Odcinek 171: Halit i Yildiz idą na kolację, aby złagodzić napięcia między nimi. W tym samym lokalu jest Ender. Dosiada się do ich stolika. „Z pewnością nie wiesz, co Halit mi zrobił” – zwraca się do Yildiz. „O co chodzi?” – nie rozumie mężczyzna. „Prawdopodobnie jej nie powiedziałeś, że wysłałeś ludzi do mojego domu. Grozili, że pobiją Canera, jeśli nie oddam swoich udziałów”. „Co?” – pyta Yildiz z przerażeniem w głosie. – „Halicie, czy to prawda?”. „Oczywiście, że tak. Wysłał ludzi, aby mnie zmusić”. „Dostałaś swoje pieniądze” – stwierdza ojciec Zehry. – „Czego jeszcze chcesz?”. „Nie dałeś mi wyboru. Groziłeś mi, a teraz mówisz, że dostałam pieniądze”.
„Nie mogę uwierzyć” – mówi córka Asuman. – „Dlaczego to zrobiłeś?”. „Nie będę się przed tobą tłumaczył” – oświadcza Halit. – „Musiałem to zrobić. To było ważne dla przyszłości firmy. Ender postawiła mnie w trudnej sytuacji i skorzystałem ze swoich metod.” – Wstaje od stolika. – „Zaraz wracam”. „Ender, nie mogę uwierzyć, że Halit to zrobił” – mówi Yildiz. „Połowa udziałów jest teraz w rękach inwestora”. „Dlatego jest ciągle w złym humorze. Powiedz mi prawdę, czy Halit został bez pieniędzy?”. „Co zrobisz? Na tej podstawie zdecydujesz, czy dalej z nim być?”. „Po prostu mi powiedz”. „Nie wiem, może sytuacja nie jest taka zła. Halit nie jest głupi, na pewno się zabezpieczył”.
„Mam nadzieję. Nie chcę zostać na ulicy i spać na ławkach” – oznajmia Yildiz. „To niemożliwe, nie dojdzie do tego. Jeśli coś się stanie, możesz to sprzedać.” – Ender wskazuje na naszyjnik dziewczyny. Tymczasem Yigit przychodzi do rezydencji. Nie daje za wygraną i po raz kolejny próbuje przekonać Lilę, by dała mu jeszcze jedną szansę. „Opowiedziałem ci o wszystkim, co mi się przydarzyło” – stwierdza chłopak. – „Proszę cię, pomyśl o tym. Postaw się na moim miejscu. Mama zostawiła mnie, gdy byłem dzieckiem. Popełniłem wiele błędów, walcząc z nią. Zniszczyłem swoje życie, by znaleźć prawdziwego ojca”.
„Zmuszono mnie, bym skrzywdził dziewczynę, którą kocham” – kontynuuje Yigit. – „Pomyśl o tym. Chcę wszystko naprawić”. „Powodzenia, Yigicie” – mówi Lila, zachowując dystans i chłód w głosie. – „Idź już. Lepiej żeby mój ojciec cię tutaj nie widział”. „Pomyśl o tym” – prosi raz jeszcze chłopak i odchodzi. Akcja przenosi się przed restaurację. Ender wychodzi z lokalu. Po raz kolejny obok niej zatrzymuje się samochód Nadira. Mężczyzna zaprasza ją do środka.
Halit zabiera Yildiz do apartamentu, który kupił dla Halitcana. „Od jakiegoś czas mówiłaś, że chcesz rozwodu, a ja kazałem ci zaczekać” – oznajmia mężczyzna, wręczając żonie akt własności. – „Nie chciałem, żebyś była pod presją. Teraz masz gdzie mieszkać, ale nie zapominaj, że twoje miejsce jest obok mnie. Chcę, żebyśmy razem wychowywali syna”. „Zapytam cię o coś. Chcesz zostać ze mną, ponieważ mnie kochasz, czy tylko ze względu na naszego syna?”. „Z obu tych powodów”. „Powiedz mi to jasno”. „Powiedziałem, że twoje miejsce jest obok mnie. Czy to ci nie wystarczy?”.
„Nie wystarczy” – oświadcza dziewczyna. – „Nigdy nie powiedziałeś, że mnie kochasz”. „Czy to konieczne?”. „Oczywiście, że tak. Dalej, powiedz to”. „Myślisz, że chciałbym z tobą żyć, gdybym cię nie kochał? Obejrzyj teraz dom, ja zaczekam w aucie”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Yildiz sporządza listę dobrych i złych cech Halita. Te pierwsze sprowadzają się wyłącznie do tego, że mężczyzna jest bogaty, a tych drugich jest cała masa. Dziewczyna gubi listę, a jej mąż znajduje ją.
Akcja przenosi się do kancelarii. Leyla jest w gabinecie szefa. „Dzisiaj złożyliśmy pozew o rozwód” – oznajmia Kaya. – „Ale stało się coś jeszcze. Hilmi zranił kogoś w więzieniu. Jego zwolnienie z więzienia zdecydowanie się opóźni. Podejrzewają, że ma problemy psychiczne. Jeśli to się potwierdzi, rozwód zakończy się bardzo szybko. Od teraz wszystko jest w twoich rękach. Czeka cię dobre życie”. Leyla patrzy mężczyźnie prosto w oczy i odzywa się niepewnie: „Chcę ci coś powiedzieć. Powiedziałeś mi wcześniej, że życie na nikogo nie czeka. Wtedy nie mogłam się zgodzić. Powiedziałam, że nie jestem gotowa. Miałam swoje powody”.
Kaya obejmuje policzki dziewczyny i pyta: „Czy teraz jesteś gotowa?”. Leyla potakuje nieśmiało. Po chwili ich usta łączą się w namiętnym pocałunku. Wkrótce w kancelarii pojawia się Ender. Zabiera Leylę na rozmowę na osobności. „Dziękuję ci bardzo” – mówi mama Erima. – „Gdybyś nie zadzwoniła do Canera, nie rozmawiałybyśmy dzisiaj”. „To nie jest ważne. Każdy zrobiłby to samo. Chciałam porozmawiać z tobą o czymś innym”. „Doprawdy? O czym?”. „Wiesz, co się stało. Musiałam kłamać”. „Nie interesuje mnie twoja historia. Kłamałaś tysiące razy, żeby się ocalić, ale to nie ma znaczenia”.
„Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłam, wiedziałam, że coś jest z tobą nie tak” – kontynuuje Ender. Siada na krześle i zakłada nogę na nogę. – „Dziękuję ci bardzo, zrobiłaś mi przysługę, ale ja nie jestem osobą, która daje się nabrać na kilka słodkich słów. Znam osoby takie jak ty, znam twoje plany”. „O czym mówisz?” – nie rozumie Leyla. „Wiesz dobrze, o czym mówię. Teraz posłuchaj mnie uważnie. Yigit jest moim synem, a Kaya jego ojcem. Zawsze będę częścią życia Kayi.” – Uśmiecha się szeroko, patrząc na zszokowaną minę dziewczyny. – „Co się stało, nie wiedziałaś o tym?”.
„Nie. Pierwszy raz o tym słyszę” – odpowiada Leyla. „W porządku, teraz już wiesz.” – Ender podnosi się i zbliża do dziewczyny na najbliższą odległość. – „Trzymaj się od nas z dala. Więcej nie będę ostrzegać”. Siostra Canera odchodzi, a oczy Leyli zachodzą łzami. Końcowa scena odcinka rozgrywa się w firmie. Halit, Metin i nowy inwestor znajdują w sali konferencyjnej. „Mieliśmy pewne problemy z osobą, która nas z tobą zapoznała” – oznajmia mąż Yildiz. „Rozumiem, ale ja nie mam z tą osobą nic wspólnego” – zapewnia inwestor.
„Miło mi to słyszeć” – mówi Halit. – „Inaczej byłby to początek żmudnego procesu”. „Ale jestem powiązany z kimś innym” – dodaje inwestor. „Jak to? Nie rozumiem”. „Ja też mam swojego szefa. Wkrótce tu przyjdzie”. Drzwi pokoju otwierają się i do środka wchodzi… Nadir! „Minęło dużo czasu, Halicie” – oznajmia przybyły, stając naprzeciwko dawnego przyjaciela. – „Zostawcie nas samych”. Inwestor i Metin odchodzą. „Ty stoisz za tym wszystkim?” – bardziej stwierdza, niż pyta Halit. „Nie wiem, o czym mówisz, ale od dzisiaj jesteśmy wspólnikami. Podpisałeś umowę i posiadamy jednakowy udział w firmie”.
Nadir zajmuje miejsce po drugiej stronie stołu. „Wiesz, że na to nie pozwolę” – uprzedza Halit. „Oczywiście, że wiem. Dawno temu dowiedziałem się, co zamierzasz”. „Zemściłeś się, wysyłając do mnie Sahikę i narażając moją rodzinę na niebezpieczeństwo. Tak nisko upadłeś?”. „Nigdy. Zatrudniłem osobę do pomocy w firmie. Teraz mam całą moc”. „Kogo?”. „Nie bój się. To ktoś, kogo dobrze znasz”. „Kto?”. Drzwi pomieszczenia ponownie się otwierają, a Halit wpada w jeszcze większe zdumienie. Do środka weszła bowiem… Ender! Zatrzymuje się obok Nadira i pyta, posyłając byłemu mężowi triumfujące spojrzenie: „Na czym stanęliśmy?”.