131: Asli budzi się wtulona w Bahadira. „Zaspałam!” – mówi, podrywając się do pozycji siedzącej. – „Mam nadzieję, że domownicy jeszcze nie wrócili. Muszę wyjść, zanim przyjdą.” – Kieruje spojrzenie na śpiącego Bahadira. – „To była piękna noc. Jutro zacznie się dla mnie nowe życie”. Dziewczyna podnosi się. Zabiera z podłogi swoją sukienkę i buty. Nagle rozlega się odgłos pukania. Asli przytula się do ściany za drzwiami. Do środka wchodzi Ulviye. Nie widzi służącej, gdyż ta znajduje się za otwartymi drzwiami.

„Ach, duszo moja” – wzdycha pani Metehanoglu, pochylając się nad synem. Nakrywa go kocem. – „Ty i twój brat tyle wycierpieliście w ostatnich dniach. Obaj przeszliście trudny egzamin. Serce mi pęka, kiedy cię widzę. Ale wszystko minie. Razem przejdziemy przez te problemy”. Ulviye opuszcza pokój, a Asli z ulgą wypuszcza powietrze. Podnosi wisiorek, który upadł jej na podłogę, a którego mama Bahadira szczęśliwie dla niej nie zauważyła. „Kochanie, twoja mama jest bardzo smutna z twojego powodu” – mówi do śpiącego mężczyzny. – „Gdyby tylko wiedziała, jak bardzo jesteś szczęśliwy. Jutro będzie cudowny dzień dla nas obojga”.

Akcja przenosi się do domu Cemila. Mężczyzna jeszcze nie śpi, nadal wpatrzony w ekran komputera. „Powinniśmy pojechać do Paryża czy do Lizbony?” – rozważa. – „Otoczenie musi być piękne. W Paryżu jest tłoczno, ale jest pięknie. W Lizbonie z kolei noce są piękne”. W tym momencie Ayse odzywa się przez sen: „Nie, proszę cię… Nie możesz odejść…”. „Ayse, spokojnie” – mówi Cemil i pochyla się nad żoną. Ta wybudza się nagle i przytula do niego.

„Miałam brzydki sen” – tłumaczy dziewczyna, zawstydzona swoją spontaniczną reakcją. – „Przepraszam, ciebie też przestraszyłam. Co robisz?” – Wskazuje na laptop. „Szukam czegoś. Mam nadzieję, że znajdę to wkrótce”. „Dobrej nocy.” – Ayse przytula głowę do poduszki i od razu zasypia. „Dobranoc, skarbie” – mówi w myślach Cemil. – „Musimy jak najszybciej przeprowadzić się do miejsca, w którym Ayse będzie spokojna. Nowy dom oznacza nowe życie. Tak, to dobry pomysł”.

Akcja przenosi się do firmy, gdzie nadal trwa kolacja biznesowa. Vedat jest pod wrażeniem projektu, jaki na szybko naszkicowała Meryem. „Pani Meryem, mam dla ciebie jedną propozycję” – oznajmia. – „Przed chwilą wykonałaś znakomitą pracę. Teraz wysłuchałem tego, co mówisz o materiałach. Myślę, że odniesiesz duży sukces, jeśli dam ci szansę. Czy chcesz z nami współpracować?”. Uczestniczy kolacji wymieniają się spojrzeniami i milczą. W końcu głos zabiera Melis: „Panie Vedacie, Meryem nie ma doświadczenia. Nie wydaje mi się, by pasowała do zespołu”.

„Pracujemy z dobrymi projektantami” – mówi Levent, któremu perspektywa współpracy z Meryem także się nie podoba. – „To skomplikowane, by ktoś nowy dołączył do zespołu. A nawet jeśli, to zajmie dużo czasu. Nie możemy tak ryzykować”. „Levencie, podoba mi się praca Meryem” – oznajmia Vedat. – „Ale prawdziwym powodem, dla którego nalegam, jest Arturo. Niedawno wysłałem mu pracę, a przed chwilą powiedział, że bardzo mu się podoba i że chce włączyć tę osobę do projektu. Arturo to bardzo szanowana osoba, zawsze dostaje to, czego chce. Tutaj nasza opinia jest tak naprawdę nieważna. Jeśli pani Meryem nie odmówi, nie mamy nad czym debatować. Co powiesz, pani Meryem, będziesz z nami pracować?”.

