Odcinek 67 – streszczenie: Kontynuacja sceny w centrum handlowym, gdzie Seyran spotkała się z Pelin. „W Antep miałam własne życie, z mama i siostrą” – mówi córka Kazima. – „Miałam swoje marzenia, plany na przyszłość. Potem pewnego dnia przyjechali i powiedzieli, że wyjdę za mąż. Zmusili mnie do ślubu z mężczyzną, którego nie znałam. Nawet mnie nie zapytali.” – Do oczu dziewczyny napływają łzy. „Seyran, na miłość boską, wyszłaś za Ferita Korhana” – uświadamia rozmówczynię Pelin. – „Teraz siedzisz naprzeciwko mnie i dramatyzujesz?”.
„Proszę, pozwól mi dokończyć” – mówi Seyran i kontynuuje: „Potem zawieźli mnie do Stambułu. Powiedzieli, że to mój nowy dom, i przedstawili obowiązujące w nim zasady. Zamknęli mnie w złotej klatce. Nic nie rozumiałam. Czułam się jak ryba wyciągnięta z wody. Ferit i jego rodzina zaburzyli całą moją równowagę. Ale coś się stało. Tutaj.” – Przykłada dłoń do serca. – „Mężczyzna, którego uważałam za obcego, nagle, gdzieś w głębi duszy poczułam, że jest mi znajomy. Jego uśmiech, złość, współczucie… wszystko było mi znane”.
„Zaczęłam się do niego przyzwyczajać” – mówi dalej siostra Suny. – „Bardzo mocno siebie zraniliśmy. Powiedzieliśmy sobie ostre słowa. Próbowaliśmy oddalić się jedno od drugiego, ale to nie zadziałało. Sama to widzisz. Ferit nie może odejść ode mnie, a ja od niego. Jednak między nami istnieje coś jeszcze. Ty. Tak długo, jak będziesz w naszym życiu, nie będę w stanie mu zaufać. Tak, to, co zrobiłam wczoraj, było złe. Byłaś w trudnej sytuacji i Ferit przywiózł cię do rezydencji, ale czy w ogóle pomyślałaś o mnie? Nie. I właśnie dlatego, dokładnie tak jak ty, musiałam myśleć o sobie. Byłam zmuszona”.
„W porządku, ale co ze mną?” – pyta Pelin. – „Co z moimi uczuciami? Nazwij to chorobą lub obsesją, jeśli chcesz, ale ja też jestem bardzo zakochana w Fericie. Odkąd pojawił się w moim życiu, jest dla mnie wszystkim. Kiedy odszedł z mojego życia, nic ze mnie nie zostało.” – Tym razem to Pelin zalewa się łzami. – „Została tylko wielka pustka. Życie bez Ferita jest dla mnie uczuciem bezkresnej samotności”. Seyran chce ująć dłonie rozmówczyni, lecz ta natychmiast zabiera ręce ze stolika.
„Powiem ci, co się teraz stanie” – oznajmia Pelin. – „Ferit upewnił się, że nie mogę go zostawić, więc wrócił do ciebie. Nie odpuści, dopóki całkowicie mu się nie poddasz. Kiedy będzie przekonany, że każda twoja cząstka należy całkowicie do niego… Bingo! Tak jak zawsze, Ferit pójdzie do innej. Doświadczysz wszystkiego, czego ja doświadczyłam. Na przykład, gdyby pomyślał, że go nie kocham lub że z niego zrezygnowałam, znowu by oszalał. Ale wie. Wie, jak bardzo go kocham. Jest moją chorobą, moją obsesją, moim całym życiem. Moim końcem”.
„Wiesz, co widzę, kiedy tak na ciebie patrzę?” – kontynuuje kochanka Ferita. – „Dziewczynę, która kilka lat temu czuła to samo podekscytowanie w sercu. Może dlatego teraz cię nienawidzę. Nienawidzę cię z całego serca. Może też nienawidzę siebie.” – Gwałtownie podnosi się i opuszcza kawiarnię. Tymczasem Kazim włamuje się do telefonu Hattuc. Na liście ostatnich połączeń widzi szereg rozmów nawiązanych z numerem Halisa. W dodatku kobieta zapisała mężczyznę nie jako pan Halis lub Halis Korhan, a po prostu Halis, co bardzo nie podoba się Kazimowi i wzbudza jego podejrzenia. Postanawia, że od teraz sam będzie jeździł do rezydencji, gdyż wszyscy Korhanowie są kobieciarzami.
Akcja przeskakuje do wieczora. Ifakat wchodzi do pokoju Orhana, który po spożyciu niemałej ilości alkoholu w ciągu dnia nie wygląda najlepiej. „Aga właśnie wrócił i spójrz, w jakim jesteś stanie” – mówi kobieta. „W jakim jestem stanie?” – nie rozumie mąż Gulgun. „Zamknąłeś się w pokoju, z nikim nie rozmawiając. Pan Kazim wkrótce tu będzie”. „Nic mi nie jest. Idź, niedługo przyjdę”. „Ja nie czuję się dobrze. Nie mogę strawić ostatnich wydarzeń. Doświadczyliśmy tego wszystkiego z powodu tej dziewczyny”.
„Nie czas na to” – ucina temat Orhan. – „Idź już. Porozmawiamy, kiedy przyjdzie pan Kazim”. „Jej ojciec jest tak samo obrzydliwy jak ona. Jak mogliśmy związać się z taką rodziną? Nieszczęśnicy!”. „Uspokój się! Zjemy kolację, a potem ty, ja i Gulgun porozmawiamy. Ferit też jest w domu. Ile razy ci mówiłem, że nie może zobaczyć nas razem? Teraz zostaw mnie samego, proszę. Muszę otrzeźwieć”. „Wciąż pijesz? To oczywiste, bo gadasz bzdury. Aga jest tutaj. Spójrz, co robisz”. „Co takiego zrobiłem?” – Orhan podnosi głos. – „Mam się przed tobą tłumaczyć?”.
„Zbierz się!” – mówi stanowczo Ifakat. – „Uważaj na swój ton, kiedy ze mną rozmawiasz. Nie rzucaj mi wyzwania”. „Jakiego wyzwania?!” – Oburzony mężczyzna podnosi się. – „Jeszcze tobą mam się przejmować?”. „Co się stało? Stęskniłeś się za przeszłością? Bierzesz przykład z Ferita? Nie mów mi, że byłeś taki w firmie”. „Co cię to obchodzi, Ifakat? Ojciec nie wystarczająco mi nagadał, ty też musisz? Nie pozwolę na to. Koniec z tym!”. „Mówisz coś, czego później będziesz żałował. Zapłacisz cenę”. „Rzeczy, których żałuję, nie dotyczą słów, ale tego, co zrobiłem. I płacę za to utratą syna”.
„Żałujesz tego, co było między nami?” – pyta kobieta, a w jej głos wkrada się nuta strachu. – „Naszego związku?”. „Dość! Ferit w każdej chwili może przejść korytarzem. Uważaj na słowa. Wiesz, co zrobimy? Zakończymy to, Ifakat. Przynajmniej będziemy mieli spokojne głowy”. Orhan odwraca się od kochanki i patrzy w znajdującą się za oknem ciemność. Zdruzgotana Ifakat opuszcza pokój. Asuman budzi się w środku nocy. Jej męża nie obok niej w łóżku. Wstaje, by go poszukać, i przypadkowo staje się świadkiem nocnej schadzki Suny i Abidina! Czuje ulgę, że nie widzi swojego męża na miejscu Abidina, jednocześnie jest bardzo podekscytowana tym odkryciem.