Zakazany owoc odcinek 401 i 402: Ekin żyje! Pojawia się na imprezie w willi Dogana! Cagatay go uratował!

Odcinek 401 – streszczenie: Yildiz chce zwrócić Cagatayowi pieniądze, ale mężczyzna, ku jej zaskoczeniu, wcale tego nie chce. Gamze przychodzi do apartamentu Ekina, by upewnić się, że jej przyjaciel naprawdę wyjechał. Jest bardzo zdziwiona, gdy w jego pokoju znajduje wszystkie jego ubrania, walizki oraz ładowarkę do telefonu. To niemożliwe, by mężczyzna wyjeżdżając, niczego ze sobą nie zabrał. Emir namawia dziewczynę, by zadzwoniła do Canera i umówiła się z nim na lekcję jogi. Yildiz sugeruje mężowi, że powinni znaleźć dla Kumru nowego chłopaka. Okazuje się, że Dogan ma już kogoś na myśli.

Podczas kolacji Handan dzieli się z domownikami otrzymaną od Ezgi informacją, że Asuman i Yildiz sprzedały kilka należących do Kumru torebek, by spłacić dług karciany tej pierwszej. Yildiz wszystkiemu zaprzecza, a jej mama udaje chorobę, by mogły odejść od stołu, tymczasowo ratując się z opresji. Kumru jest wściekła na Yildiz i jej mamę i żąda od ojca, by usunął je z domu. Jednocześnie zbliża się do swojej mamy. Handan i jej córka łączą siły przeciwko Yildiz i Asuman.

Ender spotyka się z Cenkiem – bankowcem, który stracił pracę z powodu znajomości z Handan. Składa mu ofertę współpracy. Asuman informuje Dogana, że po bezpodstawnym oskarżeniu o kradzież nie może dłużej zostać w jego domu, i zdecydowała się wyprowadzić. Mężczyzna wcale jej nie zatrzymuje, choć Asuman i jej córka właśnie na taką reakcję liczyły. Mówi jednak kobiecie, że może się przeprowadzić do innego należącego do niego domu.

Następna scena rozgrywa się w firmie. Dogan rozmawia ze swoim asystentem. „Cetinie, dowiedz się, czy dług pani Asuman rzeczywiście dotyczył hazardu” – wydaje polecenie. – „Przed Yildiz udaję, że mnie to nie obchodzi, by pokazać, że zależy mi na niej. Musimy jednak poznać prawdę i podjąć odpowiednie działania”. „Jak czuje się pani Kumru? Czy wszystko z nią dobrze?”. „Na razie tak, ale nie wiem, jak się zachowa, kiedy dowie się, że Ekin nie żyje. Kumru przeżywa trudny okres, dlatego pozwoliłem Handan przychodzić do naszego domu, ale ona zamiast wspierać nasza córkę, zadziera z Yildiz”.

„Jesteś pewien, że pani Handan na pewno wyjedzie?” – pyta Cetin. „Obiecała mi to. Jeśli tego nie zrobi, zmusimy ją. Zadzwoń do Handan i powiedz jej, żeby tu przyszła. Muszę z nią jeszcze raz porozmawiać”. Tymczasem Cemal dowiaduje się, że Ender ma dziś występ na żywo. Mówi o tym Handan, która postanawia ośmieszyć ją na antenie telewizyjnej.

Odcinek 402 – streszczenie: Handan wchodzi do gabinetu byłego męża. „Jeśli zamierzasz zaoferować mi pracę, chcę mieć biuro, które znajduje się najbliżej twojego” – oznajmia kobieta. Mężczyzna ignoruje jej słaby żart i pyta: „O czym rozmawialiśmy i co robisz?”. „W tym domu są łamane prawa mojej córki. Czego oczekiwałeś? Że przymknę na to oczy?”. „W moim domu nie są łamane niczyje prawa. Poza tym chronienie Kumru nie jest twoim zadaniem. Nie marnuj w ten sposób swoich dwóch tygodni albo nie pozwolę ci więcej wejść do mojego domu”.

„Dobrze, przyznaję. Może byłam trochę nadopiekuńcza” – mówi kobieta. – „Ale kiedy Kumru przechodzi tak trudny okres, nie mogę po prostu ignorować tego, co robią Yildiz i jej matka”. „Yildiz i jej mama nie robią niczego. Ten temat nie podlega dyskusji”. „Myśl, co chcesz, ale jedyne, co się dla mnie liczy to, by Kumru nie była smutna”. „Słuchaj, od teraz nie chcę problemów i kłótni. Więcej nie wspomnisz imienia mojej żony”. „W porządku. Przy okazji… Gdzie jest Ekin?”. „Skąd mam wiedzieć?”. „Zakładam, że próbowałeś się czegoś dowiedzieć, skoro twoja córka tak cierpi”. „Dlaczego miałbym rozpytywać się o mężczyznę, którego nie darzę sympatią?”.

„Może Kumru poczułaby się lepiej, gdyby dowiedziała się czegoś o nim” – sugeruje Handan. – „Teraz po prostu czeka”. „Po co ma czekać na kontakt od mężczyzny, który ją zostawił?”. „Chciałabym, żebyś był choć trochę empatyczny. My, kobiety, takie jesteśmy, kiedy jesteśmy zakochane. Gdybym była na twoim miejscu, zbadałabym tę sprawę. Ale jak uważasz. Do zobaczenia, kochany”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Dogan informuje córkę, że Ekin wyjechał do Belgii z nowa dziewczyną. Do willi przychodzą goście: żona i syn przyjaciela Dogana – Vehbi, z którym Yildiz chce zeswatać swoją pasierbicę. Kumru otwarcie się temu sprzeciwia, co doprowadza do komicznej sceny. Nazajutrz Handan chce wyprawić pożegnalną imprezę dla najbliższych. Rozmawia o tym z córką i proponuje, by przyjęcie odbyło się w willi. Akcja przeskakuje do wieczora. Impreza odbywa się na tarasie. Kumru tańczy z ojcem, gdy nagle zamiera w bezruchu, robiąc wielkie oczy. Dogan kieruje wzrok w tym samym kierunku i ogarnia go jeszcze większy szok. Wygląda, jakby zobaczył ducha. Na tarasie pojawił się bowiem… Ekin!

Przybyły podchodzi do Kumru, całuje jej rękę i komplementuje jej wygląd. Następnie przenosi wzrok na ojca dziewczyny i mówi: „Panie Doganie, wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha. Pozwól, że przekażę ci jedną informację. Wszystko, co nie zostało należycie pogrzebane, ożywa”. „Co robisz tutaj?” – pyta oburzona Kumru. – „Nie wyjechałeś?”. „O to musisz zapytać swojego ojca”. „Przepraszam, ale dlaczego mam pytać tatę?”. „Ekinie, Kumru jest zdenerwowana. Porozmawiajmy na osobności”.

„Chwileczkę, ta sprawa dotyczy przede wszystkim mnie” – mówi stanowczo Kumru. – „Nie wysłałeś mi wiadomości?”. „Jakiej wiadomości?” – nie rozumie Ekin. Dogan chwyta go za ramię i prowadzi do środka willi, a następnie do swojego pokoju. „Czego chcesz?” – pyta, obrzucając chłopaka groźnym spojrzeniem. „Czego mogę chcieć? Tylko prawdy. Skazałeś mnie na śmierć, ale twój najbliższy współpracownik nie mógł tego zrobić. Twoje obliczenia okazały się błędne”.

„Co się tu dzieje?!” – pyta Kumru, wpadając do pokoju. „Twój tata zapytał mnie, gdzie byłem”. „Nie musisz odpowiadać przed moim ojcem, ale przede mną!”. „Dlatego właśnie tu jestem. Zasługujesz na to, by znać prawdę”. „Co powinnam wiedzieć? Czy nie zostawiłeś mnie i wyjechałeś?”. „Dzieci, uspokójcie się, proszę” – odzywa się mąż Yildiz. „Pan Dogan bardzo się zmienił od naszego ostatniego spotkania” – zauważa Ekin. – „Teraz odnosi się do nas bardzo ciepło”. „Nie ma żadnych nas, dlatego wynoś się stąd!” – rozkazuje Kumru. „Nie wysłuchasz, co mam ci do powiedzenia?”. „Dlaczego miałabym słuchać człowieka, który mnie zostawił? Ekinie, nie możesz robić, co ci się podoba, zwłaszcza, jeżeli chodzi o mnie”.

„Jest już późno. Powinieneś iść” – radzi przybyłemu Dogan. „Zadzwonię do ciebie jutro” – mówi Ekin do Kumru, po czym odchodzi. Wkrótce Dogan rozmawia ze swoim asystentem. „Czy nie powiedziałem ci, żebyś wrzucił go do jeziora?” – pyta, kipiąc ze wściekłości. „Zrobiłem to. Był nieprzytomny, pod wpływem narkotyków. Nie ma mowy, żeby przeżył. Tej nocy sprawdziłem wszystkie szpitale. Wszystkich pacjentów, którzy zostali przywiezieni. Gdyby Ekin był wśród nich, wiedziałbym o tym”. „Jeśli go uratowałeś, lepiej, żebym się o tym nie dowiedział, Cetinie!”.

„Zrobiłem to, co mi kazałeś” – zarzeka się asystent. „Ekin twierdzi co innego. Powiedział, że go uratowałeś”. „W życiu! To kłamstwo. Nigdy cie nie zdradziłem i nigdy tego nie zrobię”. „Słuchaj, daję ci dwa dni. Dowiedz się, kto go uratował, a wtedy ci uwierzę. Lepiej dla ciebie, żebyś jak najszybciej znalazł coś, co potwierdzi twoją historię”.

Akcja przenosi się do domu Cagataya, gdzie właśnie przyszedł Ekin. „Nikt nie widział, jak tu wchodzisz, prawda?” – pyta na wstępie były mąż Yildiz. „Nikt, nie martw się”. „Opowiadaj, co się stało?”. „Oczywiście Dogan zabiłby mnie gołymi rękami, gdyby tylko miał okazję, ale ponieważ udawał przed wszystkimi niewinnego, chciał po prostu porozmawiać. Powiedziałem mu kłamstwo, przez które nie będzie mógł zasnąć”. „Jakie kłamstwo?”. „Że to Cetin mnie uratował. Mężczyzna odurzył mnie i wrzucił do jeziora, ale to nie wystarczyło”.

„Dobrze zrobiłeś” – chwali Cagatay. – „Dogan i Cetin są tacy sami. To ludzie, którzy mogą zabić człowieka bez mrugnięcia okiem”. „Cagatayu, zawdzięczam ci życie”. „Każdy zrobiłby to samo. Co miałem zrobić? Zostawić cię na pewną śmierć?”. Następuje retrospekcja. Okazuje się, że Cagatay zobaczył, jak Cetin wrzucił nieprzytomnego Ekina do samochodu. Zaintrygowany pojechał za nim, utrzymując bezpieczną odległość. Dotarł nad jezioro, gdzie Cetin podał Ekinowi kupione od ulicznych handlarzy narkotyki, następnie położył odurzonego chłopaka na ziemi, częściowo zanurzając go w wodzie.

Gdy tylko Cetin odjechał, Cagatay wyciągnął Ekina z wody i zabrał go do mieszkania Sedaia, gdzie czekała już na niego profesjonalna pomoc. Akcja wraca do teraźniejszości. „Co gdyby Cetin wrócił?” – pyta Ekin. – „Mógł zaatakować także ciebie. Nie wiem, jak ci dziękować. Od teraz jesteś dla mnie jak brat. Cokolwiek zrobili tobie, zrobili także mnie”. „Dziękuję, ale powtarzam, że każdy zachowałby się tak samo na moim miejscu. I gdyby Ender z tobą nie rozmawiała, nie pojechałbym wtedy do ciebie”. „Więc to wszystko dzięki Ender?”. „Powiedzmy. A jak powiesz to wszystko Kumru? Wiesz, jak bardzo kocha swojego ojca. W końcu zostaniesz człowiekiem, który wyśle go do więzienia”.

„Nie powiem jej” – odpowiada Ekin. „Co masz na myśli? Nie zapominaj, że ten człowiek próbował cię zabić”. „Dlatego właśnie jej nie powiem. Myślisz, że to pierwszy raz, kiedy zrobił coś takiego? Powiedzmy, że jutro złożę skargę. Co się stanie? Z pewnością wszystko już zaplanowali. Zniszczyli wszelkie dowody”. „Masz rajcę. Nawet jeśli złożysz skargę, ktoś inny weźmie na siebie odpowiedzialność, a Doganowi włos z głowy nie spadnie”. „No właśnie. Nie chcę, żeby tak się stało”. „Nie wiem jednak, czy na kimś takim można zemścić się na własną rękę”. „Nie martw się. Poradzę sobie z tym”.

„Jak uważasz” – mówi Cagatay. – „Ale nie zapominaj, że jestem tutaj. Pomogę ci we wszystkim, czego będziesz potrzebował”. „Jest jedna rzecz. Chodzi o udziały, które kupiłem dla ciebie i Ender. Przekazałem je Kumru”. „Proszę?” – Cagatay robi duże oczy. „Zrobiłem to, zanim to się stało, aby ją chronić. Ty i Ender wpadliście na plan zniszczenia Dogana, a ja go zrujnowałem”. „Plan z Ender i tak się nie powiódł, nie martw się. Próbowała mnie sabotować przy pierwszej okazji”. „Dobrze. Pojadę już zatem do siebie. Raz jeszcze ci dziękuję”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *