Zakazany owoc odcinek 289: Sahika straszy Zehrę! Namawia Ender do małżeństwa z Hasanem!

Odcinek 289 – streszczenie: Hasan Ali i Sedai siedzą na kanapie. „Myślę o tym filmie, który pokazała mi Ender” – oznajmia ojciec Cagataya. – „Pewne rzeczy nie dają mi spokoju”. „Na przykład jakie?” – pyta asystent. „Powiedzmy, że Mahmut nikogo nie widział. Kto więc nagrał to wideo i wysłał je Ender? To wszystko jest dla nas zagadką”. „Zbadam to”. „Zbadaj. Mam wrażenie, że to spisek. Dlatego każdego musimy traktować, jak podejrzanego”. „Mahmuta także?”. „Także. Moja sytuacja się nie zmieni, nawet jeśli dowiem się, kto to nagrał. Ale przynajmniej znajdę zdrajcę i ukarzę go. Nienawidzę herbaty bez cukru i ludzi bez godności”.

Akcja przenosi się do domu w dzielnicy. Ender i Sahika są w kuchni. „Gdybyś widziała, jaki był spanikowany” – opowiada ta pierwsza, robiąc kawę. „Zasłużył na to. Pomyśl tylko, jak się poczuje, kiedy mnie zobaczy”. „Myślisz, że powinnyśmy uwiecznić ten moment? Ale jest inny problem”. „Co tym razem?”. „Nie będziemy mogły dostać udziałów Hasana Aliego. Jest warunek. Mogą zostać przekazane tylko komuś z jego rodziny”. „W takim razie staniemy się częścią rodziny”. „O czym ty mówisz? To nie jest takie proste, jak okłamanie Hayatiego. Udziały mogą zostać przeniesione tylko na osobę o tym samym nazwisku”.

„Powiedz mi, jak to się dzieje, że ludzie mają to samo nazwisko?” – pyta Sahika. „Nie jesteś normalna” – odpowiada Ender. – „Umarłaś i wróciłaś, ale twój mózg został po tamtej stronie”. „Nie możesz oczekiwać ode mnie, że znowu się poświęcę”. „Sahiko, chyba nie myślisz, że ja miałabym wyjść za Hasana Aliego?”. „Dlaczego nie? Czterokrotnie wychodziłaś za mąż. Dlaczego nie miałabyś zrobić tego po raz piąty?”. „Nie interesują mnie jego udziały. Wystarczą mi tylko moje”. „Nie spocznę, dopóki nie zdobędę części akcji Hasana Aliego”.

Hayati przywozi rzeczy, o zakup których Sahika go poprosiła. Perukę, sztuczne rzęsy oraz szminkę. „Po co ci to wszystko?” – pyta Ender. „Skoro nie mogę pokazywać się publicznie, przebiorę się”. „Nie możesz poczekać dwóch dni? Jeszcze nie podpisałyśmy dokumentów. Kiedy to się stanie, będziesz mogła poruszać się swobodnie”. „Endercim, wtedy nie mogłabym zrobi tego, co mam na myśli”. „A co masz na myśli?”. „Muszę przestraszyć kogoś, kto myśli, że nie żyję”. „Kogo?”. „Jest taka jedna niezbyt mądra osoba, która musi otrzymać lekcję”.

„Zehra” – domyśla się siostra Canera. „Dokładnie. Doprowadzę ją do takiego stanu, że wyląduje w szpitalu psychiatrycznym”. Tymczasem Zehra telefonuje do męża. „Chciałam zapytać, czy słyszałeś coś o Sahice” – oznajmia dziewczyna. „Nie słyszałem. Podobno popełniła samobójstwo”. „Samobójstwo? Jak Sahika mogłaby zrobić coś takiego?”. „Zawsze miała problemy. Nie chciałem nic mówić, ale zasłużyła na to”. „Myślałam, że niegodziwcy żyją długo”. „Nie wiem, Zehro. Odeszła, to odeszła. Muszę kończyć”.

Asuman robi wszystko, by zawstydzić Feride podczas spotkania Yildiz z przyjaciółkami jej teściowej. Sahika zakrada się do domu Zehry. Puka do okien, pokazuje się przez chwilę, po czym od razu znika. Żona Merta wpada w przerażenie. Akcja przeskakuje do wieczora. „Teraz nie możecie dostać udziałów Hasana Aliego, zgadza się?” – pyta Caner, prasując sukienkę. „Nie możemy” – potwierdza jego siostra. „Skąd pomysł, że nie dostaniemy jego udziałów?” – wtrąca Sahika. – „Powiedział ci tylko, że musicie mieć to samo nazwisko. To wszystko”. „Chyba cię nie adoptuje, siostro?”.

„Canerze, kochany, jesteś taki naiwny” – mówi Sahika, głaszcząc mężczyznę po włosach. – „Myślisz, że adopcja jest jedyną drogą do uzyskania tego samego nazwiska?”. „Wiem, że to nie jedyny sposób, ale nie chcę nawet myśleć o innej opcji. Nie zamierzasz wyjść za Hasana Aliego, prawda, siostro?”. „Oczywiście, że nie. Wolałabym umrzeć!”. „Mówisz tak, jakby to było twoje pierwsze małżeństwo” – stwierdza siostra Kayi. „Nie chcę, żeby jego nazwisko było wymieniane wśród mężczyzn, za których wyszłam za mąż. To wszystko”. „Kto jeszcze pamięta, z kim wzięłaś ślub? Wychodziłaś za mąż piętnaście razy”.

„Dlaczego ty nie wyjdziesz za niego, skoro jesteś taka mądra?” – pyta Ender. „Wyszłabym, gdyby nie to, że myśli, że nie żyję” – odpowiada Sahika. – „Wszystko mi jedno, i tak nie szukam miłości w tym wieku. Rozwiążę to w inny sposób”. „W jaki?” – docieka Caner. „Czy widzieliście coś, czego do tej pory nie rozwiązałam? Zaufajcie mi. Jakie jest twoje nazwisko na dowodzie osobistym, Ender?”. „Ekinci, ale…”. „Czyli pozostałaś Ekinci, chociaż wyszłaś za Halita?”. „Byliśmy małżeństwem tylko przez tydzień. Nie miałam czasu na zmianę nazwiska”. „Dobrze, to mi odpowiada”.

Akcja przenosi się do domu Zehry. „Dlaczego mnie nie słuchasz?” – Zdenerwowana Zehra zwraca się do męża, którego cała uwaga skupiona jest w telefonie. – „Mówię ci, że Sahika nie zaginęła! Była tutaj, w naszym domu. Nie popełniła samobójstwa. Zmieniła tylko swój wygląd. Ma teraz długie blond włosy, ale rozpoznałam ją”. „To dobrze” – przytakuje mężczyzna. „Co dobrze? Próbuję ci powiedzieć coś ważnego!”. „Chcesz powiedzieć, że Sahika nie zaginęła, tylko przyszła tutaj, kiedy wszyscy jej szukają?”. „Zgadza się. Widziałam ją na własne oczy”. „I co ci powiedziała?”. „Nic. Zapukała tylko w okno. Odsłoniłam firankę i stanęłyśmy twarzą w twarz. Jestem pewna, że to była ona”.

„Nadal pijesz?” – pyta Mert. „Nie piję. Dlaczego miałabym pić?”. „Kto jeszcze ją widział?”. „Aygul powinna ją zobaczyć. Zawołałam ją, ale nikogo nie widziała”. „Czyli widziałaś ducha, tak?”. „Oczywiście! Jestem szalona i tylko ja widzę duchy! Jak możesz być taki niegrzeczny?”. Następnego dnia tę samą historię Zehra opowiada Yildiz. Ona także myśli, że dziewczyna zwariowała, mimo to wraz z Emirem postanawia pójść do domu Sahiki.

Akcja przenosi się do firmy. Hasan wchodzi do swojego gabinetu. Przy jego biurku, w jego fotelu już ktoś siedzi. To Ender. „Proszę, usiądź” – mówi kobieta, wskazując krzesło naprzeciwko, jakby to ona była tu szefem. – „Przejdźmy do rzeczy. Powiedziałam ci, żebyś się zastanowił. To nie powinna być trudna decyzja. Chyba że twoi ludzie myślą za ciebie?”. „Sam myślę za siebie, ale tu nie ma nad czym się zastanawiać. Powiedziałem już, że przeniosę akcje na ciebie. Dokumenty są już przygotowane”. „A twoje udziały?”. „Moje? Tak jak powiedziałem, tylko rodzina…”.

„Więc staniemy się rodziną” – oświadcza Ender. „Dobrze, ale ludzie nie stają się z dnia na dzień rodziną”. „Stają się, panie Hasanie. Weźmiemy ślub”. „Żartujesz, prawda? Pani Ender, ja nie mogę się ożenić”. „Dlaczego?”. „Mam syna. Jestem w takim wieku, że powinienem mieć już wnuki”. „To nawet lepiej. Przed sobą masz idealną kobietę, która jest gotowa cię poślubić, mimo tych wszystkich przeszkód. Czego jeszcze byś chciał? Powinieneś być szczęśliwy z tego powodu”.

„Czy możemy znaleźć inne rozwiązanie?” – pyta ojciec Cagataya. „Nie. Nie szukam alternatywnych rozwiązań.” – Ender podnosi się, opiera rękoma o biurko i patrzy Hasanowi prosto w oczy. – „Ożenisz się ze mną i przekażesz mi dwadzieścia procent swoich udziałów”. „Co jeśli się nie zgodzę?”. „Dobrze wiesz, że musisz się zgodzić. Lepiej zacznij przygotowania. Jeśli nie odezwiesz się do wieczora, wyślę cię do więzienia. Pa!”. Kobieta odchodzi z triumfującym uśmiechem na twarzy. Czy dojdzie do jej ślubu z Hasanem Alim?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *