127: Meryem udaje się wydostać z komórki. Następnie przez okno wychodzi na zewnątrz. „Muszę natychmiast zadzwonić do Ayse” – postanawia. – „Muszę jej wszystko powiedzieć.” – Wybiega za bramę. Tymczasem w firmie Tekin informuje Leventa, że wyjeżdża w podróż poślubną z Meryem. „Masz jakieś sugestie, dokąd moglibyśmy się udać?” – pyta zaczepnie. Syn Ulviye nie odpowiada. Łamie ołówek, który trzymał w ręku. Gdy zostaje sam w gabinecie, mówi do siebie: „Wszystko mogło być inaczej, Meryem. Mogliśmy wziąć ślub i stworzyć piękną rodzinę z Omerem. Mogłaś zostać moją żoną. Ale ty odeszłaś i poślubiłaś złego człowieka. Twoja miłość i słowa były kłamstwem”.
„Rana w moim sercu nigdy się nie zagoi” – kontynuuje Levent. – „Oboje mi za to zapłacicie.” – Zaciska z wściekłością pięści. Kamera przenosi się na korytarz, gdzie Melis i Tekin rozmawiają. „Wieczorem przyprowadź Meryem” – mówi kobieta. – „Niech Levent dobrze zobaczy, czyją Meryem jest żoną. Nie może jej bardziej znienawidzić”. „Nie martw się, zrobię to z przyjemnością”. Z gabinetu wychodzi Levent, a Melis od razu do niego podchodzi.
„Szukałam ciebie” – oznajmia siostra Hulyi. – „Czy wyjdziemy dziś wcześniej z powodu kolacji? Moje auto jest u mechanika, dlatego pojadę z tobą”. „Oczywiście” – potwierdza mężczyzna i odchodzi. „Zobaczymy, co zrobisz dziś wieczorem, kiedy zobaczysz Meryem” – mówi do siebie Melis. – „To będzie świetna zabawa”. Tymczasem Meryem dociera do budki telefonicznej. Pożycza kartę od mężczyzny, który korzystał z niej wcześniej, i dzwoni do Ayse. „To ja, Meryem” – mówi do słuchawki. – „Nie rozłącza się, to bardzo ważne. Proszę cię, posłuchaj mnie”.
„Jak mogę z tobą rozmawiać, jakby nic się nie stało?” – pyta Ayse. – „Czy mnie też nie wyrzuciłaś ze swojego życia? Dlaczego teraz do mnie dzwonisz? Życzę ci szczęścia w życiu z Tekinem. Nie dzwoń do mnie więcej”. „Ayse, nie rozłączaj się! Halo, Ayse?” – Po drugiej stronie jest głucha cisza. Córka Safiye już się rozłączyła. – „Gdybyś mnie tylko wysłuchała. Nic nie jest takie, jak się wydaje.” – Meryem odkłada słuchawkę i oddaje mężczyźnie kartę. – „Nie mam innego wyjścia, muszę pójść do Leventa”.
Melis wychodzi z rezydencji. Widzi Leventa, który siedzi na murku wraz z Omerem. „W żaden sposób nie mogę pozbyć się tego dzieciaka” – mówi do siebie kobieta. – „Levent ciągle go pociesza”. Kamera robi zbliżenie na mężczyznę i chłopca. „Omerze, poprosiłeś, żebyśmy przyszli tutaj” – mówi brat Bahadira. – „Nie zamierzasz rozmawiać? Nie powiesz mi, dlaczego płakałeś? Dlaczego to robisz? Czy na to się umawialiśmy? Czy nie obiecaliśmy sobie, że będziemy o wszystkim mówić?”. „Dobrze, ale nie smuć się, kiedy powiem” – mówi Omer, podnosząc głowę.
„Powiedz, nie będę smutny” – zapewnia Levent. „Zawsze robisz się smutny, twoje oczy łzawią. Odkręcasz głowę, ale ja to widzę. Stęskniłem się za siostrą. Czy ona już mnie nie kocha? Czy zapomniała o mnie? Kogo poślubiła? Czy to ktoś, kogo znam?”. W tym momencie przed bramą rezydencji pojawia się Meryem. Melis od razu ją zauważa. Akcja przenosi się do firmy. Oya i Dogan wchodzą do gabinetu Cemila pod jego nieobecność. „Zacząłem podejrzewać, że to wszystko jest grą” – oznajmia mężczyzna. – „Kto wie, czy Ayse naprawdę dała mu pozew o rozwód”.
„Słyszałam ich, ale… Może masz rację, może to był jakiś inny dokument.” – Oyę także ogarniają wątpliwości. – „Kiedy dowiedziała się, że wiem, że ich małżeństwo jest fałszywe, chciała zmienić temat. Na pewno Ayse to wymyśliła”. „Ayse by tego nie zrobiła. To Cemil musi za tym stać. Nieważne, sprawdźmy to”. Oya zabiera się za przeszukiwanie biurka Cemila, a Dogan staje na czatach. „Znalazłam!” – oznajmia dziewczyna, wyciągając umowę rozwodową spośród sterty innych dokumentów. Dogan podchodzi do niej, by na własne oczy zobaczyć pismo. – „Niepotrzebnie się martwiliśmy”.
„Co robicie w moim biurze?” – pyta Cemil, który właśnie wszedł do pomieszczenia. Przestraszeni intruzi odwracają głowy w jego stronę, ale milczą. – „Oya, pytam się ciebie, co robisz tutaj?”. Akcja wraca na teren rezydencji. Omer zauważa stojącą za ogrodzeniem Meryem. „Siostra!” – zakrzykuje i wskazuje palcem na bramę. – „Tam jest!”. Levent patrzy we wskazanym przez chłopca kierunku, ale nikogo nie widzi. „Prawdopodobnie ci się przewidziało” – mówi mężczyzna. – „Nikogo tu nie ma”. „Nie przewidziało mi się! Chodź, zobaczmy!” – Chwyta Leventa za rękę i razem udają się na drogę. Meryem schowała się za pojemnikiem na śmieci i nie widzą jej.
„Czy przyszła, bo stęskniła się za nami?” – pyta Omer, nadal wierząc, że widział siostrę. „Tak, bardzo się za wami stęskniłam” – odpowiada w myślach Meryem, a z jej oczu płyną łzy. – „Chciałam cię przytulić. Proszę, wybaczcie mi”. „Omerze, nie ma tu nikogo” – stwierdza Levent. „Widziałem siostrę. Była tutaj, ale znikła”. „Chodź do domu, zjemy coś, a potem pobawimy się razem. Co ty na to?”. Chłopiec i mężczyzna wracają do rezydencji. Melis wychodzi na drogę i rozgląda się. „Gdzie poszła?” – pyta siebie. – „Dlaczego w ogóle tu przyszła?” – Wyciąga telefon i nawiązuje połączenie z Tekinem. – „Gdzie jesteś?”.
„Co cię to interesuje?” – pyta gangster, który właśnie jest w drodze powrotnej do domu. „Nie przedłużaj. Powiedz mi, gdzie jesteś?”. „Kupiłem kwiaty dla mojej żony i jadę do domu. Powiedz, co się stało?”. „Dasz jej kwiaty, o ile znajdziesz ją z domu”. „Co masz na myśli?”. „Meryem przyszła tutaj. Wyszła i przyszła do drzwi rezydencji. Odważyła się przyjść i zobaczyć Leventa i Omera, kiedy ty drzemałeś. Będzie dobrze, jeśli odpowiednio ją ukarzesz”. „Czy widzieli się nawzajem?”. „Nie, ale to nie znaczy, że nie mogą. Prawdopodobnie ma jakiś plan. Uważaj na swoją kobietę. Nie pozwól, aby wszystko zniszczyła”.
Akcja wraca do firmy. „Oya, dlaczego tak na mnie patrzysz?” – pyta Cemil z coraz większym naciskiem w głosie. – „Odpowiedz, co tutaj robisz! I to z nim!” – Wskazuje na Dogana. „Pan Tekin poprosił o raporty z zeszłego tygodnia” – wyjaśnia dziewczyna. – „Dogan nie mógł ich znaleźć, więc mu pomagam. Dlatego jesteśmy tutaj, nie ma nic innego.” – Przekazuje Doganowi dokument. Gdy ten odchodzi, niby przypadkiem zauważa leżący na biurku wniosek rozwodowy. – „Co to jest? Naprawdę się rozwodzicie?”. „Jaki rozwód? Nie patrz na to” – odpowiada Cemil i zabiera przyjaciółce dokument.
„Nie rozumiem. Znajdują się tam wasze imiona” – zauważa Oya. „Tak, były pewne nieporozumienia, ale rozwiązaliśmy je. Zdałem sobie sprawę, jak bardzo kocham Ayse. Zrozumiałem, że nie mogę bez niej żyć. Wyznam jej to jak najszybciej”. „Naprawdę? Bardzo mnie to cieszy. Mam nadzieję, że Ayse zrezygnuje z rozwodu, kiedy to usłyszy”. Akcja przenosi się do rezydencji. Omer, Levent i Ulviye siedzą w salonie. „Dlaczego siostra do nas nie podeszła?” – pyta chłopiec. – „Czy jest na nas zła? Czy jest zła na mnie?”. „Oczywiście, że nie. Patrzyliśmy, ale nie było tam twojej siostry. Przewidziało ci się, ponieważ bardzo za nią tęsknisz”.
„Czy to było jak sen?” – dopytuje Omer. „Dokładnie tak, jak sen” – potwierdza Levent. – „Kiedy jesteś oddzielony od kogoś, kogo kochasz, bardzo za nim tęsknisz. Kiedy za nim tęsknisz, wydaje ci się, że widzisz go wszędzie. To właśnie przydarzyło się tobie”. Do salonu wchodzi Melis. Omer zeskakuje z kanapy i zwraca się do niej: „Czy możesz zabrać mnie do mojej siostry? Proszę, chodźmy, tak bardzo się za nią stęskniłem”. Levent kieruje na Melis zaskoczone spojrzenie. Oczekuje od niej wyjaśnień. Co kobieta mu powie? Czy Meryem zdąży wrócić do domu przed powrotem Tekina? Jak gangster ukarze ją za to, że wymknęła się i poszła do rezydencji?