Odcinek 113 – streszczenie: Ferit jest zdruzgotany po tym, jak został brutalnie rozdzielony z Seyran, a dziadek nazwał go mordercą, uznając za winnego śmierci jego brata. Słyszy, jak ciotka zamawia kawę dla siebie i Pelin, i wchodzi do jej pokoju. „Ty to powiedziałaś, prawda?!” – Wbija w kochankę oskarżycielskie spojrzenie. – „Ty to zrobiłaś, Pelin!”. „Nie rozumiem, dlaczego krzyczysz” – odpowiada dziewczyna. „Przestań udawać! Nie przyszłaś dziś rano obudzić ciotki? Zobaczyłaś nas i natychmiast się poskarżyłaś! Jaką osobą się stałaś? Jak mogłaś to zrobić?”.
„Mnie pytasz? A to, co ty zrobiłeś?” – odpowiada Pelin. „Bardzo dobrze wiem, co zrobiłem. Obie was ostrzegam po raz ostatni.” – Wymierza palec w ciotkę i kochankę. – „Nie poddam się. Nie zrezygnuję z Seyran! Nie śnij na próżno, Pelin”. „Czy nie jest już za późno na takie deklaracje?” – pyta Ifakat. „Posłuchaj, ciociu, posunęłaś się w swoich działaniach o wiele za daleko. Gdybyś nie naciskała tak bardzo, nic by się nie wydarzyło”. „Stało się to przeze mnie czy przez tę upartą Seyran?”.
„Seyran nie jest niczemu winna! To twoja wina!” – mówi stanowczo Ferit, po czym przenosi wzrok na Pelin. – „I twoja! Wiesz, przez co teraz Seyran przechodzi ze swoim ojcem? Było warto?”. „A ty co mi zrobiłeś? Ile jeszcze będę musiała cierpieć? Mam się zabić?” – Głos dziewczyny jest pełen rozpaczy. „Nie opowiadaj bzdur. Co to za nonsens? Właśnie pochowałem brata i zobacz, co mi mówisz. Od teraz nie zależy mi na tobie. Rób, co chcesz”.
Ferit wychodzi na zewnątrz. Prosi Abidina o klucze do samochodu, twierdząc, że chce się przejechać. Przyjaciel pyta go, czy Seyran powiedziała mu coś o Sunie. Syn Gulgun zaprzecza, nie chcąc łamać Abidinowi serca. Seyran tymczasem błaga ojca, by nie zabierał jej do Antep. Kazim zgadza się i zabiera ją do miejsca, z którego na pewno nie ucieknie – posiadłości Ihsanlich.
Suna, która zdążyła się nieco oswoić z nowym domem, zabiera załamaną siostrę do pokoju. Tarik chce porozmawiać z Seyran na osobności. Suna zostawia ich samych. „Wiem, że się boisz” – oznajmia brat Saffeta. „Tak, boję się, ale nie ciebie. Boję się rozstania z Feritem. Nie waż się myśleć inaczej. Jedyne, co możesz mi odebrać, to tylko moje życie!”. „Usiądź, porozmawiajmy”. „Nie mam o czym rozmawiać z kimś takim jak ty! Jesteś tchórzem. Ufasz broni, którą masz zawsze przy sobie, i udajesz maczo, ale w rzeczywistości jesteś zwykłym draniem, który boi się wszystkiego i wszystkich!”.
„Kiedy mnie poznasz, będziesz żałowała tych słów” – przekonuje Tarik. „Wystarczająco dobrze cię poznałam. Jesteś mężczyzną? Choć wiesz, że cię nie kocham i że kocham innego, stoisz przede mną. Czy prawdziwy mężczyzna zrobiłby coś takiego? Jesteś żałosny!”. „Seyran, obrażasz mnie”. „Czego ode mnie oczekujesz? Że zostanę twoją żoną? Kocham Ferita, słyszysz? Jestem w nim zakochana! Jeśli trzeba, umrę za niego! Jak możesz myśleć o ożenieniu się ze mną? W ogóle nie masz dumy? Jaki mężczyzna chciałby mieć żonę, która go nienawidzi i która kocha innego? Tak właśnie dla ciebie wygląda bycie mężczyzną? Ty tylko z zewnątrz wyglądasz jak mężczyzna!”.
Słowa Seyran wyraźnie dotknęły Tarika. Mężczyzna wychodzi, czując wściekłość z powodu otrzymanego upokorzenia. Wsiada do samochodu i dokądś odjeżdża. Nie zdaje sobie sprawy, że ktoś go śledzi. Ferit. Tymczasem Saffet podsłuchuje pod drzwiami rozmowę sióstr. Seyran zwierza się Sunie, że wczoraj przeżyła swój pierwszy raz z Feritem.
Ferit zatrzymuje Tarika na mieście. Na jego oczach rozrywa liścik, jaki niedawno od niego otrzymał (ten z tekstem: twoje dni też są policzone), i mówi, że jeżeli ma mu coś do powiedzenia, niech powie to prosto w twarz. Przestrzega także, by nie patrzył pożądliwie na cudzą żonę. „Zastanawiam się, co czują ludzie, gdy umierają” – oznajmia brat Saffeta. – „Strach, panikę, ból, a może spokój, kto wie. Twój brat był dobrym człowiekiem, niech spoczywa w pokoju”.
„Jestem pewien, że jego śmierć była spokojna” – kontynuuje Tarik. – „Ale jeśli nadal będziesz pojawiał się przede mną, twoja śmierć nie będzie spokojna”. Ferit powstrzymuje się i nie podejmuje dyskusji, gdyż wie, że szybko przerodziłaby się w walkę, a z ich dwóch to Tarik ma wetknięty za pasek pistolet. Esme słyszy, jak jej mąż rozmawia z Zerrin przez telefon i umawia się z nią na spotkanie. Jest bardzo smutna.
Odcinek 114 – streszczenie: Załamana Pelin próbuje połknąć garść tabletek. W tym samym momencie do pokoju wchodzi jej mama i powstrzymuje ją. „Nie udało mi się, mamo” – mówi dziewczyna, kompletnie rozbita. – „Nawet tego nie potrafię zrobić”. „Chodź tutaj.” – Zerrin przytula córkę. – „Jak mogłaś próbować zrobić coś takiego? Jak mogłaś o tym pomyśleć?”. „Mamo, chcę tylko spać. Chcę zasnąć, aby ten ból w końcu minął. Dla nikogo nic nie znaczę”. „Nie mów tak. Jesteś moim wszystkim. Jak mogłaś o tym pomyśleć? Mówię ci, że to minie. Zawsze ci to mówiłam”.
„Wyjdziesz za Ferita, będziecie mieć dużą rodzinę” – kontynuuje Zerrin. – „Będziecie mieć dzieci i razem będziecie jeździć na wakacje. Musisz myśleć o dobrych rzeczach. Skup się na pozytywach”. „Chcę tylko jednego. Nie chcę pieniędzy ani nazwiska. Niech pokocha mnie tak samo jak Seyran. Niech martwi się o mnie tak jak o nią. Nie chcę niczego innego”. „Ale ja chcę ciebie. Co zrobię, jeśli coś ci się stanie? Jak będę żyć z tym bólem? Nie pomyślałaś o tacie. Umarłabym, gdyby coś ci się stało. Nie pomyślałaś o mnie?”.
„Gdzie byłaś do tej pory, mamo?” – pyta Pelin. – „Odrzucałaś mnie przez lata. Nienawidzę was obojga!”. „Bardzo cię przepraszam, Pelin. Tak bardzo cię kocham.” – Zerrin także wybucha płaczem. – „Obiecuję, że więcej cię nie zostawię. Nigdy cię nie zostawię”. Kamera robi zbliżenie na leżący na podłodze telefon Zerrin. Kobieta przed wejściem do pokoju córki rozmawiała z Ifakat i zapomniała się rozłączyć, przez co synowa Halisa stała się świadkiem dramatycznej rozmowy mamy i córki.
Orhan na wezwanie Tarika przyjeżdża do kawiarni. Brat Saffeta ostrzega, że jeżeli jego syn nie będzie trzymał się z dala od Seyran, inaczej nie będzie miał dla niego litości. Dla podkreślenia swoich słów wyciąga pistolet, mówiąc, że jest szalonym, gotowym na wszystko człowiekiem. „Niedawno pochowałeś syna” – stwierdza. – „Myślę, że nie chcesz pochować drugiego”.
Następna scena rozgrywa się w rezydencji. Orhan wzywa swojego syna do pokoju, w którym znajduje się także Ifakat. Każe mu usiąść w fotelu, następnie, stojąc nad nim, mówi: „Poszedłeś spotkać się z Tarikiem. Poszedłeś do ich domu. Synu, co ci mówiłem? O czym rozmawialiśmy? Czy jedna dziewczyna może być aż tak ważna? Czy jest ważniejsza od nas, od twojej rodziny, od twojego brata? Nie wiesz, że dziadek ma słabe serce? Przez ciebie straciłem syna. Nie mogę stracić także ojca!”.
„Świetnie.” – Ferit unosi kciuk. – „W końcu wyrzuciłeś z siebie tę truciznę. Straciłeś syna przeze mnie, brawo…”. „Dlaczego tego nie akceptujesz? Dlaczego nie możesz zaakceptować prawdy? Gdyby nie Seyran, pojechałbyś do tego lasu (to w lesie uciekinierzy ukrywali się po porwaniu Suny ze ślubu). Czy twój brat pojechałby za tobą? Czy to wszystko wydarzyłoby się, gdyby nie ona? Posłuchaj mnie, rozstaniesz się z tą dziewczyną!” – Orhan podnosi głos i wymierza w syna palec wskazujący. – „Nigdy więcej nie spotkasz się z nią! Nie będzie już częścią twojego życia! Dobrowolnie lub pod przymusem ożenisz się z Pelin!”.
„Z jaką Pelin?” – pyta Ferit. – „Co to za nonsens? Nie obchodzi mnie żadna Pelin!”. „Będzie cię obchodzić” – odzywa się stanowczo Ifakat. – „Musi cię obchodzić. Wiesz dlaczego? Po rozmowie z tobą próbowała popełnić samobójstwo. Przez ciebie prawie umarła!”. „Co?” – Chłopak robi duże oczy. „Gdyby nie jej mama, opłakiwałbyś ją teraz. Pójdź po rozum do głowy”. „Co z nią teraz?”. „Fizycznie jest w dobrym stanie, ale jej psychika jest rozbita. Słuchaj, próbuję cię zrozumieć, ale życie nie kręci się tylko wokół ciebie i Seyran. Zdaj sobie wreszcie sprawę, jak bardzo krzywdzisz ludzi wokół siebie”.
„Suna poślubiła tego chłopca, Pelin przez ciebie próbowała popełnić samobójstwo” – mówi dalej Ifakat. – „Asuman jest w okropnym stanie, a życie twojego dziadka wisi na włosku. Zobacz, w jakim stanie są twoi rodzice. Dla wszystkich będzie najlepiej, jeśli się rozstaniecie. Dlaczego nie myślisz o tym? Fericie, pomóż nam trochę, potrzebujemy ciebie. Pelin także cię potrzebuje. Po tym wszystkim jesteś jej to winien”.
Tarik wraca do domu. Od brata dowiaduje się, że Seyran poprzedniego dnia przeżyła swój pierwszy raz z Feritem. Po tej wiadomości Tarik nie chce, by Seyran dłużej przebywała pod jego dachem. Odwozi ją do apartamentu i rozmawia z jej ojcem. Pyta, gdzie jego córka spędziła ostatnią noc. Kazim przyznaje, że w rezydencji, zaprzecza jednak, by między nią a Feritem do czegoś doszło.
„Wujku Kazimie, chcę, żeby Seyran naprawdę mnie pokochała” – mówi Tarik. – „Nie życzę sobie innego mężczyzny w jej życiu. W przeciwnym razie nie dotknę jej ani się z nią nie ożenię. Najlepiej będzie, jeśli wyślesz ją do Antep. O tym przecież pomyślałeś w pierwszej kolejności”. „Jakie Antep? Dlaczego od razu ją odrzucasz?”. „To żadne odrzucenie. Jeśli ona tam wyjedzie, wyślę za nią swoich ludzi. Będą ją chronić. Tutaj znajduje się w centrum wszystkiego, a tam będzie z dala od oczu, od innych. Może ja też pojadę tam za nią”. „Dobry pomysł. Bardzo dobry” – zgadza się Kazim.