Odcinek 63 – streszczenie: Abidin zarzuca sobie, że przez jego niefachowość Kazim i Ferit znaleźli się w niebezpiecznej sytuacji. Myśli nawet nad odejściem z pracy. Suna przekonuje go jednak, by tego nie robił. Ferit i Seyran jedzą śniadanie w apartamencie, po którym znowu się do siebie zbliżają. W trakcie dnia dochodzi do konfrontacji Korhanów oraz rodziny Sertera. Spotkanie nie ma spokojnego przebiegu. Już na samym początku Halis uderza wujka Sertera w twarz. Mimo to Serter i Halis siadają po przeciwległych krańcach długiego stołu i przystępują do rozmowy.
„Teraz posłuchaj mnie uważnie” – mówi dziadek Ferita do siedzącego naprzeciwko Sertera. – „Byłeś młody, kiedy straciłeś ojca. Ciężar opieki nad rodziną najwyraźniej okazał się dla ciebie zbyt ciężki. Nie zbudujesz przyszłości uderzając, strzelając i polegając na złych ludziach, których masz wokół siebie. Tylko dzięki edukacji i mądremu zachowaniu zasłużysz na szacunek. Nie angażuj się w sprawy, które zmuszają cię do zwieszania głowy. Wycofałem wszystkich twoich ludzi w ciągu jednego wieczoru. Gdybym chciał, zatrułbym całą twoją winorośl”.
„Dobrze jednak wiem, jak to jest być przytłoczonym obowiązkami w młodym wieku” – kontynuuje Halis. – „W swoim czasie także popełniłem wiele błędów. Dlatego przyszedłem tutaj, żeby ci doradzić. Z powodu całego zmartwienia, które nam sprawiłeś, mam prawo oczekiwać przeprosin od twojej rodziny”. „Nie chciałem, żeby tak było” – oznajmia Serter. – „Przepraszam ciebie i twoją rodzinę”.
Gdy Ferit przyjeżdża do rezydencji, Pelin informuje go, że na jakiś czas wróci do Izmiru – swojej rodzinnej miejscowości. Chce w spokoju pozbierać myśli. Chłopak stanowczo sprzeciwia się temu pomysłowi i zapewnia, że wkrótce znajdzie dla niej mieszkanie. W następnej scenie Ifakat i Ferit przyjeżdżają do apartamentu, gdzie spotykają Defne i Efe Hana. „Skąd się tu wzięliście? Co się dzieje?” – pyta syn Orhana wrogim tonem. „Przyjechaliśmy życzyć szybkiego powrotu do zdrowia panu Kazimowi” – odpowiada Defne. „Jesteś przyjaciółką mojej mamy. Dlaczego przyszłaś tutaj, a nie do nas?”.
„Rozmawiałam wczoraj z Orhanem. Powiedział, że tu jesteście” – wyjaśnia kobieta. „Kiedy rozmawiałaś z Orhanem?” – docieka Ifakat, zazdrosna o mężczyznę. „Jeśli popełniliśmy błąd, pojedziemy do rezydencji, nie martw się. Nie rozumiem jednak, dlaczego tak zareagowałaś”. „Mieliśmy już wychodzić” – włącza się w dyskusję Efe Han, widząc, że rozmowa zmierza w niebezpiecznym kierunku. – „To były trudne dni dla nas wszystkich. Mam nadzieję, że nigdy więcej się nie powtórzą”. Suna odprowadza wcześniej przybyłych gości do wyjścia. Ferit zabiera żonę do pokoju, by porozmawiali na osobności.
Odcinek 64 – streszczenie: Seyran wraca do rezydencji razem z mężem i Ifakat. Wysiadając z samochodu, dostrzega stojącą na balkonie Pelin. Wściekła udaje się na górę, każe rywalce spakować swoje rzeczy i w tej chwili się wyprowadzić. „Wybacz, ale kogo i skąd chcesz wyrzucić?” – pyta Ferit. „Wyrzucam twoją kochankę z mojego domu i z mojego pokoju” – oświadcza Seyran, wbijając w męża mocne spojrzenie. – „Masz coś do powiedzenia?”. „Nie bądź bezwstydna” – odzywa się Pelin.
„Wchodzisz do pokoju żonatego mężczyzny” – mówi siostra Suny, przenosząc wzrok na rywalkę. – „Mieszkasz w nim, ale to ja zachowuję się bezwstydnie, tak?”. „Seyran, proszę cię, uspokój się” – odzywa się Ferit. – „Znajdę jej mieszkanie, wyprowadzi się stąd. Uspokój się trochę”. „Nie, od teraz nie będę spokojna. Od teraz będę tylko coraz bardziej stanowcza”. „Posłuchaj, Pelin i tak odejdzie. Czy możesz się uspokoić?”. „Fericie, sprowadziłeś mnie tutaj” – stwierdza kochanka chłopaka. – „Kontroluj swoją żonę. Nikt nie może mi grozić w tak wiejski sposób”.
„Wiejski?” – Seyran bierze się pod boki, tupiąc nogą w podłogę. – „Nazwała mnie wieśniaczką, słyszałeś?” – zwraca się do męża. – „Nie widziałaś jeszcze wieśniaczki!” – Podchodzi do Pelin, stając z nią twarzą w twarz. – „Mówię ci to po raz ostatni. Albo odejdziesz stąd sama, albo ja wyrzucę za drzwi”. „Wyrzucisz mnie? Jak to zrobisz?” – Pelin krzyżuje ręce na piersiach i wyzywająco odchyla głowę. Seyran chwyta ją za upięte włosy i siłą wyprowadza na zewnątrz. Każe Abidinowi przygotować samochód i odwieźć dziewczynę dokąd zechce. Następnie, posługując się kijem, zagania męża do pokoju. Wszystko z okna swojego gabinetu obserwował Halis, który wzywa do siebie żonę wnuka.
„Co to za bezczelność? Co to za brak szacunku?” – pyta oburzony nestor. „Nie ja zachowałam się bezczelnie” – odpowiada córka Kazima. – „Pozwól, że wszystko ci opowiem”. „Kim jesteś, żeby urządzać taką hańbę w moim domu? Kto dał ci do tego prawo? Odpowiedz!”. „Jestem żoną twojego wnuka. Mam nadzieję, że będę matką twoich prawnuków. Tata i ciocia Hattuc powierzyli mnie tobie. Stoję za swoimi czynami. Zachowałam się tak, jak powinnam się była zachować, ponieważ dotarłam do końca drogi i nie mogłam się już powstrzymać. Nie chciałam okazać przed tobą braku szacunku, ale w rzeczywistości nie mają do ciebie szacunku ci ludzie, którzy cię okłamują”.
Halis każe dziewczynie usiąść na fotelu i mówi: „A teraz powiedz mi, co cię dręczy. Powiedz mi, żebym nie naruszył zaufania twojego ojca i cioci. Powiedz mi wszystko od początku”. „Proszę pana, ta dziewczyna na górze… to była dziewczyna twojego wnuka. Kiedy się pobraliśmy, byli razem. Później zerwali, ale… Gdzie była przez ostatnie dwa dni? Na górze, w moim pokoju”. „Co ty mówisz? Czy siebie słyszysz?”. „Tak, proszę pana. Jest tak, jak powiedziałam”.
„Czy ktoś jeszcze w tym domu o tym wie?” – pyta Halis. „Wszyscy wiedzą. Pani Ifakat, tata Orhan i mama Gulgun. Wszyscy. Chcą, żebym siedziała w kącie i milczała. Chcą, żebym akceptowała wszystko, co robi Ferit, ale dłużej nie mogę. Straciłam cały szacunek do samej siebie. W takim stanie nie mogę być matką ani żoną twojego wnuka. Ten artykuł w gazecie, ta dziewczyna na zdjęciu… To ta sama dziewczyna. Ukryli to przed tobą. Oszukali ciebie i mojego tatę”. „Dlaczego mi nie powiedziałaś? Dlaczego czekałaś tak długo?”.
„Nie chciałam cię zranić” – tłumaczy Seyran. – „Nie chciałam stawiać nikogo w trudnej sytuacji. Mówiłam sobie, że muszę być cierpliwa. Powiedziałam to raz, drugi, trzeci, ale już nie mogę tego znieść”. Dziewczyna wybucha płaczem. Halis podaje jej chusteczkę i pyta: „Twoi rodzicie, ciocia… Wiedzą o tym? Powiedziałaś im?”. „Nie, proszę pana. Nic nie wiedzą. Gdyby się dowiedzieli, nie byłoby już odwrotu”. „Brawo, córko. Najwyraźniej chcesz zadbać o swoje małżeństwo. Nie martw się. Zrobię wszystko, co muszę, a nawet więcej. Niech Bóg wybaczy mi i mojej rodzinie wszystko, przez co przeszłaś. Przepraszam, córko”.
Nestor przytula zanoszącą się szlochem dziewczynę. Prosi, by nie wychodziła z jego gabinetu ze łzami w oczach. Ifakat dzwoni do Orhana i każe mu pilnie przyjechać do domu. Mężczyzna jest właśnie na spotkaniu z Defne. Przeprasza kobietę i pędzi do rezydencji. Seyran usuwa z pokoju rzeczy Pelin. Wzywa Dicle i każe, by przekazała je właścicielce. Następnie usuwa z telefonu męża kontakt do jego kochanki. „Już jej nie zobaczysz” – oświadcza tonem nieznoszącym sprzeciwu. Jej głos jest tak ostry, że Ferit nie śmie protestować.
Halis wzywa wnuka do siebie. Żąda od niego szczerej odpowiedzi, kim jest dla niego Pelin. „Kiedy ożeniłem się z Seyran, Pelin była moją dziewczyną” – przyznaje chłopak. – „Nasz związek nie zakończył się od razu, ale po pewnym czasie. Wtedy ona zakochała się w jakimś głupku. Bardzo ją skrzywdziłem, dziadku. Źle ja traktowałem. Nie chciałem, żeby mnie przeklinała. Nie chciałem, żeby zrujnowała sobie życie z jakimś włóczęgą. Chciałem tylko jej pomóc, dziadku”.
„Czy twoi rodzice wiedzieli, że masz dziewczynę, kiedy brałeś ślub z Seyran?” – pyta Halis. Jego wnuk potwierdza potakując głową. – „Dlaczego ze mną nie porozmawiałeś? Dlaczego nie powiedziałeś, że masz dziewczynę, kochasz ją i chcesz się z nią ożenić?”. „Nikt mnie nie zapytał, czy chcę się ożenić. Powiedzieliście: Ożenisz się. Dziadek znajdzie odpowiednią dziewczynę z Antep. Będziesz siedział cicho. Co miałem zrobić? Mama, tata, ciocia… wszyscy się zjednoczyli. Zrobiłem, co mi powiedziano. Dziadku, gdybyś choć raz ze mną porozmawiał, gdybyś zapytał mnie, czy chcę się ożenić, powiedziałbym ci, że nie chcę. Ale mnie nie zapytałeś”.
„Więc teraz to moja wina?” – pyta z niedowierzaniem Halis. – „Zastanów się lepiej, dlaczego to wszystko się stało. Wyjdź! Nie chcę cię widzieć!”. Po opuszczeniu gabinetu dziadka Ferit udaje się do pokoju Suny. Chce wiedzieć, dlaczego Seyran zareagowała tak ostro, dlaczego zrobiła to wszystko. „Jesteś głupi. Naprawdę nie masz ani grama mózgu” – stwierdza dziewczyna. – „Kocha cię tak samo, jak ty ją kochasz, gamoniu!”.
„Kto ci to powiedział? Seyran?” – pyta wyraźnie zaskoczony Ferit. „Nie, ale jej zachowanie mówi więcej niż słowa. To, co moja siostra przed chwilą zrobiła, było wyznaniem jej miłości. Znam ją. Gdyby chciała, odeszłaby, ale tego nie zrobiła. Zamiast tego zadbała o swoje małżeństwo. Zrobiła to dla ciebie, dla was”. Na twarzy Ferita pojawia się uśmiech.