765: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji. Melike podaje wszystkim ajran, mając nadzieję, że napój na bazie jogurtu pomoże im przezwyciężyć truciznę. Tulay nadal odmawia podania nazwy trucizny. Co ciekawe, jako pierwsza ze wszystkich zaczyna odczuwać działanie trucizny, objawiające się zawrotami głowy. „Zaczęło się” – mówi zadowolona. – „Trucizna z soku działa”. „Dodałaś trucizny do soku?” – pyta zaskoczona Gulperi. „Tak. Musiałam się upewnić, że nikt nie odmówi soku. Chciałam, żebyśmy napili się słodko i umarli słodko”. Akcja przenosi się na komisariat. Policjant przynosi Mertowi jedzenie. Przypatruje się uważnie chłopakowi i mówi: „Pracuję tu od lat. Przez tę celę przewinęły się setki osób”.

„Teraz nie muszę nawet mówić, wystarczy spojrzeć” – kontynuuje funkcjonariusz. – „Nie jesteś winny. Wziąłeś na siebie czyjąś winę i milczysz”. „Ale mylisz się” – odzywa się mężczyzna dzielący z Mertem celę, który także to zobaczył. – „Napraw to, póki możesz”. Mert milczy, wiedząc, że prawda o Masal jeszcze bardziej zasmuciłaby Kemala i Narin. Akcja wraca do rezydencji. Wszyscy z niecierpliwością czekają na przyjazd pomocy. Gulperi odchodzi nieco na bok, opiera się o stół bilardowy i intensywnie nad czymś rozmyśla. W końcu wraca do salonu i oznajmia: „W soku nie było trucizny”.

Wszyscy kierują na wróżkę zaskoczone spojrzenia. „Kłamiesz. To niemożliwe” – mówi z przekonaniem Tulay i ponownie podnosi pustą buteleczkę. – „Własnymi rękami wlałam całą zawartość do soku. Zrobiłam to!”. „Tylko jedna szklanka była z trucizną” – mówi Gulperi ze łzami w oczach. – „Yigit i ja poszliśmy razem do kuchni. Poprosił o wodę. Na stole stał dzbanek z sokiem, który zrobiła Tulay…”. Następuje retrospekcja. Widzimy wchodzących do kuchni Yigita i Gulperi. Chłopiec chce sięgnąć po jedno z przygotowanych przez Melike ciasteczek i przypadkowo strąca plastikowy dzbanek z sokiem. Gulperi szybko podnosi go, ale praktycznie cała zawartość wylała się.

„Przepraszam. Zrobiłem to niechcący” – mówi Yigit. „Nie martw się, posprzątam to, a potem przygotuję nowy”. „Ten zrobiła Tulay. Co jeśli zauważy, że to nie jest ten sam sok?”. Gulperi wylewa resztę pozostałego w dzbanku soku do jednej ze szklanek. Starczyło akurat na jedną porcję. „Damy jej ten sok i niczego nie zrozumie” – odpowiada dziewczyna. – „Zaraz przygotuję nowy sok”. Akcja wraca do teraźniejszości. Tulay podnosi się zszokowana. „Nie! To nie może być prawda!” – mówi spanikowana, a następnie wbija mordercze spojrzenie w Gulperi. – „Znowu wszystko zniszczyłaś! Czy nigdy się ciebie nie pozbędę?!”.

Tulay rusza w stronę Gulperi, by ją zaatakować, ale Emir staje jej na drodze. „Nie waż się!” – mówi mężczyzna. „Tylko ja to wypiłam?” – Zdezorientowana Tulay kręci głową. – „Wszyscy będziecie żyli, a tylko ja umrę? Nie, nie…”. „Przepraszam” – mówi Gulperi, czując ogromne poczucie winy. Melike wybucha płaczem. Akcja przenosi się do domu Kemala. Małżonkowie siedzą na ławce w ogrodzie. „Nie jestem pewien, czy Masal coś wie” – oznajmia mężczyzna. – „Czasami zastanawiam się, co ona w ogóle może wiedzieć. Potem przypominam sobie rozmowę z Bade. To, jak była smutna z powodu aresztowania Merta pokazuje, że coś wie”.

„I ja ciągle o tym myślę, ale nie potrafię nic rozgryźć” – mówi Narin. „Płakała tak bardzo, że nie mogłem nic powiedzieć. Jeśli coś wie, musimy się tego dowiedzieć, żeby uratować Merta”. „Nie wiem, jak to będzie. Nie chcę zasmucać Masal. Może naprawdę nic nie wie”. „Spójrz, Masal i Mert są dla nas bardzo cenni. Albo Masal będzie smutna, albo Mert pozostanie w zamknięciu. Jakoś dowiemy się prawdy”. Akcja przenosi się na wybrzeże, gdzie spotkali się Ozan i Cezmi. „Z powodu tego Merta wszystkie moje plany dotyczące Tarhuna wzięły w łeb!” – mówi zdenerwowany syn Leventa. – „To też twoja zasługa”.

