587: Emir zanosi Gulperi śniadanie i od razu opuszcza szopę. Na podwórko wchodzą dwaj policjanci. „Odnaleziono zabójcę Fatmy Guclu” – oznajmia jeden z nich. – „Zgodnie z twoimi domysłami, zamieszany był w to duży gang narkotykowy. Fatma Guclu pracowała dla nich. Nie tylko uratowałeś życie swojej żonie, ale także dzięki tobie rozbito gang”. Kamera robi zbliżenie na Gulperi, która przez uchylone drzwi szopy słyszała całą wypowiedź funkcjonariusza. Jest zszokowana. Była pewna, że to Emir zabił jej przyjaciółkę. Tymczasem Kemal przywozi Merta do sierocińca. „Więc mogłeś mnie znieść tylko przez jedną noc? Dziękuję ci” – mówi chłopiec i od razu wysiada.
Gdy Mert chce przekroczyć bramę placówki, nagle podchodzi do niego Kemal. „Nie zrozumiałeś, dlaczego tu przyjechaliśmy” – oznajmia mężczyzna. – „Dobrze posłuchaj, co ci teraz powiem. W końcu będziesz musiał dokonać wyboru”. „Powiedziałeś to, co masz na myśli, przywożąc mnie tutaj. Czy muszę teraz ciebie słuchać?”. „Nie skończyłem. Gdyby nie Narin, moim zdaniem byłoby najlepiej, gdybyś tu został. Ale to nie jest wybór Narin. Jej wyborem jest to, że ci zaufała. To prawda, że Narin jest najlepszym wyborem w moim życiu. Zawsze jej ufałem i dotrzymywałem złożonych jej obietnic. Zrobię to ponownie. Nie zamknę drzwi, które dla ciebie otworzyła”.
„Mam tylko jeden warunek” – kontynuuje Kemal. – „Oczekuję, że jej nie rozczarujesz. Mert, w życiu są momenty, kiedy musimy dokonać wyboru. Czasami żałujemy tego, co wybraliśmy, a czasami żałujemy, że nie zdecydowaliśmy się na coś. Jesteś teraz w punkcie zwrotnym. Musisz wybrać, co zrobisz”. Kemal wsiada do samochodu. Mert decyduje się wrócić do domu wraz z nim. Akcja przenosi się na farmę. Cavidan, Oya i Emir siedzą przy stoliku na zewnątrz. „Czyli to już koniec? Wszystko wyszło na jaw?” – pyta pani Tarhun.
„Zabójca Fatmy został złapany, a jego gang rozbity” – odpowiada mężczyzna. „Nie mogłam spać ze strachu, że to się nie skończy i że będziesz miał problemy” – oznajmia Cavidan. – „Dzięki Bogu okazałeś się niewinny”. „Nie myśl już o złych rzeczach”. „A ona?” – pyta Oya, mając na myśli Gulperi. – „Wszystkie swoje nadzieje pokładała w Fatmie. Musi być załamana”. „Emir, co się stanie z Gulperi?” – dopytuje pani Tarhun. „Porozmawiam z nią, kiedy się uspokoi. Znajdę rozwiązanie”. „Proszę, cokolwiek zdecydujesz, myśl o sobie. Widzisz, nie czujesz się dobrze. Twoje życie jest w nieładzie.” – Emir wstaje od stolika i odchodzi.
„Bratowo, spróbuj się uspokoić, proszę cię” – mówi Oya. „Jak mogę być spokojna? Czy Emir kiedykolwiek pomyśli o sobie? Nigdy nie zostawi tej dziewczyny. I ona nie chce, żeby tak było. Biedactwo nie ma sposobu, żeby przez to przejść”. Tymczasem Yigit podchodzi do znajdującej się w ogrodzie Gulperi. „Znowu jesteś smutna, wróżko?” – pyta. „Nie, po prostu spaceruję” – odpowiada dziewczyna. „Czy wiesz, jak oddychają drzewa? Tak.” – „Chłopiec unosi ręce i bierze głęboki wdech. – „Zrób to samo. Po prostu unieś ręce. Widzisz, jakie to miłe”. „Jak dużo wiesz”. „Tata mnie tego nauczył. Tata i ja mamy swoje drzewo, ale to nie jest tajemnica. Czy wiesz, że nas słyszą? Jak ciebie owce i wilki”.
