324 i 325: Omer i Zehra siedzą na łóżku. „Wybaczyłaś mi?” – pyta brat Ayse. „Yhym” – potwierdza Zehra, nieśmiało się uśmiechając. – „I to już dawno temu. Dlatego, że bardzo cię kocham. Zawsze cię kochałam i nic tego nie zmieniło”. Małżonkowie przytulają się do siebie. Są bliscy pocałunku, ale romantyczne chwile przerywa im dzwonek telefonu. To Hamiyet. „Ciociu, jak się masz? Wszystko w porządku?” – pyta Zehra. „Tak, córko, w porządku, ale…” – odzywa się mama Canan. – „Twój tata nie czuje się najlepiej”. „Co? Co mu się stało?”. „Spokojnie, to nic poważnego. Ciśnienie mu trochę skoczyło. Chciałabym, by zobaczył go lekarz, ale on się nie zgadza. Może ty z nim porozmawiasz i go przekonasz?”.
„Dobrze, ciociu, zaraz przyjadę” – oznajmia Zehra i rozłącza się. Akcja przenosi się w pobliże agencji nieruchomości. Teoman stoi na chodniku i prowadzi rozmowę telefoniczną. „Słyszałeś, Faruk. Niech twoi specjaliści zrobią tak, by ta sprzedaż nie doszła do skutku” – mówi przyjaciel Kerema. „Najpierw przenieśliśmy sprawy majątkowe całego kompleksu do tej małej pośredniczki, a teraz każesz nam stworzyć problem” – stwierdza mężczyzna po drugiej stronie. „Przyjacielu, kazałem wam to zrobić nie dlatego, by miała pracę, a dlatego, że mi się spodobała. Niestety odtrąciła mnie. Posłuchaj, musimy zagonić ją do kąta i zmusić, by sama zwróciła się do mnie o pomoc”. „Dobrze, zrobimy jak mówisz”.
Omer i Zehra są w drodze do domu Salima. „Rozmawiałem z ciocią” – oznajmia mężczyzna. – „Twój tata czuje się już dobrze. Ciocia dała mu lekarstwo i teraz odpoczywa. Dlaczego to się stało? Czy to związane z Yasemin?”. „Chyba tak. Tata bardzo denerwuje się z powodu jej rozstania z Korayem. On traktuje go jak własnego syna, wiesz o tym”. Tymczasem Koray zaczyna swój pierwszy dzień pracy w holdingu Kervancioglu. Asystentka Omera pokazuje mu gabinet, w którym będzie pracował.
Omer i Zehra są już w domu Salima. Dziewczyna kuca przy łóżku, na którym leży jej ojciec, i ujmuje jego rękę. „Nic mi nie jest, córko” – zapewnia Salim. – „Ciocia siłą zmusiła mnie do leżenia”. „Ach, tato, ciocia ma rację. Musisz odpoczywać” – przekonuje Zehra. – „Dobrze wyglądasz, ale może kontrolnie zobaczyłby cię lekarz?”. „Nie ma takiej potrzeby. Wiem o wszystkim, co może powiedzieć lekarz”. Akcja przenosi się do agencji Kerema, gdzie właśnie wchodzi Sabah. „Możesz mi w czymś pomóc?” – pyta dziewczyna. – „Chodzi o duże osiedle, którym się zajmuję. Administracja dodała nowe punkty w umowie. Mógłbyś na nie spojrzeć?”.
Sabah podaje mężczyźnie dokumenty. Ten chwilę je przegląda i pyta: „To firma budowlana Faruka?”. „Tak, przecież wiesz, że Teoman to załatwił” – odpowiada dziewczyna. „Zawsze miałem złe stosunki z Farukiem. Nie mogę mieszać się w tę sprawę” – Kerem odkłada dokumenty. „Ale to nie ich sprawa, tylko moja. Mi nie pomożesz?”. „Niech Teoman ci pomaga. Nie mogę się do tego mieszać”. Akcja przenosi się do firmy. Nihat jest w gabinecie Omera. „Dawno nie widziałem cię tak szczęśliwego” – oznajmia mąż Ayse. – „Co się stało?”. „Za twoją radą poprosiłem Zehrę o wybaczenie”. „I?”. „Wybaczyła mi”. „Super, bardzo się cieszę. Choć, szczerze mówiąc, trochę się obawiałem”.
„Naprawdę? Dlaczego?” – pyta Omer. „Nie byłem pewien, jak zareaguje Zehra, gdy dowie się, że te wszystkie rzeczy wydarzyły się z powodu zwykłego nieporozumienia” – odpowiada Nihat. „Właściwie to poprosiłem Zehrę tylko o wybaczenie. Nie podałem jej żadnych wyjaśnień”. „W każdym razie najważniejszy jest rezultat. Zehra ci wybaczyła i tylko to się liczy”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Sabah nie rozumie, dlaczego Kerem jej unika i po raz kolejny zjawia się w jego biurze. „Opowiedz, co się stało” – żąda stanowczo dziewczyna i siada na krześle. – „Nie wyjdę, dopóki tego nie zrobisz”.
„Posłuchaj, wczoraj przyszłam do twojego domu i prawie mnie stamtąd wygnałeś, nawet nie spojrzawszy mi w twarz” – kontynuuje Sabah. – „Nijak nie jestem w stanie wyciągnąć z ciebie choćby słowa. Co się dzieje? Czymś cię dotknęłam?”. „Nie mam z tobą żadnych problemów” – odpowiada Kerem, odwracając głowę na bok. „Doprawdy? Więc dobrze” – dziewczyna podnosi się z krzesła. „Poczekaj chwilę” – mężczyzna staje przed nią. – „Wyraziłem się niewłaściwie. W ostatnim czasie, jakby to powiedzieć, moje myśli trochę się poplątały. Potrzebuję czasu”. „Dlaczego?”. „Nie wiem. To może być związane z porą roku i brzydką pogodą…”.
Kamera przenosi się na zewnątrz. Teoman ponownie stoi na chodniku i rozmawia przez telefon. „Zrobiłem wszystko, jak chciałeś, Teo” – zapewnia po drugiej stronie Faruk. „Skoro nadal do mnie nie zadzwoniła, to znaczy, że zrobiłeś za mało” – stwierdza Teoman. – „Stwórz jej większe trudności, proszę”. W następnej scenie Teoman jest w biurze Sabah. „Bardzo ci dziękuję, że zadzwoniłaś do mnie i poprosiłaś o pomoc” – mówi mężczyzna. – „To, że mi ufasz, wiele dla mnie znaczy. Wracając do tego, co powiedziałem w restauracji…”. „Teoman, nie poruszajmy więcej tego tematu” – zastrzega kategorycznie Sabah.
„Trochę się pospieszyłem, przyznaję” – mówi Teoman. – „Ale naprawdę jesteś wyjątkową dziewczyną. Myślałem, że nie ma innego sposobu, by zatrzymać cię w moim życiu. Proszę o wybaczenie. Obiecuję, że więcej nie usłyszysz ode mnie czegoś takiego. Nadal jesteśmy przyjaciółmi, prawda?” – mężczyzna uśmiecha się szeroko i kładzie rękę na dłoni Sabah. Wszystko ze swojego biura widzi Kerem. Nie jest w stanie znieść tego widoku i wychodzi na zewnątrz.
Salim ciężko pracuje w swoim warsztacie, by zdążyć z ważnym zamówieniem. Razem z nim jest Zehra. „Tatusiu, spociłeś się” – zauważa dziewczyna. – „Może trochę odpoczniesz?”. „Córko, danie komuś słowa, to sprawa honoru” – odpowiada Salim. – „Muszę pracować, by zdążyć zrealizować to zamówienie”. W tym momencie do warsztatu wchodzi Omer. „Lekkiej pracy” – życzy brat Ayse, a następnie zwraca się do żony: „Jak się sprawy mają?”. „Tata pracuje od kilku godzin bez przerwy” – odpowiada szeptem Zehra. – „Bardzo się stresuje, że nie zdąży zrealizować zamówienia”.
„Zdąży, nie martw się” – zapewnia Omer. „Córko, podaj mi papier ścierny” – prosi Salim. Po chwili obok niego pojawia się… Koray. „Proszę, mistrzu” – nowy pracownik Kervancioglu podaje ojcu Zehry papier. „Co za niespodzianka” – na twarzy Salima pojawia się uśmiech. – „Proszę, usiądź tam”. „Nie przyszedłem siedzieć, mistrzu, tylko pomóc” – Koray ubiera fartuch roboczy. Następnie on i Omer zabierają się do pracy.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.