9: Gdy Alihan dowiaduje się, że Emir jest tylko przyjacielem Zeynep z dzieciństwa, postanawia wrócić po niego na komisariat. Następnie wraz z Zeynep odwozi go na dworzec autobusowy. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Yildiz przyjeżdża do restauracji, w której wcześniej pracowała, i prosi właściciela o ponowne zatrudnienie. Okazuje się, że jedna z pracownic właśnie się zwolniła, więc Yildiz może wrócić do pracy od zaraz. Tymczasem Halit odbiera telefon od najstarszej córki. „Tatusiu, jak się masz?” – pyta Zehra. – „Martwię się o ciebie. Czy sprawa w sądzie się skończyła?”. „Skończyła się” – odpowiada mężczyzna. „Jakim wynikiem?”. „Jestem rozwiedziony”. „Gratuluję ci. Nie potrzebujesz nikogo, masz nas”.
Zehra po skończonej rozmowie uśmiecha się szeroko i mówi do siebie: „Pozbyliśmy się ciebie, pani Ender. Co za ulga!”. Akcja przenosi się do kawiarni, gdzie Ender spotkała się z synem. „Mój drogi Erimie, tak bardzo za tobą tęskniłam” – mówi kobieta. – „Czego chcesz się napić? Soku pomarańczowego czy może gorącej czekolady?”. „Nie chcę niczego, mamo”. „Jak się masz?”. „Dobrze. A ty?”. „Twoja mama dojdzie do siebie, nie martw się. Będę jeszcze lepsza, jeśli będę mogła widywać cię częściej. To było dla mnie ważne, żeby cię zobaczyć, Erim. Dzisiaj oficjalnie się rozwiodłam. Chcę, żebyś usłyszał to ode mnie”.
„Co to za różnica, mamo?” – pyta chłopak. – „I tak uważam was za rozwiedzionych, odkąd się wyprowadziłaś”. „Erim, może nie ma mnie już w domu, ale ciągle o tobie myślę”. „Myślisz o mnie? Gdyby tak było, nie odeszłabyś. Nawet nie pożegnałaś się wcześniej”. „Wybaczysz mi pewnego dnia. Zrozumiesz mnie”. „Nie pewnego dnia, chcę zrozumieć teraz”. „Erim.” – Ender ujmuje dłonie syna. – „Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Nikt nie może tego zmienić. Nikt. Na razie wystarczy, żebyś to wiedział, w porządku?”. Erim zabiera ręce i odkręca głowę w bok.
Akcja przenosi się do holdingu Argun. Sitki wchodzi do gabinetu Halita i oznajmia: „Szefie, dzwonił Irfan”. „Co powiedział?”. „Erim spotkał się z panią Ender. Chcesz, żebym tam pojechał?”. „Nie ma potrzeby. Nie ma sensu naciskać na młodzież. Jeśli będzie czuł się wolny, nie będzie niczego ukrywał. Niech Erim czuje się wolny”. Następna scena rozgrywa się w domu w dzielnicy. Caner jest obok Ender. „Nie bądź zdesperowana, siostro” – mówi mężczyzna. – „Błagam cię”. „Co chcesz, żebym zrobiła? Czy powinnam tańczyć i świętować? Własnego syna mogę widzieć tylko w kawiarni!”.
„Bądź cierpliwa” – przekonuje Caner. „O jakiej cierpliwości mówisz? Zamiast być bogatą wdową, zostałam bez pieniędzy! Rozwiodłam się z Halitem i nic od niego nie dostałam! Co więcej, ludzie ciągle plotkują o mnie”. „Siostro, marnujesz czas na płacz”. „Doprowadzasz mnie do szału. Przestań! Jak może być lepiej? Myślisz, że wystarczy mi trochę pieniędzy, które ukradłeś Halitowi? Potrzebujemy pieniędzy, słyszysz mnie? Pieniędzy!”.
Caner wskazuje na pierścionek na ręku siostry. „Nigdy w życiu!” – sprzeciwia się natychmiast Ender. – „Gdybym nie miała go na sobie, kiedy mnie wyrzucił, i to by mi odebrał. Nigdy go nie oddam! Nigdy!”. „W porządku, jak uważasz. Będziesz jeść chleb i cebulę z pierścionkiem wysadzanym diamentami na ręku. Siostro, mogę ci kupić jego fałszywą wersję, ale muszą cię widzieć. Jeśli nie pokażesz dawnej siły, wtedy naprawdę będziesz skończona”.
„Sprzedamy pierścień i wydamy pieniądze, by chwalić się przed innymi?” – pyta Ender. – „Naprawdę doskonały pomysł!”. „Nie powiedziałem tego. Musisz myśleć o tym, jak o inwestycji w swoją przyszłość. Ach, zrobiłaś tyle dramatu. Tak, jakbyś urodziła ten pierścień. To tylko zwykły węgiel, który został oszlifowany, nic więcej”. Kobieta zdejmuje z palca pierścionek i mówi: „W porządku, sprzedaj go więc”. „Brawo! Kompromis jest najważniejszy, kiedy chcemy dokonać postępu. Teraz zajmę się pierścionkiem, a wieczorem idziemy do klubu!”. „Nie jestem w nastroju, Caner”. „Bądź w nastroju, proszę cię! Będziemy świętować, jakbyś dostała miliony od Halita”.
„Nadal siedzisz, wstań!” – kontynuuje Caner. – „Załóż coś ładnego. Chcę, żebyś była pełna energii, dalej!”. Akcja przeskakuje do wieczora. Halit wchodzi do pokoju Erima. „Jak się masz, synu? Uznałem, że czas porozmawiać” – oznajmia i siada naprzeciwko chłopaka. – „Dzisiaj się rozwiedliśmy. Martwię się o ciebie. Jak się masz?”. „Nic mi nie jest. Nic się nie zmieniło”. „Dobrze, synu.” – Halit uśmiecha się i mierzwi Erimowi włosy. – „Co dzisiaj robiłeś?”. „Nic. Byłem w szkole i później wróciłem do domu”. „Nic więcej?”. „Nic”. „W porządku. W takim razie odrabiaj zadania”.
Halit całuje syna i chce wyjść. Gdy jest przy samych drzwiach, Erim odzywa się nagle: „Tato… Spotkałem się z mamą”. „Naprawdę?”. „Myślałem, że powiem ci wcześniej, ale nie chciałem cię denerwować”. „Czy to możliwe? Dlaczego miałbym się zdenerwować? Wiesz, co jest dobre, a co nie, jesteś mądrym chłopakiem. Nie chcę, żebyś wybierał jedną stronę. To w końcu twoja mama, to normalne, że będziecie się widywać. Postanowiła nie być z nami, ale uszanujemy tę decyzję, prawda?”. „Nigdy nie mówiłeś o niej źle i nie kazałeś mi wybierać. Jesteś wspaniałym ojcem”. Erim podnosi się z krzesła i przytula do ojca.
Caner i jego siostra przyjeżdżają do klubu. Wśród gości kobieta dostrzega Alihana i podchodzi do niego. „Witaj, Ender” – mówi mężczyzna i całuje dłoń byłej żony Halita. – „Miło cię widzieć. Chcesz coś do picia?”. „Szampana, dziękuję”. Nieoczekiwanie w klubie pojawia się Zehra w towarzystwie przyjaciółki. Spojrzenia jej i Ender niemal od razu się spotykają. Córka Halita podchodzi do byłej macochy. „Jak się masz, Zehra?” – pyta Alihan. – „Dobrze, że przyszłaś”. „Czuję się lepiej, odkąd tylko zobaczyłam Ender” – odpowiada dziewczyna. – „Przychodzisz do takich miejsc, Ender?”.
„Zehra, co za miły zbieg okoliczności, czyż nie?” – mówi Ender, uśmiechając się serdecznie. – „Nie przywykłam do takich miejsc, ale nadszedł czas, żebym tu przyszła”. „Drogie panie, przepraszam na chwilę” – mówi Alihan i odchodzi. „Więc nie zapraszają cię na przyjęcia, jak wcześniej?” – pyta Zehra. „Proszę cię. Wiesz, że moje przyjaźnie nie mają związku z moim nazwiskiem. Mam nadzieję, że też tego kiedyś doświadczysz”. „Nie rozśmieszaj mnie, Ender. Już od dawna tak jest”. „Śmiech ci bardzo odpowiada. Do zobaczenia później, cukiereczku”.
Zehra rzuca byłej macosze pogardliwe spojrzenie i odchodzi. Ender podstawia jej nogę i dziewczyna przewraca się. Całe zdarzenie uwiecznia na telefonie Caner. „Kochana, jak się masz?” – pyta Ender z udawanym przejęciem w głosie. – „Nie pij tak dużo. Widzę, że moje odejście nie wpłynęło na ciebie dobrze. Kiedy byłam w domu, nie piłaś tyle. Mam nadzieję, że wyzdrowiejesz”. Wkrótce Caner i Ender opuszczają klub. Kobieta zatrzymuje się przed grupą zgromadzonych na zewnątrz reporterów.
„Świętujesz swój rozwód?” – pyta paparazzo. „Przyjechałam tutaj na zabawę mojego przyjaciela, to zbieg okoliczności” – odpowiada Ender. „Jak się czujesz?”. „Czuję się bardzo dobrze. Trochę mi smutno, bo moja pasierbica miała wypadek”. W następnej scenie Caner i jego siostra są już w taksówce. „Siostro, jesteś niesamowita!” – chwali mężczyzna. – „To, co zrobiłaś Zehrze… Moje gratulacje!”. „To się zdarza, gdy ktoś rozmawia ze mną w ten sposób”. „I ja zasłużyłem na gratulacje. Uchwyciłem jej upadek”.
„Naprawdę? Pokaż mi, chcę to zobaczyć” – prosi Ender. Caner wyciąga telefon i pokazuje jej nagranie z upadku Zehry. – „Wspaniale! Słuchaj, wyślij to do Cuneyta, niech zrobi z tego artykuł”. „Mam nawet pomysł na tytuł” – oznajmia Caner. – „Nie mogła ustać obok Ender„. Ender wybucha gromkim śmiechem. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Halit wparowuje do pokoju Zehry, która jeszcze śpi. „Obudź się!” – krzyczy. Gdy dziewczyna otwiera oczy i zdezorientowana podnosi się do pozycji siedzącej, rzuca przed nią tablet z wyświetlonym artykułem na jej temat.
„Co to za wstyd?!” – grzmi mężczyzna. „Tato, przypadkowo upadłam…” – tłumaczy Zehra. „Dlaczego to przytrafia się tylko tobie i nikomu innemu?!”. „To nie tak, jak myślisz…”. „Zamilcz! W tej chwili przede mną jest alkoholiczka, która wierzy w swoje kłamstwa! Ostrzegam cię! Zaczniesz zachowywać się jak przystało na moją córkę albo wrócisz do Kanady! Tam zostaniesz zapomniana, rozumiesz?!”. „Obiecuję, nigdy więcej nie zrobię czegoś takiego. Przysięgam!” – Zdesperowana Zehra chwyta dłoń ojca. Wizja przyszłości, w której nie bryluje na salonach, to dla niej koszmar. Halit odtrąca jej rękę i oświadcza: „Przez jakiś czas nie chcę cię widzieć!”.