121: Oya, która po włamaniu do jej domu zatrzymała się w domu Cemila, z samego rana zagląda do sypialni małżonków. Widząc, że ci śpią oddzielnie, robi im zdjęcia i mówi w myślach: „Zobaczymy, co powiecie, kiedy maski opadną”. Akcja przenosi się do rezydencji. Bahadir wchodzi do sypialni żony, która teraz jest pusta, gdyż kobieta przebywa w centrum rehabilitacyjnym. Wyciąga z szuflady ich wspólne zdjęcia i rzuca je wszystkie na podłogę. W tym momencie do pokoju wchodzi Asli. „Dobrze, że jesteś” – mówi mężczyzna. – „Możesz spakować rzeczy Hulyi? Nie chcę, żeby zostało tutaj cokolwiek z nią związanego”.
„Oczywiście. Co chcesz, żebym zrobiła z tymi rzeczami?” – pyta pokojówka. „Zrób, co chcesz. Wiem, że mogę poprosić cię o pomoc. Zawsze jesteś po mojej stronie, dziękuję ci.” – Bahadir kładzie rękę na ramieniu dziewczyny, a następnie opuszcza pomieszczenie. Asli podnosi kilka zdjęć, ogląda je i mówi do siebie zadowolona: „Wreszcie całkowicie znikniesz z naszego życia, Hulyo”. Akcja przenosi się do więzienia. Levent pożycza telefon od przyjaciela i udaje się do toalety, skąd dzwoni do Meryem.
Kamera pokazuje Meryem stojącą przed urzędem stanu cywilnego. „Jutro o tej porze będziemy mężem i żoną” – dziewczyna przypomina sobie słowa Tekina. – „Od jutra nie będziesz Meryem Celik, tylko Meryem Avci.” – Nagle rozbrzmiewa dzwonek jej komórki. Odbiera połączenie. – „Halo?”. „To ja” – słyszy po drugiej stronie głos Leventa. – „Jesteś tam? Odpowiedz, nie mam czasu”. „Nic ci nie jest?”. „Nie. Dlaczego nie odpowiadasz na moje telefony, listy? Dlaczego mnie opuściłaś? Powiedz prawdę, muszę wiedzieć. Meryem, jesteś tam? Odpowiedz, proszę cię. Powiedz mi, co się dzieje?”.
„Tak jest lepiej dla nas obojga” – odpowiada Meryem, starając się zachować chłodny, obojętny głos, pomimo cisnących się do jej oczu łez. – „Z czasem i ty to zrozumiesz”. „Dlaczego?” – nie rozumie syn Ulviye. „Nie dzwoń do mnie więcej. Z panem Bogiem.” – Dziewczyna rozłącza się. Po chwili przyjeżdża po nią Tekin i razem odjeżdżają. Akcja przenosi się do firmy. Oya wchodzi do gabinetu Cemila. Siada naprzeciwko niego i mówi: „Przejdę do sedna. Wiem, że twoje małżeństwo z Ayse jest fałszywe. Interesuje mnie powód”.
„Skąd to wzięłaś? Jakie fałszywe małżeństwo?” – Mężczyzna udaje, że nie rozumie, o co chodzi. „Nie rób tego, Cemil. Przynajmniej przede mną tego nie ukrywaj. Wiem, że śpicie oddzielnie. Dlaczego małżonkowie śpią osobno? Ponieważ są na siebie źli lub ich małżeństwo jest tylko formalne”. „Poczekaj chwilę. Czy podglądałaś nas?”. „Nie, przypadkowo zobaczyłam”. „Rozumiem.” – Cemil podnosi się. – „To dlatego do nas przyszłaś. Historia ze złodziejem to kłamstwo”. „Nie wygłupiaj się. Przyszłam, ponieważ naprawdę się bałam. Przypadkowo zobaczyłam, że śpicie osobno”.
„Oya, przestań myśleć, że wszyscy są głupi, a ty jedna mądra” – oświadcza Cemil, wymierzając groźnie palcem w dziewczynę. – „Teraz, kiedy usłyszałaś to, czego chciałaś, możesz odejść.” – Wskazuje na drzwi. Wstrząśnięta Oya odwraca się i opuszcza gabinet. W drzwiach mija się z Ayse. „Co się stało?” – pyta zdziwiona córka Safiye. „Chodź, wyjaśnię ci” – mówi Cemil. Nagle jego telefon zaczyna dzwonić. – „To z więzienia. Słucham?” – odbiera połączenie. „Panie Cemilu, stało się coś ważnego” – mówi mężczyzna po drugiej stronie. – „Musisz natychmiast przyjechać”.
„To nic złego? Czy z Leventem wszystko dobrze?” – pyta zaniepokojony Cemil. „Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej” – pada odpowiedź. – „Zabójca Kudreta Kary oddał się w ręce policji. Porozmawiamy, kiedy przyjedziesz”. Następna scena rozgrywa się w więzieniu. Bahadir i Cemil przekazują Leventowi dobre wieści. Mężczyzna wcale jednak nie wygląda na zachwyconego. Cały czas martwi się chłodnym stosunkiem Meryem do niego.
Melis telefonuje do Meryem. „Mam dla ciebie wspaniałą wiadomość” – oznajmia. – „Levent jutro wychodzi. Jesteś tam? Nie możesz w to uwierzyć, prawda? To niewiarygodne, ale prawdziwe. My też się bardzo cieszymy. To wszystko dzięki twojej pomocy. Gdyby nie ty, nigdy by nie wyszedł. Jesteś świadoma, jak wielkie dobro uczyniłaś dla Leventa i dla tych, którzy go kochają?”. „Nie wiem, co powiedzieć. Bardzo się cieszę” – mówi córka Durmusa. „I my jesteśmy bardzo szczęśliwi. Wiele ci zawdzięczamy. Nie martw się, ta tajemnica zostanie między nami aż do śmierci. Do zobaczenia”.
Melis rozłącza się i mówi do siebie: „To koniec. Dziewczyna poświęciła się. Rzuciła się w ogień dla swojego ukochanego. Dobrze zrobiła. Levent i ja będziemy bardzo szczęśliwi, to na pewno. Mam nadzieję, że i ty będziesz szczęśliwa z Tekinem”. Akcja przeskakuje do wieczora. Meryem jest w domu Durmusa. Siedzi na tapczanie w swoim pokoju i trzyma w rękach swoje wspólne zdjęcie z Leventem. Obok niej na ścianie wisi suknia ślubna.
„Wiem, że mnie nienawidzisz” – mówi do siebie dziewczyna. – „Myślisz, że zostawiłam cię w najgorszym momencie. Kto wie, jak ci się dzisiaj udało do mnie zadzwonić. Ale nie mogłam z tobą rozmawiać, ponieważ bałam się, że powiem ci, jak bardzo cię kocham. Gdybym ci powiedziała, nie mogłabym usiąść jutro przy stole ślubnym. Nie mogłabym oddzielić się od ciebie. Możesz mnie nienawidzić, ważne, że będziesz wolny. Po prostu bądź szczęśliwy. Najbardziej ze wszystkich zasługujesz na to, aby być szczęśliwym. Jeśli będę wiedziała, że czujesz się dobrze, poradzę sobie z rzeczami, które mi się przydarzyły”.
„Zapomnij mnie jak najszybciej” – mówi dalej Meryem. – „Zapomnij mnie i kontynuuj swoje życie. Ja ciebie nigdy nie zapomnę. W moim sercu będzie tylko twoje imię”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Levent żegna się ze swoimi towarzyszami z celi i opuszcza zakład karny. Meryem obserwuje z ukrycia, jak wychodzi przez bramę więzienia, a następnie wita się z Cemilem, Bahadirem i Melis, którzy po niego przyjechali.
Akcja przenosi się do domu Durmusa. Mężczyzna i jego siostra siedzą w pokoju dziennym. Są pełni niepokoju. „Durmusie, co zrobimy?” – pyta Neriman. – „Gdzie ona jest? Chyba nie uciekła?”. „W ostatniej chwili dała nogę” – stwierdza mężczyzna. – „Ach, Meryem! Dlaczego się z nim zaręczyłaś, jeśli nie masz zamiaru za niego wyjść?”. W tym momencie rozlega się pukanie do drzwi. Brat i siostra idą otworzyć. Przed wejściem stoi ubrany w garnitur ślubny Tekin.
„Zawołajcie Meryem” – mówi przybyły. – „Co się dzieje? Dlaczego jesteście tacy?”. „Cóż, bracie Tekinie…” – odzywa się niepewnie Neriman. – „Meryem nie ma”. „Jak to nie ma?”. „Widzieliśmy dziś rano, jak wychodzi”. „Dokąd poszła? Nie powiedziała wam?”. Tekin odchodzi kilka kroków do domu i wybiera numer do swojej narzeczonej. „Meryem, gdzie jesteś?” – pyta. – „Zapomniałaś o swojej obietnicy?”. „Nie martw się, nie zapomniałam” – odpowiada dziewczyna. „W porządku, powiedz, gdzie jesteś. Przyjadę po ciebie”. „Nie ma potrzeby, już idę. Bądź spokojny, dotrzymam obietnicy. Ten ślub odbędzie się dzisiaj”. Czy Meryem zostanie żoną Tekina? Czy Levent dowie się o wszystkim i przerwie ceremonię?