Zranione ptaki odc. 175: Levent nie zgadza się na wyjazd Meryem! Ulviye prosi Meryem, by odeszła z rezydencji! [Streszczenie + Zdjęcia]

Odcinek 175: Akcja odcinka rozpoczyna się na komisariacie. Meryem wychodzi z gabinetu komisarza. Jest blada jak ściana. Levent bierze ją za rękę, pomaga jej usiąść na krzesełku i mówi: „Teraz jest już po wszystkim, pozbyłaś się Tekina. Więcej cię nie skrzywdzi, nie zagrozi już twoim bliskim. To koniec, słyszałaś?”. „Wiem. Nikogo już nie skrzywdzi” – powtarza za Leventem dziewczyna i kładzie głowę na jego ramieniu. Przychodzi Cemil i podaje Meryem butelkę z wodą. „Co postanowiłaś w związku z wyjazdem do Włoch?” – pyta. – „Chciałaś wyjechać tylko dlatego, żeby uciec od Tekina”.

„I tak wyjadę. Tak będzie najlepiej dla wszystkich” – odpowiada córka Durmusa, a po chwili dodaje: „Może nawet dla mnie samej”. „Rozumiem” – mówi mąż Ayse. – „W takim razie pospieszcie się, byś nie spóźniła się na samolot”. W następnej scenie Levent i Meryem ponownie są w drodze na lotnisko. Nagle mężczyzna zjeżdża na pobocze i zatrzymuje się. „Nigdzie nie jedziesz” – postanawia. „Co to teraz znaczy?”. „Nie wyjedziesz, zostaniesz tutaj! Wiem, że wiele przeszliśmy, zwłaszcza ty, ale wyjazd nie jest rozwiązaniem. Nie będziesz mogła wytrzymać tam sama. Proszę cię, nie odchodź. Powinniśmy czerpać siłę jedno od drugiego. Zrobimy wszystko, aby zbudować dla ciebie nowe życie”.

„Ja…” – odzywa się zdezorientowana Meryem. „Wiem, że nie chcesz zostać w rezydencji, i nie mogę cię do tego zmusić. Ale pozwól, że znajdę ci jakieś miejsce w pobliżu. Wtedy będziesz mogła widzieć się z Omerem, kiedy tylko będziesz chciała. I on będzie mógł cię odwiedzać”. „Ja też nie chcę odchodzić, jakbym uciekała, zwłaszcza nie żegnając się z Omerem, ale…”. Rozbrzmiewa dzwonek telefonu Leventa. To Melis. „Gdzie jesteś?” – pyta kobieta, gdy połączenie zostaje odebrane. – „Dlaczego policja wezwała Meryem?”. „Tekin został zamordowany, więc musieli wziąć zeznania od Meryem”.

„Tekin zamordowany?” – Melis udaje zaskoczenie. – „Jak… Jak to się stało?”. „Nie wiemy jeszcze dokładnie, śledztwo jest w toku”. „Rozumiem. Przypuszczam, że Meryem wyjechała od razu po tym, jak złożyła zeznania”. „Nie, nie wyjechała. Zostanie tutaj”. „Co to znaczy? Jak to nie wyjechała?”. „Później porozmawiamy. Muszę kończyć.” – Levent rozłącza się. „Dlaczego tak powiedziałeś?” – pyta Meryem. – „Nie zrezygnowałam z wyjazdu”. „Nie chcę, żebyś wyjeżdżała. Uwierz mi, będzie lepiej, jeśli zostaniesz tutaj”.

Akcja przenosi się do pokoju Melis. „Jak to Meryem nie wyjedzie?” – pyta siebie kobieta i naraz wpada w furię. Rzuca telefonem, a następnie wszystkim, co nawinie jej się pod rękę. Do pokoju wpada Hulya i próbuje uspokoić siostrę. „Wyjaśnij mi, co się stało” – prosi, obejmując ramiona Melis. „Meryem nigdzie nie wyjeżdża! Ta przeklęta Meryem nigdy nie da nam spokoju! Tekin jest martwy, a ponieważ ta bezwstydnica już się go nie boi, wraca do rezydencji!”.

Do pokoju wbiega Ulviye. Z przerażeniem wodzi wzrokiem po rozrzuconych przedmiotach. „Co się tu dzieje? Co to za hałasy?” – pyta. – „Co to za bałagan?”. „Meryem nie wyjeżdża” – odpowiada Hulya. – „Wraca do rezydencji”. „Dlaczego?”. „Ponieważ Tekin jest martwy”. „Skąd możecie o tym wiedzieć?”. „Bahadir powiedział mi jakiś czas temu, a Melis właśnie się dowiedziała. Meryem musiała zrezygnować z wyjazdu, skoro nie jest już w niebezpieczeństwie”.

„Moje dziecko.” – Ulviye siada przed pogrążoną w rozpaczy Melis. – „Nie martw się o Meryem. Czy Levent nie powiedział ci, że podtrzymuje swoją decyzję? Dlaczego wciąż to robisz, moja piękna córko?”. „Ja… Tak mi przykro. Pozwoliłam, żeby gniew całkowicie mnie pochłonął. To, co robię, jest złe, wiem to, ale… Mamo Ulviye, nie mogę już tego znieść.” – Melis wybucha płaczem. – „Tak, Levent powiedział mi, że ożeni się ze mną, ale myślisz, że jest to możliwe, dopóki Meryem jest tutaj? Nie tylko w tej rezydencji, ale też w mieście czy w kraju? Myśli Leventa zawsze będą wzburzone, ty też to wiesz”.

„Moje dziecko, Meryem zrobiła tyle rzeczy, że niemożliwym jest, by Levent zachował zimną krew, ale to nie znaczy że…” – odzywa się Ulviye, ale zapłakana Melis wchodzi jej w słowo: „Czy wiesz, że już wcześniej wpłacił fortunę lichwiarzom, zanim dowiedział się, że jest niewinna? Czy Levent, który wtedy zrobił coś takiego, teraz zrezygnuje z Meryem? Powiedz mi! Nie ma szans, żebyśmy byli szczęśliwi, dopóki Meryem jest przed naszymi oczami. Mamo Ulviye, błagam cię, tylko ty możesz temu zapobiec. Niech Meryem nie wraca już do rezydencji! Zrób to dla Leventa i dla mnie. Proszę, nie mogę już tego dłużej znieść. Umieram każdego dnia na nowo! Zrozum mnie, proszę!”.

Hulya podaje siostrze lekarstwo na uspokojenie. Gdy zostaje z nią sama, mówi do niej: „Po tym wszystkim nie zostaniesz w tym domu ani minuty dłużej”. „Nie bądź tego taka pewna. Idź teraz do mamy Ulviye i powiedz jej o mojej próbie samobójczej”. „Dobrze, zrobię to. Połóż się trochę i poczekaj, aż lekarstwo zacznie działać. Weź się w garść”. Hulya wychodzi. Melis wyciąga z szuflady telefon Tekina i mówi do siebie: „Ponieważ wszyscy wiedzą, że Tekin nie żyje, muszę pozbyć się tego telefonu”.

Wkrótce Meryem i Levent przyjeżdżają do rezydencji. Dziewczyna idzie do ogrodu pobawić się z Omerem. Ulviye i jej syn siadają w salonie. „Synu, nie zrozum mnie źle” – mówi kobieta. – „Nie chcę na ciebie naciskać, ale muszę ci coś powiedzieć. Meryem jest cudowną i bardzo szczerą dziewczyną. Nigdy nie zrezygnowała z ochrony swoich bliskich, pomimo wszystkich przeciwności. Bardzo się poświęciła, szczególnie dla ciebie. Teraz, kiedy nie ma Tekina, czeka ją piękna przyszłość. Mam na myśli to, że po ogromnym bólu, który doznała, może zacząć nowy rozdział w swoim życiu”.

„Ty też zrobiłeś krok ku nowemu życiu z Melis i zrobisz wszystko, by doprowadzić tę historię do szczęśliwego końca” – mówi dalej Ulviye. – „Ale dopóki Meryem jest tutaj, wasza dwójka…”. „Byliśmy zbyt wstrząśnięci wszystkim, co się wydarzyło” – przerywa mamie Levent. – „Staram się robić to, co najlepsze dla wszystkich. Będzie mi lżej, jeśli uszanujesz moje decyzje. Nie chcę już o tym rozmawiać. Teraz, jeśli pozwolisz…” – Podnosi się z kanapy i odchodzi do ogrodu.

Jakiś czas później Ulviye wchodzi do pokoju Omera, gdzie Meryem wypakowuje swoje rzeczy. „Nie zrozum źle tego, co chcę ci powiedzieć” – mówi, gdy obie siedzą naprzeciwko siebie na łóżku – „ale muszę to zrobić. Przede wszystkim jesteś tak silna, że dzielnie znosiłaś wszystkie trudności, których od tak dawna doświadczałaś. Naprawdę cię za to podziwiam. Mam nadzieję, że od teraz twoje życie będzie lepsze i dostaniesz to, na co zasługujesz. Chcę, żebyś wiedziała, że masz moje wsparcie bez względu na wszystko”.

„Dziękuję, pani Ulviye” – mówi Meryem. – „Ja też jestem bardzo szczęśliwa, że spotkałam osobę taką jak ty. Zawsze byłaś obok mnie. Bardzo się cieszę, że Omer będzie dorastał w takim miejscu”. „Dziękuję ci, córko. Teraz poproszę cię o coś w nadziei, że mnie zrozumiesz”. „Oczywiście, po prostu to powiedz”. „Chcę, żebyś stąd odeszła…”. Czy Meryem uszanuje prośbę Ulviye i odejdzie z rezydencji? Czy pani Metehanoglu wyjaśni jej powody swojej decyzji?