Odcinek 210 – streszczenie: Orhan i Nukhet spotkali się w restauracji. „Kiedyś myślałam, że mojego ojca nie ma przy mnie, bo mieszka daleko” – oznajmia kobieta. – „Okazuje się jednak, że tak nie jest. Nawet ciebie nienawidziłam, bo tata nie mógł cię zostawić i przyjechać do nas. Nie było nikogo, kto mógłby ukoić moje rany, więc zaczęłam się bać. Jeśli boisz się upaść jako dziecko, to jako dorosły boisz się żyć. Jestem już taka stara, ale czy żyję? Cenne są tylko wspomnienia mojego syna. On jest najcenniejszą rzeczą, jaką mam. Dlatego chciałam z tobą porozmawiać przed wyjazdem, Orhanie”.
„Nukhet, bardzo mi przykro” – mówi mężczyzna. – „Zwłaszcza tego, że jesteś córką Halisa Korhana. Ja też zrozumiałem to zdecydowanie za późno. Wolałbym, żebyś została, ale skoro mówimy o zdrowiu, pozostaje mi tylko życzyć ci, żebyś wróciła jak najszybciej”. „Wrócę. Wszystko wyjaśniłam Kayi. Chciał pojechać ze mną, ale wolę, żeby tu został. Proszę, zaopiekuj się nim, Orhanie. Chcę także, żebyś zarządzał moimi udziałami, które Halis Korhan mi przekazał”.
„Boże mój. Dlaczego?” – pyta zaskoczony Orhan. – „Przemyślałaś to? To bardzo poważna kwestia. Są pewne firmy, profesjonaliści…”. „Nie interesują mnie zyski. Chcę tylko, żeby Halis Korhan przegrał. Chcę, żeby umarł samotnie, cierpiał i żałował tego, co zrobił”. Akcja przeskakuje do wieczora. Korhanowie przybywają do posiadłości Kazima prosić o rękę Hatice. Suna próbuje skontaktować się ze swoim mężem. Ten nie odbiera, gdyż… jest właśnie w łóżku z Pelin!
Akin przyjeżdża z mamą do szpitala, aby odwiedzić Okkesa. Mężczyzna jest nieprzytomny; jego twarz i tors są całe w siniakach. Kobieta prosi syna, by wyszedł z sali. „Nie usłyszy cię, mamo” – stwierdza Akin. – „A nawet jeśli, nie wiem, czy zrozumie”. „Nie musi mnie słyszeć” – odpowiada kobieta, a gdy jej syn wychodzi, kontynuuje, patrząc na nieprzytomnego Okkesa: „Ty nieudaczniku! Mam nadzieję, że umrzesz i pójdziesz do piekła. Jeszcze nie skończyłam z rodziną Korhanów i Sanlich!”.
Ferit zwraca się do swojego teścia, prosząc go o rękę Hatice dla swojego dziadka. „Powiedz mi, czym się twój dziadek zajmuje?” – pyta Kazim. „Tato Kazimie, nie pytajmy o to, co wszyscy wiemy. Nie jesteśmy obcy, odpowiedz i nie przedłużaj”. „Zapytam cię więc o coś, czego nie wiesz, Fericie. Powiedz mi, co dacie w posagu mojej cioci?”. „Co to jest? Nie znam takiego słowa”. „Na szczęście twój dziadek zna. Ago, nie chcę niczego dla siebie. Chcę posagu dla mojej cioci. Zapewnienia, że niczego jej nie zabraknie”.
„Wszystko, co należy do mnie, będzie należeć także do Hatice” – oświadcza Halis. – „Cokolwiek zechce, tak się stanie”. „Czekałam wiele lat, tak bardzo cierpiałam” – zabiera głos Hatice. – „Nie wrócę jako panna młoda do rezydencji, z której zostałam wypędzona. Chcę rezydencję w ramach posagu. Inaczej nie wejdę do tego domu jako panna młoda”. Żądanie Hattuc wprawia wszystkich w osłupienie. Nestor jednak bez wahania spełnia jej życzenie, wobec czego Kazim wyraża zgodę na zawarcie małżeństwa. Halis i Hatice zakładają obrączki zaręczynowe.
Wszystkie streszczenia opublikowane na tej stronie są moją własnością intelektualną. Zabrania się ich kopiowania, publikowania na innych stronach internetowych, kanałach YouTube, oraz wykorzystywania w jakikolwiek inny sposób bez mojej wyraźnej zgody.