19: Nihan klepie brata po plecach. „Czy nadal czujesz się źle z powodu Zeynep?” – pyta. „Zniszczyłem tej dziewczynie życie” – odpowiada Ozan. „Nie mów bzdur”. „Tak, zrobiłem to. Spójrz tylko na jej pecha. W chwili, gdy wsiadła do mojego samochodu, została aresztowana. Później odebrał ją jej brat. Zniszczyłem jej plany na przyszłość… Wiesz, że w dniu, kiedy została złapana, dostała dobrą ofertę pracy?”. „Jaką pracę?” – docieka Nihan. „Zagranie w reklamie firmy”. Nihan przypomina sobie, jak przypadkiem podsłuchała końcówkę rozmowy Emira z Fatihem, właścicielem agencji aktorskiej. Powoli zaczyna kojarzyć fakty. Domyśla się, że cała akcja została zaplanowana przez Emira…

Akcja przenosi się do domu, który Kemal chce nabyć. „Zrozum, to miejsce jest dla mnie bardzo ważne” – mówi mężczyzna do agenta nieruchomości. – „Byłbym zadowolony, gdyby pani Handan miała tego świadomość, podejmując decyzję o sprzedaży”. „Oczywiście, powiem jej o tym” – zapewnia agent. Po chwili jego telefon zaczyna dzwonić. To Emir Kozcuoglu. „Miałem właśnie do pana zadzwonić. Dziś dostaliśmy nową ofertę” – informuje agent. „Kto to?” – pyta Emir. „To Kemal Soydere. Właśnie wysłał swoją ofertę do pani Handan”. „Zadzwoń więc do pani Handan i powiedz, że pan Emir przebije każdą inną ofertę. Czekam na wiadomość, aby wpisać ten dom do księgi wieczystej”. Emir rozłącza się.

„Pan Emir właśnie podbił pańską ofertę. Muszę o tym powiedzieć pani Handan, bez obrazy” – oznajmia agent i odchodzi. „I co ty na to?” – pyta Salih. „Teraz już rozumiesz, dlaczego tak bardzo chcę ten dom” – odpowiada Kemal. Leyla przyjeżdża pod bramę rezydencji Sezinów. „Zawołaj właściciela” – mówi do ochroniarza. „Panią Vildan czy pana Ondera?” – pyta mężczyzna. „Nieważne, możesz zawołać ich oboje”. „Są w domu. Jeśli chciałaby pani wejść, proszę…”. „Moja noga tam nie postanie. Niech przyjdą tutaj”.

Po chwili przed bramą pojawia się Vildan. „Dobrze ci tak przywoływać nas do siebie?” – pyta kobieta. „Pomyślałam, że nie powinnam was zawstydzać przed waszymi dziećmi”. Na miejscu zjawia się także Onder. „Leyla? Witaj” – mówi mężczyzna. Akcja wraca do rozmowy Ozana z siostrą. „Coś ci chodzi po głowie?” – pyta chłopak. „Nic, ale muszę już iść do mojej pracowni”. „To do zobaczenia” – mówi Ozan i odchodzi. Nihan zaś telefonuje do Fatiha. Po drugiej stronie jednak zgłasza się tylko automatyczna sekretarka.

„Powiedz, co chcesz powiedzieć i idź stąd” – mówi Vildan. „Trzydzieści lat temu chciałaś ode mnie mojej przyszłości. Nie sprzeciwiałam się i ci ją dałam” – przypomina Leyla. – „Ale nie dam ci mojej przeszłości. Jej nie możesz zabrać”. „To nigdy nie była twoja przyszłość, Leyla. Ale ten dom jest też moją przeszłością. Mam też do niego prawo”. „Nigdy nie oddam ci mojego domu” – oświadcza stanowczo Leyla. Wyciąga z torebki pismo, które otrzymała od adwokata swojej siostry, rozrywa je i ciska strzępkami papieru w twarz Vildan! Następnie odwraca się i odchodzi w stronę taksówki.

„Co takie zrobiłaś?” – pyta Onder żonę. „To nie twoja sprawa!” – odpowiada Vildan i wraca na teren posiadłości. Mężczyzna biegnie za Leylą. „Zostaw mnie!” – krzyczy kobieta. Kemal i Salih widzą jak po drugiej stronie ulicy rozzłoszczona Leyla wsiada do taksówki. Kemal od razu telefonuje do przyjaciółki. „Dobrze się czujesz?” – pyta. „Tak, dobrze” – odpowiada Leyla. – „Coś się stało?”. „Nie, nic. Chciałem tylko zadzwonić i zapytać, jak się czujesz i gdzie jesteś”. „Jestem na zewnątrz, skarbie. Robię zakupy, mam ręce zajęte… Mogę do ciebie oddzwonić później?”.

„Dobrze, porozmawiamy później” – zgadza się Kemal. „I co się stało?” – pyta go Salih. „Jest zajęta, nie może rozmawiać”. Kemal i Salih wsiadają do samochodu. Nagle z podporządkowanej drogi wyjeżdża im samochód Nihan i omal nie dochodzi do stłuczki! Wszyscy wychodzą z pojazdów. „Nic ci się nie stało, prawda?” – pyta Kemal. „Nie, nie, wszystko w porządku” – zapewnia dziewczyna. – „Tylko się przestraszyłam, bo tak nagle się pojawiłeś…”. „Ty również jechałaś szybko” – stwierdza Kemal. „Aha, czyli to moja wina?”. „Nie, ale powinnaś się rozejrzeć, jak wyjeżdżasz…”.

„Ale codziennie jeżdżę tą samą drogą” – oznajmia Nihan. „Zatem uważasz, że nikt inny nie ma prawa tu jeździć?”. „Nie, nie o to mi chodzi. Mówię, że ogólnie mało kto tu jeździ. A ty nigdy… Właściwie, co robisz tutaj, tak blisko mojego domu?”. „Leyla…” – mówi mężczyzna. „Co, Leyla? To ona cię tu przysłała. Dziwne. Dlaczego do mnie nie zadzwoniła?”. „Przepraszam… Za przestraszenie cię” – mówi Kemal i chce wracać do auta. Nihan jednak go zatrzymuje. „Czy natknąłeś się na moich rodziców?” – pyta. „Nie, nie natknąłem. Dlaczego?”. „Nic, tak tylko pytam”. Wszyscy wsiadają do samochodów i rozjeżdżają się.

„Nie wierzę, Vildan, nie wierzę” – mówi Onder, nerwowo chodząc po pokoju. – „Jaki rodzaj nieskończonej nienawiści żywisz do niej? Zostaw ją wreszcie w spokoju”. „Ja tylko chcę tego, co do mnie należy” – odpowiada kobieta. „Trzydzieści lat temu zrezygnowałaś ze swoich praw. Zostawiłaś dom Leyli. Teraz ona tam mieszka. A poza tym, skąd ten pomysł, żeby chcieć ten dom po tylu latach? Zazdrość zniszczyła twoją zdolność oceny…”. „Kiedy tak mówisz, nienawidzę jej jeszcze bardziej i pragnę tego domu jeszcze mocniej…”. „Wstydź się! Nie ma w tobie ani krzty dobra. Jak mogłem żyć tyle lat z tobą i tego nie widzieć?”.

„Żałujesz tych trzydziestu lat? Teraz już za późno” – oznajmia Vildan i zmierza w kierunku wyjścia. Mąż jednak chwyta ją za ramię. „Nie pozwiesz jej. Zostawisz ją w spokoju” – nakazuje. „Nigdy!”. „Dasz jej ten dom!”. „Teraz trzymasz jej stronę? Twoje serce zmiękło od kilku wymienionych z nią słów?”. „Jesteś jedyną, która trzyma czyjeś strony. Zamieniasz to w wojnę”. „Nie. To ty rozpocząłeś tę wojnę w dniu, w którym poszedłeś do jej domu. Jesteś tym, który po trzydziestu latach rozpętał tę wojnę ponownie. Jesteś teraz szczęśliwy?”.

„Vildan, zostaw ją w spokoju” – prosi ponownie Onder. – „I tak mamy więcej od tego, co nam przysługiwało. Dajmy jej trochę spokoju”. Nagle do pokoju wchodzi Ozan. „Komu sprawiliśmy kłopoty?” – pyta. „Nic takiego, kochanie” – zaprzecza matka. – Tylko jest nowy członek w naszym klubie, z którym się nie dogaduję, ale twój tata powiedział, abym dała jej spokój”.

Kemal z Salihem przyjeżdżają do domu Leyli. Drzwi są jednak zamknięte. „Pukałeś dziesiątki razy, nie ma jej w domu” – mówi do przyjaciela Salih. – „Przecież poszła robić zakupy, więc dlaczego tutaj jesteśmy? Nie rozumiem…”. Akcja przenosi się do domu rodzinnego Kemala. „Minął już jeden tydzień, czy to nie wystarczy?” – mówi Fehime do męża. – „Huseyn, znam cię. Jestem pewna, że twój gniew już minął. Zadzwonię do Kemala, by się pogodzić. Znajdziemy sposób, dobrze?”.

„Ale twój Kemal nie tęskni. Nawet nie przyszedł” – odpowiada Huseyn. „Nie rób tego, chłopak cię unika” – przekonuje kobieta. „Rozmawiasz z nim? Więc powinien się odezwać również do swojego ojca”. Kemal tymczasem przyjeżdża do rodzinnego domu. Gdy już ma naciskać dzwonek, drzwi domu się otwierają. Jego ojciec i brat właśnie wychodzili do pracy. Na widok chłopaka jedynie matka się uśmiecha. „Ojcze” – zwraca się Kemal. „Witaj, mój synu” – mówi Fehime i prosi, by wszedł do środka. Huseyn skina głową i także mówi, by wszedł.

Kemal całuje ojca w rękę. „Dziękuję, tato” – mówi. „To jest także twój dom” – odpowiada ojciec. „Chodź, mamy śniadanie i herbatę” – mówi Fehime. „Nie zostanę długo, mamo. Tylko dwie minuty”. „Nie ma mowy, musisz coś zjeść”. Po krótkim spotkaniu z rodziną Kemal przyjeżdża do firmy. Przed budynkiem spotyka jednego z pracowników. Mężczyzna domaga się rozmowy z Emirem Kozcuoglu. Kemal zaprasza go do środka i obaj siadają na krzesłach na korytarzu. „Więc powiedz mi, co cię dręczy?” – pyta Kemal. – „O czym chcesz rozmawiać z Emirem?”.

„Nasz plac budowy jest jak bałagan, nie mamy żadnych zabezpieczeń” – odpowiada pracownik. – „Nasze życie jest w niebezpieczeństwie. Boimy się, że coś może nam się stać”. „Co masz na myśli poprzez brak zabezpieczeń? Chodzi ci o budowę Kozcuoglu?” – dopytuje Kemal. „Tak, właśnie o nią. Nie słyszałeś, co się stało dwa miesiące temu? Mój tata spadł na ziemię razem z windą. Stracił obie nogi”. „Przykro mi to słyszeć”. „Jest już trochę lepiej, ale co pozostaje, bracie? Mój tata stracił dwie nogi i cały czas boimy się, kto może być następny… Zrozumiałem, że dłużej tego nie wytrzymam i muszę tu przyjść. Pomóż nam, bracie”.

Emir telefonuje do Tarika. „Co tam Tarik? Właśnie się dowiedziałem, że odrzuciłeś moją pracę” – mówi Emir. „Musiało tak się stać. Powiedziałem o tym panu Tufanowi” – odpowiada brat Kemala. „Tak, Tufan mi mówił. Cokolwiek powiedział, nie był w stanie cię przekonać”. „To nie jego wina. Zrobił wszystko, co w jego mocy”. „Przyjdź do mojego biura i porozmawiajmy. Jestem z ciebie zadowolony, nie chcę szukać nowego fryzjera. Nie powinieneś tracić pieniędzy na chleb z powodu osób trzecich, prawda?”. „Okazuje mi pan wdzięczność i zadzwonił pan. Przyjdę, dziękuję” – zgadza się Tarik.

„Ismail, to nie jest moja działka. My mamy inny biznes z panem Emirem, ale zrobię dla ciebie wszystko, co będę mógł” – zapewnia Kemal pracownika Emira. „Jeśli nie można nic zrobić, to powiedz mi to. Być może masz zbyt wiele do zrobienia i nie możesz się tym zająć” – odpowiada mężczyzna. „Spokojnie, jestem po twojej stronie. Nie martw się”. Kemal podaje swojemu rozmówcy rękę i udaje się do gabinetu Emira. „Przyszedł pan dzisiaj wcześniej” – zauważy Kozcuoglu. „Musimy pilnie porozmawiać” – oznajmia Kemal. „Co to może być? Jest tak wiele rzeczy w moim życiu, których pożądasz. Nie odgadnę ich za pierwszym razem”.

„Dziś rozmawiałem z pracownikiem budowy Kozcuoglu” – mówi Kemal. – „Chciał rozmawiać z kimś odpowiedzialnym za nią, ale nie mógł tu nawet wejść. Warunki na placu budowy zagrażają życiu. Były tam wypadki, ale nie zrobiono nic, żeby to poprawić. Powiedział, że z każdym dniem są coraz bardziej przestraszeni”. „Co ty masz do tego?” – pyta Emir. „Ja nie zamknę oczu i uszu tylko dlatego, że formalnie mnie to nie dotyczy. Jeżeli nic się nie zmieni, wypadki będą się powtarzać. Nie igraj z życiem innych ludzi”.

„Na moim placu budowy wszystko jest zgodne z przepisami” – oznajmia Emir. – „Pracownik zawsze przesadza, zawsze chce więcej. Jeśli nie masz nic więcej do powiedzenia, widzimy się na zebraniu”. Kemal opuszcza gabinet Emira. Leyla udaje się na grób matki. „Wyrzuciłam ich z życia trzydzieści lat temu” – mówi. – „Przez trzydzieści lat zachowywałam się tak, jakby nie istnieli. Czy myślisz, że to było dla mnie łatwe. Przez lata bałam się zamknąć oczy, kiedy kładłam głowę na poduszce. I przybiegałam do ciebie tutaj, matko. Wiem, że zawsze mogę znaleźć ochronę przy tobie”.

„Dlaczego moja siostra wciąż nie daje mi spokoju?” – kontynuuje swój monolog Leyla. – „Od trzydziestu lat nie widziała mojej twarzy i nie słyszała mojego głosu i wciąż nie potrafi odłożyć złości na bok. Teraz chce jedynej rzeczy, która mi pozostała. Jedynej rzeczy… Mojego domu, mamo. Nie mogę jej tego dać. Ten dom jest moim dzieciństwem, moją młodością. To jest moja przeszłość, jak mogę jej ją oddać? Vildan nie chce swojej przeszłości. Kiedy miała okazję, zostawiła ją mnie. Teraz nie może jej dostać. Teraz to jest niemożliwe. Wolałabym umrzeć, niż oddać jej dom…”.

W pracowni Nihan rozmawia z Yasemin. „Jeśli Emir naprawdę złożył ofertę pracy, to mogę się tego dowiedzieć od Fatiha” – mówi. „Myślisz, że ci powie?” – nie dowierza Yasemin. – „Na dodatek powie o wszystkim Emirowi. Szczęście, że go dzisiaj nie złapałaś. A co jeśli zapytałabyś o to Kemala? W końcu macie wspólną przeszłość…”. „Nie ma mowy. Nie mam nawet pewności. Może to jest tylko moja paranoja, rozumiesz? O tym, że Emir wie o mnie i Kemalu i dlatego wykorzystuje jego rodzeństwo, sprawiając problemy. Sama nie wiem…”. „Powiem ci coś. Jeśli jest nadzieja. Jeśli jest choć maleńka szansa… Rozwiedź się. Jesteś zakochana w innym mężczyźnie”.

„Nie ma powodu, aby podejmować tak wielkie ryzyko” – odpowiada Nihan. – „Mój związek z Emirem jest wyczerpującą relacją. A Kemal po prostu pojawił się w tym czasie… Nie było żadnego Kemala wcześniej i będę udawała, że nie ma go teraz”. „Chcesz się oszukiwać?” – pyta Yasemin. „Muszę…”. „Nihan, nie rób tego. Jeśli nie kochasz Emira, co zmusza cię do bycia jego żoną?”. „Yasemin, istnieją ważniejsze rzeczy, które nas łączą… Będę się trzymała z daleka od Kemala. Jeśli nie będę go spotykać, nie będzie mi się mieszać w głowie. To jest jedyny sposób, aby utrzymać się na nogach z tym, co pozostało w moich rękach. Będę żyć tak, jakby Kemal w ogóle nie istniał”.

Ozan przychodzi pod dom rodzinny Zeynep. Przez płot widzi, jak dziewczyna wywiesza na zewnątrz pranie. Nagle zaczyna dzwonić jego telefon. Zeynep słyszy dzwonek i odwraca się do źródła dźwięku. Widzi za płotem Ozana. Ostrożnie rozgląda się, czy nie ma jej mamy w pobliżu i biegnie do chłopaka. „Oszalałeś? Co ty tutaj robisz?” – pyta. „Przyszedłem się z tobą zobaczyć” – odpowiada Ozan. – „Martwiłem się…”. „Nie ma się czym martwić. Wpakowałeś mnie w kłopoty. To wszystko”. „Chciałem tylko, żebyś była szczęśliwa…”. „Tak, jestem bardzo szczęśliwa. Od tygodnia mnie nie wypuszczają. A gdy ktoś nas tu zobaczy, już nigdy nie pozwolą mi wyjść. Proszę cię, idź. Błagam…”.

„Skoro wiedziałaś o Nihan i Kemalu, dlaczego chciałaś się ze mną spotkać?” – pyta Ozan. – „W tym przypadku byliśmy jak wybuch bomby”. „Ozan, proszę, idź już” – powtarza dziewczyna. – „Zabrali mi telefon. Zadzwonię jak tylko go odzyskam, dobrze?”. „Ale na pewno zadzwoń…”. „Dobrze, zadzwonię” – zapewnia dziewczyna i ucieka do domu. Kiedy Ozan także odchodzi, natyka się na Saliha! „Co tutaj się dzieje?” – pyta przyjaciel Kemala. „Kim jesteś?”. „Twoją śmiercią!” – Salih łapie Ozana za fraki. – „Pytałem, co tutaj robisz?! Trzymaj się z dala od tej dziewczyny albo inaczej ja o to zadbam. Uciekaj, bogaty łajdaku!”.

Salih puszcza Ozana i telefonuje do Kemala. Brat Zeynep nie może jednak odebrać, gdyż ma teraz zebranie zarządu w firmie. „Czekamy na pana decyzje” – mówi Galip. – „Myślę, że wszystkie prezentacje były dobre”. „Tworzymy elektrociepłownie” – odpowiada Kemal. – „Firma konsultacyjna też jest ważna, dlatego nie chcę podejmować szybkiej decyzji i wolę poczekać jeszcze trochę. Ale ci, którzy się tutaj pojawili, zostali wybrani z najlepszych. Gratuluję”. „Nie mogę uwierzyć własnym uszom” – oznajmia Emir. – „Pierwszy raz nasze spotkanie kończy się bez wykładu. I nawet zostałem pochwalony”.

„Spójrzcie, dzieci. Naprawdę świetnie będziecie się dogadywać” – mówi Galip. – „Czuję to”. „Nie, nie nazywajmy tego dogadywaniem się” – zastrzega Kemal. – „Dopóki pozostaniemy w pewnych granicach, nie będzie problemów”. „Dobrze powiedziane” – potwierdza Emir. Po chwili wraz z ojcem wstają od stołu. „Panie Galipie” – zwraca się Kemal. – „Chciałbym z panem porozmawiać o czymś, czego byłem dziś świadkiem”. „Nigdy się nie poddajesz” – wzdycha Emir. „Jeżeli chodzi o ludzkie życie, to nie” – zgadza się Kemal. „A więc słucham?” – pyta Galip.

„Pan Kemal był podejrzliwy, więc wyjaśniłem mu, że warunki na naszych budowach są dobre” – oznajmia Emir. – „Nie musisz się martwić, moi ludzie przeprowadzają inspekcje codziennie”. „Nie zrzucaj tego na swoich ludzi, tylko sam sprawdzaj” – udziela rady Kemal. „Lepiej zajmij się własnymi sprawami. To wszystko” – oznajmia Emir i wychodzi z pokoju.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy