161: Levent jest w swoim gabinecie. Odbiera telefon od sekretarki. „Panie Levencie, przyszła odpowiedź z firmy pana Vedata” – oznajmia kobieta. – „Chcą porozmawiać z panią Meryem o rysunkach i proszą o pilny kontakt”. „Dlaczego więc dzwonisz od mnie? Zadzwoń do Meryem i jej to powiedz”. „Zadzwoniłam, ale nie odbiera. W biurze też jej nie ma”. „Ale przed chwilą tu była. Dobrze, sprawdzę to i dam ci znać”. Mężczyzna rozłącza się. „Co to ma być? Czy robisz mi to na złość, Meryem?” – pyta siebie. – „Myślisz, że ukarzesz mnie, zaniedbując swoją pracę?” – Wstaje od biurka i rusza do gabinetu Tekina. W środku nikogo nie ma.
„Gdzie oboje poszli?” – pyta Levent i odwraca się szybko, by wyjść. Na podłogę spada złożona kartka papieru. To list, w którym Meryem wyznała całą prawdę! Mężczyzna podnosi go. Chce przeczytać, ale nagle do gabinetu wraca Meryem. – „Gdzie byłaś? Firma pana Vedata czeka na odpowiedź od ciebie”. „Przepraszam, zaraz się tym zajmę” – odpowiada dziewczyna. Zauważa kartkę w rękach Leventa i prosi o jej zwrot. – „Jest tam kilka ważnych rzeczy, które sobie zapisałam, żeby nie zapomnieć”.
Levent oddaje Meryem kartkę i pyta: „Od kogo dowiedziałaś się, że żenię się z Melis? Nie chcę, żebyś więcej interesowała się czymkolwiek, co jest związane ze mną. To, co dzieje się w moim życiu, w ogóle nie powinno cię obchodzić”. „Masz rację. Zadzwoniłam do pani Melis, żeby życzyć jej szybkiego powrotu do zdrowia. To ona mi powiedziała. Miłego dnia”. Tymczasem Tekina odwiedza potężniejszy od niego gangster, u którego mąż Meryem się zapożyczył. „Nie obchodzi mnie, że inwestycja ci się nie udała” – oświadcza mafioso. – „Interesuje mnie tylko obietnica, którą mi złożyłeś. Jeśli nie przyniesiesz mi pieniędzy na czas, nie będę więcej mówił, tylko zrobię to, co muszę”.
„Piękną masz żonę.” – Bandzior kieruje wzrok na zdjęcie ślubne Meryem i Tekina. – „Człowiek taki jak ty nie chce, żeby coś stało się jego bliskim, prawda?”. „Nie martw się, bracie Ziya, spłacę swój dług” – zapewnia Tekin. „Dobrze, zobaczymy. Nie zmuszaj mnie, żebym ponownie przychodził do tych drzwi. Jak najszybciej przynieś mi pieniądze”. Ziya i jego człowiek opuszczają dom Tekina. Akcja wraca do firmy. Oya wchodzi do gabinetu Cemila. „Przepraszam, że przeszkadzam, ale… Chcę podziękować ci za ostatnią noc” – oznajmia. – „Mam nadzieję, że nie popsułam żadnego z twoich planów. Nie zrobiłam tego, prawda?”.
„Właściwie Ayse i ja mieliśmy pewne plany, ale teraz to już nie ma znaczenia” – odpowiada Cemil. „Ty i Ayse pogodziliście się?”. „Tak. I, proszę cię, przestań wtykać nos w nasze życie prywatne. Teraz wybacz mi, bo muszę pracować”. Gdy Oya odchodzi, mężczyzna mówi do siebie: „Mam nadzieję, że nie zrobisz czegoś, co przysporzy mi kłopotów”. Akcja przenosi się do rezydencji. Bahadir wychodzi na taras, skąd widzi rozmawiających w ogrodzie Asli i Yasara.
W następnej scenie Bahadir wchodzi do kuchni. „Co próbujesz osiągnąć w ten sposób?” – pyta, wbijając groźne spojrzenie w kochankę. „Co takiego zrobiłam? Nie rozumiem” – odpowiada Asli. „Próbujesz wzbudzić we mnie zazdrość! Nie waż się tego robić. To byłoby wielkie nadużycie dobroci Yasara. Uczyniłabyś wielką niesprawiedliwość. Nie waż się!”. „Myślę, że po prostu jesteś o mnie zazdrosny, panie Bahadirze, i to z tego powodu jesteś taki zły, a nie dlatego, że martwisz się o Yasara”. Mężczyzna wychodzi, nic nie mówiąc.
Akcja wraca do firmy. Oya stoi przy swoim biurku z telefonem w ręku. „Więc nie zrezygnujesz z Ayse bez względu na to, co zrobię” – mówi do siebie. – „Chcesz, żebym nie ingerowała w twoje życie, tak? Sam się o to prosiłeś, Cemilu.” – Wybiera numer do Ayse. – „Chciałam usłyszeć twój głos i zapytać, czy jest z tobą Cemil”. „Nie. Czy coś się stało?”. „Nie, po prostu nie mogę znaleźć recepty i chciałam zapytać Cemila, czy nie jest może u niego”. „Jaka recepta?”. „Och, nie powiedział ci? Byłam wczoraj w nocy w szpitalu. Cemil mnie zabrał i zaopiekował się mną. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła”.
