25: Kemal i Nihan są w chatce myśliwskiej. „Jeżeli mam być szczera, to jest tu zimniej niż na zewnątrz” – mówi dziewczyna. „Jestem tego świadomy” – potwierdza mężczyzna. Następnie bierze koc i okrywa nim Nihan. „To na razie musi ci wystarczyć” – oznajmia. „Na razie?”. „Tak, na razie”. Kemal bierze siekierę i wychodzi na zewnątrz. Następnie rąbie drewno. Wnosi je do środka i rozpala w piecu. „Mam nadzieję, że nie będziesz miała żadnych problemów z Emirem” – mówi.
Akcja przenosi się do posiadłości Kozcuoglu. „Może powinniśmy zadzwonić na policję” – proponuje Vildan. – „A co jeśli jej się coś stało…?”. „Wciąż jest jeszcze za wcześnie” – stwierdza Onder. – „Może po prostu chciała pobyć sama?”. „Tylko ostatnio dość często chce pobyć w samotności…” – zauważa Emir. Następnie wychodzi z domu. Udaje się pod nowy dom Kemala, ale nikogo tam nie ma. Dzwoni do niego i spotyka się z taką samą sytuacją jak w przypadku numeru Nihan – „Abonent ma wyłączony telefon lub znajduje się poza zasięgiem sieci…”. Emir wrzeszczy ze wściekłości. Już wie, że Kemal i jego żona muszą być razem…
Tarik odbiera telefon od Emira. „Gdzie jest Kemal?” – pyta Kozcuoglu. „Pewnie w swoim domu” – odpowiada Tarik. „Nie ma go!”. „W takim razie nie wiem…”. „Kto mógłby wiedzieć?”. „Może pani Asu wiedziałaby”. Emir rozłącza się i wsiada do samochodu. Tymczasem w chatce myśliwskiej płonie już ogień. Nihan popija znalezione wino. „Zwolnij. Jeszcze się upijesz” – przestrzega ją Kemal. Dziewczyna jednak nie poprzestaje. Nalewa kolejną lampkę. „Czemu ty nie pijesz? Bisz się utraty kontroli?” – pyta Nihan. „Niczego nie muszę się bać. Czego tak naprawdę ode mnie chcesz? Widzę, że chcesz rozmawiać ze mną, odkąd tylko wróciłem”.
„Poszłaś też do Leyli” – kontynuuje Kemal. – „Mówiłaś, że masz obawy i ściągnąłem cię tu, by porozmawiać, ale… Jestem już tym zmęczony”. „Ja nigdy nie byłam” – odpowiada Nihan. „Jestem zmęczony próbami wytłumaczenia tobie, o co mi chodzi. Nie jesteś tego świadoma? Czy nie jesteś świadoma, że ściskasz i puszczasz moje serce za każdym razem, gdy cię widzę?”. „Zanim wróciłeś zapomniałam nawet, że ja mam jeszcze serce…”. Po policzku Nihan spływa łza. „Dlaczego mi to robisz?” – pyta mężczyzna. – „Dlaczego ponownie rozpalasz ten ogień? Myślisz, że możesz manipulować mną i swoim mężem w tym samym czasie?”.
„Ja nie drwię z niego i nie zniszczę twojego związku” – mówi Nihan. „Zatem więcej nie patrz na mnie w ten sposób. Nie mieszaj mi ponownie w głowie. Nie staraj się znowu tu wrócić” – Kemal wskazuje na swoje serce. – „Ponieważ ja też jestem człowiekiem. Nie mówiąc już o tym, że także mężczyzną, który był w tobie szaleńczo zakochany kilka lat temu”. „To właśnie dlatego… Dlatego tak na ciebie patrzę. Bo ja też jestem kobietą, która jest w tobie szaleńczo zakochana”. „Dość. Błagam cię… Nie mów nic”.
Asu odbiera telefon od Emira. „Przepraszam, że przeszkadzam” – mówi mężczyzna. – „Muszę pilnie porozmawiać z Kemalem Soydere”. „Może ja będę mogła panu pomóc?”. „To niemożliwe, mamy duży problem z projektem elektrociepłowni. Muszę pilnie porozmawiać z nim osobiście”. „Czy jego telefon jest wyłączony?” – pyta Asu. „Tak…”. „Cóż, niedawno miał być w Tekirdag. Postaram się do niego dotrzeć”. „Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby mu pani przekazała, by zadzwonił do mnie pilnie”. „Oczywiście” – potwierdza Asu.
Po skończonej rozmowie z Emirem, Asu telefonuje do fundacji. „Czy pan Kemal jest tam jeszcze?” – pyta. – „Nie mogę się do niego dodzwonić”. „Nie, już poszli” – odpowiada pani Serap. „Jak to poszli? Z kim wyszedł Kemal?”. „Wyszedł z panią Nihan. Może uda się skontaktować z panem Kemalem przez jej komórkę…”. Akcja wraca do chatki. Nihan wpatruje się w śpiącego Kemala i dopija kolejną lampkę wina. Następnie patrzy na swoją komórkę. Ma jedną kreskę zasięgu. Nie dzwoni jednak do nikogo, tylko wyłącza telefon…
Nihan podchodzi do łóżka Kemala. Nakrywa go kocem i delikatnie dotyka jego włosów. Kiedy odchodzi, mężczyzna otwiera oczy. Przez cały czas nie spał… Emir tymczasem przyjeżdża do fundacji w Tekirdag. „Pani Asu również dzwoniła i pytała o nich” – oznajmia Serap. – „Mam nadzieję, że nie zgubili się w naszym słynnym objeździe”. „Co ma pani na myśli, mówiąc o słynnym objeździe?”. „Jest takie skrzyżowanie niedaleko stąd, gdzie nie ma oznaczenia. Wszyscy się tam gubią. Jeśli nie skręci się w prawo, tylko w lewo, można zboczyć z głównej drogi. Może tam właśnie zabłądzili…”.
Emir ma już wsiadać do swojego auta, jednak się zatrzymuje. Ma jeszcze jedno pytanie: „Co oni robili, kiedy tu byli?”. „Bawili się z dziećmi, usypiali je czytając bajki. Bardzo miło z ich strony. To jest jak lekarstwo dla dzieci. Czekamy także na pana…”. Emir nie odpowiada. Bez podziękowania i pożegnania wsiada do samochodu i odjeżdża. Tymczasem w chatce. Nihan wreszcie kładzie się na łóżko. Zaczyna śpiewać: „Kochać raz, to znaczy umrzeć tysiące razy…”.
„Przestań” – prosi Kemal. „Czemu?” – pyta dziewczyna. „Ponieważ sprowadzasz ciemność na nas oboje… Na siebie i na mnie. Nie mogę się już dłużej opierać”. „Też nie mogę się oprzeć” – stwierdza Nihan. Sięga ręką w kierunku dłoni Kemala. – „Chodź… Proszę, spleć ze mną swoją dłoń. Tylko przez krótką chwilę… Zapomnijmy o wszystkim. Jakbyśmy tylko my istnieli tego wieczoru. Chodź, połóż się. Proszę…”. Kemal splata swoje palce z palcami Nihan. Kładzie się obok kobiety. Oboje patrzą sobie głęboko w oczy. „Zaśnijmy tak. Jesteś moim sercem, Kemal”. Dziewczyna wolną ręką głaszcze mężczyznę po zaroście.
Emir lokalizuje samochód Kemala! Uderza z wściekłością w maskę i rusza na dalsze poszukiwania. W końcu dostrzega w oddali myśliwską chatkę. Wysiada z auta i rusza w jej kierunku. Następnie wchodzi do środka i… Nikogo tam nie zastaje! Gdzie podziali się Kemal i Nihan?! Następuje retrospekcja. Akcja cofa się o godzinę. Kemal i Nihan leżą obok siebie i patrzą sobie głęboko w oczy. Nagle mężczyzna puszcza rękę dziewczyny i wstaje. „Powiedziałem ci, żebyś tyle nie piła” – przypomina. „Przepraszam…” – pada odpowiedź.
„Minęło już trochę czasu. Wystarczająco odpoczęliśmy. Powinniśmy teraz iść” – postanawia Kemal. – „Muszą się o ciebie martwić. Jest późno. Zwłaszcza jak na ciebie”. „Masz rację” – potwierdza Nihan. – „Alkohol nie działa…”. „Nie działa”. Mężczyzna wygasza palenisko. Oboje sprzątają po sobie i szykują się do drogi. Akcja wraca do teraźniejszości. Emir dotyka blatu kuchni. Jest jeszcze ciepły. Patrzy na kieliszek wina. Jest jeszcze mokry. Niedawno ktoś go umył. Mężczyzna opuszcza chatę i wraca do auta. Po drodze spotyka jednego z myśliwych.
„Czy ktoś przebywa w tej chacie?” – pyta Kozcuoglu. „Nie na stałe” – odpowiada łowca. „Ale ktoś tam był, bo piecyk był jeszcze ciepły. Zajrzałem do środka, bo drzwi były uchylone”. „Dobry Boże, to jest chatka pana Hakana. Przyjeżdża tu ze swoimi przyjaciółmi”. „Czy widziałeś gdzieś kobietę i mężczyznę, którzy zabłądzili?”. „Nie” – pada odpowiedź. Emir wsiada do auta i odjeżdża.
Kemal i Nihan są na stacji benzynowej. Właściciel stacji wzywa pomoc drogową. „Niestety potrwa to trochę” – mówi do Kemala. – „Zabiorę was gdziekolwiek potrzebujecie jechać, a samochód może pan odebrać później”. Nihan w tym czasie rozmawia przez telefon z Yasemin: „Pienił się ze wściekłości. Spanikowałam. Zadzwoń do niego teraz, Nihan” – radzi jej przyjaciółka. Nihan idzie za jej radą i od razu dzwoni do Emira. „Gdzie jesteś?!” – pyta wściekły mężczyzna. „Później ci powiem…”. „Nie musisz mi mówić! Wiem! Pojechałaś do Tekirdagu do Fundacji Dzieci Słońca!”. „Zgadza się. I w drodze powrotnej utknęłam…”. „To też wiem! Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś?!”.
„Ponieważ moja bateria padła” – odpowiada Nihan. – „Dopiero teraz mogłam ją naładować. Potem zadzwoniła Yasemin, a teraz ja dzwonię do ciebie”. „Gdzie teraz jesteś?!”. „Na jakieś stacji benzynowej w Tekirdagu. Wracam”. „Nie wracaj. Czekaj. Jadę po ciebie”. Emir rozłącza się. Właściciel stacji każe synowi podrzucić Kemala i Nihan do domu. „Nihan, zawiozą nas, chodź” – mówi Kemal. „Nie jadę. Emir mnie zabierze” – oświadcza dziewczyna. – „W jakiś sposób dowiedział się, gdzie jesteśmy. Czyli może być gdzieś tutaj blisko”.
„Ja też tu zostanę. Poczekam, aż przyjedzie” – postanawia Kemal. „Nie, Kemal, ty idź. Nie chcę sceny tutaj”. „A co jeśli z mojego powodu coś ci zrobi? Wszystko mu wytłumaczę”. „Co mu wytłumaczymy?”. „Nie ma nic, czego nie umiałbym wytłumaczyć! Ale skoro nie chcesz… Panie Koray” – Kemal zwraca się do właściciela stacji. – „Pani Nihan będzie tutaj czekać na męża. Będę wdzięczny, jeśli się pan nią zaopiekuje do tego czasu”. „Oczywiście” – potwierdza mężczyzna. Kemal chce odejść, ale Nihan łapie go za rękę. Następnie ściąga z siebie jego kurtkę i oddaje mu.
„Dziękuję” – mówi Nihan. – „Znowu jesteś na mnie zły?”. „Nie jestem” – odpowiada mężczyzna. „Jesteś…”. „Nie jestem, Nihan! Ja cię tu ściągnąłem. Nie miałaś o niczym pojęcia. Gdybyś wiedziała, że ja cię tu wezwałem, nawet byś nie przyszła”. „Kemal, zwariowałeś?”. „Powiem wszystko Emirowi”. „A chatka? Czy potrafisz mu wytłumaczyć także chatkę?”. „Powiedziałem ci, żebyś tyle nie piła… Uderzyło ci do głowy”. „Jestem taka od czasu twojego powrotu z Zonguldak. Straciłam równowagę. Zawsze próbowałam ci to powiedzieć”. „Nihan, coś przede mną ukrywasz. Ale nie wiem, jak duże ma to teraz znaczenie. Ponieważ nie masz odpowiedzi na pytania w mojej głowie”.
„Każdy jest odpowiedzialny za swoje własne życie” – kontynuuje Kemal. – „Nie jestem już na ciebie wściekły. Najgorsze jest to, że nie wiem już nawet, co czuję… Ale głos w środku mówi mi, żebym przestał. Mówi, żebym dalej patrzył na Nihan. Ona ma coś, o czym ty nie wiesz… Jak rany, których nigdy nie byłeś w stanie dotknąć, ale nie możesz ich uleczyć, jeśli ich nie dotkniesz… Jeśli osoba, która je nosi, nie szuka sposobu, żeby je uleczyć, jest ostatecznie sama. Idź. Wejdź do środka…”.
Kemal wsiada do samochodu syna właściciela stacji i razem z nim odjeżdża. Kiedy widzi, że Nihan wchodzi do środka budynku, prosi chłopaka, by zatrzymał się tuż za stacją. „Poczekamy, aż pani odjedzie” – mówi Kemal. Chce mieć pewność, że Emir nic nie zrobi Nihan. Po kilku chwilach auto Emira zajeżdża pod stację. „Mam do pana prośbę” – Nihan zwraca się do właściciela. – „Jakby co, byłam tutaj sama. Dobrze?”. „Oczywiście. Cokolwiek pani powie”.
Nihan wychodzi z budynku na stacji. „Jesteś sama?” – pyta Emir. „Tak…”. Mężczyzna silnie chwyta żonę za ramię. „Nie tak mocno…” – prosi Nihan. „Do samochodu!” – rozkazuje Emir. Kemal obserwuje w lusterku całą sytuację. Walczy ze sobą, aby nie wyjść… „Jak to się stało, że twojego byłego tutaj nie ma?” – pyta Kozcuoglu. „Emir, proszę…”. „Jakie proszę…?! Mów, gdzie jest Kemal?!”. „Odjechał…”. „To dobrze, że go nie ma, bo inaczej byłby martwy! Czekam niecierpliwie aż wszystko mi opowiesz”. Emir i Nihan wsiadają do samochodu i odjeżdżają ze stacji.
Kemal patrzy na swoją komórkę i widzi nieodebrane połączenia od Saliha. Oddzwania do przyjaciela. „Bracie? Co się stało?” – nagle na twarzy Kemala rysuje się przerażenie. – „Dobrze, uspokój się. Już jadę”. Akcja przenosi się do samochodu Emira. „Zwolnij…” – prosi Nihan. „Powiedz mi, co znowu robiłaś z tym facetem?!” – pyta mężczyzna. „Zadzwonili do mnie z fundacji. Zainteresowali się moim obecnym projektem i zadzwonili”. „To ten facet znowu do ciebie zadzwonił, prawda?!”. „Nie. Zadzwonili do niego z tego samego powodu. Oboje o tym nie wiedzieliśmy”.
„W drodze powrotnej samochód się zepsuł i szliśmy aż do stacji paliw” – tłumaczy dalej Nihan. – „A kiedy odjechał, zadzwoniłam do ciebie”. „Byłaś z nim sama, szłaś z nim sama. Trzymaliście się przynajmniej za ręce?” – pyta Emir. „Proszę, zwolnij…”. „Powiedziałem ci, że nie znoszę, kiedy spotykasz się z tym facetem! Powinnaś zadzwonić do mnie wcześniej. Wariowałem za zmęczenia. Myślałem, że coś ci się stało! Ale pani Nihan w najlepsze bawiła dzieci z panem Kemalem…”. „Emir, wystarczy! To nie jest wina Kemala… Nawet za dużo ze mną nie rozmawiał”.
„Jeśli to nie wina twojego byłego kochanka, więc to twoja wina, Nihan” – oznajmia Emir i jeszcze bardziej przyspiesza. – „Czy powinienem zabić nas oboje?”. „Błagam, zwolnij…” – przeraża się Nihan. „Czy powinienem pozwolić nam obojgu zginąć, aby nie został żaden błąd i żadna wina?! I nie zostałby nawet zazdrosny, jak wariat Emir! Ani Nihan, która zapomniała drogę do domu…”. Będący w amoku Emir zjeżdża na przeciwległy pas, którym właśnie jedzie ciężarówka. Nihan chowa twarz w dłoniach, a mężczyzna w ostatnim momencie odbija kierownicą na prawy pas!
Nihan rozpłakuje się, a Emir zatrzymuje samochód. „Popatrz na mnie!” – rozkazuje mężczyzna. „Zabij mnie…” – szepcze przez szloch Nihan. – „Zabij mnie i oszczędź mi tego. Jeśli ty tego nie zrobisz, to ja to zrobię”. „Nie waż się tego więcej powtarzać”. „Jestem zmęczona życiem… Jestem zmęczona życiem jako niewolnica. Zastanawiam się, czy zawsze byłeś taki okrutny. Nie mogę dłużej tego znieść. Z każdym dniem jest coraz trudniej. Zachowujesz się, jakbym była przedmiotem”. „Nie jestem okrutny, Nihan. Jestem zakochany” – odpowiada Emir.
„Miłość nie może taka być!” – mówi Nihan. – „Co ci powiedziałam? Powiedziałam, ze tak długo jak jestem twoją żoną, nie będę z nikim innym”. „Zrozum, Nihan. ten facet wchodzi centralnie między nas. Ukradł mi tę dzisiejszą noc. Ten facet ukradł mi noc, którą mogłem spędzić z tobą. Noc, którą mogłem spędzić patrząc na ciebie”. „Emir, ty ukradłeś mi pięć lat!” – wybucha Nihan. – „Ukradłeś moje życie! Poddam się… Jeśli z tego nie zrezygnujesz, nie będę mogła żyć w ten sposób”. „Nie zrobisz tego. Oddycham dzięki tobie. Słyszysz mnie? Cokolwiek się dzieje, oddycham tylko dzięki tobie…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.