Złoty chłopak odcinek 82 i 83: Sultan poznaje sekret Abidina! Związek Suny i Abidina wisi na włosku!

Odcinek 82 – streszczenie: Oburzona Seyran opuszcza mieszkanie kochanki męża. Ferit wybiega za nią i próbuje wyjaśnić jej sytuację, ale dziewczyna nie chce go słuchać. Wsiada do taksówki i odjeżdża. Syn Gulgun wraca na górę. „Naprawdę nie wiedziałam, że ją tu sprowadzi” – mówi do niego Pelin przepraszającym tonem. „Co ty i twoja mama próbujecie zrobić? Jaki jest wasz cel?” – pyta wściekły chłopak. „Myślę, że dobrze ci to wyjaśniłam” – odpowiada Zerrin, siedząc spokojnie w fotelu.

„Ciociu Zerrin, szanuję cię, ale nie wystawiaj mojej cierpliwości na próbę” – ostrzega Ferit. – „Ty zadzwoniłaś do Seyran?”. „Uważaj, jak się do mnie odnosisz”. „Zadzwoniłaś do niej?! Odpowiedz!”. „Tak!” – Kobieta podnosi się i staje z ukochanym córki twarzą w twarz. – „To nie moja wina, że ty i twoja żona nie macie do siebie zaufania. Gdyby nie uciekła, porozmawialibyśmy”. „Słuchaj, nie waż się więcej robić tak głupich rzeczy. Nie doprowadzaj mnie do szału!”. „Fericie, rozmawiaj ładnie z moją mamą” – upomina chłopaka Pelin.

„Odpuść. Niech mówi, co mu leży na sercu” – oznajmia Zerrin. – „Wkrótce mi podziękuje.” – Cały czas stojąc oko w oko z Feritem, krzyżuje ręce na piersiach. Syn Gulgun reaguje śmiechem i pyta: „Za co miałbym być wdzięczny? Teraz powiem otwarcie. Jeśli raz jeszcze zbliżysz się do mojej żony i nagadasz jej jakichś głupstw, pożałujesz! Dostaniesz to, na co zasługujesz!”. „Nie rzucaj słów na wiatr, nic nie możesz zrobić. A poza tym dopiero się rozgrzewam. Zatańczysz tak, jak ci zagram. Poddasz mi się dobrowolnie lub cię do tego zmuszę”.

Pelin otwiera drzwi na oścież i każe kochankowi opuścić jej mieszkanie. Następnie krzyczy na swoją mamę, niezadowolona z intrygi, którą zrobiła za jej plecami. Zerrin obejmuje córkę, by ją uspokoić, następnie mówi: „Jeśli chcesz, żebym wyjechała, zrobię to, ale powiedz mi jedną rzecz. Czy nadal kochasz Ferita po tym wszystkim, co się stało? Powiedz mi, moja piękna córko”. „Mamo, ja… nie mogę żyć bez Ferita”. „W porządku. O nic się nie martw, córko. Wiem dobrze, co zrobiłam. Rodzina tej dziewczyny jest jej piętą achillesową. Tylko poprzez nich możemy wstrząsnąć tym małżeństwem. Zajmę się wszystkim. Powiedziałaś, że kochasz go i pragniesz. Sprawa załatwiona”.

Po powrocie do rezydencji zapłakana Seyran opowiada Gulgun o tym, co ją spotkało. Kobieta stara się wytłumaczyć swojego syna, który wkrótce także przybywa do domu. Gulgun zostawia małżonków samych. Ferit nie widzi swojej winy. Uważa, że oboje padli ofiarą planu Zerrin. Dla Seyran jego wyjaśnienia nic nie znaczą, bo doskonale pamięta jego roześmianą twarz, gdy weszła do mieszkania Pelin.

