215: Alev wchodzi na taras, gdzie przebywa Zehra. „Myślę, że lepiej rysowałoby ci się na większym stole” – mówi przybrana kuzynka. „Nie, tak jest dobrze” – odpowiada żona Omera. „Tak właściwie, to potrzebujesz nawet nie stołu, a własnej pracowni”. „Nie narzekam. Taki przenośny stół jest wystarczający”. „No nie wiem. Wydaje mi się, że gdybyś miała oddzielny gabinet, pracowałabyś dużo bardziej produktywnie. Posłuchaj, ja i tak przeprowadzam się do Ameryki, więc możesz wykorzystać mój pokój”. „Dziękuję, ale to twój pokój. Mimo wszystko i tak będziesz nas odwiedzać”.
„Zehra, po tym wszystkim, co dla mnie zrobiłaś, naprawdę chętnie oddam ci swój pokój” – oświadcza Alev. – „Przecież i tak nie będę z niego korzystała. Proszę, nie odmawiaj mi”. „Naprawdę nie ma takiej potrzeby” – powtarza siostra Yasemin. „Pokój możesz zostawić nienaruszony. Dostawisz tylko stolik pod oknem. Chodź, Zehra, chodź. Chcę, żebyś po prostu spojrzała. Jeśli odmówisz, nie będę więcej nalegać. No już, chodź”. Alev chwyta Zehrę za rękę i wprowadza ją do środka domu.
Beton podąża za klientem biura nieruchomości, w którym zakochała się Mehtap. Emre spotyka się ze swoją żoną. „Gdzie ty chodzisz tyle czasu?” – pyta kobieta. – „Dzisiaj jest zebranie z rodzicami. Znowu zapomniałeś, prawda?”. „Ono jest dzisiaj?” – Emre drapie się po brodzie. „Tak, dzisiaj. Ciekawe, co ty tam kombinujesz?”. „Nie zaczynaj znowu, Suna”. „Nie zaczynać, doprawdy?!”. „Dobrze, nie będziemy się kłócić na środku ulicy. Mam jedną sprawę do załatwienia. Jak skończę, to przyjdę”. „Ostrzegam cię, jeśli nie przyjdziesz, szukaj sobie innego schronienia”.
Kobieta odchodzi. Po chwili Beton dopada Emrego, wykręca mu ręce do tyłu i zaciąga z powrotem do biura nieruchomości. „Beton, co ty robisz? Opanuj się!” – krzyczy Mehtap. Jej były pracownik, unosi rękę klienta, ukazując znajdującą się na jego dłoni… obrączkę! „Czy to obrączka ślubna?!” – pyta zdumiona siostra Yenera. – „Ty jesteś żonaty!”. „Tak, prawdopodobnie…” – potwierdza zmieszany Emre. „Jak śmiałeś mnie oszukać?! Sprawię, że zapłacisz mi za to!”. „Nie przesadzaj, to tylko obrączka…”. „Tylko obrączka? Wynoś się stąd! I żebym cię tu więcej nie widziała!”.
Mehtap wypycha Emrego za drzwi, a następnie rzuca w niego bukietem kwiatów, które sam jej przyniósł. „Boże, dlaczego ja zawsze mam takie nieszczęście?” – pyta kobieta. – „Czy ja mam wypisane na czole, że jestem głupia? Wszyscy mnie oszukują! Czy ja już nikomu nie mogę zaufać? Trzeba mu było obciąć język, żeby nie oszukał nikogo więcej!”. Beton rzuca Mehtap pogardliwe spojrzenie i opuszcza biuro. „No pewnie, ty także idź” – mówi siostra Yenera. – „Zostałam zupełnie sama w tym ogromnym świecie”.
Akcja wraca do rezydencji. Alev i Zehra wychodzą z pokoju. „Bardzo ci dziękuję, ale niech to nadal będzie twój pokój” – oznajmia córka Salima. – „Nie mogę przyjąć twojej propozycji”. „Dobrze, jak uważasz, ale i tak pozwalam ci go używać w każdej chwili” – oświadcza Alev. Gdy jej rozmówczyni odchodzi, kobieta zostaje na korytarzu i przybiera smutną minę. Po chwili pojawia się Ayse i zatrzymuje się obok przybranej kuzynki. „Alev, co się stało? Czymś się zdenerwowałaś?” – pyta. „Zehra chciała zobaczyć mój pokój”. „Dlaczego? Po co?”. „Postanowiła, że po moim wyjeździe, zaaranżuje go na swoją pracownię. Sprawdzała, gdzie może postawić stół”.
„Twój pokój?” – dopytuje Ayse, robiąc duże oczy. „W porządku, ma do tego prawo” – mówi Alev. – „Mimo wszystko jest mi bardzo przykro… No trudno, pójdę już i spakuję swoje rzeczy”. Kuzynka odchodzi do swojego pokoju. Wkrótce na korytarzu pojawia się Zehra i zwraca się do szwagierki: „Kochana, miałyśmy razem popatrzeć na stronę”. „Przełóżmy to, jestem trochę zmęczona” – odpowiada siostra Omera, która nie ma najmniejszej ochoty na rozmowę z bratową. – „Położę się trochę. Napięta atmosfera w domu źle na mnie wpływa. Zabiera całą moją energię”.
W następnej scenie widzimy, jak Zehra siedzi na fotelu i płacze. „To wszystko przeze mnie” – zarzuca sobie dziewczyna. – „Po co w ogóle wtrącałam się do ogrodu? Potem jeszcze ten obraz… Teraz nie tylko pani Muzeyyen, ale i Ayse jest na mnie zdenerwowana. Ale ona jest chora. Co jeśli nagle jej stan się pogorszy?”. W tym momencie do pokoju wchodzi Omer. „Co z tobą? Dlaczego płaczesz?” – pyta mężczyzna. „Ja… Wszystko zniszczyłam. Wszystkich uraziłam”. „Nie, nikogo nie uraziłaś. Nie widzisz, jaka Ayse jest szczęśliwa przy tobie?”.
„A pani Muzeyyen? Alev?” – pyta Zehra. „Alev? Co to ma wspólnego z nią?” – nie rozumie Omer. „Ona poprosiła, żebym porozmawiała z panią Muzeyyen na temat jej wyjazdu do Ameryki. Wiesz, sama nie może powiedzieć o tym, co przeżyła. I ja porozmawiałam. Poparłam jej chęć wyjazdu. A ona… Potem jeszcze Ayse… Wszystko zniszczyłam”. „Teraz wszystko jest jasne” – mówi mężczyzna i opuszcza pokój. Akcja przenosi się do warsztatu. Beton pomaga Korayowi w dzisiejszych pracach. „Teraz rozumiem, dlaczego Mehtap tak bardzo nalega na twój powrót” – mówi syn Fikreta. – „Jesteś dosłownie jak ubezpieczenie dla miejsca, w którym się znajdujesz”.
Beton patrzy na Koraya, następnie kieruje wzrok na drzwi. „Czyli odchodzisz?” – domyśla się ukochany Yasemin. – „Niech wiedzie ci się jak najlepiej. Dziękuję ci za wszystko”. Akcja przenosi się do biura nieruchomości. Smutna Mehtap siedzi przy biurku, opierając głowę na ręce. „Tylko popatrz, w jakim znalazłaś się położeniu” – mówi do siebie kobieta. – „Jak mogłaś od razu mu uwierzyć po usłyszeniu dwóch miłych słów? Chcę, żeby w końcu pojawił się człowiek, który będzie mnie kochał. Prawdziwy, szczery człowiek”.
Nagle rozlega się pukanie w okno. „Nie widzisz, że jest zamknięte?!” – krzyczy Mehtap, nawet nie podnosząc głowy. Gdy pukanie się powtarza, siostra Yenera kieruje wzrok na szybę i robi duże oczy. Na zewnątrz stoi bowiem… Beton! Kobieta zrywa się z fotela, otwiera drzwi i rzuca się mężczyźnie na szyję. „Mój kochany Beton” – mówi uradowana. – „Nie zostawiaj mnie więcej, proszę. Chodź, zaparzę ci herbatę. Dobrze, że tu jesteś”.
Alev wchodzi do gabinetu, gdzie czeka na nią Omer. „Wzywałeś mnie? To coś wspólnego z pracą?” – pyta kobieta. Brat Ayse zamyka drzwi i wbija groźne spojrzenie w przybraną kuzynkę. „Co ty próbujesz zrobić? Co?” – pyta. „Nie rozumiem?” – Alev udaje zdziwienie. „Do dzisiejszego dnia przymykałem oczy na wszystkie twoje błędy tylko ze względu na mamę. Ale to, co zrobiłaś tym razem…”. „Co zrobiłam? Co takiego zrobiłam, Omer?!”. „Mówię o Ameryce! Nastawiasz wszystkich przeciwko Zehrze, jakby to ona cię do tego zmuszała!”. „Skąd ten pomysł? Ja po prostu… Po ostatnich wydarzeniach nie mogę tutaj zostać. To wszystko”.
„Jeśli chcesz wyjechać, to jedź!” – oświadcza stanowczo Omer. – „Kiedy chcesz i dokąd chcesz! Tylko nie mieszaj do tego Zehry!”. „Nic takiego nie było!” – zaprzecza kobieta. „Nie zamierzam z tobą dyskutować. Teraz natychmiast pójdziesz i naprawisz swój błąd”. „Nie rozumiem. Zehra ci to powiedziała? Co ona kombinuje za moimi plecami?”. „Alev, nie testuj mojej cierpliwości. Albo teraz pójdziesz i porozmawiasz z moją matką, albo…”. „Albo co?”. „Albo przyjdzie ci zmierzyć się z konsekwencjami, których nawet sobie nie wyobrażasz!”. „Ja niczego nie zrobiłam. Zehra sama próbuje zmienić porządek obowiązujący w tym domu”.
„Myślisz, że uda ci się mnie oszukać, tak jak oszukałaś mamę i Ayse?” – pyta mężczyzna. – „Teraz pójdziesz i porozmawiasz z mamą. Wszystko jej wyjaśnisz. I trzymaj się z dala od Zehry!”. W następnej scenie widzimy, jak Alev wychodzi na zewnątrz, gdzie znajduje się Muzeyyen. „Jestem trochę zdezorientowana i wszystko nieprawidłowo zrozumiałam, ciociu” – oznajmia przybrana kuzynka. „Nieprawidłowo?” – nie rozumie pani domu. „Tak. Zehra nie ma wcale zamiaru mnie odesłać. Wręcz przeciwnie. Ona rozmawiała z Omerem, żebym nigdzie nie wyjeżdżała. Omer wezwał mnie przed chwilą do gabinetu, ponieważ nie chce mnie nigdzie wysyłać”.
„W takim razie, skąd ten pomysł z wyjazdem?” – pyta Muzeyyen. „Stąd, że wszystko źle zrozumiałam” – wyjaśnia Alev. – „Mylnie uważałam, że oni nie chcą mnie widzieć”. „Ale to tak nie było? Omer nie chciał cię odesłać?”. „Tak, nie chciał. Wszystko stało się przez moje niezrozumienie”. „I Zehra nie nastawiała Omera przeciwko nam?”. „Nie”. „Ach, to znaczy, że my popełniłyśmy ogromny grzech wobec Zehry”. „Tak, ciociu, dokładnie. Poczułam się wykluczona”. „Moja droga, twoje miejsce jest przy mnie. I tak będzie zawsze, ale… Ty także musisz pogodzić się z małżeństwem Omera i Zehry”.
Omer wchodzi do pokoju. Jego żona pakuje właśnie rzeczy do walizki. „Co ty robisz?” – pyta mężczyzna. „Nie mogę tu dłużej zostać” – oświadcza Zehra. „Jak to? Co to znaczy, że nie możesz zostać?”. „Przeze mnie Ayse jest nieszczęśliwa”. „Nie, to nie tak. Wszystko, co ostatnio zaszło, wydarzyło się przez Alev. Nie ma w tym twojej winy”. „Nieważne, jaka była przyczyna. Liczy się rezultat. Zawiodłam wszystkich, a najbardziej Ayse. Ona nie powinna się denerwować, przecież wiesz”. „Nie, nigdzie nie pójdziesz. Nie możesz. Po co to wszystko?”.
„Ayse, dzisiaj ze mną… Tak będzie lepiej dla wszystkich” – oznajmia Zehra. – „Jeśli zostanę, wszystko będzie tylko gorzej”. „Nie odchodź” – prosi Omer. – „Nie chcę, żebyś odchodziła. Ponieważ… Ja ciebie…”. „O Boże, czy on chce to powiedzieć?” – pyta w myślach przerażona dziewczyna, następnie odwraca się szybko i opuszcza pokój. Udaje się do kuchni, gdzie otwiera okno. Jest bardzo rozemocjonowana. „Jeśli on naprawdę to powie?” – pyta siebie. – „Nie, to nie może być prawda. Ale co, jeśli tak?”. W tym momencie do kuchni wchodzi… Omer! „Ja… Chciałam wziąć wody, dlatego tu przyszłam” – tłumaczy szybko Zehra, otwierając kolejne szafki.
„Szklanki są tam, przecież wiesz” – pokazuje Omer. Zehra nalewa sobie wodę i zaczyna łapczywie pić. – „Możemy porozmawiać?”. „Eee… Spadł mi cukier, muszę szybko coś zjeść” – odpowiada siostra Yasemin. „Tam, w pokoju… Nie pozwoliłaś mi dokończyć. Właściwie, to ja…”. W tym momencie do kuchni wchodzi gospodyni. „Siostro Hediye, pomogę ci” – mówi Zehra i zabiera od służącej tacę. „Jeśli wam przeszkadzam…” – odzywa się żona Okkesa. „Ależ nie, siostro. Absolutnie nie wychodź. Robię kanapki, tobie też przygotować?”. „Nie, dziękuję”. „Dla ciebie też zrobię, Omer. Idź do gabinetu i zaraz ci przyniosę”.
„Dobrze, będę więc czekał w gabinecie” – mężczyzna opuszcza kuchnię. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Omer budzi się rano. Patrzy na łóżko obok, ale nie ma na nim jego żony. Brat Ayse szybko wstaje i sprawdza, czy nie ma Zehry w łazience. Ta jednak jest pusta. Na stoliku Omer znajduje kartkę z krótkim listem od żony: „Musiałam pilnie wyjść, nie chciałam cię budzić. Poszłam do mojej dzielnicy. Zadzwoń, kiedy się obudzisz”.
Zehra jest w domu Leyli. „Dlaczego tak wcześnie przyjechałaś?” – pyta przyjaciółka. „Jestem zdezorientowana. Nie rozumiem, co się dzieje” – oznajmia żona Omera. – „On zbliża się do mnie coraz bardziej…”. „On?”. „Tak, on. Nie wiem, co mam robić. Dobrze, opowiem ci wszystko od początku”. „I to od samego początku. Najpierw jednak pójdę do piekarni po chleb. Po śniadaniu wszystko w szczegółach mi opowiesz”. W następnej scenie widzimy, jak Omer i Leyla spotykają się na ulicy. „Przyniosłeś klucze?” – pyta kobieta. – „Zehra zapomniała kluczy do domu. Pomyślałam, że je przyniosłeś”. „Klucze? W domu nikogo nie ma?” – dziwi się Omer. „Nie ma. Razem z ciocią Sukran pojechali na pogrzeb”. Czy mężczyzna wyzna Zehrze, że naprawdę ją kocha?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.