Odcinek 139: Cemil energicznym krokiem idzie przez dzielnicę. „Nie jest tak, jak powiedziała Oya” – mówi z przekonaniem w głosie. – „Ayse mnie kocha, wiem to! Idę ją teraz o to zapytać. Nie będzie w stanie odpowiedzieć, że mnie nie kocha. Jestem tego pewien!”. Tymczasem Ayse wychodzi z domu. Zatrzymuje ją Dogan, który na nią czekał. „Bardzo cię przepraszam za to, co się stało” – mówi mężczyzna. – „Przykro mi, że jesteś smutna. Gdybym wiedział, że Oya posunie się do tego, nie pozwoliłbym jej na to”. „Wiedziałeś wszystko, ale milczałeś. Dlaczego mnie chroniłeś? Czy nie byłoby dla ciebie korzystne, gdyby prawda wyszła na jaw? Czy ktoś cię powstrzymywał?”.
Akcja przenosi się do firmy. Levent odbiera telefon od mamy. „Synu, Omer upadł!” – krzyczy kobieta. „Co? Jak to upadł?”. „Spadł ze schodów. Wezwałam lekarza, ale nie ma nikogo w domu. Byłoby dobrze, gdybyś przyjechał”. „W porządku, już jadę.” – Mężczyzna rozłącza się i zwraca do stojącej przed nim Meryem: „Omer spadł ze schodów”. „Co?! Czy to coś poważnego?!” – przeraża się dziewczyna. Chce pojechać z Leventem do rezydencji, ale Tekin jej na to nie pozwala.
Akcja wraca przed dom Cemila. „Słucham cię, Doganie” – mówi Ayse. – „Dlaczego nikomu nie powiedziałeś, że nasze małżeństwo jest fałszywe”. „Nie chciałem, żebyś była smutna” – tłumaczy mężczyzna. – „Ponieważ… Ponieważ kocham cię bardziej niż kogokolwiek”. W tym momencie na chodniku pojawia się Cemil. Tymczasem Levent i Melis przyjeżdżają do rezydencji. Na miejscu jest już lekarz. „Czy to poważne?” – pyta brat Bahadira, pochylając się nad leżącym na kanapie Omerem. „Jego noga jest lekko skręcona, ale to nic poważnego” – odpowiada lekarz. „Omerze, wszystko w porządku? Powiedz, jeśli coś cię boli”.
„Po prostu boli mnie noga” – oznajmia chłopiec. – „Proszę, niech moja siostra przyjedzie. Nie wyzdrowieję, jeśli ona nie przyjedzie”. Kamera robi zbliżenie na Melis, która przewraca oczami z niezadowoleniem. Akcja wraca do poprzedniej sceny. Cemil staje między Doganem a Ayse. „Co tutaj robisz?” – pyta, robiąc groźną minę. – „Co robisz przed moim domem? Czy nie powiedziałem ci, żebyś przestał nachodzić moją żonę?”. „Co ciebie obchodzi Ayse? Czy się nie rozwodzicie?” – odpowiada Dogan. „Sam się o to prosisz!” – Cemil chwyta rywala za koszulę i przyciska go do bramy.
„Dość! Cemil, puść Dogana!” – rozkazuje Ayse. Zaskoczony reakcją żony mężczyzna puszcza rywala. Z domu wychodzi Safiye. „Co robicie tutaj?!” – pyta podniesionym głosem, a następnie chwyta córkę za rękę. – „Ayse, marsz do domu! Znowu ich tutaj przyciągnęłaś za sobą! Nie pokazujcie mi się więcej na oczy! Zawstydzacie mnie tylko!”. Ayse i jej mama odchodzą do domu. Dogan spluwa na ziemię obok Cemila i także odchodzi.
Akcja przenosi się do domu Tekina. Zmartwiona Meryem chodzi w tę i z powrotem po salonie. Gdy jej mąż schodzi na dół, zwraca się do niego: „Bardzo martwię się o Omera. Proszę, pozwól mi go zobaczyć”. „Jestem głodny” – oznajmia niewzruszony Tekin. – „Zostaw Omera i przygotuj mi obiad. Powiedziałem ci, że najpierw dowiemy się, co mu jest, a potem zobaczymy”. „Zrobiłam wszystko, co chciałeś. Proszę, pozwól mi!”. „Chcesz iść do rezydencji, a Omer to tylko wymówka”. „Przysięgam ci, że wrócę, jak tylko będę pewna, że z Omerem wszystko w porządku. Nie mam innych zamiarów”.
„Dobrze wiem, co myślisz” – oświadcza Tekin, siedząc wygodnie na kanapie. – „Nie próbuj na próżno mnie przekonać. Nie pójdziesz do rezydencji!” – Podnosi się gwałtownie, by podkreślić stanowczość swoich słów. Akcja przenosi się do kawiarni, do której Bahadir zaprosił Asli. „O czym chcesz ze mną porozmawiać?” – docieka dziewczyna. Brat Leventa wyciąga z marynarki złożoną kartkę i podaje ją towarzyszce. Ta rozkłada ją, a na jej twarzy pojawia się uśmiech, który szybko jednak ukrywa. „Rozwodzę się z Hulyą” – oznajmia Bahadir. – „Kiedy tkwisz w czymś, nie widzisz, do jakiego stanu cię to doprowadza. Dopiero kiedy się z tego wydostaniesz, widzisz, jak było naprawdę”.