Akcja przenosi się do firmy. Halis rozmawia ze swoją asystentką. „Hatice ma bratanicę. Siostrę naszej synowej” – oznajmia nestor. – „Ma na imię Suna i jest prawdziwą damą. Ifakat zajęła się kwestią jej małżeństwa. Przedstawiła jej kandydata na małżonka. Wiele lat temu pewien mężczyzna zalecał się do Hatice. Cóż, kandydat, którego znalazła Ifakat, jest jego wnukiem”. „Czy to przypadek?” – pyta zaskoczona kobieta. „Oczywiście, że nie. Ifakat wie, że nie darzę sympatią tej rodziny. Jest na mnie zła, więc mści się w ten sposób. Nie jest świadoma tego, co zaczęła. Próbuje grać ze mną, używając swojego małego mózgu”.

„Ale nic nie wie o twojej przeszłości z Hatice?” – docieka asystentka. „Czy miałaby odwagę na coś takiego, gdyby wiedziała? Nie wie, oczywiście. Jedyne, czego się boję, to że Safet wykorzysta swojego wnuka do zemsty na mnie, i zagra na honorze niewinnej dziewczyny”. „W przeszłości pani Hatice go odrzuciła?”. „Gdy przeze mnie stał się niepełnosprawny, więcej nie pojawił się przed Hatice. Nie wiemy, jaki gniew zgromadził się w nim przez te wszystkie lata”.

Wieczorem rodzina Sanlich przyjeżdża do rezydencji. Kazim jest zdeterminowany, by szybko wydać straszą córkę za mąż. Halis pyta Sunę, co myśli o tym aranżowanym małżeństwie. Dziewczyna, bojąc się wyrazić swój sprzeciw w obecności ojca, odpowiada: „Będzie tak, jak powie tata. Cokolwiek rodzice uznają za stosowne”. Jej słowa słyszy Abidin. Jest zdruzgotany. Pracujący w apartamentowcu ochroniarz informuje Kazima, że jakaś kobieta przyszła spotkać się z jego żoną. Nie podobała jednak swojego nazwiska, tylko od razu wyszła, gdy dowiedziała się, że Esme nie ma w mieszkaniu. Ferit i Seyran bez trudu domyślają się, kim była ta kobieta.

Odcinek 83 – streszczenie: Abidin i Suna cierpią z powodu swojej niemożliwej do spełnienia miłości. Ochroniarz apartamentowca wysyła Feritowi zdjęcie z kamer monitoringu. Małżonkowie upewniają się, że kobietą, która przyszła do apartamentowca, to mama Pelin. „Uduszę cię, przysięgam!” – grzmi Seyran, wściekła na męża, że przez niego ma kolejne kłopoty. „Uspokój się, nie ma problemu. Kazałem ochronie usunąć nagrania, żeby tata Kazim ich nie zobaczył. Jeśli będzie to konieczne, rozmówię się z nią. Załatwię tę sprawę”. „Niczego nie będziesz załatwiał. Ja znajdę rozwiązanie”.

Seyran udaje się do pokoju siostry. „Wiesz, kim jest kobieta, która chciała odwiedzić rodziców?” – pyta. – „To mama dziewczyny, którą stąd pogoniłam. Ferit zadzwonił i otrzymał potwierdzenie, że to ona”. „Mam nadzieję, że tata nie zrozumie, o co w tym chodzi” – mówi Suna. „Daj Boże, ale mama i tak będzie musiała usprawiedliwić się przed tatą. Nie uwierzy, że mama o niczym nie wiedziała”. „Off! Nie czuję się dobrze, siostro.” – Seyran ciężko wzdycha i siada na parapecie.

„Moja duszo, nie smuć się. Jakoś rozwiążemy tę sprawę” – przekonuje Suna. „Jak, siostro? Ta kobieta postanowiła, że porozmawia z naszymi rodzicami. Nie powstrzymamy jej”. „A Ferit? Może on znajdzie rozwiązanie. Na pewno ma już jakiś pomysł”. „To przez niego to wszystko nas spotyka, siostro. Przez niego! W przeciwnym razie omawiałybyśmy teraz twoją sytuację”. Z zewnątrz dobiega miauczenie kota. Siostry przynoszą zabłąkane kocię do rezydencji.

Kazim żąda od żony i Hatice odpowiedzi, z kim zaprzyjaźniły się za jego plecami. Obie nie mają pojęcia, kim mogła być nieznajoma, która dziś pojawiła się w apartamentowcu. Mężczyzna ostrzega, że jeśli go okłamują, srogo za to zapłacą. Akcja wraca do rezydencji. Abidin wchodzi do pokoju Suny. Dziewczyna przytula się do niego, wybucha płaczem i mówi: „Wybacz mi”. „Zamierzasz wyjść za mąż tylko dlatego, że chce tego twój ojciec?” – pyta mężczyzna. – „Co stanie się z nami? Muszę to wiedzieć, Suno. Nie wiem nawet, czy dla ciebie kiedykolwiek istnieliśmy”.

„Abidinie.” – Dziewczyna ujmuje dłoń ukochanego. – „Kocham tylko ciebie, naprawdę. Ale jak mam to powiedzieć ojcu? Nie mogę”. „Możesz powiedzieć, że nie chcesz tego małżeństwa”. „Nie mogę tego zrobić. Znasz tylko dobrą stronę mojego ojca. Gdyby nie Halis-aga, wydałby mnie za jakiegoś starca. Teraz, kiedy Halis-aga również wyraził zgodę, co mam powiedzieć i komu?”. „Powiedz mi. Powiedz, żebym cię stąd zabrał, żebyśmy uciekli”. „Nie mogę… Już raz próbowałam uciec i nie udało mi się. Ty też byłeś w to zaangażowany, pamiętasz? Nie mogę zostawić mamy i Seyran”.

„Zatem wyjdziesz za tego człowieka, tak?” – pyta Abidin z bólem w głosie. – „Mówisz mi, że mnie kochasz, ale jednocześnie pochylasz głowę. Naprawdę tego nie rozumiem”. „Czy mógłbyś teraz pójść do Ferita i mu powiedzieć? Albo do Halisa-agi?”. „Mógłbym! Powiedziałbym każdemu, gdyby to cię nie skrzywdziło. Jest tak wiele rzeczy, których ludzie się wstydzą, ale ja nie wstydzę się tej miłości i nigdy nie będę. Jestem gotowy powiedzieć głośno i wyraźnie, że cię kocham. Milczę tylko dla ciebie, Suno”.

„Ja nie mogę powiedzieć. Jestem zmuszona milczeć” – oznajmia pogrążona w płaczu dziewczyna. – „Nie mogę powiedzieć, że pokochałam kogoś wbrew woli mojego ojca. Jedyne, co mogę zrobić, to modlić się”. „W takim razie jedyne, co ja mogę zrobić, to spakować się i stąd wyjechać”. Mężczyzna podnosi się gwałtownie, chcąc odejść, ale Suna zatrzymuje go. „Nie rób tego” – prosi córka Kazima. „Nie mogę.” – Twarz Abidina także zalewa się łzami. – „Nie mogę być kierowcą, który zawiezie Ferita i Seyran na twój ślub. Nie mogę oglądać twojego ślubu z daleka. Za każdym razem, kiedy przyjdziesz tu z tym mężczyzną, nie będę w stanie spojrzeć ci w oczy”.

„Nie odchodź.” – Suna mocno obejmuje Abidina. „Albo wspólnie znajdziemy rozwiązanie, albo odejdę” – oświadcza mężczyzna. W tym samym momencie rozlega się pukanie do drzwi i głos Ifakat: „Suna, obudziłaś się już?”. Abidin wyskakuje przez okno. Sultan staje się przypadkowym świadkiem tego zdarzenia, odkrywając w ten sposób potajemną miłość Abidina i Suny. Kamera wraca do pokoju. Ifakat wchodzi do środka i zbliża się do okna, jakby wiedziała, że przed chwilą ktoś przez nie uciekł. Abidin stoi pod oknem, przytulony do ściany, by podsłuchać rozmowę.

„Zdrzemnęłam się trochę, przepraszam” – odzywa się Suna. „Płakałaś?” – pyta Ifakat. „Nie, proszę pani”. „Pokazałam ci sposób, w jaki możesz zostać w tej rezydencji, jeśli tego chcesz, ale mnie nie posłuchałaś (Ifakat ma na myśli uwiedzenie Fuata i zajęcie miejsca Asuman). Mimo to staram się zapewnić ci dobrą przyszłość. Tak mi się odpłacasz?”. „Co takiego zrobiłam?”. „Przestań! Nie pozwól, bym zobaczyła, jak znowu płaczesz. Będziesz silna, będziesz trzymała głowę wysoko. Ile razy o tym rozmawiałyśmy?” – Ifakat robi krótką przerwę, po czym kontynuuje: „Czy warto wylewać łzy za zwykłym kierowcą?”.

„Ja…” – Suna jest zdumiona, że Ifakat zna prawdę. – „Nie mam z nim nic wspólnego. Źle to pani zrozumiała”. „Nie jestem głupia, Suno! Ty jesteś głupia. Co sobie myślałaś? Że Ferit rzuci się Abidinowi na szyję i nazwie go szwagrem? Że Halis-aga podaruje wam w prezencie dom obok rezydencji? Czego oczekujesz od życia? Ubóstwa? Bezdomności? Dobrze, wyobraźmy sobie, że wyszłaś za Abidina. Gdzie zaprosisz swoich rodziców? Ten człowiek nie ma nawet domu. Stać go najwyżej na starą, zagrzybioną chatę z zardzewiałym płotem. Czy do takiego miejsca zaprosisz Ferita, Seyran, swoich rodziców?

„Pomyśl o tym, nim jutro spotkasz się z tym chłopcem (kandydatem na męża)” – kontynuuje Ifakat. – „Zachowuj się odpowiednio. Tak, jak przystoi tobie i mnie. Mam nadzieję, że tym razem mnie zrozumiałaś. Dobrej nocy”. Abidin słyszy trzask zamykanych drzwi, co oznacza, że Ifakat opuściła pokój. Zdruzgotany odchodzi spod okna pokoju ukochanej. Na ścieżce zatrzymuje go Sultan.

„Nie ma drzwi, że wychodzisz przez okna?” – pyta kobieta. „Sultan, jestem na skraju wytrzymałości, więc uważaj na swoje słowa” – ostrzega Abidin. „Pamiętasz ten dzień? Kiedy dowiedziałeś się o mnie i Fericie, zaatakowałeś mnie werbalnie. Ale takie jest życie. Czasem ludzie dopuszczają się tego, co wcześniej sami potępiali. Uważaj, bo to okno znajduje się w bardzo widocznym miejscu. Mniej ryzykowne jest po prostu używanie drzwi”. „Posłuchaj, jeśli komuś powiesz…” – Abidin ostrzegawczo wymierza palec w rozmówczynię.

„Nie powiem, nie martw się” – odpowiada pokojówka. – „Tak jak ty zachowałeś mój sekret, tak ja zachowam twój”. „Sultan, nie zrównuj nas. W przeciwieństwie do was, my nie mamy się czego wstydzić”. „Czas pokaże, Abidinie. Może uda wam się spotykać także po ślubie pani Suny. Myślę, że tak nawet będzie łatwiej…”. „Sultan, ostrzegam cię po raz ostatni!” – Abidin zaciska dłoń na ramieniu kobiety. – „Nie porównuj siebie i Ferita do nas. Jeśli powiesz komuś o Sunie, nie będę miał litości ani dla ciebie, ani dla siebie”. Kierowca puszcza pokojówkę i odchodzi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *