Odcinek 115 – streszczenie: Seyran wychodzi z apartamentowca. Na parkingu czeka na nią były mąż, któremu od razu wpada w objęcia. Przez długi czas tkwią w uścisku, bardzo za sobą stęsknieni. Wsiadają do samochodu. „Fericie, może najlepsze i najwłaściwsze będzie to, jeśli się rozstaniemy” – mówi Seyran, bojąc się o życie chłopaka. – „Zobacz, jakie przeszkody rzuca nam życie, a my za każdym razem je ignorujemy. Jakby życie nie chciało, żebyśmy byli razem. Może jest tak, jak mówią. Może jest to najbardziej poprawne”.

„O jakich bzdurach mówisz?” – pyta Ferit, nie kryjąc oburzenia. – „Chcesz powiedzieć, żebyśmy się rozstali? Twój opór jest winny wszystkiego, co nam się przydarzyło. Gdybyś nie była taka uparta, może by do tego nie doszło. Sto razy ci mówiłem, żebyś tego nie robiła. Powiedziałem ci, że to nie pachnie dobrze. Jaki jest wynik? Gdzie teraz jesteśmy?”. „Ja jestem wszystkiemu winna?”. „Tak. Powiedziałem ci, żebyś tego nie robiła, żebyś została. Może wtedy nie doszłoby do tego wszystkiego”.

„W porządku, masz rację” – zgadza się dziewczyna. – „Przepraszam, moi na mnie czekają. Uważaj na siebie.” – Wysiada z auta i kieruje się w stronę apartamentowca. Jej były mąż także wysiada i mówi, zatrzymując ją: „Ucieknijmy stąd. Wyjedźmy jutro razem”. „Fericie, skąd to wziąłeś?”. „Mam złe przeczucie. Nie popełnię drugi raz tego samego błędu. Nie pozwolę ci odejść. Wyjedźmy stąd, proszę”. „Nie widzisz, w jakim jestem stanie? Przed chwilą… Pamiętasz, co mi powiedziałeś?”.

„Masz rację, przepraszam” – odpowiada syn Gulgun. – „To wszystko dla mnie za wiele. Jestem bardzo zmęczony. Nie wiem, co mówię. Mój mózg pracuje, a potem przestaje. Dlatego chodź jutro ze mną, wyjedźmy stąd. Seyran, nie możemy być rozdzieleni. Nie możemy spać jedno bez drugiego. Ja tak nie potrafię. Nic nie idzie, jak powinno. Mogę coś osiągnąć tylko wtedy, gdy jesteś ze mną. Jeśli jesteś ze mną, nic mi nie jest. Jeśli cię nie ma, nic nie idzie dobrze”.

„Co zrobimy? Dokąd pójdziemy?” – pyta siostra Suny, nie wierząc w powodzenie tego planu. „Co to znaczy? Czy nie powiedziałaś, że możesz mieszkać ze mną w namiocie lub gdziekolwiek? Uwierz mi, zrobię wszystko. Po prostu zaufaj mi bezwarunkowo. O nic nie pytaj, zostaw to mnie”. „W porządku. Wyjedźmy gdziekolwiek chcesz”. „Obiecujesz?”. „Obiecuję”. „Jutro przed świtem, kiedy wszyscy będą spali, przyjedziesz na lotnisko”. „Na lotnisko? Żartujesz sobie?”. „Mówię poważnie”. „Jak dostanę się na lotnisko o świcie?”.

„Powiedziałem ci, że wszystkim się zajmę. Widzisz to miejsce?” – Ferit wskazuje miejsce parkingowe. – „Jutro będzie tu na ciebie czekać taksówka. Ładnie wsiądziesz, a kierowca zawiezie cię na lotnisko”. „Fericie, jesteś naprawdę…” – Seyran nie kończy, gdyż ukochany zamyka jej usta pocałunkiem. „Żadnych pytań. Po prostu musisz zaufać mi bezwarunkowo. Twój mąż zajmie się wszystkim, bądź spokojna. Teraz wracaj do domu, o nic się nie martw. Jest coś jeszcze. Jutro na lotnisku… Pamiętasz moment, gdy całowaliśmy się tak długo? Będę tam na ciebie czekać. Kiedy przyjdę, ty pierwsza mnie pocałujesz”.

Seyran czule żegna się z byłym mężem i wraca do apartamentu. Śledzący Ferita mężczyzna zdaje Orhanowi raport z ich spotkania. Esme, by uchronić córkę przed wykryciem jej nieobecności przez ojca, rzuca się na męża z rękami, oskarżając go o romans. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zgodnie z planem, o świcie, Seyran wymyka się z apartamentu. Na parkingu czeka taksówka, do której wsiada. Ku jej zaskoczeniu, na tylnej kanapie znajduje się Orhan.

„Powiem krótko, co mam do powiedzenia, i decyzję pozostawię tobie” – oznajmia ojciec Ferita. – „Straciłem już jednego syna i nie chcę stracić kolejnego, Seyran. Dlatego przyszedłem prosić cię o pomoc. Ferit bardzo cię kocha, nie może z ciebie zrezygnować. Z tego powodu nie widzi niczego innego, a ja wyczerpałem już wszystkie słowa. Nic więcej nie mogę zrobić, nie mogę go zatrzymać. Jeśli coś mu się stanie, tak jak Fuatowi, ani ja, ani jego mama i dziadek nie będziemy mogli tego znieść. Nasza rodzina się rozpadnie. Błagam cię, pomóż mi”.

„Ale ja… Tak bardzo go kocham, tato Orhanie” – mówi Seyran, nie chcąc rezygnować z ukochanego. „Uwierz mi, ja też to wiem. Rozumiem, że Ferit bardzo cię kocha, ale los chce inaczej. Ja też bardzo kochałem Fuata. Mieliśmy jeszcze tak wiele rzeczy do zrobienia. Mieliśmy marzenia, ale one już się nie spełnią, bez względu na to, jakbyśmy tego nie chcieli. Nie chcę, żeby to samo przydarzyło się Feritowi. Wiem, że bardzo go kochasz i dlatego… z powodu swojej miłości do niego… musisz z niego zrezygnować. Błagam cię. Ta decyzja uratuje życie wielu osobom”.

„Seyran, ci ludzie nie są tacy jak my” – kontynuuje Orhan. – „Nie mają litości. Ferit nie wie, że tu przyjechałem. Decyzja należy do ciebie. Jeśli po moich słowach twoja odpowiedź brzmi nie, jedź. Czeka na ciebie na lotnisku”. Jaką decyzję podejmie Seyran? Czy pojedzie na lotnisko i ucieknie wraz z ukochanym, sprzeciwiając się słowom jego ojca?

Podobne wpisy