Odcinek 83 – streszczenie: Somer i Turkan przyjeżdżają do szpitala. Stojący przed salą Mine strażnik wpuszcza do środka tylko dziewczynę. Córka Sadika siada przy łóżku i pyta: „Jak się masz?”. „Jeszcze pytasz. Nie mogę się ruszyć, jakbym zamieniła się w kamień. Bardzo mnie boli”. „Z czasem poczujesz się lepiej”. „Tak, po miesiącach fizjoterapii”. „Nie zapytasz o swoją córkę?”. „Prawdopodobnie wszystko z nią dobrze, jest z dziadkiem i babcią”. „Powierzyłaś ją mnie”. „Nie przypominam sobie. Dlaczego miałabym to zrobić?”. „Może z powodu szoku. Nieważne, zapomnij. Powinnaś dziękować Bogu, że żyjesz”.

„To ty powinnaś dziękować Bogu” – odpowiada Mine. – „Możesz swobodnie spacerować”. „Co masz na myśli? Nie rozumiem”. „Ty i Somer jesteście jeszcze razem?”. „Dlaczego pytasz?”. „Czyli jesteście, szkoda. Myślałam, że masz więcej dumy. Powiedziałam ci tamtego dnia, że Somer i ja jesteśmy razem. Wyjdź, odejdź z naszego życia”. „Skoro już mowa o dumie, to Nihat przysłał mi list. List, w którym napisał o wszystkim, co zrobiłaś. O tym, jak podstępnie postanowiłaś się ze mną zaprzyjaźnić, jak sprowokowałaś nagłówki o Somerze, żeby mnie zawstydzić, o tym, w jakie gry grałaś, żeby zamieszkać w tym domu z dzieckiem. Napisał mi o wszystkim”.

„Czy Somer widział ten list?” – pyta Mine. „Przestraszyłaś się, prawda? I dobrze, powinnaś się bać, ponieważ nie tylko Somer wie, ale wszyscy. Somer cię nienawidzi. Nie wierzę, by wasz związek mógł trwać dalej. Pani Ruchan tak samo cię nienawidzi. Nikt już cię nie chce w tym domu”. „Pani Ruchan nie może mnie nienawidzić, jestem jej dobrą partnerką. Poza tym wszystko, co mi powiedziałaś, to rzeczy, o których pani Ruchan wiedziała od dawna. Zwłaszcza to, że jestem odpowiedzialna za incydent z dziennikarzami. Poprosiłam ją, żeby nie mówiła o tym Somerowi. Ona z kolei poprosiła mnie, żebym nie mówiła ci o dziecku i związku z Somerem”.

„Zawarłyśmy taką umowę” – kontynuuje rudowłosa dziewczyna. – „W tym czasie ty i Somer wyznawaliście sobie miłość w ogrodzie. Musiałam też powiedzieć to wszystko twojej matce. Twoja matka dowiedziała się całej prawdy ode mnie. Potem biedna kobieta zachorowała i zapomniała o wszystkim”. Turkan gwałtownie podnosi się z krzesła. Patrzy nienawistnym wzrokiem na rywalkę i mówi: „Jaką bezlitosną kobietą jesteś! Jak mogłaś wyrządzić taką krzywdę mojej mamie?”. „Po prostu powiedziałam jej prawdę”.

„Co to za zemsta, co za chciwość?” – pyta Turkan, nie dowierzając. – „Nie, człowiek nie może być aż tak zły. Ponieważ masz dziecko, ponieważ jesteś matką, czułam się winna z twojego powodu. Ale to wszystko minęło. Zasłużyłaś na wszystko, co cię spotkało. Jak najszybciej wróć do zdrowia i odpowiedz za wszystko, co zrobiłaś. Nic więcej nie mam ci do powiedzenia”. Żona Somera chce odejść, ale Mine zatrzymuje ją, oświadczając: „Ja jeszcze nie skończyłam. Jeśli wyjdziesz przez te drzwi, nie będzie odwrotu. Myślę więc, że powinnaś usiąść i mnie posłuchać”.

„Policja przyszła mnie przesłuchać dziś rano” – oznajmia Mine. – „Somer jest podejrzewany o usiłowanie zabójstwa, wiesz o tym. Ty też będziesz sądzona za podżeganie do morderstwa”. „Podżeganie?” – Turkan ściąga brwi. „Może tego nie zrobiłaś? Nie zaprosiłaś mnie tam, wysyłając mi SMS z telefonu Somera? To ty wszczęłaś kłótnię z Somerem”. „Wezwałam cię, żeby skonfrontować cię ze wszystkim, aby dać kres twoim kłamstwom. Ale nie wzięłam pod uwagę, że ze złości rzucisz się z balkonu”.

„Nie rzuciłam się, to Somer mnie wypchnął” – okłamuje Mine i nawet jej powieka nie drgnęła. „Somer nigdy nie zrobiłby czegoś takiego!” – mówi z pełnym przekonaniem Turkan. „Była nas tam tylko trójka. Jestem mamą małego dziecka. Dlaczego miałabym popełnić samobójstwo? Gdybyś nie kazała Somerowi tego skończyć, nie zepchnąłby mnie z balkonu”. „Co ty mówisz?! Nie powiedziałam czegoś takiego!” – krzyczy wyprowadzona z równowagi Turkan. „Jeszcze nic nie powiedziałam policji, ale chciałam, żebyś wiedziała, co powiem. Jeśli zawrzesz ze mną umowę, powiem, że mam depresję i dlatego skoczyłam”.

„Bo taka jest prawda! To właśnie powiesz!” – rozkazuje siostra Donus. – „Nigdy nie wejdę z tobą w żaden układ. Myślisz, że przestraszysz mnie swoimi groźbami?”. „Zrobię to, co powiedziałam. Ty i Somer zgnijecie w więzieniu. Policja uwierzy mnie”. Turkan przechadza się po pokoju. Zatrzymuje się przy oknie i rozmyśla przez kilka chwil. Następnie siada na krześle i pyta: „Czego chcesz?”. „Opuścisz ten dom. Oczywiście zostawisz też Somera. Somer będzie ojcem tylko mojej córki. Jestem cierpliwą kobietą, z czasem mi wybaczy. Mamy bardzo długą historię”.

„Wiem, jak sprawić, by mi wybaczył” – mówi dalej Mine. – „Po prostu zejdź nam z drogi. Pozbędziesz się tego dziecka w brzuchu. Nie chcę najmniejszego związku między tobą a Somerem”. „Żebym nie użyła dziecka przeciwko tobie, tak jak ty to zrobiłaś?” – pyta Turkan. – „Żebym nie zamieniła twojego życia w koszmar, prawda?”. „Akceptujesz moją ofertę?”. Po wyjściu z sali Turkan mówi mężowi o żądaniach jego kochanki. Następnie razem jadą do kliniki aborcyjnej, jednak dziewczyna w ostatnim momencie wycofuje się z podjętej decyzji. Somer czuje wielką ulgę.

Prawnik Ruchan odwiedza Mine w szpitalu. Dziewczyna prosi go, by przekazał swojej mocodawczyni, że złoży zeznania oczyszczające Somera z zarzutów, dopiero wtedy, gdy Turkan odejdzie z domu. Somer przekonuje żonę, by nie poddawała się szantażowi Mine. „Jesteśmy niewinni, sprawiedliwość jest po naszej stronie” – mówi mężczyzna, trzymając dłoń Turkan. – „Wystarczy, że nie puścisz mojej ręki. Ona przegra tę wojnę, a my ją wygramy. Jeśli będziesz obok mnie, poradzę sobie ze wszystkim. Bądź pewna, że bardzo cię kocham. Jako osobę sumienną, jako swoją żonę, swoją towarzyszkę, jako matkę mojego dziecka. Jesteś najcenniejszą rzeczą, jaką mam”.

Donus po dowiedzeniu się o sytuacji Turkan, postanawia zwolnić się z firmy Kormanów. Ozer przekonuje ją jednak, by tego nie robiła. Derya, która przyszła wraz z siostrą do firmy, ponownie spotyka Mustafę. Somer zabiera żonę do restauracji na wybrzeżu. Prosi ją, by została z nim, nie odchodziła. Dziewczyna zgadza się. Gdy jednak mąż ją całuje, prawie natychmiast go od siebie odpycha.

Podobne wpisy