„Skąd miałem wiedzieć?” – pyta Cezmi. „Dobrze, to już koniec. Czas na nowy plan” – postanawia Ozan. Nagle rozbrzmiewa dzwonek jego telefonu. Patrzy przez chwilę na ekran, po czym odbiera połączenie. „Czuję się bardzo źle” – mówi Masal po drugiej stronie zapłakanym głosem. – „Nie mogę tego dłużej znieść, powiem wszystko”. „Co chcesz powiedzieć?”. „Powiem wszystko ojcu. Jak mnie szantażowali i jak Mert poświęcił się dla mnie. Nie ma innego rozwiązania, by uratować Merta”.

„Masal, nie waż się tego robić!” – zabrania Ozan. „Zrobię to. Nie mogę żyć z tymi wyrzutami sumienia. Zrobię to bez względu na rezultat”. „Jeśli powiesz ojcu, wszystko będzie źle. Narazisz swoją rodzinę aby uratować Merta. Widziałaś, jak poważni są ci ludzie”. „Więc mam patrzeć, jak życie Merta zostaje zniszczone?”. „Ty decydujesz. Ale jeśli powiesz ojcu lub komuś innemu i jeśli oni się o tym dowiedzą, będzie to złe dla twoich bliskich. Przemyśl to. Czy warto ryzykować bezpieczeństwem swojej rodziny dla Merta?”.

Akcja wraca do rezydencji. „Wszyscy teraz będziecie patrzeć na moją śmierć?” – pyta Tulay, otoczona pozostałymi uczestnikami zaręczyn. – „Znowu wygraliście?”. „Wystarczy już” – przerywa Emir. – „Nie ma zwycięzców ani przegranych. Jedźmy do szpitala. Powiesz, co to za trucizna, i uratują cię. Nie masz innego wyjścia, aby żyć”. „Już za późno. Powiem wszystkim, co myślę, i odejdę z tego świata. To wszystko przez ciebie.” – Kieruje nienawistne spojrzenie na Gulperi. – „Zrujnowałaś nam życie. Emir powinien być mój. Gdybyś nie przyszła, wszystko byłoby pięknie. Tyle czekałam, aby zobaczyć miłość w twoich oczach.” – Przenosi wzrok na syna Cavidan. – „Ale jej tam nie było”.

„Nigdy nie patrzyłeś na mnie tak, jak patrzysz na nią” – kontynuuje Tulay, żywiołowo gestykulując. – „Dlaczego jesteś taki opiekuńczy wobec tej szczurzycy? Dla niej zrujnowałeś moje życie!”. Kobieta zaczyna się krztusić, a po chwili upada na dywan. Następna scena rozgrywa się w szpitalu. Tulay trafiła na oddział ratunkowy. Cavidan zabiera zrozpaczoną Melike do łazienki, by przemyła twarz. Emir i Gulperi siedzą na krzesełkach. „Gdybym wylała cały ten sok i nie podała jej go” – zarzuca sobie wróżka. „Skąd mogłaś wiedzieć, że jest w nim trucizna?” – odpowiada Emir. „Nie pomyliła się. Jej życie wywróciło się do góry nogami wraz z moim przyjściem. Gdyby mnie tu nie było…”.

„Nic by się nie zmieniło” – mówi stanowczo mężczyzna. – „Zło jest zawsze złem, w każdych warunkach. Nie zapominaj o tym. Co ci kiedyś powiedziałem? Zdałem sobie sprawę, jakim błędem była wybrana przeze mnie kobieta na matkę dla mojego syna. Dzięki tobie zobaczyłem jej prawdziwą twarz. Masz w sobie tyle dobra, że pomimo wszystkiego, co ci zrobiła, nadal jest ci przykro. Tak wygląda bycie dobrym”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Masal wciąż bije się z myślami. W końcu mówi do siebie: „Nie jestem tchórzem. Nie pozwolę, żeby jego życie została zrujnowane”.

Masal wychodzi ze swojego pokoju i udaje się do salonu, gdzie znajdują się jej ojciec i Narin. „Córko? Czy wszystko dobrze?” – pyta Kemal. „Nie. Mam ci coś ważnego do powiedzenia” – odpowiada nastolatka. – „Coś, co może uratować Merta”. „Wiedziałem, że moja córka wszystko powie”. Masal powraca pamięcią do swojej rozmowy telefonicznej z Ozanem i tego, jak ostrzegał ją przed powiedzeniem prawdy. Milczy przez dłuższą chwilę, po czym zbiera się na odwagę i wyznaje: „Szantażują mnie”. Odcinek kończy scena w szpitalu. Widzimy leżącą na łóżku Tulay. Z aparatury, do której jest podłączona, wydobywa się przeciągły dźwięk, informujący, że jej funkcje życiowe ustały.

Podobne wpisy