Odcinek 162: Melis przegląda w swoim pokoju katalog z sukniami ślubnymi. „Teraz powinnam odwiedzać domy mody we Włoszech” – mówi do siebie. – „Ale nie mogę się radować. W końcu jestem smutną kobietą, która nie będzie miała dzieci”. Do pomieszczenia wchodzi Hulya. „Szukasz sukni ślubnej?” – zagaduje z uśmiechem. „Nie twój interes”. „Pani Ulviye mnie przysłała. Nie wie, że przygotowujesz się do ślubu. Myśli, że chcesz odrzucić Leventa. Chciała, żebym cię przekonała”. „Jesteś ostatnią osobą, z którą bym o tym rozmawiała”. „Gratuluję ci, dobrze ci idzie. Udaje ci się wykorzystać sumienie Leventa”.
„Nikt na tym świecie nie może kochać Leventa tak jak ja” – oświadcza Melis. – „I on to pewnego dnia zrozumie i wtedy będzie to prawdziwe małżeństwo. Teraz wyjdź z mojego pokoju, siostro!”. „Powiem pani Ulviye, że rozmawiałam z tobą i przekonałam cię. Życzę ci szczęścia”. Akcja przenosi się do firmy. Meryem pakuje do pudełka swoje rzeczy i idzie pożegnać się z Leventem. „Czy mogę zobaczyć Omera po raz ostatni?” – pyta. – „Czy mogę pójść do rezydencji?”. „Nie przychodź do rezydencji. Sam przywiozę Omera, zobaczysz go”. „Dziękuję”. „Możesz wyjść, jeśli nie ma nic więcej”. Meryem odwraca się i odchodzi z cisnącymi się do oczu łzami.
Kamera przenosi się do gabinetu Cemila. Mężczyzna odbiera telefon. „Dzwoniłem do ciebie w sprawie rezerwacji” – oznajmia. – „W weekendy ciężko znaleźć u ciebie miejsce. Tak, przyjdę z żoną”. Kamera robi zbliżenie na Oyę, która pojawiła się przy wejściu do gabinetu. „Jak mogą być w dobrych stosunkach?” – pyta w myślach zdumiona dziewczyna. Akcja przenosi się do domu Cemila. Ayse siedzi na kanapie i płacze. Rozbrzmiewa dzwonek jej telefon. Widząc wyświetlone na ekranie imię męża, pyta: „Dlaczego do mnie dzwonisz? Po to, aby powiedzieć mi nowe kłamstwo?”. Po chwili na jej telefon przychodzi wiadomość: „Kochanie, możesz do mnie zadzwonić, kiedy będziesz wolna?”.
Levent przyjeżdża do rezydencji. Wchodzi do salonu, gdzie znajdują się jego mama i Omer. „Wróciłeś wcześnie” – zauważa Ulviye. „Tak, przyjechałem wcześniej, bo zabieram naszego młodzieńca do siostry” – oznajmia mężczyzna. „Naprawdę?!” – zakrzykuje podekscytowany chłopiec. – „Naprawdę pojedziemy do siostry?”. „Tak”. „Super! Idę się przygotować!” – Omer biegiem udaje się do swojego pokoju. „Levencie, co się dzieje?” – Ulviye kieruje naganne spojrzenie na syna. Ani trochę nie podoba jej się jego pomysł spotkania z Meryem. – „Skąd to się wzięło?”.
„Tekin sprzedał mi wszystkie udziały” – oznajmia brat Bahadira. – „Odchodzi z holdingu na zawsze. Razem ze swoją żoną”. „To piękna wiadomość. Opowiedz mi, jak to się stało”. „Możemy porozmawiać później? Muszę iść do Melis”. „Oczywiście. Podejrzewam, że Melis zgodzi się na ślub. Nie zrezygnowałeś, prawda?”. „Nie, mam pierścionek przy sobie”. Mężczyzna udaje się do pokoju Melis. Siada naprzeciwko niej i mówi: „Przepraszam, to była szybka i niegrzeczna propozycja. Mam świadomość, że jesteś zraniona”. „To nieważne. Nie zrobiłbyś tego, gdybyś wiedział, że mnie to urazi”.
Levent wyciąga z kieszeni pudełeczko z pierścionkiem zaręczynowym i otwiera je. „Chcę, żebyś wyszła za mnie i była obok mnie” – oznajmia. – „Wiedz, że od teraz zawsze będę u twojego boku. Czy chcesz wyjść za mnie?”. „Oczywiście, że chcę” – potwierdza zachwycona kobieta i rzuca się ukochanemu na szyję. Tymczasem Cemil przychodzi do swojego domu, nie mogąc dodzwonić się do żony. Ayse otwiera drzwi, nie zdając sobie sprawy, że po drugiej stronie zobaczy męża.
„Na szczęście jesteś w domu” – mówi mężczyzna z ulgą. – „Tyle razy do ciebie dzwoniłem, ale nie odebrałaś. Myślałem już, że coś się stało. Ayse, nie jesteś chora?” – Chce objąć dłońmi policzki żony, ale ta odtrąca jego ręce. „Nie jestem chora, nic mi nie jest” – odpowiada córka Safiye. – „Po prostu… Nie chcę cię więcej widzieć”. „Co to znaczy?” – Cemil robi wielkie oczy. „Dlaczego mnie okłamałeś? Wiem, że byłeś z Oyą tego dnia. Dlaczego to przede mną ukryłeś?”. „Źle to zrozumiałaś. Byłem w biurze i kiedy wychodziłem…”. „Kiedy zdecydowaliśmy się zacząć wszystko od nowa, myślałam, że będziemy ze sobą szczerzy. Myliłam się”.
„Ayse, możesz mnie przez chwilę posłuchać?” – prosi prawnik. „Zapomnij. Gdybyś tylko powiedział mi od razu… Do widzenia, Cemilu.” – Dziewczyna zamyka drzwi. Tymczasem do domu Tekina przyjeżdża człowiek lichwiarza, u którego zapożyczył się mąż Meryem. Bierze małżonków na muszkę i czeka na przybycie swojego szefa. Gdy rozlega się dzwonek do drzwi, każe małżonkom stanąć pod ścianą i cały czas mierząc do nich z broni idzie otworzyć. Po drugiej stronie nie stoi jednak jego szef, tylko… Levent! Syn Ulviye rzuca się na napastnika i powala go na ziemię. Pistolet wypala, a kula rani Meryem w ramię!
Levent odpycha Tekina i pochyla się nad Meryem, by jej pomóc. Wtedy jego rywal podnosi pistolet i kieruje lufę w jego kierunku! „Wstawaj!” – rozkazuje Tekin. – „Umrzesz na moich oczach!”. Ranna Meryem podnosi się z podłogi i staje przed Leventem. „Tekinie, proszę cię, nie rób tego” – mówi. „Meryem, odejdź!” – rozkazuje gangster. W jego oczach płonie szaleństwo, jest zdolny do wszystkiego. Nagle pada strzał!
Odcinek 163: Tekin pada na ziemię, ukazując stojącego za nim Durmusa! To on strzelił mu w plecy! „Tato!” – krzyczy przerażona Meryem. „Wszystko w porządku, córko?” – pyta przybyły. – „Jesteś ranna”. „Co ty zrobiłeś, tato?! Dlaczego do niego strzeliłeś?!”. „Byłaś w niebezpieczeństwie, córko. Mierzył do ciebie z broni. Do tego lichwiarz Ziya depcze mu po piętach, a to naprawdę niebezpieczny typ. Tekin pożyczył od niego pieniądze i chciał go oszukać. Wiem, że nigdy nie byłem dobrym ojcem. Nie potrafiłem, nie wiedziałem. Pamiętasz, kiedy powiedziałaś mi, że nigdy nie głaskałem twoich włosów? Rzeczywiście nie robiłem takich rzeczy, ale zawsze cię kochałem, moja córko”.
„Wkrótce Ziya będzie tutaj” – oznajmia Levent, wyglądając na zewnątrz. „Chodźmy więc! Musimy zabrać stąd Meryem” – mówi stanowczo Durmus. „Meryem, czy jest stąd jakieś inne wyjście?”. „Tak, możemy wyjść przez garaż”. Cała trójka pędzi do tylnego wyjścia. Postrzelony Tekin z wysiłkiem podnosi się z podłogi. Chce sięgnąć po broń, ale pierwszy sięga po nią człowiek lichwiarza, który właśnie odzyskał przytomność! Tekin rzuca się w stronę otwartych drzwi, by uniknąć kolejnego postrzelenia.
Levent, Meryem i jej ojciec znajdują się przy bramie garażowej, gdy pada strzał. „Dalej, wynoście się jak najszybciej!” – rozkazuje Durmus. – „Panie Levencie, zabierz Meryem do szpitala. Wkrótce przyjedzie tu policja. Ja…”. „Co zamierzasz zrobić, tato?” – pyta dziewczyna. „Nie myśl o mnie. Już wcześniej byłem za kratkami, poradzę sobie. Dalej, moja córko, twoja ręka krwawi! Jedźcie szybko!”. Tymczasem pijany Cemil przychodzi do firmy. W hallu zatrzymuje go Oya.
„Cemilu, tak się przestraszyłam” – mówi dziewczyna. „I powinnaś się bać!” – grzmi wnuk Bedriye. – „Trzymaj się ode mnie z daleka!”. „Dlaczego tak mówisz? Co się stało? Czy istnieje jakiś problem? Możesz mi powiedzieć, jeśli chcesz”. „Co powiedziałaś Ayse?”. „Cóż… Moja recepta została u ciebie, a ponieważ nie mogłam się z tobą skontaktować, zadzwoniłam do Ayse, myśląc, że jesteś z nią. Czy doszło do jakiegoś nieporozumienia? Przepraszam, Cemilu. Nie miałam pojęcia, że Ayse nic nie wie”. „To ja powinienem powiedzieć Ayse!”. „Cemilu, nie wyglądasz dobrze. Chodź, zabiorę cię do gabinetu Leventa”.
Oya pomaga dojść Cemilowi do gabinetu przyjaciela i kładzie go na sofie. Kiedy mężczyzna zasypia, rozpina mu koszulę, przytula się do niego i robi im wspólne selfie! Akcja przenosi się na komisariat. Durmus zamknięty jest w celi. Odwiedzają go siostra i Dogan. „Ach, mój Durmusie” – wzdycha ciężko Neriman. – „Czy było ci to potrzebne?”. „Pierwszy raz w życiu zrobiłem coś dla mojej córki. I nie żałuję tego” – odpowiada więzień. „Kiedy ostatnio zapytałeś, jakim jesteś ojcem, powinnam się domyślić, że zrobisz coś takiego. Ty nigdy nie znasz umiaru, chory Durmusie”.
„Wycelował broń w moją córkę!” – grzmi Durmus. – „Co miałem zrobić, siostro?”. „Oczywiście są też lichwiarze” – odzywa się Dogan. „Czego chcą od Meryem?” – pyta Neriman. „Ten Ziya to najgroźniejszy wśród lichwiarzy, Neros. Tekin pożyczył od niego pieniądze i teraz ścigają także Meryem”. „Co jeśli ją znajdą?” – przeraża się kobieta. „Odeszła z panem Leventem” – mówi Durmus. – „Obok niego będzie bezpieczna”. Tymczasem w szpitalu pojawiają się ludzie lichwiarza. Levent zauważa ich i postanawia zabrać Meryem do rezydencji, gdy tylko dziewczyna dojdzie do siebie.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Meryem odmawia pojechania razem z Leventem do rezydencji. Nie chce narażać jego i domowników na niebezpieczeństwo. Akcja przenosi się do firmy. Cemil budzi się w gabinecie Leventa z potwornym bólem głowy. „Jak się tu znalazłem?” – pyta siebie. Nagle rozbrzmiewa dzwonek jego telefonu. To Ayse. „Cóż, ja… Myślę, że byłam wczoraj dla ciebie zbyt niegrzeczna” – mówi dziewczyna. – „Nie dałam ci szansy powiedzieć cokolwiek. Przepraszam”. „To ja się pomyliłem. Powinienem był powiedzieć ci na początku. Nie chciałem, żebyś była zdenerwowana, ale to tylko pogorszyło sprawę. Obiecuję, że nigdy więcej niczego nie ukryję przed tobą”.
„Cemilu, kocham cię” – mówi córka Safiye. „I ja ciebie kocham, i to bardzo. Bardziej od wszystkiego” – odpowiada Cemil. Kamera robi zbliżenie na Oyę, która z oburzoną miną podsłuchuje jego rozmowę pod drzwiami. „Zobaczymy, czy Ayse będzie tak do ciebie mówić, kiedy zobaczy to, czego nigdy nie spodziewała się zobaczyć” – mówi w myślach Oya, snując w myślach nową intrygę. Tymczasem Meryem po opuszczeniu szpitala chce spotkać się z ojcem. Idzie drogą i co chwila ogląda się za siebie, upewniając się, że w pobliżu nie ma ludzi lichwiarza. W końcu wyczerpana upada na ziemię. Następna scena rozgrywa się w rezydencji. Rozlega się dzwonek do drzwi. Melis idzie otworzyć i przed wejściem widzi Leventa, który trzyma nieprzytomną Meryem na rękach!