Odcinek 136: Asli i Bahadir odkrywają, że ktoś widział ich, jak w kuchni okazywali sobie uczucia. „Ktoś zobaczył nas, a potem zrzucił doniczkę” – mówi spanikowana Asli, wskazując na leżącą pod parapetem rozbitą donicę. – „Co jeśli to była ciocia Ulviye albo pan Levent?”. „Asli, uspokój się trochę” – mówi mężczyzna. – „Spójrz, nie ma tu nikogo. Mama i Levent są w środku. Gdyby to byli oni, nie odeszliby tak po prostu”. „W takim razie to na pewno Yasar. Co jeśli powie cioci Ulviye? Niech to szlag! Nie bój się, proszę cię. Może wiatr strącił doniczkę”.

W tym momencie z głębi domu dobiega podniesiony głos Leventa: „Nie mogę zrozumieć, jak możesz być taka spokojna, mamo! Jak mogłaś puścić go do tego człowieka?!”. „Uspokój się, Asli” – szepcze Bahadir. – „Nawet jeśli ktoś nas zobaczył, i tak planowaliśmy to ogłosić. Moja mama i Levent są w środku, muszę iść do nich. Zostaw te odłamki, żebyś się nie skaleczyła”. Kamera przenosi się do salonu, gdzie znajdują się Ulviye, Melis i Levent. „Co zrobiłam, żebyś tak się zezłościł, mój synu?” – pyta pani Metehanoglu. – „Czy to coś bardzo złego, że Omer jest u swojej siostry?”.

„U siostry?” – pyta zdumiony Levent. – „U tej samej siostry, która go opuściła i wyrzuciła ze swojego życia? Nie mogę uwierzyć, że nadal nazywasz ją jego siostrą!”. Do pomieszczenia wchodzi Bahadir. „Levencie, uspokój się” – mówi mąż Hulyi. – „Twój głos słychać nawet na zewnątrz”. „Jak mam się uspokoić, bracie? Jak mam być spokojny, kiedy Omer jest pod dachem tego złoczyńcy?!”. „Przesadzasz. Naprawdę nie ma potrzeby, żebyś tak się unosił”. „Ja przesadzam? Uważasz więc, że Tekin jest normalnym człowiekiem? Czy jest ktoś, kto jest równie zły i niebezpieczny jak on? Odpowiedz!”.

Akcja przenosi się do domu Tekina. Gangster wręcza Omerowi zabawkowy pistolet. „Weź tę zabawkę i nie złość się na mnie” – mówi. „Nie chcę tej zabawki. Nie chcę się bawić”. „Dlaczego nie chcesz?”. „Brat Levent nie lubi, kiedy bawię się takimi rzeczami. Uważa, że to złe”. „Złe, doprawdy?”. „Tak. Broń to zła rzecz. Brat Levent tak mi powiedział”. „Od teraz nie ma brata Leventa! Będziesz miał brata Tekina, zrozumiałeś?!”. „Tekinie, przestań.” – Meryem obejmuje chłopca. – „Czy nie widzisz, że się boi?”. „Widzę, Meryem, wszystko widzę.” – Tekin odchodzi, zabierając ze sobą zabawkę.

„Czy brat Levent mnie zostawił, siostro?” – pyta Omer. „Nie, braciszku. Oczywiście, że tego nie zrobił”. „To dlaczego brat Tekin powiedział, że nie ma już brata Leventa?”. „Żartował. Twój brat Levent nigdy cię nie zostawi”. Akcja przenosi się do domu Cemila. „Proszę, nie odchodźcie” – mężczyzna wytrwale przekonuje teściową. – „Jeśli odejdziecie, nie będziemy mogli przezwyciężyć problemów. Usiądźmy i porozmawiajmy. Jestem pewien, że znajdziemy rozwiązanie”.

„Boże drogi, jakie rozwiązanie jest nam potrzebne?” – odzywa się Bedriye. – „Graliście w grę i teraz gra się skończyła”. „Synu, powiem ci coś” – mówi Safiye. – „Oddałam ci mój jedyny skarb, moją córkę. Gdybym ci nie wierzyła i gdybym cię nie kochała, czy mogłabym to zrobić? Nie kochałam cię jak zięcia, tylko jak rodzonego syna. Zniszczyłeś moje zaufanie. Czy uwierzyłbyś, gdybyś był na moim miejscu?”. „Nie wiem, ale przynajmniej dałbym sobie szansę. Jedną jedyną szansę. Ja naprawdę kocham Ayse. I to bardzo. Cały świat bym spalił za jedną jej łzę”. „Nie mamy o czym więcej rozmawiać. To koniec.” – Safiye nie daje wiary słowom zięcia.

Meryem i Tekin kłócą się na parterze. Omer podsłuchuje ich z półpiętra. „Nie kocham cię, Tekinie” – oświadcza dziewczyna. – „Nigdy cię nie pokocham. Powiedziałam ci to na samym początku i mówię raz jeszcze. To się nie zmieni. Byłoby dobrze, abyś to zaakceptował”. Gangster z wściekłością rozbija zabawkowy pistolet. Przestraszony Omer ucieka na górę. „Może mnie pokochasz, jeśli Leventa tak roztrzaskam!” – grzmi Tekin. – „Wtedy nie będziesz miała innego wyboru!”.

Ayse kończy pakować swoje rzeczy do walizki. Safiye mówi jej, że wyprowadzą się jeszcze dziś, mimo późnej pory. Wtedy głos zabiera Cemil i oznajmia, że to on i jego babcia się wyprowadzą. „Raz jeszcze przepraszam za wszystko, mamo Safiye” – mówi Cemil, gdy jest już spakowany. – „Mam nadzieję, że pewnego dnia mi wybaczysz”. Bedriye wychodzi ze swojego pokoju i oświadcza, ciągnąc za sobą walizkę: „Nigdy w moim życiu nie zdarzyło mi się wyprowadzić z własnego domu, a dzięki wam i to mnie spotkało. Gratulacje!” – Rzuca pogardliwe spojrzenie Ayse i jej mamie. Następnie wraz z wnukiem opuszcza dom.

Podobne wpisy