Odcinek 89: Ruchan jest w szpitalu. Rozmawia z lekarzem w jego gabinecie. „Jak myślisz, co mogło być powodem, panie Atifie?” – pyta. „Powiedziałem panu Somerowi, że w pierwszym trymestrze ciąży należy być szczególnie ostrożnym. To mogło się stać z powodu podnoszenia ciężkich przedmiotów, długotrwałego smutku lub stresu, albo z powodu niewłaściwej diety. Czy pacjentka stosowała jakieś leki?”. „Nie, byliśmy bardzo ostrożni w tym względzie”. „W takim razie przyczyną musi być jeden z powodów, które wymieniłem. Operacja była trudna. Kiedy została tu przywieziona, życie dziewczyny było zagrożone”.

„Na szczęście teraz nie ma już zagrożenia życia” – dodaje lekarz. – „Zanim jednak zajdzie w kolejną ciążę, będzie musiała przejść leczenie”. „Jak to? Turkan nie będzie mogła mieć dzieci?”. „To za wcześnie, by stawiać takie diagnozy, ale jeżeli chodzi o nową ciążę, jest to na razie niemożliwe. Musi wyzdrowieć, potrzebuje czasu”. „Rozumiem. Proszę na razie nie mówić o tym mojemu synowi i synowej. Powie im pan przy okazji jednej z późniejszych kontroli”.

Somer jest w sali żony. Siedzi przy jej łóżku i trzyma jej rękę. „Uwierz mi, naprawdę nie wiem, co powiedzieć” – mówi mężczyzna. – „Moim jedynym pocieszeniem jest to, że nic ci nie jest. Ale przejdziemy przez to razem, znowu będziemy mieli dziecko, i to nie jedno. Będziemy mieli wiele dzieci, które otoczą nas szczęściem, po prostu wyzdrowiej”. „Dlaczego nie odebrałeś mojego telefonu?” – pyta dziewczyna, nieprzerwanie płacząc i czując wielki żal do bliskich. „Wybacz mi. Byłaś na mnie zła, zdenerwowana”. „To przez was! Przez was straciłam moje dziecko! Przez ciebie i przez Mine!”.

„Masz rację” – przyznaje Somer. – „Sprawiłem, że wiele przeszłaś z powodu szaleństw Mine. Byłaś bardzo smutna i zestresowana, to wszystko jest moją odpowiedzialnością. Sprawiłem, że oboje zapłaciliśmy ogromną cenę. Ale uwierz mi, po tym wszystkim…”. „Po tym wszystkim?” – Turkan zabiera swoją dłoń z uścisku męża. – „Czy jakiś cudem uda ci się przywrócić to malutkie serduszko, którego bicia słuchaliśmy? Czy jesteś w stanie przywrócić mi moje dziecko?” – Łzy wypływają z oczu Turkan jeszcze intensywniej. – „Z powodu waszych drobnych porachunków, z powodu ambicji Mine, ja straciłam dziecko!”.

„Lekarz powiedział, że gdybyśmy przyjechali na czas, dziecko mogło zostać uratowane” – dodaje dziewczyna. „Wiem. Gdybym odebrał telefon, gdybym mógł cofnąć czas… Ale pokłóciliśmy się i powiedziałaś, że nie chcesz mnie widzieć. W tamtym momencie nie wiedziałem, co robić. Nie mówię tego, by się bronić, ale nie mogłem wiedzieć, że tak się stanie. Ty też nie mogłaś. Ale proszę, nie obwiniaj mnie. Obie nasze dusze płoną, bardzo cierpimy. Nie mogę żyć z tym poczuciem winy”.

Nazajutrz Turkan wraca do domu. Przy drzwiach wita ją Mine, życząc szybkiego powrotu do zdrowia. „Zabójczyni!” – grzmi Turkan, wbijając w rywalkę mordercze spojrzenie. – „Zabiłaś moje dziecko! Kiedy leżałam we krwi, wyszłaś z mojego pokoju. Żebym nie mogła wezwać pomocy ani do nikogo zadzwonić, kopnęłaś mój telefon, który leżał tuż obok! Abym straciła dziecko, zostawiłaś mnie w takim stanie i wyszłaś z pokoju!”. Na twarzach Ruchan, jej męża i syna pojawia się zaskoczenie. Wszyscy kierują pytające spojrzenia na Mine.

„Turkan, czy myślisz, że jestem taka pozbawiona skrupułów?” – pyta rudowłosa dziewczyna z mocnym niedowierzaniem w głosie. – „Byłam w szoku. Co mogłam zrobić z kontuzjowaną nogą? Wyszłam z pokoju, to prawda, ale po to, by wezwać pomoc. Długo dzwoniłam do Somera, ale nie odbierał. Dobrze, że Ayla przyszła z listonoszem i zabrali cię do szpitala”. „Mine, kiedy do mnie dzwoniłaś, czy Turkan była jeszcze w domu?” – pyta Somer. „Tak. Dzwoniłam do ciebie, żebyś przyjechał jak najszybciej, ale nie odpowiadałeś. Kiedy Turkan została zabrana do szpitala, znowu do ciebie zadzwoniłam i wyjaśniłam sytuację. Czy mogłabym zrobić coś tak strasznego?”.

„Turkan, i tak nie byłabym ci w stanie pomóc” – kontynuuje Mine. – „Obie byłyśmy niepełnosprawne, wszystko mogło stać się jeszcze gorsze”. „Kłamiesz!” – krzyczy Turkan, ciągle posyłając rywalce mordercze spojrzenie. – „Zostawiłaś mnie celowo, żeby moje dziecko umarło!”. „Turkan, wystarczy. Uważaj proszę na swoje słowa. Jestem przede wszystkim mamą i nie mogłabym skrzywdzić czyjegoś nienarodzonego dziecka, zwłaszcza dziecka Somera. Rozumiem, że twoja dusza cierpi, ale proszę, nie obwiniaj mnie od razu”.

„Moja dusza odeszła, straciłam dziecko!” – oświadcza jednocześnie wzburzona i załamana Turkan. – „A ty stoisz bezwstydnie przede mną i kłamiesz! Jesteś mordercą! Jesteś zabójcą mojego dziecka!”. „Turkan, córko, te słowa do ciebie nie pasują” – odzywa się Ozer. – „Proszę, idź do swojego pokoju i odpocznij”. Somer zabiera żonę na górę. Irfan po przyjściu na pocztę informuje swojego przełożonego o tym, co się stało. Wściekły Sadik natychmiast udaje się do żony. Uważa, że to ona jest wszystkiemu winna. Krzyczy i uderza rękoma w ściany.

Po wysłuchaniu ostrych słów męża Nesrin żąda rozwodu. Sadik zgadza się. Oświadcza, że natychmiast złoży wniosek w sądzie, a następnie odchodzi, zamykając drzwi z trzaskiem. Turkan jest zawiedziona, że nikt jej nie wierzy, że to przez Mine straciła ciążę. Najbardziej jest jednak smutna z powodu tego, że Somer jej nie wierzy.

Podobne wpisy