Odcinek 164: W przedpokoju zbierają się wszyscy domownicy. „Levencie, co się dzieje?” – pyta zdumiona Melis, patrząc jak jej narzeczony wnosi Meryem na rękach do domu. „Levencie, co się stało?” – pyta Ulviye. – „Co ona tu robi?”. „Levencie, dlaczego Meryem jest nieprzytomna?” – pyta Bahadir. Z góry zbiega Omer. „Bracie Levencie, co się stało mojej siostrze?” – pyta zaniepokojony. „Nie martw się, z twoją siostrą wszystko dobrze. Trochę się zmęczyła i zasnęła w samochodzie. Chodźmy położyć ją do łóżka”. Omer i Levent z Meryem na rękach udają się na górę. „Wiedziałam, że tak będzie” – mówi Melis, bliska omdlenia. – „Idę do swojego pokoju, nie czuję się dobrze”.
Gdy wszyscy się rozchodzą, kamera robi zbliżenie na Hulyę. „Zabawa dopiero się zaczyna” – mówi do siebie kobieta. W następnej scenie Levent wchodzi do pokoju Melis, która z nerwów nie może usiedzieć na miejscu i chodzi od ściany do ściany. „Levencie, co się dzieje? Dlaczego przywiozłeś Meryem?” – pyta kobieta. – „Czy Tekin i Meryem nie mieli wyjechać?”. „Tak, ale…”. „Jeśli tak ma być…” – Melis wykonuje ruch, jakby chciała ściągnąć pierścionek zaręczynowy. „Nie rób tego” – wstrzymuje ją mężczyzna. – „Podjąłem decyzję i była to poważna decyzja. To, że przywiozłem tutaj Meryem, nie ma nic wspólnego z tą decyzją”.
„Meryem jest w tarapatach, a to najbezpieczniejsze miejsce dla niej” – kontynuuje syn Ulviye. – „Dla Omera nie byłoby dobrze, gdyby Meryem coś się stało. Oczekuję z twojej strony zrozumienia. Idę wyjaśnić to mojej mamie.” – Odbiera telefon od Cemila. – „Nic mi nie jest, nie martw się. Wyszliśmy ze szpitala, przywiozłem Meryem do rezydencji. Teraz pojedź na komisariat, ojciec Meryem potrzebuje prawnika. Wkrótce ja też przyjadę”.
Levent opuszcza pokój narzeczonej. „Jaki ojciec?” – pyta siebie oburzona Melis. – „Teraz będziemy bawić się jeszcze z ojcem Meryem, oszaleję!” – Sięga po telefon i próbuje połączyć się z Tekinem, ale jego telefon nie odpowiada. Kamera przenosi się do salonu, gdzie na kanapach siedzą Levent, jego brat, mama oraz Hulya. „Tak jak powiedziałem, nie ma dokąd pójść” – oznajmia Levent. – „Ludzie, którzy jej szukają, są bardzo niebezpieczni. Nie mogłem pozwolić, by Meryem poniosła karę za Tekina. To trochę także moja wina”.
„Nie ma potrzeby, żebyś się tłumaczył, skoro podjąłeś już decyzję” – stwierdza Ulviye. – „Musi istnieć ku temu powód, ale nie zapominaj, że to dom Metehanoglu. Nie ma w nim miejsca dla niej”. „Nie pozwoliłbym na to, gdyby to nie była kwestia życia i śmierci. Odejdzie, kiedy będę pewien, że jest bezpieczna”. „To będzie trudne dla Melis” – stwierdza Bahadir. „Złożyłem jej obietnicę i słowa dotrzymam”. „Skoro nic się nie zmieniło, nie czekajmy dłużej” – postanawia Ulviye. – „Dziś wieczorem oficjalnie założycie obrączki. Nie mamy czasu na huczną ceremonię, ale możemy zrobić to między nami. Czy ci to odpowiada? To jedyna rzecz, która uspokoi Melis”.
Levent jest wyraźnie zaskoczony słowami mamy, ale odpowiada: „Masz rację, mamo, pasuje mi”. „W porządku, w takim razie wieczorem założycie obrączki”. Wkrótce do rezydencji przychodzi Ayse. Gdy wchodzi do pokoju, w którym znajduje się Meryem, chwyta przyjaciółkę w ramiona, jakby nie widziały się od lat. Obie siadają na łóżku. „Nie bądź smutna” – mówi córka Safiye. – „We wszystkim, co złe, znajduje się także dobro. Zobacz, koszmar się skończył, Tekina już nie ma”. „Nie wiem, Ayse. Wcześniej był obok mnie i wiedziałam, co robi. Teraz go nie ma i w każdej chwili może coś zrobić. Do tego doszli ci ludzie…”.
„W porządku, tutaj jesteś bezpieczna” – przekonuje Ayse. – „Meryem, powinnaś powiedzieć o wszystkim Leventowi. Myślę, że jemu także trudno jest kontrolować swoje serce. Nigdy wcześniej nie widziałam go tak smutnego. Będzie za późno, jeśli natychmiast czegoś nie zrobisz. Tekin też musi martwić się o samego siebie, nic nie zrobi Leventowi. Teraz jest właściwy czas”. „Nie uwierzy mi, nawet jeśli powiem”. „Ja będę twoim świadkiem. Wszystko opowiem. To, że Tekin cię zmusił i że zrobiłaś to z powodu Leventa”. „Myślę, że Leventowi nie jest ciężko. Podjął decyzję, że ożeni się z Melis. Kupił nawet pierścionek. Tutaj wszyscy mnie nienawidzą. Nie mogę tu zostać”.
„Nie mów tak, jesteś zmuszona tu zostać” – mówi stanowczo Ayse. – „Nie ma dla ciebie bezpieczniejszego miejsca”. „Nie wiem, jak to wytrzymam. Zostałam tutaj z powodu Omera. Gdyby nie on, od razu bym stąd uciekła. Nie mogę wyjść z pokoju. Wszędzie są twarze, które patrzą na mnie z pogardą”. „Nie zasługujesz na to. Proszę, nie rób tego sobie. Levent musi dowiedzieć się, że wszystko zrobiłaś z jego powodu”. Akcja przenosi się na komisariat. Cemil jest przed celą Durmusa.
„Adwokacie, przynajmniej raz udało mi się zachować jak na ojca przystała” – oznajmia Durmus. – „Jestem gotowy odbyć karę”. „Nie odbędziesz. Nie martw się, będę twoim adwokatem”. Przy celi pojawia się Levent. „Panie Levencie, co z Meryem?” – pyta ojciec dziewczyny. „Nic jej nie jest, jest w rezydencji”. „Rozmawiałem z panem Durmusem” – oznajmia Cemil. – „Działał w samoobronie, wystarczy zeznanie świadka. Złożę wniosek o przeniesienie go w bezpieczniejsze miejsce. Idę porozmawiać z naczelnikiem.” – Odchodzi.
„Panie Levencie, wydarzyły się złe rzeczy, ale wiem, że kochasz Meryem” – mówi Durmus. – „Dlatego ją chronisz. Słyszałem, że ty też byłeś ojcem. Dlatego rozumiesz wszystko, co mówię, i czego nie mówię. Zawsze zostawiałem ją samą, zawsze popełniałem błędy. Ale znam Meryem. Pluje krwią, a mówi, że piła czerwony sok. Kocha, cierpi, poświęca się, ale tego nie okazuje. Dlatego chcę powiedzieć, że powierzam ci ją”. „Nie martw się o Meryem. Nie pozwolę, żeby została skrzywdzona”.
Odcinek 165: Wieczorem Levent wraca do domu. Wszystko jest już gotowe do uroczystych zaręczyn jego i Melis. Meryem wchodzi do salonu, gdzie odbywa się ceremonia zaręczyn. Nie mówi jednak tego, co ukrywa przed wszystkimi, tylko składa gratulacje narzeczonym. Oya dzwoni do Cemila, ale mężczyzna nie odbiera. Wobec tego postanawia wprowadzić w życie zaplanowaną przez siebie intrygę. „Sam siebie o to prosiłeś” – mówi do siebie. – „Nie jestem winna tego, co się teraz wydarzy.” – Przegląda na telefonie zdjęcia, które zrobiła sobie i Cemilowi w czasie, gdy mężczyzna był pijany.
Akcja wraca do rezydencji. Meryem wraca do swojego pokoju. Okazuje się, że nie przerwała zaręczyn, ponieważ chwilę wcześniej otrzymała wideo z ostrzeżeniem od męża. Siada na łóżku i włącza nagranie. Na ekranie wyświetla się twarz Tekina, który mówi: „Moja żoneczko, jak widzisz, nie umarłem. Dopóki żyję, musisz spełnić obietnicę, którą mi złożyłaś. Nie waż się myśleć o powiedzeniu Leventowi prawdy. Nie myśl, że możesz się mnie pozbyć. Od teraz wszystko będzie inaczej. Do tej pory szanowałem cię i nawet cię nie dotknąłem, ale teraz tak nie będzie. Zupełnie tak nie będzie”.
„Nie zapominaj” – kontynuuje na nagraniu Tekin. – „Wyciągnąłem Leventa z więzienia, bo zgodziłaś się wyjść za mnie. I wiesz, co się stanie, jeśli nie będziesz mnie słuchać. Uważaj, co robisz, moja jedyna. Niebawem przyjadę po ciebie. Bardzo mi ciebie brakuje. Do zobaczenia”. Do pokoju wchodzi Ayse. „Dlaczego nie powiedziałaś prawdy?” – pyta, kucając przed przyjaciółką. – „Jak mogłaś pozwolić, żeby pan Levent się zaręczył?”. „Wyszłam z pokoju z zamiarem powiedzenia prawdy, ale Tekin przysłał nagranie…”. „Jakie nagranie?”. Meryem ponownie odtwarza wideo od męża i przekazuje telefon Ayse.
„Nie mam już szansy powiedzieć mu prawdy, muszę stąd odejść” – mówi pogodzona ze swoim losem Meryem. – „Od dzisiaj są rodziną. Nie mogę tu dłużej zostać, udając, że nic się nie dzieje. Nie mam nawet na to siły”. „Nawet o tym nie myśl, Meryem. Nie możesz tego zrobić. Jeśli nie myślisz o sobie, pomyśl o panu Levencie i Omerze. Byliby załamani, gdyby tobie coś się stało”. „Levent i tak mnie nienawidzi”. „A Omer? Jesteś dla niego wszystkim na świecie. Dla niego musisz uważać na siebie. Nigdzie nie idź, zostań tutaj”. „W porządku. Na razie tu zostanę”.
Akcja przenosi się do firmy. Cemil wchodzi do pokoju, w którym pracuje Oya. „Co się stało?” – pyta. – „Dlaczego mnie wezwałaś?”. „Cemilu, usiądź, porozmawiamy”. „Wezwałaś mnie o tej porze, żebyśmy porozmawiali?”. „Czy przyszedłbyś, gdybym ci podała powód? Zgodziłam się, żebyśmy zostali przyjaciółmi, ale to dla mnie za trudne. Tak bardzo cię kocham!” – W głosie dziewczyny pobrzmiewa desperacja, której nawet nie próbuje ukryć.
„Oyu, rozmawialiśmy już o tym.” – Głos Cemila jest pewny, stanowczy. – „Między nami nie może być nic więcej. Ja kocham Ayse”. „To twoje ostatnie słowo?”. „Tak.” – Mężczyzna odchodzi. „Dobrze. W takim razie nadszedł czas, abym zadała ostateczny cios” – mówi do siebie Oya. Czy wyśle swoje zdjęcia z Cemilem do Ayse? Czy dojdzie do ślubu Leventa i Melis? Jak długo jeszcze Tekin będzie prześladował Meryem?