„Co mam teraz powiedzieć?” – pyta w myślach dziewczyna. – „Jeśli się zgodzę, Tekin będzie wściekły. Jeszcze bardziej będzie chciał skrzywdzić Leventa. Zdecydowanie Levent także mnie tu nie chce. Jeśli zaś odmówię, holding znajdzie się w trudnej sytuacji. Off…”. „Co jeśli się zgodzi?” – pyta w myślach Levent. – „Jak wytrzymam, widząc ją ciągle z Tekinem?”. „Panie Tekinie, czy nie przekona pan swojej żony?” – pyta Vedat. „Panie Vedacie, uszanuję decyzję mojej żony” – oznajmia gangster. – „Będzie tak, jak ona powie”. „W takim razie zróbmy tak. Myślę, że ta oferta zaskoczyła panią Meryem. Będzie dobrze, jeśli damy jej trochę czasu do namysłu. Pani Meryem, jeśli przyjdziesz jutro na spotkanie, uznam, że przyjęłaś ofertę”.

W następnej scenie Melis i Levent wracają do rezydencji. Kobieta udaje się na górę, gdzie na korytarzu spotyka Asli. Tym razem nie jest to sen służącej. „Co tutaj robisz? Skąd wracasz?” – docieka zaintrygowana Melis. „Byłam u Omera” – wyjaśnia Asli. – „Ponieważ nie było pana Leventa, chciałam być przy nim. Nieważne, jest późno, pójdę już. Dobrej nocy.” – Dziewczyna odchodzi. Tymczasem Meryem i Tekin przyjeżdżają do domu. „Zapytałem cię w samochodzie, ale nie odpowiedziałaś mi” – mówi gangster. – „Powiedz teraz. Dlaczego nie przyjęłaś oferty Vedata? Nigdzie nie pójdziesz, dopóki mi nie odpowiesz!”.

„Nie ma powodu” – odpowiada niepewnie Meryem. „Nie ma powodu? Ta decyzja nie ma związku z Leventem, czy tak? Myślisz, że nie widziałem, jak na niego patrzyłaś? Doprowadza cię do szaleństwa, gdy jesteście blisko, a nie możesz z nim być, ponieważ nadal go kochasz! Odpowiedz mi! Czy nadal go kochasz?! Nie milcz! Pokochasz mnie! Poczekam, aż mnie pokochasz!”. Córka Durmusa odchodzi do sypialni. Tekin udaje się za nią, ale zatrzymuje się przed drzwiami. „Masz jeszcze trochę czasu” – mówi w myślach. – „Nie chcę wszystkiego zepsuć. Nie zabiorę ci szansy, byś mnie pokochała”.

Melis wchodzi do swojego pokoju. Wyciąga z torebki karteczkę, którą podczas kolacji przekazała jej Meryem. „Nigdy się nie uspokoisz, Tekinie?” – pyta siebie. Następnie nawiązuje z kimś połączenie. – „Pilnie cię potrzebuję. Powiadomię cię przez wiadomość, co musisz zrobić. Kiedy skończysz, pieniądze będą na twoim rachunku. – „Rozłącza się, siada w fotelu i mówi: „Meryem, dalej poświęcaj się dla człowieka, którego kochasz. Niestety Levent nie dowie się o tym. Mam nadzieję, że nie zaakceptujesz oferty pracy w firmie. Jeśli to zrobisz, ja cię stamtąd wyrzucę. Spróbujesz wziąć moją pracę i mojego mężczyznę, wtedy ja skończę to, co zaczęłam!”. Co zrobi Meryem? Czy przyjmie ofertę Vedata?

Podobne wpisy