Odcinek 201: Trwa wesele. Levent, niesiony romantyczną ekstazą, zabiera Meryem do ogrodu kawiarni. Ujmuje jej ręce i mówi, patrząc jej prosto w oczy: „Nie ma tutaj nikogo poza nami. A nawet gdyby byli tutaj wszyscy ludzie żyjący na świecie, nie ma to dla mnie znaczenia. Powiem to znowu. Kocham cię, Meryem!” – krzyczy na całe gardło. – „Będę to powtarzał do końca życia i nigdy mi się nie znudzi. Kocham cię! Bardzo cię kocham!”. „Levencie, nie rób tego” – prosi zawstydzona dziewczyna. – „Ktoś może usłyszeć”. „Niech słyszą! Wszyscy niech usłyszą i dowiedzą się! Kocham cię, Meryem! Bardzo cię kocham, bardzo!”.
„Wiem, że ty też mnie kochasz” – kontynuuje Levent. – „Nie ma potrzeby, żebyś się powstrzymywała. Chcę to usłyszeć także od ciebie. Spójrz mi w oczy i powiedz, co czujesz i co jest w twojej duszy”. „Levencie… I ja ciebie kocham. Bardzo cię kocham”. Zakochani zatapiają się w swoich objęciach. Kamera robi zbliżenie na Melis, która z chodnika obserwowała całą scenę. Wstrząśnięta kobieta opiera się o ścianę kawiarni, z trudem utrzymując się na nogach. Nagle na zewnątrz wybiega Omera.
„Siostro, gdzie jesteś?” – pyta chłopiec i milknie na widok Melis. „Twoja siostra i brat Levent musieli odejść” – oznajmia kobieta. „Dlaczego mnie nie zabrali?” – Twarz Omera wyraża przejęcie. „Ponieważ mama Ulviye zachorowała i musieli pilnie odejść. Poprosili mnie, żebym przyszła i zabrała cię do rezydencji. Nie smuć się, zaraz tam będziemy”. „Dlaczego mówisz tak cicho?” – Chłopiec nabiera podejrzliwości. „Jestem trochę chora, to dlatego. No już, daj mi rękę”. Melis i Omer odchodzą.
Akcja przenosi się do rezydencji. „Kto jest ojcem dziecka?!” – pyta Hulya, wbijając mordercze spojrzenie w Asli. – „Kto jest ojcem tego dziecka, pytam się ciebie!” – Zaciska ręce na ramionach pokojówki. „Hulyo, wystarczy. Uspokój się” – prosi Bahadir. „Proszę, pani Hulyo!” – mówi stanowczo Yasar, gotowy stanąć w obronie swojej żony. Siostra Melis puszcza rywalkę, ale nadal żąda od niej odpowiedzi. „Ojcem mojego dziecka jest…” – odzywa się Asli i robi krótką pauzę. – „Pan Bahadir”.
Hulya kieruje wzrok na męża i mówi: „Czy nic nie powiesz? Oszczędź nam tego wstydu!”. „Jeśli to, co powiedziała Asli, jest prawdą” – zabiera głos Bahadir, otrząsnąwszy się z pierwszego szoku – „nie mam wyboru i muszę zaakceptować to dziecko”. „Jesteś świadomy tego, co mówisz?”. „Słyszałaś, Hulyo. Jeśli jestem ojcem dziecka, zaopiekuję się nim”. „W tej chwili wynoś się z tego domu!” – rozkazuje Hulya pokojówce. – „Jakim wężem jesteś! I ty!” – Kieruje wzrok na Yasara – „Jak ci nie wstyd nadal nazywać ją swoją żoną? Zabierz ją i oboje się stąd wynoście!”.
„Hulyo, nikt nigdzie nie idzie” – mówi twardo Bahadir. – „Asli zostanie w tym domu do porodu. Nikomu o tym nie powiesz, słyszałaś?”. Oburzona Hulya opuszcza kuchnię. Tymczasem w kawiarni orientują, że Omer zniknął. Wszyscy rozdzielają się i szukają chłopca w okolicy. Meryem znajduje porzuconego na chodniku pluszaka. Wpada w przerażenie i wybucha płaczem. Wie, że Omer nigdy nie zostawiłby swojej ukochanej zabawki. „Coś złego musiało mu się stać!” – krzyczy.
W następnej scenie wszyscy są w rezydencji. Policjanci rozpoczęli już poszukiwania Omera. Hulya domyśla się od razu, że za porwaniem stoi jej siostra, i dzwoni do niej. „Postradałaś rozum?! To ty porwałaś Omera, prawda?” – bardziej stwierdza, niż pyta. – „Nie myśl, że jestem głupia! Powiedz mi, gdzie jesteś, żebym mogła po ciebie przyjść”. „Siostro, nie mów bzdur. Nie upadłam tak nisko, żeby porywać małe dziecko. Nie dzwoń do mnie więcej z powodu takich bzdur” – Melis rozłącza się.
„Och, Melis! Mnie też pochowasz razem ze sobą” – mówi do siebie Hulya, bojąc się o swoją przyszłość w rezydencji, która i tak zawisła na włosku po tym, gdy okazało się, że Bahadir będzie miał dziecko z Asli. Kamera przenosi się na parter. Cemil wchodzi do salonu. „Masz jakieś wieści od Nurgul (fałszywa mama Omera)?” – pyta Meryem. „Znalazłem ją. Przebywa w więzieniu z powodu fałszerstwa”. „Co? Co masz na myśli? To na pewno ludzie, którzy jej szukali, zabrali Omera. Szantażowali ją i dowiedzieli się o nim!”. „Rozmawiałem z dyrektorem więzienia. Umożliwił nam rozmowę z Nurgul”.
W tym momencie rozbrzmiewa dzwonek telefonu Cemila. „To Nurgul” – oznajmia prawnik i podaje Leventowi telefon. Ten odbiera na głośnomówiącym. „Halo, pani Nurgul? Tu Levent” – mówi syn Ulviye. – „Pani Nurgul, Omer został porwany. Myślisz, że stoją za tym ludzie, którzy prześladowali twojego męża? Czy skontaktowali się z tobą?”. „Omer został porwany?” – pyta kobieta z zaskoczeniem w głosie. „Tak. Posłuchaj, nie wiem, za co siedzisz w więzieniu, ale powiedz mi, czy zdradziłaś im, gdzie jest Omer”.
„Przepraszam, panie Levencie…” – mówi Nurgul ze skruchą w głosie. „Powiedziałaś im?” – W głos Leventa wkrada się zdenerwowanie. – „Powiedziałaś swoim wrogom, gdzie znajduje się Omer?”. „Nie, panie Levencie. Nie mam żadnych wrogów i nikt za mną nie podąża poza Tekinem. Wszystko, co wam powiedziałam, było kłamstwem”. Na twarzach wszystkich pojawia się zdumienie. „Co? Jakie kłamstwo?” – pyta Meryem. – „Dlaczego mówisz, że to wszystko było kłamstwem?”.
„Omer nie jest moim synem, Meryem” – wyznaje Nurgul. – „Tekin wynajął mnie za pieniądze. Najważniejsze jest to, żebyście dowiedzieli się, kto jest prawdziwą rodziną Omera. Musicie to wiedzieć”. „Co masz na myśli?” – pyta skołowany Levent. – „Co to teraz znaczy?”. „To wy jesteście prawdziwą rodziną Omera, panie Levencie. Omer to twój syn Efe”. „Efe?!” – Zszokowany Levent na dłuższą chwilę zamiera w bezruchu. – „Jak to? Czyli… Omer to Efe?”. „Tak, panie Levencie. Omer to w rzeczywistości twój syn Efe”. „Dobrze, ale skąd o tym wiesz?”. „Słyszałam Tekina i Melis, jak rozmawiali”.
„Co masz na myśli?” – nie rozumie Levent. – „Jaki Melis ma z tym wszystkim związek? Dlaczego miałaby rozmawiać z Tekinem?”. „Nie wiem. Słyszałam tylko ich rozmowę. Jestem pewna, że Omer jest twoim synem. Nie powiedziałam ci nic ze strachu przed Tekinem. Moje modlitwy są z wami i mam nadzieję, że szybko znajdziecie Omera”. Rozmowa dobiega końca. Na twarzy Leventa pojawia się uśmiech, ale jego miejsce szybko zajmuje wyraz wściekłości. Wściekłości na Melis.
„Więc Melis wiedziała, że Efe żyje” – stwierdza mężczyzna. – „Dlaczego nam nie powiedziała? Jaki związek ma z tym wszystkim Tekin? Powiedzcie mi coś, bo oszaleję!”. Kamera przenosi się do kuchni. Asli i Yasar siedzą przy stoliku. „Skoro już wiedzą, powinni zatrudnić nową służącą” – mówi dziewczyna. – „W końcu noszę w sobie jednego z Metehanoglu. Nie mogę nosić ich dziecka i pracować jako pokojówka, czyż nie? W rzeczywistości mogliby zatrudnić dwie. Niech jedna pracuje w kuchni, a druga zajmuje się domem. Chyba dostanę też własny pokój, prawda? Dziecko nie zasługuje na to, by urodzić się w domku dla służby”.
Yasar kręci głową i oznajmia: „Idę zaczerpnąć świeżego powietrza”. Dopiero teraz mężczyzna zobaczył prawdziwą twarz swojej żony – oportunistki, która w życiu kieruje się tylko jednym: swoją własną korzyścią. Rozczarowany opuszcza kuchnię. Asli głaszcze się po brzuchu i z cwaniackim uśmieszkiem mówi do siebie: „Niech tylko dziecko się urodzi, a pozbędę się też tego Yasara. Już go nie potrzebujemy. Tata się nami zaopiekuje i posiądziemy to, na co zasługujemy”.
Melis odbiera SMS od siostry: „Musimy pilnie uciekać! Mnie też pochowasz!”. „Dlaczego wysłała tę wiadomość?” – pyta siebie zdziwiona kobieta. – „Nie dowiedzieli się chyba, że to ja porwałam Omera.” – Wybiera numer do siostry. „Melis, gdzie jesteś?” – zgłasza się po drugiej stronie Hulya. – „Musimy natychmiast uciekać!”. „Dlaczego? Co się dzieje?”. „Wszyscy się dowiedzieli, że Omer to Efe”. „Co?!” – Melis ogarnia przerażenie. „Wiedzą też, że ty to wiesz”. „Jak się dowiedzieli? Kto im powiedział?”. „Nurgul zadzwoniła. Podsłuchała twoją rozmowę z Tekinem i wszystko im powiedziała”.
„Niech to szlag!” – przeklina wściekła Melis. „Nie odbieraj, jeśli do ciebie zadzwonią” – ostrzega Hulya. – „Wyślij mi lokalizację i pozbądź się telefonu. Zabiorę pieniądze i biżuterię i przyjdę”. „Dobrze, już ci wysyłam.” – Melis rozłącza się i wysyła do siostry wiadomość z adresem. Następnie wyciąga z telefonu kartę SIM i niszczy ją. – „Czy to się teraz tak skończy? Levent zabierze swojego Efe’a i będzie z Meryem? Nie, nie może tak być! Nie ruszę się nigdzie, dopóki nie zabiję tej kobiety! Nigdy!”.
Levent wchodzi do pokoju Omera. Rozgląda się po wnętrzu i siada na łóżku. W jego oczach szklą się łzy. Bierze poduszkę do rąk i napawa się jej zapachem. Do pomieszczenia wchodzi Meryem i siada naprzeciwko ukochanego. „Mój syn przez cały czas był przed moimi oczami” – mówi poruszony mężczyzna. – „Kiedy umierałem z tęsknoty za nim, był obok mnie. A kiedy dowiedziałem się prawdy, straciłem go i nie wiem nawet, gdzie jest. Co jeśli znowu go stracę? Tym razem bym tego nie zniósł”.
„To się nie stanie” – zapewnia Meryem. – „Zobaczysz, że znajdziemy go całego i zdrowego. W końcu kto mógłby skrzywdzić takie dziecko? Nawet Melis nie zrobi mu krzywdy, nie martw się”. Kamera przenosi się do sypialni Bahadira i Hulyi. Kobieta w pośpiechu wrzuca pieniądze i biżuterię z sejfu do dużej torby. „Muszę odejść, zanim porozmawiają z Durmusem” – mówi do siebie. – „Gdy tylko powie im o Kudrecie, Bahadir wszystko zrozumie”.
Nagle drzwi pokoju otwierają się i do środka wchodzi Bahadir. „Wybierasz się gdzieś, Hulyo?” – pyta mężczyzna, obrzucając żonę badawczym spojrzeniem. – „Co to za torba?”. „Bahadirze, idę poszukać Melis. Siedzimy z założonymi rękami i czekamy na informacje od policji. Jeśli Melis naprawdę porwała Omera, jestem najlepszą osobą do jej odnalezienia”. „Posłuchaj, Melis może być teraz niebezpieczna nawet dla ciebie”. „Nie wie, że ją podejrzewamy. Nie sądzę, żeby pomyślała, że przestałam jej wierzyć. Omer to jeszcze małe dziecko, musimy o nim myśleć. Mam największe szanse, by dotrzeć do Melis. Muszę to zrobić dla Omera”.
„Poczekaj. Porozmawiam z Cemilem i zaraz wrócę.” – Bahadir opuszcza pokój. Hulya z ulgą wypuszcza powietrze. „Och! Muszę się wydostać, zanim Bahadir się dowie” – mówi do siebie. Kamera wraca do pokoju Omera. Meryem podnosi leżący na łóżku rysunek. Gdy trzyma go przed oczami, Levent dostrzega znajdujące się na odwrocie napisy. „Co tam jest napisane?” – pyta zaintrygowany. Meryem odwraca obrazek i nagle blednie. Mężczyzna zabiera jej kartkę i sam czyta wiadomość. Podnosi się gwałtownie. Fala wściekłości zalewa jego ciało, podnosi ciśnienie i pulsuje w skroniach.
„Levencie, pani Ulviye próbowała mi coś powiedzieć, zanim dostała zawału” – przypomina sobie Meryem. – „Powiedziała, że wszystko zapisała. Więc to jest to!”. Do pokoju wchodzi Ulviye. „Jesteście tutaj” – mówi kobieta, która nic nie wie o porwaniu jej wnuka. – „Przyszłam zobaczyć, jak ma się Omer. Levencie, co się z tobą dzieje?” – Zauważa, że jej syn jest silnie wzburzony. – „Bahadir też był jakiś dziwny. Coś się dzieje. Co kryjecie przede mną?”.
„Mamo, co się stało tego dnia, kiedy miałaś zawał?” – pyta Levent. – „Czy ty to napisałaś?” – Podaje mamie kartkę. Ulviye czyta zapisany przez siebie tekst i nagle wszystko sobie przypomina. Pamięta całość rozmowy sióstr, którą podsłuchała. „Tak, ja to napisałam” – potwierdza wstrząśnięta kobieta. Czy siostry zapłacą za wszystko co zrobiły? Czy jednak uda im się uciec? Czy Omer zostanie uratowany? Czy wszystko będzie miało szczęśliwy finał?