„Zobacz, to jest moje drzewo.” – Yigit bierze wróżkę za rękę i prowadzi ją do jabłonki. – „Jest bardzo szczęśliwe, kiedy mnie widzi. Wiesz, po czym to poznaję? Po tym, że daje mi prezent za każdym razem, kiedy przyjdę. – „Zrywa jabłko i wyciera je o koszulkę. – „Dalej, zjedz”. „Zjedz ty, ja nie chcę”. Chłopiec wgryza się w jabłko, po czym mówi: „Zobacz, tam są drzewa babci i cioci Oyi, a tam cioci Melike. I tata ma swoje drzewo, ale ono nie daje już mu prezentów. Wiem, że właśnie dlatego tata jest smutny. Tata mówi, że drzewa też czują ból. Może je skrzywdziliśmy. Myślisz, że nam wybaczy, jeśli je przeprosimy? Wyjaśnimy, że popełniliśmy błąd”.
W następnej scenie Gulperi podchodzi do Emira, który wyszedł właśnie z domu. Wydaje się, że chce go przeprosić za to, że niesłusznie go oskarżyła. „Czy coś się stało?” – pyta mężczyzna. – „Chcesz o czymś ze mną porozmawiać?”. Dziewczyna bez słowa wraca do ogrodu. Tam przypomina sobie słowa Yigita i postanawia coś zrobić. Udaje się do lasu, skąd zrywa gałązkę z zamiarem wykorzystania jej do zaszczepienia na nieowocującym drzewku na farmie. Nieoczekiwanie natyka się na Emira, który postanowił przejść się przez las.
„Co tutaj robisz?” – pyta syn Cavidan. – „Pomimo wszystkiego, co się stało, nie zrezygnowałaś z uciekania?”. „Nie, to nie tak” – zaprzecza Gulperi. „Co więc tutaj robisz?”. Tymczasem zdenerwowana Tulay wychodzi z posiadłości. Podąża za nią brat. „Znowu oddychasz przez nos” – mówi Ercan. – „Czynisz mnie napiętym”. „Zamknij się, Ercan! Wyładuję na tobie swój gniew!”. „To ci nie wystarczy. Jedyne, co może ci pomóc, to przywrócenie szwagra do dawnych ustawień. Pobądź z nim trochę razem, wkrótce tu będzie”. „Jakbym tego nie wiedziała. Powiedziałam pani Cavidan, że mam pracę do wykonania i żeby zadzwoniła do Emira, ale zostawił w domu telefon”.
„Wpadłaś w dół, który sama sobie wykopałaś” – stwierdza Ercan, zanosząc się śmiechem. „Bardzo śmieszne!” – mówi oburzona Tulay. – „Co robi ta mysz ze spiżarni?”. „Ostatnio przechadzała się między drzewami owocowymi, a potem zniknęła”. „Słuchaj, będziesz mnie informował przez cały czas. Nie spuszczaj jej z oczu”. Tulay odchodzi. Jakiś czas później Emir i Gulperi wracają na farmę. Mężczyzna trzyma za ramię utykającą żonę. Ercan z ukrycia robi im zdjęcia. „Proszę, proszę” – szepcze do siebie. – „Szwagier wygląda jak prawdziwy zakochany. Powiedział, że idzie na spacer, ale przez cały czas był z nią. Jej Wysokość Tulay strasznie się zdenerwuje”.
Tulay odbiera MMS od brata. Ze zdumieniem na twarzy ogląda zdjęcie idących pod rękę Emira i Gulperi. „Szwagier wrócił” – czyta dołączony tekst. – „Rozumiesz już, dlaczego się spóźnił”. „To… Co to ma być?!” – pyta wściekła kobieta. Czy uda jej się rozdzielić Emira i Gulperi?