Złoty chłopak odcinek 93: Ferit konfrontuje się z rodziną Saffeta! Abidin przybywa mu z pomocą! Znowu są przyjaciółmi!

Odcinek 93 – streszczenie: Korhanowie wysyłają rzeczy Seyran do apartamentu. Kazim spotyka się z Zerrin w kawiarni. „Nie trać czasu. Natychmiast zacznij procedury” – radzi kobieta. „Pani Zerrin, rozmawialiśmy z prawnikiem, ale chcemy zobaczyć, co potrafi”. „Panie Kazimie, proszę wreszcie zrozumieć, jak silną ma pan pozycję. Korhanowie, a szczególnie Halis Korhan, to tylko wielki balon. Wie to każdy, kto zna tę rodzinę. Milczą, bo się boją. Boją się, że ich bańka pęknie”. „Do tej pory zachowywałem ciszę, ponieważ moja córka weszła do ich rodziny, wychodząc za mąż. Milczałem ze względu na szacunek”.

„Czy było warto?” – pyta mama Pelin. – „Ty ich szanowałeś, a oni? W akcie zemsty zaatakują cię całą swoją bronią. Opublikują brzydkie plotki o twojej córce, będą cię uderzać ze wszystkich stron. Zrób pierwszy krok i spal wszystkie mosty. Niech zobaczą, jak daleko możesz się posunąć”. Akcja przenosi się do parku, gdzie na prośbę Suny przyszedł Ferit. Zapłakana dziewczyna przytula się do szwagra. Informuje go o swojej sytuacji, a następnie dodaje, że jej ojciec postanowił wydać za mąż także Seyran.

„Jak tylko się rozwiedziecie, Seyran poślubi starszego brata Saffeta” – oznajmia Suna. „Co to za bzdury?” – pyta zszokowany Ferit. – „Jaki starszy brat? O czym ty mówisz?”. „Saffet ma starszego brata. On też przyjechał wczoraj do nas. Od samego początku wpatrywał się w Seyran. Oni wszyscy są jacyś dziwni, jakby byli psychopatami. Cały wieczór nie odrywał wzroku od Seyran. Potem coś uzgodnili między sobą. Nie wiedziałyśmy, co się dzieje, ale w końcu wszystko usłyszałyśmy”.

„Seyran to usłyszała i została w tym domu?” – nie może uwierzyć Ferit. – „Czy wyście powariowały? Doprowadzicie mnie do szału! Seyran jest moją żoną! Co z was za ludzie?!”. „Fericie, jaka w tym nasza wina? Co mogłyśmy zrobić? Nie mamy nic do powiedzenia, nie wiesz tego?”. „Jestem tutaj! Przyjechałbym do was mimo wszystko! A co wy zrobiłyście? Nic! Gdyby twoja głupia siostra miała trochę rozumu, gdyby choć trochę mnie kochała, nic z tego by się nie wydarzyło! Powiedziałem Seyran, że tym razem mam złe przeczucia. Poprosiłem, żeby tego nie robiła. Przyjechałbym do was, żeby was uratować”.

„Wszystko nagle wymknęło się spod kontroli” – tłumaczy zdruzgotana Suna. – „Co mogłyśmy zrobić?”. „Wtedy jeszcze nic nie wymknęło się spod kontroli, ale teraz już tak. Najpierw przywołam do porządku tego Saffeta i jego rodzinę, potem twojego ojca!”. Pełen gniewu Ferit opuszcza park. Suna, bojąc się, że może stać się coś złego, dzwoni do Abidina i prosi go, by powstrzymał Ferita.

Ferit dokonuje wtargnięcia na teren posiadłości rodziny Saffeta. Podchodzi do znajdującego się na zewnątrz Tarika, uderza go w twarz, a następnie dwukrotnie w brzuch! „Zabiję cię!” – grzmi rozjuszony brat Fuata. – „Wyłupię ci te oczy, którymi patrzyłeś na Seyran!”. Z posiadłości na wózku inwalidzkim wyjeżdża Saffet-aga. Na podwórko wbiega Abidin i staje obok Ferita.