„Mówisz o swoim małżeństwie?” – pyta Asli. „Mówię o małżeństwie, które nie pozwoliło mi być sobą” – odpowiada mężczyzna. – „Ale w końcu to przezwyciężyłem.” – Rozbrzmiewa dzwonek jego telefonu. Przeprasza i odchodzi od stolika, by odebrać. „Wreszcie nadszedł kres tego małżeństwa” – mówi do siebie zadowolona Asli. – „Nie wiesz, że tym razem dobrze się zwiążesz”. Akcja wraca do dzielnicy. Dogan spotyka na drodze Neriman.
„Neros, poczekaj!” – woła mężczyzna i podbiega do siostry Durmusa. – „Muszę ci przekazać dobre wieści”. „Co się znowu stało? Jesteś jakiś inny”. „Absolutnie! Dziś jest mój najlepszy dzień! Ayse stanęła w mojej obronie. Dzisiaj trochę rozmawialiśmy. Otwarcie powiedziałem jej, że ją kocham”. „I co? Co ci odpowiedziała?”. „Nie miała szansy odpowiedzieć. Przyszedł ten Cemil i doszło między nami do walki. Próbował mnie zaatakować, ale się nie dałem. Ayse nas rozdzieliła i powiedziała, żeby mnie zostawił. Ayse wkrótce zacznie mnie kochać. Spodobało jej się to, co powiedziałem. Zadzwoń do cioci Safiye i wypytaj ją”.
Akcja wraca do domu Tekina. „Skoro nie mogę pójść do rezydencji, pozwól mi chociaż do nich zadzwonić” – prosi Meryem. – „Chcę tylko usłyszeć, że wszystko z nim dobrze”. „Powiedziałem ci, że nie! Nie możesz ani iść, ani dzwonić!” – oświadcza gangster. „Ale…”. „Nie ma żadnego ale! Nie pójdziesz i nie zadzwonisz!”. W tym momencie rozbrzmiewa dzwonek telefonu Meryem. To Levent. Tekin zabiera żonie telefon, odbiera połączenie i włącza tryb głośnomówiący. Skinieniem głowy daje znać żonie, by odezwała się.
„Halo?” – mówi Meryem. – „Prawdopodobnie dzwonisz z powodu Omera. Co z nim?”. „Omer chce cię zobaczyć. Potrzebuje cię” – oznajmia Levent, co tylko potęguje smutek jego rozmówczyni. – „Meryem, słyszysz mnie? Omer cię potrzebuje, musisz przyjść”. „Ja…”. „Co ty? Przyjdziesz?”. Tekin kręci głową, nakazując żonie zaprzeczyć. „Przepraszam. Nie mogę przychodzić za każdym razem, kiedy do mnie zadzwonisz” – odpowiada dziewczyna. „Nie mogę uwierzyć. On jest twoim bratem. Mówię ci, że źle się czuje. Jak możesz być taka?”. Tekin kończy połączenie, nie pozwalając żonie na dalszą rozmowę.
Meryem wybucha płaczem. „Zamknij się! Przestań płakać!” – grzmi Tekin. – „Jeśli mówię ci, że nie odwiedzisz Omera, to tego nie zrobisz! Bez sprzeciwu!”. „Dość! Ja chcę zobaczyć brata!” – wybucha Meryem. – „Nikt mnie nie powstrzyma!” – Rusza ostro w stronę drzwi wyjściowych. Tekin podąża za nią i mówi: „Jeśli teraz wyjdziesz…”. Dziewczyna odwraca się gwałtownie i z całych sił popycha męża. Mężczyzna upada, uderza się w głowę i traci przytomność!
„Boże, co jeśli umarł? Co ja zrobiłam?” – przeraża się Meryem. Szybko jednak przypomina sobie o bracie, zabiera swoją komórkę z rąk nieprzytomnego męża i opuszcza dom. Udaje się prosto do rezydencji. Drzwi otwiera jej Melis. „Co robisz tutaj? Jak to możliwe, że Tekin cię puścił?” – pyta zdumiona siostra Hulyi. „Przyszłam zobaczyć Omera” – oznajmia Meryem. W przedpokoju pojawia się Ulviye i mówi: „Jakiś czas temu powiedziałaś, że nie przyjdziesz. Co się stało, że zmieniłaś zdanie?”. Z góry schodzi Levent. „Wiedziałem, że zostało coś z twojego sumienia” – oznajmia. – „Omer jest w swoim pokoju”. Co zrobi Tekin, gdy odzyska przytomność? Jak ukarze Meryem?