„Tak, powiedział mi, Oyu…” – odpowiada Ayse drżącym głosem. – „To nic poważnego, prawda?”. „Nie, kochana, nie martw się. Ale mogło być inaczej, gdyby Cemil nie był ze mną. Był przy mnie przez całą noc i naprawdę się o mnie troszczył”. Po skończonym połączeniu roześmiana Oya mówi do siebie: „Uwierzyłabym ci, gdyby twój głos tak nie drżał, moja droga Ayse”. Tymczasem Tekin przyjeżdża do firmy i z furią w oczach zmierza do gabinetu Leventa. Obecna w hallu Meryem zauważa, że jej mąż ma wetknięty za pasek pistolet!
„Ty mnie w to wpakowałeś! Ty zastawiłeś na mnie pułapkę!” – grzmi Tekin, stojąc przed biurkiem rywala. Levent podnosi się z fotela i odpowiada: „Nie zastawiam na nikogo pułapek, mój Tekinie. Nie jestem tobą. Po prostu padłeś ofiarą własnej chciwości i aroganckiej samooceny”. „Ty jeszcze nie widziałeś arogancji! Nic jeszcze nie widziałeś!”. Do gabinetu wkracza Meryem. Zatrzymuje rękę męża, który sięgał już po broń. „Przyjmij ofertę pana Leventa” – mówi dziewczyna przymilnym tonem, chcąc zapobiec tragedii. – „Ja chcę jak najszybciej stąd odejść. Chcę budować z tobą życie w innym miejscu, gdzie będziemy tylko my dwoje. Dalej, Tekinie, chodźmy stąd”.
W następnej scenie Meryem siedzi przy stole w gabinecie męża. „Doszliśmy do końca, Levencie” – mówi do siebie. – „Może dziś był ostatni raz, kiedy się widzieliśmy. Ostatnim, co zapamiętam, będzie twoje zranione spojrzenie”. Do pomieszczenia wchodzi Tekin z telefonem przy uchu. „Dobrze, rozumiem” – mówi do słuchawki. – „Muszę jak najszybciej się wydostać, wiem to”. „Co się dzieje?” – pyta Meryem, gdy jej mąż rozłącza się. „Przygotuj się szybko, bo wyjeżdżamy”. „Dlaczego? Dokąd?”. „Znajomy powiedział mi, że wszyscy dowiedzieli się o moich długach. Ten Ziya z pewnością depcze mi po piętach. Nie ma innego wyjścia, jak tylko spakować walizki i wyjechać za granicę, póki nie złapali mnie za szyję”.
„Dobrze, ale dokąd pojedziemy w takim pośpiechu?” – dopytuje Meryem. „Coś wymyślę. Musimy zachować spokój i nie możemy nikomu nic powiedzieć. Ty wyjedziesz pierwsza, potem ja. Pojedziesz do domu i tam będziesz na mnie czekać. Meryem, wyjedziemy bardzo daleko, przygotuj się na to. Zaczniemy nowe życie w miejscu, w którym nikt nas nie zna, moja jedyna. Powiedziałaś prawdę w biurze Leventa. Musimy zbudować życie w miejscu, w którym nie będzie nikogo poza nami”. „W porządku. Może tak będzie najlepiej…”. „Po prostu sprzedam udziały. Mam nadzieję, że pieniądze są gotowe”.
Do gabinetu wchodzi Cemil. Kładzie na stole neseser i oznajmia: „Pieniądze są tutaj. A oto dokumenty”. „Co za szybkość” – mówi z podziwem Tekin. – „Jakby te pieniądze tylko na mnie czekały.” – Otwiera neseser i ogląda pliki banknotów. „Musimy działać szybko i nie ma powodu, abyś doszukiwał się w tym drugiego dna, Tekinie. Gdy skończysz liczyć, możemy podpisać dokumenty”. Tekin podpisuje umowę sprzedaży udziałów.
Zapłakana Ayse siedzi na przystanku. „Właśnie kiedy myślałam, że wszystko jest w porządku…” – mówi do siebie i podnosi telefon, chcąc wybrać numer do męża. Rezygnuje jednak z tego pomysłu. – „Nie, nie mogę do niego zadzwonić. Najpierw muszę się trochę uspokoić. Musi istnieć jakieś wyjaśnienie. Ale jak można wyjaśnić kłamstwo? Okłamał mnie, okłamał!”. Akcja wraca do firmy. Cemil wchodzi do gabinetu Leventa i z uśmiechem na twarzy siada naprzeciwko niego.
„Podpisał?” – pyta Levent. „Tak” – potwierdza przyjaciel. „Więc to koniec. W końcu dostaliśmy to, czego chcieliśmy. Czy już poszli?”. „Tekin wyszedł, a Meryem jeszcze została, żeby spakować swoje rzeczy. Jeśli chcesz porozmawiać, powiedzieć jej coś…”. „Jedyne, czego chcę, to żeby jak najszybciej stąd odeszła, niczego więcej”. „Rozumiem. Będę w swoim biurze.” – Cemil wychodzi. Syn Ulviye podnosi z biurka teczkę z rysunkami Meryem i mówi: „Nie zostanie tutaj żaden ślad po tobie. Tak jakbym nigdy cię nie poznał. Nawet najmniejsza rzecz nie może pozostać!”. Czy Cemil zdoła wyjaśnić Ayse, dlaczego ją oszukał? Czy to jednak definitywny koniec ich małżeństwa? Czy Tekin i Meryem wyjadą za granicę?