem”.

Emir chwyta bandziora za marynarkę. Synowie chcą ruszyć ojcu z pomocą, ale ten ich zatrzymuje. „Słuchaj, będziesz trzymał się z dala od tej dziewczyny i od mojej rodziny!” – rozkazuje syn Cavidan. – „Jeśli znowu zrobisz coś głupiego, nie ja będę cierpiał, tylko ty! Ostrzegam cię po raz ostatni! Zabieraj swoich synów i wynoście się stąd!”. „Czy warto tak ryzykować dla tej bezwstydnicy? Przemyśl to dobrze, żebyś później nie żałował”. Kasim i jego synowie wsiadają do samochodu i odjeżdżają.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Wszyscy domownicy siadają do śniadania, także Gulperi. „Przygotujcie się za dwie godziny” – oznajmia Emir. – „Musimy dostać się na lotnisko. Nie bierzcie za dużo, tylko najpotrzebniejsze rzeczy”. „Co to teraz znaczy, Emir?” – pyta Oya. – „Dokąd jedziemy tak nagle?”. „Wyjeżdżamy za granicę na kilka miesięcy”. „Za granicę? Odkryjemy nowe skarby!” – zakrzykuje podekscytowany Yigit. – „Czy babcia, ciocia Oya i ciocia Melike też z nami jadą?”. „Jedziemy wszyscy. I wy, oczywiście.” – Emir kieruje wzrok na Tulay i jej brata. – „Ercan, pojedziesz po paszport siostry. Ochroniarze będą za tobą podążać”.

„Tak, Ercan, zajmij się tym od razu” – mówi Tulay. – „Nie spóźnij się z powodu korków”. „A co będzie z wróżką? Ona też z nami jedzie?” – dopytuje Yigit. „Tak, synu” – potwierdza Emir. „Jak to? A paszport?” – pyta zdziwiona Oya. „Wujek Hasan już się tym zajął. Musimy być na lotnisku za trzy godziny”. „A wizy, synu?” – pyta Cavidan. „Wybieramy się do miejsca, gdzie nie są wymagane”. W następnej scenie Emir wchodzi do pokoju Gulperi. Dziewczyna jest wyraźnie niespokojna. „Uspokój się. To najlepsze dla wszystkich” – przekonuje mężczyzna.

„Fatma przyjedzie i zabierze mnie do Holandii” – oznajmia wróżka. – „Tam nikt mnie nie zna. Nie mogę polecieć z wami”. „Znajdą cię, zanim ona przyjedzie”. „Ucieknę i ukryję się”. „Zadzwonimy do twojej przyjaciółki, gdy będziemy już na miejscu. Nie możesz tutaj zostać, musisz wyjechać z nami”. „Nie! Muszę poczekać na Fatmę, przyjedzie po mnie. Nie mogę, dopóki ona nie przyjdzie. Wy jedźcie!”. „Uspokój się, nic złego się nie stanie. Słuchaj, musisz mi zaufać. Nie może być tak dalej, rozumiesz? Mówię ci, że zajmę się wszystkim. Znajdę twoją przyjaciółkę”.

W następnej scenie Tulay wchodzi do pokoju Emira. „Ercan przywiózł nasze paszporty” – oznajmia i przekazuje mężczyźnie dokumenty. „W samą porę, musimy już jechać.” – Emir sprawdza paszporty. – „Twój wygasł w zeszłym tygodniu”. Kilka minut później wszyscy są już na zewnątrz z walizkami. „Mój paszport stracił ważność w zeszłym tygodniu, dlatego nie mogę jechać” – mówi Tulay do Melike. „Boże, co teraz będzie?” – pyta służąca. „Teraz nie możemy nic zrobić” – odpowiada Emir. – „Ale bez zmartwień, rozmawiałem ze stryjkiem. Pojedziecie z Ercanem do niego, tam będziecie bezpieczni. Przyjedziecie, gdy tylko nowy paszport będzie gotowy”.

Tarhunowie, Melike i Gulperi wsiadają do samochodów i odjeżdżają. „Nie może beze mnie! Nie może!” – grzmi Tulay, po czym wraz z bratem wsiada do samochodu. „Powinnaś się bać, siostro” – mówi Ercan, gdy są już na drodze. – „Będzie z nią przez dwa tygodnie. Dziewczyna jest bardzo piękna, a szwagier jest nadal wolny, ponieważ nie nałożyłaś mu obrączki na palec. Sytuacja jest niebezpieczna. Wiesz, że nie skończy się to dobrze”. „Dość! Dość!” – Tulay gwałtownie zatrzymuje auto.

„Oszalałaś? Prawie wyrzuciło nas z samochodu!” – stwierdza Ercan i wysiada za siostrą. – „Uspokój się. Co się stało, to się stało, nie możemy nic zrobić. Przestań chodzić jak szalona, jeszcze naprawdę nas złapie któryś z ludzi jej stryjka”. Tulay nagle pochyla się, podnosi kamień i rzuca nim w twarz brata. „Dlaczego mnie atakujesz?! Co ci zrobiłem?” – nie rozumie mężczyzna. „Ty nic, ale Emir zrobi. Zrobi coś dla mnie! Musi zrobić!”. Akcja przenosi się do samochodu, którym jadą Emir, Cavidan, Gulperi i Yigit. Mężczyzna odbiera telefon. „Proszę? Co powiedziałeś?” – mówi do słuchawki, po czym zatrzymuje auto i wysiada. – „Jak to się stało? Opowiedz mi spokojnie”.

„Jeśli nie damy im Gulperi, nie zobaczymy ponownie mojej siostry” – odpowiada Ercan po drugiej stronie. – „Zajechali nam drogę, mieli broń. Nie mogłem nic zrobić, porwali ją. Proszę, przynajmniej ty coś zrób”. „Dobrze, uspokój się, nic nie będzie twojej siostrze. Zrobię, co trzeba”. W następnej scenie widzimy Tulay obok Kasima i jego synów. Wszyscy ze zniecierpliwieniem spoglądają na ciągnącą się przez las drogę. „Ile godzin już minęło? Dzień się kończy” – mówi jeden ze zbirów. – „Nie ma twojego narzeczonego. Gdyby chciał cię uratować, już dawno by tutaj był”.

„Co się dzieje?” – pyta Kasim. – „Udałaś, że zostałaś porwana, i byłaś pewna, że cię uratuje”. „Przyjedzie. To Emir Tarhun, uratuje mnie!” – zapewnia Tulay, choć w jej głosie wyczuwalna jest nuta zwątpienia. – „Przyjedzie, a wy dostaniecie to, czego chcecie”. „Mam nadzieję, że twój plan wypali. W przeciwnym razie…”. Brodacz nie kończy, ale kobieta wie, że nie stanie się wtedy nic dobrego. Na jej szczęście samochód Emira pojawia się wreszcie na drodze. Mężczyzna zatrzymuje pojazd naprzeciwko bandziorów i wysiada. Otwiera drzwi siedzącej na fotelu pasażera Gulperi i ona także wysiada.

„Przyjechałeś tak, jak ci powiedziałem” – zabiera głos Kasim. – „Ładnie mi ją przywiozłeś, widzisz”. „Emir, bardzo się boję” – mówi Tulay, starając się jak najbardziej wyolbrzymić swoje przerażenie. – „Zabierz mnie stąd, proszę cię!”. „Nie możesz jej już dotknąć” – oświadcza Emir, ani myśląc oddać Gulperi w ręce bandziorów. Synowie Kasima w odpowiedzi wyciągają broń. „Co to znaczy?!” – pyta oburzony brodacz. – „Weźmiemy naszą dziewczynę i odejdziemy!”. Emir sięga do tylnej kieszeni w spodniach. „Uważaj na swoje ruchy!” – ostrzega syn bandziora. – „Zastrzelę cię, jeśli popełnisz najmniejszy błąd!”.

„Nie będzie żadnego błędu” – oznajmia Emir i zwraca się do Kasima: „Powiedziałeś, że to kwestia honoru.” – Wyciąga z kieszeni… akt małżeństwa! – „Oto twój honor. Ona jest teraz moją żoną!”. Bandzior robi się czerwony na twarzy, a Tulay blednie. Jest oszołomiona. W najgorszych koszmarach nie przypuszczała, że sprawy mogą nabrać takiego obrotu.

Podobne wpisy