133: Asli jest zaniepokojona, że Bahadir nie odpowiada na jej wiadomości. „Co jeśli tego żałuje?” – pyta siebie. – „Nie, to się nie stanie. Jeśli jest zdezorientowany, naprawię to! Nie możesz mnie tak wykorzystywać, nie pozwolę na to!”. Akcja przenosi się do firmy. Bahadir siedzi w swoim gabinecie i zamyślonym wzrokiem patrzy w ekran telefonu. „Nie powinienem był do tego dopuścić” – mówi do siebie. – „Muszę z nią porozmawiać, nie mam innego wyjścia.” – Wybiera numer do dziewczyny. – „Asli, jak się masz? Miałem ważne spotkanie i nie mogłem odpowiedzieć na twoje wiadomości. Chciałem zapytać, czy możemy się spotkać, jeśli jesteś wolna?”.
„Bardzo bym chciała, ale wiesz, że moja ciocia jest chora” – mówi Asli. – „Nie mogę zostawić pani Ulviye samej”. „Masz rację, nie pomyślałem o tym. Co więc zrobimy? Spotkajmy się w domu, na podwórku. Nie możemy tego odkładać”. Kamera pokazuje Asli. Dziewczyna odkłada telefon i mówi do siebie zadowolona: „Niepotrzebnie się denerwowałam. Chce spotkać się ze mną poza domem”. Tymczasem Levent i Meryem wybierają się razem do zakładu krawieckiego. Gdy Melis dowiaduje się o tym, od razu udaje się w to samo miejsce. Boi się, że Meryem powie wszystko mężczyźnie.
Levent i Meryem wsiadają do windy. Jednocześnie naciskają guzik z wybranym piętrem. Ich dłonie spotykają się w dotyku, co wprawia ich w lekkie zawstydzenie. Meryem odwraca wzrok i mówi w myślach: „Proszę, nie patrz na mnie z nienawiścią. Zniosę wszystko, ale tracę siły, kiedy tak na mnie patrzysz. Nie patrz tak na mnie, proszę”. „Po tylu latach, z twoją pomocą zacząłem się znowu śmiać” – mówi w myślach Levent. – „Zacząłem znowu żyć. Zabiłaś we mnie wszystko, co wcześniej przywróciłaś do życia”. Nagle światło gaśnie. Po chwili ponownie rozbłyska, ale winda już nie rusza.
Oya przychodzi do domu Cemila. Staje przed Safiye i mówi: „Zastanawiasz się, skąd ta niezapowiedziana wizyta. Muszę ci coś powiedzieć, to bardzo ważne”. Tymczasem Bahadir przyjeżdża do domu. Asli czeka na niego w ogrodzie. „Panie Bahadirze, wszystko dobrze?” – pyta dziewczyna, widząc zakłopotanie na twarzy mężczyzny. „Asli, popełniłem wielki błąd…”. Akcja przenosi się do zakładu krawieckiego. Melis wszędzie szuka Leventa. Podchodzi do kierowniczki i mówi: „Levent Metehanoglu przyszedł tutaj z jedną pracownicą. Widziałaś ich?”. „Masz na myśli gości pana Vedata? Byli tutaj, ale już poszli”.
„Jak to? W recepcji powiedzieli mi, że nadal tu są” – oznajmia zdziwiona Melis. W tym momencie kierowniczka odbiera połączenie. „Utknęli w windzie?” – mówi do słuchawki. – „Kto? Goście pana Vedata? Natychmiast wyślij techników”. Kamera przenosi się do windy. „Nie mogę oddychać” – oznajmia Meryem, doświadczając ataku klaustrofobii. „Nie bój się, jestem tutaj” – mówi Levent, obejmując jej ramiona. – „Oddychaj głęboko”. „Panie Levencie, ja…”. „Nie musisz nic mówić. Uspokój się, spróbuj nie panikować”.
„Musimy się stąd wydostać” – mówi w myślach Meryem. – „Jeśli Tekin dowie się, że jesteśmy razem, oboje nas zniszczy”. Levent uderza w przycisk alarmowy. Wzywa pomocy, ale nikt nie odpowiada. Córka Durmusa wyciąga z torebki telefon, który dostała od Tekina, i przypomina sobie jego słowa: „Ten telefon służy do tego, żebym zawsze mógł się z tobą skontaktować. Jeśli nie odbierzesz, słono za to zapłacisz”. W windzie nie ma sygnału, co tylko potęguje strach Meryem.
„Twój mąż będzie się o ciebie martwił” – stwierdza Levent. – „Nowy telefon jest za słaby. Powiedz mu, żeby kupił ci lepszy. Oczywiście, jeśli istnieje lepszy. Prawdopodobnie powiedziałaś mu, żeby kupił ci najdroższy. Czy dla ciebie pieniądze są tak ważne? Czy przez cały ten czas byłem ślepy?”. „Nie mów tak, proszę cię…”. „Twoja gra zasługuje na Oscara, gratuluję ci. Jesteś diabłem o twarzy anioła”. „Posłuchaj, ja…”. „Co ty? Chcesz powiedzieć, że nie zasługujesz na te słowa? Czy nie zostawiłaś mnie w najgorszym momencie? Wszyscy czekali na mnie po decyzji sądu. Wszyscy poza tobą”.
„Nigdy mnie nie kochałaś, ani trochę” – kontynuuje Levent. – „Byłem tylko środkiem do celu, jakim są pieniądze. Odeszłaś, kiedy mnie skazano. Do kogo? Do najbogatszego po mnie. Do Tekina! Nie kochasz go, kochasz tylko pieniądze! Pójdziesz do każdego, kto ma pieniądze! Czy to kłamstwo? Powiedz coś!”. „Proszę cię, nie mów tego” – odzywa się w myślach Meryem. – „Kochałam tylko ciebie”. „Dlaczego milczysz? Dlaczego nie odpowiadasz? Ponieważ mam rację. Twoje milczenie pokazuje, że zgadzasz się ze wszystkim! Po prostu nie możesz znieść tego, że powiedziałem ci to wszystko w twarz! Dlaczego to zrobiłaś? Powiedz”.
„Jeśli ci powiem, Tekin nie zostawi cię żywego” – mówi w myślach Meryem. – „Milczę, żebyś żył”. Kamera przenosi się do hallu. Melis i kierowniczka stoją przy wejściu do wind. „Gdzie jest ten technik?!” – grzmi zniecierpliwiona siostra Hulyi. – „Czy tutaj wszystko dzieje się tak wolno?!”. „Wkrótce przyjdzie, nie denerwuj się tak”. „Oni muszą wyjść stamtąd jak najszybciej!”. W tym momencie w firmie pojawia się specjalista od wind. „Gdzie byłeś! Zrób wszystko, co możesz, aby ją otworzyć!” – rozkazuje Melis.
Kamera wraca do windy. „Jak udaje ci się płakać na zawołanie?” – pyta Levent. – „Masz prawdziwy talent. W ten sposób też możesz dobrze zarobić. Możesz dostać pieniądze za pokazywanie tych krokodylich łez na ekranach. Jestem zły na siebie, nie na ciebie. Jestem zły na Leventa, który nie widział twojej prawdziwej twarzy i który ci zaufał. Jestem zły na Leventa, który nie poznał się na tobie!”. Meryem z każą chwilą robi się coraz bardziej blada. W końcu jej panika osiąga apogeum i dziewczyna mdleje, wpadając w ramiona Leventa.
Akcja wraca do domu Cemila. „Co chcesz mi powiedzieć, córko?” – pyta Safiye. „Wiesz, dlaczego Cemil i Ayse chcą się rozwieść?” – pyta Oya. „Oczywiście, że wiemy” – potwierdza Bedriye. – „Dzieci nie mogą ze sobą dłużej wytrzymać i dlatego chcą się rozwieść”. „Nie, ciociu Bedriye. Jest coś, czego nie wiecie”. „Czego nie wiemy?” – docieka mama Ayse. „Pani Safiye, Cemil jest moim dobrym przyjacielem. Jest mi bardzo przykro, kiedy widzę go takiego załamanego z powodu sytuacji, w której się znalazł. Dlatego myślę, że nie jest w porządku cię okłamywać”.
„Pani Safiye, to wszystko jest grą” – oznajmia Oya. „Jaką grą, córko?”. „Cemil ożenił się z Ayse tylko dlatego, żeby ją uratować. Oni się nie kochają”. „Co ty mówisz? Zniszczyli moje dziecko!” – mówi Bedriye rozpaczliwym głosem. – „To znaczy, że Cemil ożenił się z Ayse tylko po to, żeby ją uratować? Wiedziałam, że coś w tym jest!”. „Teraz chcą się rozwieść, ale nie mogą z twojego powodu” – Oya zwraca się do zdruzgotanej Safiye. – „Cemil jest zmuszony żyć z tymi kajdanami. Nie mówi nic, abyś nie była smutna. Cemil też ma swoje życie. Nie powinien płacić tej ceny z powodu swojego poświęcenia”.
„Ayse, co ty zrobiłaś?” – Po policzkach Safiye spływają łzy. „Zniszczyli moje dziecko!” – rozpacza Bedriye. Na twarzy Oyi pojawia się pełen satysfakcji uśmiech. Jest pewna, że Ayse i Cemil już na pewno się rozstaną, a ona będzie miała otwartą drogę do serca mężczyzny. Czy rzeczywiście się rozstaną? Czy Tekin dowie się, że Levent i Meryem zostali uwięzieni w tej samej windzie? Co Bahadir powie Asli? Czy zakończy ich romans?