„Powiedz mi teraz, czego tu szukasz” – nestor zwraca się do Ferita. „Nigdy więcej nie wymówicie imienia mojej żony! A ty” – syn Gulgun trąca Saffeta juniora – będziesz trzymać się z dala od Suny. To koniec! Nie macie nic wspólnego z tą rodziną!”. „Gdybyśmy pochowali tu żywcem ciebie i twojego psa, nikt by się o tym nie dowiedział. To, co zrobiłeś, nie było bohaterstwem, a zwykłą głupotą. Twój dziadek niczego cię nie nauczył?”. „Nie masz nic wspólnego z moim dziadkiem. Masz do czynienia ze mną. Jeśli nic nie zrobisz, ja zrobię ci takie rzeczy, że nawet na łożu śmierci nie zapomnisz o nich, wujku.” – Chłopak pochyla się nad niepełnosprawnym mężczyzną i patrzy mu prosto w oczy.

Saffet-aga wyciąga pistolet, oddaje kilka strzałów w powietrze i każe Feritowi opuścić jego posesję. Abidin ciągnie podopiecznego w stronę bramy. „Pozdrów dziadka” – rzuca za odchodzącymi nestor. – „Po tylu latach boi się stanąć ze mną twarzą w twarz i zamiast tego wysyła do mnie swojego wnuka”. „Wujku, nie możesz porównywać się do mojego dziadka” – odpowiada Ferit. – „Mój dziadek nie jest takim tchórzem jak ty. My nie mamy tak wysokich murów wokół domu i tylu uzbrojonych ludzi, ponieważ niczego się nie boimy. Nie zobaczysz broni w dłoni mojego dziadka ani przypiętej do jego paska. Nie boimy się nikogo poza domem”.

Ferit i Abidin wsiadają do samochodu i odjeżdżają. „Co się dzieje? Powiesz mi?” – pyta ten drugi. „Co mam ci powiedzieć, bracie? Oddali rękę Suny temu głupcowi Saffetowi. Jej brat z kolei ma dostać rękę Seyran. Wystarczy ci to, co powiedziałem?”. „Co to za bzdury? Jaka Seyran? Ona jest mężatką. To z Suną jest pewne?”. „Jeszcze pytasz, czy to pewne. Oddali jej rękę, bracie! Nie powiedziała ci?”. „Czekałem na jej odpowiedź na moją propozycję. W ten sposób mi odpowiedziała”.

„Skoro tak bardzo ją kochasz, dlaczego mi nie powiedziałeś?” – pyta Ferit. – „Czy nie jestem twoim bratem?”. „Zdecydowanie nim jesteś, ale było mi wstyd. Nie wiedziałem, jak zareagujesz. Wybacz mi”. Ferit zatrzymuje samochód i obejmuje przyjaciela. Tymczasem Tarik jest żądny odwetu na Fericie. Dziadek zapewnia go, że w stosownym czasie się zemszczą. Następnie nawiązuje połączenie z Ifakat. „Mam ważny temat do omówienia z tobą” – oznajmia Saffet-aga, po czym scena dobiega końca.

Ferit wraca do rezydencji. Przypomina Sultan, że ma wycofać skargę, którą złożyła na Abidina. Następnie informuje Latifa, że Abidin wraca do pracy. Latif z poważną miną oznajmia, że dziadek na niego czeka. Okazuje się, że Ifakat doniosła Halisowi o tym, co zrobił dziś jego wnuk. „Dostałeś lanie?” – pyta wnuka Halis. „Nie. To ja dałem nauczkę komuś, kto na to zasłużył”. „Dlaczego tam poszedłeś? Co ci mówiłem?”. „Ten ich dziadek ugadał Seyran dla swojego starszego wnuka, choć nie było jeszcze rozwodu”.

„Co ty mówisz?” – Nestor robi duże oczy. „Nie poprosili o rękę tylko Suny. To samo zrobili z Seyran. Kiedy Kazim usłyszał o pieniądzach, po prostu oddał im jej rękę. Kiedy się o tym dowiedziałem, wpadłem do ich domu i ostrzegłem ich. Spotkałem się dziś rano z Suną, to ona mi powiedziała. Nie mogłem się opanować”. „Latifie, zbierz ludzi i bądźcie gotowi”. „Dziadku, pojadę z tobą. Jest ich dużo, nie jedź sam”. „Nie mieszaj się do tego. Teraz ja przejmuję tę sprawę. Nie waż się nigdy więcej zrobić czegoś takiego bez mojej wiedzy, dzieciaku!”. Halis opuszcza rezydencję razem z Latifem. Dokąd pojedzie i co zrobi?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *