90: „Tatusiu, nie idź” – prosi Masal, trzymając ojca za nogę. Kemal kieruje przeszywające spojrzenie na Leylę. Czuje się przez nią zdradzony. „Nie, chyba tak nie myślisz… Ja nie mam z tym nic wspólnego” – zarzeka się córka Talaza. „Jest pan gotowy?” – pyta policjant. Kemal pochyla się nad Masal i mówi do niej: „Moja piękna córko, zawrzemy teraz maleńką umowę, dobrze?”. „Nie chcę, tato. Proszę, nie idź…”. „Muszę, córeczko. Obiecuję ci jednak, że zaraz wrócę. Wujek policjant zada mi kilka pytań, odpowiem na nie i zaraz wrócę”. Dziewczynka mocno przytula się do ojca.

„Siostro Sehriye, powierzam ci Masal” – mówi Kemal i odchodzi z policjantami. Akcja przenosi się do rezydencji. Emir nerwowo chodzi po gabinecie. „Zasłużyłeś sobie na to! Zasłużyłeś!” – mówi do siebie mężczyzna. Nagle jego telefon zaczyna dzwonić. „Emir, jak się masz?” – pyta Yonca po drugiej stronie. „Dobrze. Wszystko w porządku?” – pyta mężczyzna. „Jestem u Cemre w szpitalu. Powoli posuwamy się do przodu. Pokazuję jej stare fotografie”. „Mogę coś zrobić?”. „Cemre bardzo chce się z tobą zobaczyć. Możesz przyjechać, choćby na pięć minut? Jak cię zobaczy, na pewno poczuje się lepiej”. „Dobrze, przyjadę”.

Akcja przenosi się do szpitala. Leyla wchodzi do pokoju ojca. „Widzę, że jesteś w dobrym nastroju” – zauważa dziewczyna. „A dlaczego miałbym nie być?” – pyta uśmiechnięty Talaz. – „Dzisiaj wychodzę stąd i będę wolny. Mój wróg jest w więzieniu, ja na wolności. Ty wciąż mi jeszcze nie wierzysz?”. Akcja przenosi się na komisariat. Pod celą Kemala jest jego adwokat. „Wkrótce wezmą od ciebie zeznania” – oznajmia prawnik. – „Zresztą nie muszę ci tego mówić, znasz procedury. Chcesz, abym powiadomił pana Hikmeta?”. „Nie, nie. Lepiej, żeby o niczym nie wiedział” – odpowiada ojciec Masal. – „Wszystko podczas przesłuchania się wyjaśni. To tylko głupie nieporozumienie”.

Emir przyjeżdża do szpitala. Jest razem z nim jego matka. „Nie spodziewałam się ciebie, ciociu” – mówi Cemre. – „Dlaczego się trudziłaś?”. „Jaka fatyga?” – pyta pani Tarhun. – „Jesteś nam powierzona w tym ciężkim dla ciebie okresie. Jak się masz? Co z twoją pamięcią? Nadal nie wszystko pamiętasz?”. „Niestety. W ogóle nie pamiętam kilku ostatnich miesięcy. Yonca zabrała z domu wszystkie zdjęcia i przywiozła tutaj. Pomyślała, że dzięki nim odświeży mi się pamięć. Emir, chodź tutaj i pooglądaj ze mną zdjęcia. Na prawie wszystkich jesteśmy razem”.

Mężczyzna siada obok córki Suheyli. „Cemre, bardzo cię przepraszam” – mówi. – „Gdybym cię odwiózł tamtego dnia, to do żadnego wypadku by nie doszło”. „Skąd mogłeś wiedzieć, że coś takiego się wydarzy?” – pyta dziewczyna i chce chwycić męża Reyhan za dłoń, ale ten odsuwa rękę. „Czy te zdjęcia nie są z czasów, które pamiętasz?” – pyta Cavidan. – „Jak one mają ci pomóc?”. „Lekarz doradził, żeby od tego zacząć” – wyjaśnia Yonca. – „Potem zaczniemy oglądać nowsze fotografie”.

Telefon Emira zaczyna dzwonić. „To Zafer” – oznajmia mężczyzna i wychodzi z sali, by odebrać. „Bardzo pięknie wyglądasz w tym, co założyłaś, moja droga” – chwali Cavidan pacjentkę. – „Gdzie to kupiłaś?”. „W zeszłym miesiącu kupiłam w Londynie” – odpowiada Cemre bez zastanowienia. Szybko jednak spostrzega, jak wielki błąd popełniła. „To znaczy, że pamiętasz zaszły miesiąc” – mówi w myślach Cavidan, dumna z siebie, że przejrzała dziewczynę.

Reyhan strąca ze stolika ramkę ze zdjęciem. Szybka rozbija się w drobny mak, samo obramowanie także ulega uszkodzeniu. „Och, nie… On pomyśli, że specjalnie to zrobiłam” – przeraża się dziewczyna. – „Mój Boże, pomóż mi. Nie potrafię poradzić sobie sama z tym wszystkim. Moje serce, moje życie… Wszystko zostało rozbite na drobne kawałki”. Do pokoju wchodzi Melike. „Reyhan, córko, co się stało?” – pyta służąca. „Rozbiło się, siostro…”.

Akcja przenosi się do więzienia. Adwokat znowu jest pod celą Kemala. „Jak to? Ten człowiek podał moje imię?!” – pyta oburzona Tarhun. „Niestety. Zeznał, że dałeś mu pieniądze, by zabił Talaza” – wyjaśnia prawnik. „Czy może istnieć większa bzdura? Ja nawet nie znam tego człowieka! Jak mogłem mu dać pieniądze?”. „To oskarżenie jest słabe, ale jego obalenie zajmie trochę czasu”. Kemal ciężko wzdycha i mówi: „Rozumiem, że nie wyjdę stąd tak szybko, jak zakładałem?”. „Niestety. Nałożyły się na siebie dwie rzeczy. Skarga Talaza Yenera i zeznanie skazanego”. „On to wszystko zaplanował. Zastawił na mnie tę pułapkę”.

Akcja wraca do szpitala. „Cóż, na nas już czas” – mówi Cavidan. – „Mam umówione spotkanie w domu mody. Emir, zawieziesz mnie, tak?”. „Ty też wychodzisz?” – pyta ze smutkiem w głosie Cemre. – „Proszę, chociaż ty ze mną zostań, Emir”. „Mówią, że wizyty u chorych powinny być krótkie” – przytacza powiedzenie mąż Reyhan. – „Ty też jesteś zmęczona, odpocznij”. „Nie jestem wcale zmęczona. Trochę tylko mi duszno. Może wyszlibyśmy na zewnątrz?”. „W takim stanie?”. „Doktor pozwolił. Powiedział, że odwiedzenie bliskich mi miejsc bardzo dobrze mi zrobi”. „To prawda, tak powiedział” – potwierdza Yonca. – „Moglibyście udać się do miejsca, które odwiedzaliście wcześniej”.

„Dla mnie to nie problem, synu, wrócę taksówką” – oświadcza Cavidan. „Ja też pójdę. W firmie czeka na mnie trochę spraw” – oznajmia Yonca. – „Wieczorem znowu cię odwiedzę”. Tymczasem Talaz jest już w swoim sklepie. „Wszystko w porządku, szefie?” – pyta Taci. – „Może dać ci poduszkę pod plecy?”. „Ze mną wszystko dobrze, zostaw to” – mówi ojciec Leyli. „Jesteś ranny. Nie powinieneś odpoczywać?”. „Nie zabili mnie, a jeszcze bardziej wzmocnili. Wsadziłem głupiego Kemala do więzienia, a sam wyszedłem na wolność”.

Nagle telefon Talaza zaczyna dzwonić. „Posłuchaj, ten cały Kemal Tarhun rozgrzebuje stare sprawy” – mówi mężczyzna po drugiej stronie. „Jak to?” – pyta zaniepokojony Yener. „Zbiera na ciebie informacje. Dowiedział się o wielkim napadzie i mocno węszy wokół niego”. „A to łajdak!”. „Ten człowiek ma długie ręce. Z łatwością dowiedział się o napadzie. Tak samo łatwo może odkryć, że brałeś w nim udział”. Tymczasem Emir i Cemre jadą samochodem. „Dobrze zrobiłeś, że zabrałeś mnie ze szpitala” – mówi córka Suheyli. – „Już teraz czuję się zrelaksowana. Opowiedz mi o przeszłości, Emir. Pomóż mi odzyskać część wspomnień. Powiedz mi na przykład, co było dla ciebie najbardziej wyjątkowe w naszych wspólnych podróżach?”.

„Nie pamiętam jakichś szczególnie wyjątkowych podróży. Po prostu zwykły odpoczynek” – odpowiada mężczyzna. „Jak ci nie wstyd, Emir?” – pyta Cemre. – „Gdyby był z nami ktoś jeszcze, pomyślałby, że nie cenisz niczego, co robiliśmy razem”. „Coś sobie przypominam. Gdy skoczyłaś liceum, wraz z Zaferem pojechaliśmy aż na Cypr za dziewczyną, która mu się podobała. W połowie drogi powiedział jednak: Wydaje mi się, że już mi się nie podoba ta dziewczyna„. „No nie” – wzdycha w myślach Cemre. – „Ja mu mówię o naszych wspólnych chwilach, a jemu na myśl przychodzi podróż Zaferem”.

W następnej scenie Emir i Cemre są już na wybrzeżu. Siedzą na ławce i wpatrują się w wodę. „Co się tak uśmiechasz?” – pyta Cemre. „Zobacz, jakie dzieci są słodkie” – mówi mężczyzna. – „Przypomniałem sobie Reyhan i Masal”. „Reyhan? Co ona ma z tym wspólnego?”. „Karmiła mewy razem z Masal. Tego dnia były bardzo szczęśliwe”. „Yyy! On bredzi o Reyhan, będąc ze mną!” – złości się córka Suheyli w myślach. – „Nie zostawię go tej przeklętej dziewczynie!”.

„Morskie powietrze dobrze na mnie działa” – Cemre przysuwa się do Emira i kładzie głowę na jego ramieniu. – „Kiedy tak zamykam oczy, to wspominam czasy, gdy siedzieliśmy razem na piasku. Płonie ogień i gra muzyka. My tańczymy…”. Emir odsuwa się na kraniec ławki. Tymczasem Taci odbiera telefon od Leyli. „Tata jest z tobą?” – pyta dziewczyna. „Nie, jestem na zewnątrz. Coś się stało?”. „Dobrze, zatem posłuchaj mnie uważnie. Wiesz, jak nazywa się człowiek, który zranił tatę?”. „Po co ci to?”. „Wiesz czy nie, Taci?”. „To jakiś typ o imieniu Engin. A nazwisko…? Chyba Engin Sozer”.

„Rozumiem. A tata mówił coś więcej o nim?” – dopytuje Leyla. „Nic więcej nie wiem. Co ty w ogóle chcesz robić z typ typem?” – docieka chłopak. „Po prostu byłam ciekawa, dlatego pytam. No nic, do zobaczenia” – dziewczyna rozłącza się. Następnie wpisuje w wyszukiwarce imię i nazwisko napastnika. Akcja wraca na wybrzeże. „Ten krajobraz przypomina mi o naszych licealnych latach” – mówi dziewczyna. – „Co dwa, trzy dni oglądaliśmy razem zachód słońca. A tobie, co przypomina?”. „Zachód słońca przypomina mi tylko jedno” – oznajmia Emir i po krótkiej pauzie dokończa: „Czas na iftar. Może już pojedziemy? Nie chciałbym się spóźnić”.

„Dobrze, jedźmy…” – zgadza się Cemre z wyraźnym zawodem w głosie. Podnosi się z ławki i chwyta się za głowę. – „Ach, moja głowa… Jakby ktoś mnie kłuł od środka”. „Zbyt wcześnie wyszłaś z łóżka” – stwierdza Emir. – „Wracamy do szpitala”. „Nie, nie ma takiej potrzeby. Doktor powiedział, że to zupełnie normalne”. „Cemre, jedziemy. Musi zobaczyć cię lekarz”. „Nie przesadzaj, Emir. Posiedzę trochę i mi przejdzie. Jedź do domu, jeśli tak bardzo chcesz…”. „Nie mów bzdur, nie zostawię cię samej. Pojedziemy wtedy, gdy poczujesz się lepiej”. Następuje zbliżenie na twarz Cemre. Pojawia się na niej cwaniacki uśmieszek.

„Długo sobie poczekasz na Emira, Reyhan…” – mówi w myślach córka Suheyli. Akcja przenosi się do domu Kemala. Leyla rozmawia z ojcem przez telefon. „Poznałam wszystkie przewinienia Engina Sozera, tato” – oznajmia dziewczyna. – „Ten człowiek ma na koncie wszelkie możliwe przestępstwa. „Ta sprawa mnie nie dotyczy” – oświadcza Talaz. – „Sąd uzna kto jest winny, a kto nie, i wszystko się skończy”. „Nie mamy tyle czasu. Obiecałam Masal, że jej tata wróci. Pójdziesz do prokuratury i powiesz, że Kemal nie mógł przyłożyć do tego ręki. Wycofasz swoją skargę. W końcu ostatecznie adwokat i tak to załatwi”.

„Nie mieszaj mnie do tej sprawy, córko” – prosi Talaz. „Ja nie powiedziałam, że możesz to zrobić. Ty musisz to zrobić!” – oświadcza Leyla. – „Jeżeli postanowisz inaczej, to będzie to nasza ostatnia rozmowa. Więcej mnie nie zobaczysz”. „Ty mi grozisz? I to z powodu Kemala Tarhuna?”. „To nie jest groźba. Zrobię to, co powiedziałam. Wiesz o tym”. Dziewczyna rozłącza się. Jaką decyzję podejmie jej ojciec?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy