74: Wściekły Halit wpada do domu Ender. „Zabiję cię!” – krzyczy, wymierzając groźnie palec w kierunku byłej żony. Caner musi go powstrzymywać, by się na nią nie rzucił. „Nie możesz nic zrobić” – odpowiada Ender. „Jaką okropną kobietą jesteś! Jak mogłaś to zrobić?!”. „Powinieneś pomyśleć o tym, zanim odrzuciłeś mnie z powodu Yildiz. Myślałeś, że nie mogę znaleźć sobie kogoś lepszego od ciebie? Teraz będziesz patrzył na moje szczęście, kiedy jestem z Alihanem!”. „Sprawię, że nigdy więcej nie będziesz mogła pokazać się na ulicy!”. „To będzie trudne” – Ender krzyżuje ręce na piesi i dumnie unosi głowę. – „Jestem teraz Tasdemir”.
„Nigdy więcej nie zobaczysz Erima!” – grzmi Halit. Nie wie, że jego syn zszedł właśnie z góry i przestraszony przygląda się kłótni rodziców. „Naprawdę? Powiem Erimowi wszystko, co zrobiłeś!” – odpowiada Ender. – „Powiem mu, że zdradzałeś ze mną Yildiz! Że przychodziłeś tu każdej nocy! Powiem mu, że zrezygnowałeś ze mnie z powodu dziecka Yildiz!”. „Przeklęta kobieto, zniszczę cię! Nie będziesz więcej w tym domu! Natychmiast się stąd wyprowadzisz!”. „Nie potrzebuję tego domu, teraz mieszkam z Alihanem”. „Siostro, co ty robisz?! Erim jest tutaj!” – przypomina sobie Caner. Wbiega na górę, ale chłopaka nie ma już w domu.
Gdy do wieczora Erim nie wraca do domu, Halit zgłasza jego zaginięcie na policji. Tymczasem Kemal znajduje Erima na wybrzeżu. Siada obok niego na ławce. „Powiedz mi, co się stało” – prosi. „Moja mama wyszła za mąż” – odpowiada chłopak. „Za kogo?”. „Za Alihana”. „Alihana?” – Kemal robi duże oczy. – „Co powiedział twój ojciec?”. „Uciekłem z domu, kiedy się kłócili. Nawet mnie nie widzieli. Powinieneś słyszeć, co mówili. Nawet jeśli to wina mamy, mój ojciec nie jest od niej lepszy. Nienawidzę ich oboje”. „Erimie, posłuchaj. Potrzebujesz czasu, by oczyścić swój umysł. Musisz się uspokoić. Chodźmy teraz do mnie, w porządku? Zadzwonimy do twojego taty i poprosimy, byś został u mnie”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Alihan i Lila przyjeżdżają do szpitala i wchodzą do sali Zerrin. Kobieta na widok brata odwraca głowę w drugą stronę. „Siostro, czujesz się lepiej?” – pyta mężczyzna. – „Przepraszam, to moja wina. Czy porozmawiasz ze mną?”. „Jakoś pogodziłam się z każdym twoim złym wyborem, ale to jest nie do przyjęcia” – oświadcza Zerrin, cały czas nie patrząc na brata. – „Jeśli mogłeś to zrobić bez mojej wiedzy, to życzę ci wszystkiego najlepszego”.
„Miałem dobry powód. Później to zrozumiesz” – przekonuje Alihan. „Jedyne, co rozumiem, to że nie dbasz o nikogo.” – Kobieta rzuca bratu pełne zawodu spojrzenie. – „O reszcie nie musimy rozmawiać.” – Ponownie odkręca głowę. Alihan opuszcza salę. Lila wychodzi za nim. „Jak mogłeś to zrobić?” – pyta dziewczyna. – „Miała atak serca”. „Nie mogę teraz nic zrobić. Z czasem to zaakceptuje”. „Zaakceptuje? Jak możesz myśleć, że mama to zaakceptuje? Kobieta, która zabrała jej męża, teraz wzięła jej brata. Nie wierzę, że kochasz Ender. Zostawmy nas, co z Zeynep? Jak mogłeś jej to zrobić?”.
„Musiałem podjąć decyzję” – tłumaczy Alihan. „Zniszczyłeś nasze życie tą decyzją”. „Wiem, że teraz wszystko wygląda źle, ale zaufaj mi, kiedy to się skończy, zobaczycie, że miałem rację”. „Mam nadzieję, że tak będzie. Ale jeśli mamie coś się stanie, nigdy ci nie wybaczę!”. Następna scena rozgrywa się w holdingu Argun. Alihan wchodzi do gabinetu Halita. „Jaki jest twój plan?” – pyta mąż Yildiz. – „Próbujesz pozbyć się mnie stąd?”. „Nie próbuję, Halicie.” – Alihan wygodnie rozsiada się na kanapie. – „Już to zrobiłem”. „Czy wiesz, z kim walczysz? To że masz udziały Ender nie daje ci żadnej siły przeciwko mnie”.
„Ale to oznacza, że mam większy udział” – stwierdza Alihan. – „Chcę zwołać zebranie”. „Chcesz mnie wyrzucić?” – pyta rozbawiony Halit. „Nie teraz, później”. „Ktoś cię do tego zmusił? Ktoś ci grozi?”. „Halicie, czy myślisz, że wszyscy cię kochają? Czuję się winny z twojego powodu. Nikt nie może mi grozić. Sam to zrobiłem”. „W porządku, ślub z Ender. Czy to było z powodu akcji?”. „Nie. Ender i ja już od jakiegoś czasu jesteśmy razem”. „Nie wierzę ci”. „Wierz lub nie, Zeynep była przykrywką. Ender i ja jesteśmy razem”. „Nie jesteś takim człowiekiem. Nie przekonasz mnie do czegoś takiego”.
„Dlaczego?” – pyta brat Zerrin. – „W porządku jest, kiedy ty to robisz, tak? Czy nie powiedziałeś mi o wszystkich rodzinach, które zniszczyłeś? O wszystkich romansach, które miałeś? Może jestem taki jak ty. Może w ten sposób zapłacisz za całe zło, które wyrządziłeś”. „Alihanie!” – Halit uderza ręką w biurko. – „To niemożliwe, żebyś wygrał tę wojnę. Takie ruchy doprowadzą cię tylko do końca”. „Myślę, że powinieneś teraz myśleć o swoim końcu”.
„Największe zdrady pochodzą od najbliższych” – stwierdza Halit. „Właśnie tak” – potwierdza Alihan. – „Dobrze, że ty również jesteś tego świadomy”. „Wynoś się!” – Ojciec Zehry wskazuje na drzwi. „Oczywiście.” – Alihan podnosi się. – „Do zobaczenia na zebraniu”. Tymczasem Kemal przychodzi do mieszkania Zeynep. Oferuje jej pracę, żeby nie musiała widywać się z Alihanem.
75: Zeynep przychodzi do domu Alihana pod jego nieobecność, by zabrać swoje rzeczy. Gdy ma już wychodzić, niespodziewanie pojawia się Ender. „O, proszę” – mówi, stając przed siostrą Yildiz. – „Była i obecna spotkały się”. „Pani Nezaket, pójdę już” – mówi Zeynep do gospodyni. „Dokąd idziesz? Nie mogę cię puścić bez kawy.” – Ender kieruje wzrok na pokojówkę. – „Możesz zabrać moje rzeczy do mojej i Alihana sypialni. Potem zrób nam kawę”.
„Kawę możesz sama wypić” – oświadcza Zeynep. „Nie wiem, czy to cię pocieszy, ale zły koniec jest lepszy niż wieczny ból” – mówi Ender. „Nie potrzebuję twoich rad”. „Nie wątpię w to. Chcę ci tylko pomóc. Zakochałaś się w mężczyźnie, który nigdy nie był na twoim poziomie”. „Nie martw się o mnie. Nie myśl sobie, że będziesz szczęśliwa”. Gdy Zeynep wychodzi, Ender zwraca się do gospodyni: „Widzę, że kochasz tą małą. Ale to ja jestem żoną Alihana i będziesz robić to, co ci powiem, rozumiemy się?”. „Oczywiście, proszę pani” – potwierdza Nezaket, choć szczerze nie znosi nowej pani domu.
Ender udziela gospodyni wskazówek, co chce zmienić w sypialni swojej i Alihana. „Chcę, żeby wszystko było gotowe, kiedy wrócę” – oznajmia, po czym wychodzi. Tymczasem Yildiz przychodzi z przyjaciółką do restauracji. Ku jej zaskoczeniu w tym samym miejscu znajdują się Kemal i Zehra. Yildiz trudno jest ukryć swoją zazdrość o mężczyznę. Akcja przenosi się do szpitala. Zeynep odwiedza Zerrin. „Czy czujesz się lepiej?” – pyta dziewczyna. „Z moim sercem jest dobrze, ale nie wiem, czy moja dusza wyzdrowieje” – odpowiada Zerrin.
„Wszystko będzie w porządku, nie martw się” – zapewnia Zeynep. – „Po każdej nocy wschodzi słońce. Musisz tak myśleć”. „Nawet teraz próbujesz mnie pocieszyć, choć tyle ci zrobiłam. Czuję wstyd z powodu wszystkiego, co ci zrobiłam”. „Nie będziemy teraz o tym rozmawiać. Wszyscy popełniają błędy, nie zrobiłaś tego celowo”. „Nie zrobiłabym tego, gdybym wiedziała, że sprawy tak się potoczą. Czy ty się tego spodziewałaś?”. „Nie, nigdy. Nie martw się, to minie, jestem pewna”. „Straciłam brata”. „Wkrótce się pogodzicie”. „Jak ma się Halit? Przyszedł dziś rano, ale nie zapytałam go. Czy coś wiesz?”.
„Nic nie wiem” – odpowiada Zeynep. – „Każdy jakoś to zaakceptuje. Musisz dbać o siebie. Nie możesz się denerwować. Pójdę już”. „Zeynep, naprawdę cię przepraszam” – mówi Zerrin. Dziewczyna opuszcza salę. Na korytarzu natyka się na Lilę i… Alihana! „Pójdę do mamy” – mówi Lila i wchodzi do sali. Zeynep chce szybko odejść, ale Alihan ją zatrzymuje. „Idziesz do pracy?” – pyta mężczyzna. „Jak możesz mnie o to pytać?”. „Podpisałaś umowę. Nie możesz odejść”. „Naprawdę? W takim razie pozwij mnie, ponieważ już odeszłam! Ta umowa jest w koszu, Alihanie!”.
„Zeynep, poczekaj trochę” – prosi Alihan. – „Daj mi trochę czasu”. „Nie będę już czekać na nikogo” – oświadcza dziewczyna. – „Czy wiesz, co musisz zrobić? Musisz otworzyć nową stronę, ponieważ ja zamknęłam poprzednią.” – Obraca się na pięcie i odchodzi. Wkrótce w szpitalu pojawia się Ender. Z uśmiechem na twarzy wchodzi do sali Zerrin i wybudza ją. „Ty bezwstydnico!” – krzyczy siostra Alihana na jej widok. – „Jak śmiesz tu przychodzić?!”. „Dopiero co doszłaś do siebie. Nie łam ponownie swojego serca”. „Jestem tutaj przez ciebie. Masz to, czego chciałaś”.
„Zerrin, znamy się od tylu lat” – stwierdza Ender. – „Nasze dzieci są rodziną. Jak mogę być winna tego, że jesteś tutaj?”. „Życzę ci wszystkiego najgorszego” – mówi Zerrin. – „Zostaw mojego brata w spokoju!”. „Nie uganiałam się za nim, sam mi się oświadczył. Jeśli chcesz być na kogoś zła, złość się na niego”. „Kto wie, jakich sztuczek użyłaś”. „Uwierz mi, że nie musiałam używać żadnych sztuczek. Zerrin, czy to nie dziwne, jak krzyżują się nasze ścieżki? Najpierw Halit, teraz Alihan”. „Myślałam, że się zmieniłam, ale ty zawsze chciałaś być tylko utrzymanką”.
„Nie jestem utrzymanką” – odpowiada Ender. – „Powiedzmy, że gustuję w bogatych mężczyznach”. „Wynoś się stąd!” – wrzeszczy Zerrin. „To miała być miła wizyta, a ty mnie atakujesz. Dobrze, pójdę już. Przyszłam, żebyś później nie narzekała, że cię nie odwiedziłam. Teraz jest mój miesiąc poślubny. Nie chcę, żeby ktoś popsuł mi nastrój. Do zobaczenia”. „Bądź przeklęta, Ender!” – krzyczy Zerrin, nim jej rywalka znika za drzwiami.
Wieczorem Emir i Caner odwiedzają Zeynep. Informują ją, że wynajęli razem mieszkanie. Tymczasem Alihan wraca do domu. „Och, przyszedł mój wspaniały pracownik” – wita go Ender. „Nie bądź śmieszna” – mówi mężczyzna. „To nie w porządku, jeśli masz zamiar dąsać się jak Halit”. „Nie jesteśmy w małżeństwie. Jesteśmy tylko wspólnikami”. „Nie musimy czuć się źle. Jeśli jesteśmy w tym razem, możemy się dobrze bawić”. „Myślisz, że jestem w nastroju? Musimy przygotować się do spotkania”. „Nie martw się, kochanie. Teraz masz mnie. Spójrz na Halita. Zobacz, co przydarzyło mu się, odkąd odeszłam”.
„Czy ciągle muszę ci przypominać, że jesteśmy tylko partnerami biznesowymi?” – pyta Alihan. – „Nie chcę niczego więcej, Ender. Rozumiesz?”. „Zrozumiałam. Powiedz mi, dokąd pójdziemy dziś wieczorem?”. „Co ja ci właśnie powiedziałem?”. „Alihanie, umówiłam się z tobą. Wszyscy muszą myśleć, że jesteśmy prawdziwym małżeństwem. Chcę odzyskać swoją moc, używając twojego nazwiska”. „Co chcesz, żebyśmy zrobili?”. „Musimy być widywani razem. Przyjęcia, kolacje, otwarcia…”. „To nie mój styl”. „Wiem, nigdy nie był. Ale znam Halita. Jeśli chcesz skrzywdzić go finansowo, to dziś wieczorem musimy świętować. Co ty na to?”.