98: Meryem wchodzi do pokoju Leventa. W ręku trzyma listy, które dostała od Nurgul. „Panie Levencie, ja też nie mogę pogodzić się z tym, że będę musiała rozstać się z Omerem” – oznajmia dziewczyna. – „Ręce i nogi drżą mi na samą myśl o tym. Ale z drugiej strony jest pani Nurgul, która dużo wycierpiała i która nadal cierpi, bo nie jest ze swoim synem. Oto listy, które napisała, gdy była daleko od Omera. Przeczytaj je, dobrze?” – Kładzie listy na stoliku. – „Posłuchaj, nie jestem matką i może nie rozumiem nawet połowy jej bólu. Ale ty rozumiesz. Jesteś ojcem, który stracił swoje dziecko”.
„Wiesz, jak bardzo boli, kiedy jesteś oddzielony od niego” – mówi dalej Meryem. – „Tylko wy dwoje możecie siebie zrozumieć. Wy dwoje znacie ten ból. Proszę, pomóż jej”. Akcja przenosi się do warsztatu. Dogan obejmuje Neriman i mówi: „Nie miej do mnie urazy, Neros. Nie mogę odwdzięczyć ci się za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Kiedy byłem chory, martwiłaś się o mnie. Okrywałaś mnie i słuchałaś mojej udręki”. „Wystarczy już. Chcesz doprowadzić mnie do płaczu?”. „Nie płacz, dziewczyno. Dlaczego masz płakać, jakbym umarł? Nie płacz, siostro Neriman. Ja też płakałem, ale to nie miało sensu”.
„Pamiętasz tę piosenkę?” – kontynuuje Dogan. – „I góry wznoszą się smutno, jakby wiedziały, że bliskie jest odejście. I ptaki niosą swój smutek tam, gdzie była radość. Dalej, lećcie moje jaskółki, moje przeznaczenie jest zapisane. Albo zabierzcie moją duszę, abym się ocalił, albo dajcie mi lekarstwo na mój smutek. Zostań z Bogiem, Neros. Dbaj o siebie”. Mężczyzna ponownie przytula Neriman. Siostra Durmusa nagle odrywa się od niego i pyta: „Dlaczego mnie przytulasz, jakbyśmy mieli się więcej nie zobaczyć? Idź na spacer, oczyść głowę, a potem przyjdź ponownie”.
„Jakbym miał jeszcze głowę, którą mógłbym myśleć…” – Dogan wzdycha ciężko. – „Najlepiej, jeśli się pożegnamy, a potem pójdę”. „Nie wybaczę ci!” – grzmi Neriman. – „Wiedz, że ci nie wybaczę, jeśli nie wrócisz!”. Do garażu wchodzi Tekin. „Jak się masz, Doganie? Co tam nowego?” – Gangster poklepuje Dogana po ramieniu. Ten stoi niewzruszony. – „Co się stało? Czy jesteś obrażony?”. „Czy jestem dzieckiem, żeby się obrażać?”. „Skoro nie jesteś, weź to i zrelaksuj się trochę.” – Tekin odlicza kilka banknotów i wyciąga je w stronę pracownika. „Nie chcę”. „Weź to, dalej”. „Nie chcę” – powtarza twardo Dogan i opuszcza warsztat.
Akcja wraca do rezydencji. Levent siedzi w fotelu i trzyma w ręku kopertę z napisanym przez Nurgul listem. Do pokoju wchodzi Melis i siada obok niego. „Wiem, że jesteś zły na mnie. Masz rację” – oznajmia kobieta. – „Podczas gdy wszyscy próbowali cię zdenerwować i zasmucić, przynajmniej ja powinnam być z tobą. Oczywiście, jako przyjaciółka. Dokładnie tak, jak wcześniej. Jeśli trochę o tym pomyślisz…”. „Skąd znasz tę kobietę?” – Levent przerywa wywód Melis. „Skąd miałabym ją znać? Oczywiście, że jej nie znam. Tego dnia przyszła do rezydencji, a Meryem i Yasar gdzieś wyszli”.
„Kiedy kobieta zapytała o Meryem, byłam ciekawa i zapytałam ją, dlaczego jej szuka” – mówi dalej siostra Hulyi. – „Byłam zaskoczona, kiedy powiedziała mi, że jest Omera mamą. Potem zabrałam ją ze sobą i śledziłam Yasara, ponieważ uznałam, że jeśli to prawda, Meryem nie ma prawa oszukiwać nas wszystkich. Nie możesz mi teraz nic powiedzieć, ale wiedz, że zawsze jestem z tobą, jako twoje wsparcie i przyjaciółka. Na marginesie, niedługo odejdę. Nie znalazłam jeszcze mieszkania, ale za kilka dni się wyprowadzę”.
„Teraz nie czas na to” – odzywa się Levent, gdy Melis była już przy drzwiach. – „Najpierw rozwiążemy ten problem, a potem poszukamy ci domu”. „Dobrze, jak uważasz”. W tym momencie rozbrzmiewa dzwonek telefonu Leventa. „Cemil, znalazłeś coś?” – pyta mężczyzna, odbierając. „Nie znalazłem nic, co wzbudziłoby we mnie wątpliwości na temat tej kobiety” – odpowiada mąż Ayse. – „Do dzisiaj nie popełniła żadnego wykroczenia. Tak jak powiedziała, nie ma nikogo. Męża straciła dawno temu w jakiejś krwawej awanturze”. „W porządku, Cemil, dziękuję ci.” – Syn Ulviye rozłącza się.
„Levent…” – odzywa się siostra Hulyi, ale mężczyzna przerywa jej: „Melis, możesz zostawić mnie samego?”. „Oczywiście.” – Kobieta wchodzi. Levent wyjmuje list z koperty i zaczyna go czytać: Idę do ciebie, mój synu. Będę tam za kilka dni. Przyjdę, przytulę cię i nigdy więcej się nie rozstaniemy. Nigdy więcej nie doświadczę bólu twojej nieobecności. Ty, moje jedyne dziecko, nie zejdziesz już z kolan swojej mamy. Nigdy cię nie zostawię. Twoja mama, która bardzo za tobą tęskni.
Levent udaje się do salonu, gdzie znajduje się Ulviye. Siada obok niej na sofie i mówi: „Zacząłem myśleć, że może jestem niesprawiedliwy wobec mamy Omera”. „Wiem, synu. Bardzo trudno jest ci podjąć decyzję, ale jeśli mnie zapytasz, uważam, że nie wolno rozdzielać dziecka i matki” – oznajmia kobieta. – „Oboje bardzo przywiązaliśmy się do Omera. On także przywiązał się do tego domu. To rozstanie będzie trudne dla nas wszystkich. Wiem, że jego odejście oznacza także twoje odejście. Znowu odejdziesz, dlatego nie chcę, żeby on odszedł. Ale nie możemy być samolubni, synu. Nie mamy prawa, kiedy chodzi o mamę i jej dziecko”.
„Wygląda na to, że masz rację” – przyznaje Levent. – „Na próżno opóźniamy coś, co musi się stać. Będzie lepiej, jeśli spróbuję przygotować się do jego odejścia. Oczywiście najpierw muszę przygotować Omera. Nie wiem, jak powiem mu, że ma mamę i że musi odejść. Pójdę powoli”. Levent podnosi się z sofy i udaje w stronę schodów. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Mężczyzna otwiera i widzi stojącą przed wejściem Nurgul w towarzystwie policjantów!
„Tutaj trzymają mojego syna, panie oficerze” – oznajmia kobieta. Obok Leventa pojawia się Meryem. „Ta pani twierdzi, że przetrzymujesz tu jej syna” – mówi policjant. – „Czy to prawda?”. „Myślę, że doszło do nieporozumienia” – oznajmia Levent. „Proszę cię, nie rób tego. Pomyśl o Omerze” – mówi Meryem, kierując błagalne spojrzenie na fałszywą mamę. „Przyszłam tutaj, bo o nim myślę” – oświadcza Nurgul. – „Nie chcę ani minuty dłużej być z nim rozdzielona!”.
„Jeśli zabierzesz go w ten sposób, zawsze będzie uważał cię za wroga” – przekonuje córka Durmusa. – „Będzie myślał, że zabrałaś go od jego bliskich. Proszę, spróbuj nas zrozumieć. Jeśli mu wszystko wyjaśnimy i zapoznamy go z tobą, wszystko będzie dużo prostsze. Ze względu na dobro Omera wycofaj swoją skargę, proszę”. Akcja przenosi się do firmy. Dogan podchodzi do biurka Ayse. „Co ty tutaj robisz?” – pyta dziewczyna, podnosząc się. „Nie musisz się bać. Nie chcę cię skrzywdzić” – zapewnia mężczyzna. – „Po prostu chcę pożegnać się z tobą. Odchodzę. Nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Czy nic nie powiesz, Ayse?”.
„Co mam ci powiedzieć?” – pyta córka Safiye. – „Mam nadzieję, że poznasz dziewczynę godną ciebie”. „To się nie stanie, Ayse. Zamknąłem ten rozdział i zapieczętowałem. Tutaj cię zamknąłem.” – Dogan wskazuje ręką na swoje serce. – „Nie chcę, by moje oczy kiedykolwiek spojrzały na inną dziewczynę. Życzę ci wszystkiego najlepszego. Żegnaj”. Dogan wychodzi na korytarz. Widząc nadchodzącego Cemila, chowa się za ścianą, skąd przysłuchuje się jego rozmowie z Ayse.
„Ja już skończyłem. Idziemy?” – pyta Cemil. „Ja też jestem gotowa” – odpowiada Ayse i zakłada torebkę na ramię. „Wiesz, o czym myślałem? Nadal będziemy grać skłóconych przed babcią? Czy może powinniśmy powiedzieć jej, że się pogodziliśmy? Jak myślisz, nabierze podejrzeń?”. „Myślę, że tak”. „Musimy więc kontynuować naszą grę i musimy być bardzo ostrożni, ponieważ nie przestaje nas obserwować”. „Masz rację. Żeby moja mama nie dowiedziała się, że małżeństwo jest fałszywe, musimy grać do końca życia”. Kamera robi zbliżenie na Dogana. „Ich małżeństwo jest fałszywe” – mówi do siebie mężczyzna, a na jego twarzy pojawia się uśmiech.
Akcja wraca do rezydencji. „Proszę, daj nam przynajmniej jeden dzień” – błaga Meryem. „W porządku, ale tylko jeden dzień” – zgadza się Nurgul. – „Do jutra wszystko mu wyjaśnicie”. „W porządku, jeszcze dzisiaj z nim porozmawiamy”. „Wycofuję skargę, oficerze” – fałszywa mama zwraca się do mundurowego. – „Przepraszam, że fatygowałam was aż tutaj”. Funkcjonariusze odchodzą. „Czekam jeszcze tylko jeden dzień” – powtarza Nurgul. – „Dzisiaj zadzwonisz do mnie. Słyszałaś, Meryem?”.
„Tak, nie martw się” – potwierdza córka Durmusa, a fałszywa mama opuszcza rezydencję. Levent bez słowa odchodzi na górę. W następnej scenie Meryem wchodzi do jego pokoju. „Chciałam poprosić, żebyś pozwolił mi porozmawiać z Omerem w związku z jego mamą” – oznajmia dziewczyna. „Czy będziesz w stanie zrobić to bez wymyślania nowych kłamstw?” – pyta brat Bahadira. – „Wiemy, że mówienie prawdy nie jest twoją mocną stroną. Słyszałaś kobietę. Mamy tylko jeden dzień i musimy mądrze go wykorzystać”. „W takim razie powiedz, jak mamy to zrobić”.
„Dzisiaj przygotujemy dla Omera najpiękniejszy dzień w jego życiu” – oznajmia Levent. – „Chcę, żeby dobrze nas zapamiętał. Potem ostrożnie przedstawimy mu sytuację. W najmniej bolesny sposób. Nie mogę pozwolić, żebyś zrobiła to sama”. Meryem wychodzi z pokoju. Levent odbiera telefon od Cemila. „Co słychać? Martwię się o ciebie” – mówi przyjaciel po drugiej stronie. „Dzisiaj rano mama Omera przyprowadziła nam policjantów do drzwi i zażądała, abyśmy oddali jej Omera” – odpowiada syn Ulviye. – „Oto, co się dzieje”.
„Co ty mówisz?” – pyta zdumiony Cemil. – „Zrobiliście to?”. „Nie. Wycofała skargę i dała nam jeszcze jeden dzień. Kiedy o tym myślę, jestem jeszcze bardziej zły na Meryem. Nie bylibyśmy w tej sytuacji, gdyby na samym początku powiedziała nam prawdę”. „Przestań być taki ostry wobec niej. Jestem pewien, że ona też bardzo żałuje”. „Możemy porozmawiać później? Dzisiaj chcę wszystko wyjaśnić Omerowi, więc muszę zebrać się w sobie i zastanowić się, jak to zrobić”. Jak Omer przyjmie wiadomość, że jego mama żyje i chce go zabrać? Czy Dogan zrezygnuje z wyjazdu po tym, jak dowiedział się, że małżeństwo Cemila i Ayse jest fałszywe?