38: Wstaje nowy dzień. Levent wchodzi do kuchni, gdzie znajduje się Meryem. „Dzień dobry” – mówi służąca. „Ustalmy jedno” – mówi mężczyzna bez odpowiedzenia na przywitanie. – „Pozwoliłem ci, żebyś nocowała w rezydencji, ale nie w pokoju Omera”. „Wybacz mi, ale Omer…” – odzywa się córka Durmusa, ale mężczyzna natychmiast wchodzi jej w słowo: „Zatem wysłuchasz mnie raz jeszcze. Nie chcę nawet, żebyś leżała obok niego, słyszysz mnie?”. „Omer poprosił mnie, żebym położyła się obok niego. Zawsze tak zasypiał. Ja opowiadałam mu bajki, a on zasypiał”. „To nie jest usprawiedliwienie”. „Powiedziałam, że mnie poprosił. Wydaje się, że przestraszył się czegoś w ostatnich dniach”.
„Świetnie, używasz wymówek! Brawo!” – grzmi Levent. „Wymówek?” – nie rozumie Meryem. „Tak. Nie chcę dłużej o tym dyskutować. Powiedziałem, co miałem do powiedzenia. Nie możesz więcej spać obok Omera. Nie każ mi tego powtarzać, to ostatnie ostrzeżenie”. Kamera robi zbliżenie na stojącą przy wejściu do kuchni Melis. Kobieta uśmiecha się szeroko, słysząc, jak Levent ruga dziewczynę, którą uważa za swoją rywalkę. Kamera przenosi się do pokoju Hulyi. Kobieta chodzi po pokoju z telefon przy uchu. „Odbierz, panie Kudrecie!” – mówi zdenerwowana do słuchawki. Gdy mężczyzna odrzuca jej połączenie, dzwoni po raz kolejny. Tym razem Kudret odbiera.
„Kim jesteś, żeby odrzucać moje połączenia?!” – krzyczy na cały głos Hulya. Nie wie, że na korytarzu znajduje się jej siostra i wszystko słyszy. – „Jak po tym wszystkim możesz być nadal zarozumiały?! Znowu ci się nie udało! Do tego zdali sobie sprawę, że ktoś majstrował przy hamulcach! Jesteś świadomy, że wpakowałeś nas w kłopoty? Powiedz mi, gdzie teraz jesteś? Dobrze, idę!”. Akcja przenosi się do baraku. Tekin stroi się przed lustrem i obficie spryskuje perfumami. Do pomieszczenia wchodzi Dogan. „Jesteś jak prawdziwy model, bracie” – chwali pracownik.
„Muszę tak wyglądać” – odpowiada Tekin. – „Dzisiaj jest ważny dzień”. „Dlaczego, bracie? Co się stało?”. „Od dzisiaj będę miał swój własny gabinet w firmie Metehanoglu, a nawet swojego asystenta”. „Mówisz poważnie, bracie?” – pyta nagle podekscytowany Dogan. – „Mógłbym pójść z tobą i zostać twoim asystentem. Co o tym myślisz?”. „Nie dzisiaj, Dogan. Innym razem”. „Bracie, jestem naprawdę ciekawy. Zabierz mnie ze sobą”. „Dogan, nie dzisiaj. Gdyby nie my, te dzieciaki zrujnowałaby tutaj wszystko. Neriman nie poradzi sobie z nimi sama”.
„Dobrze, bracie…” – Dogan nagle posmutniał, jakby całe życie z niego uszło. Gdy jego szef wychodzi, mówi do siebie: „Wobec tego nie będę mógł zobaczyć się z Ayse. Jakiego ja mam pecha!”. Akcja wraca do rezydencji. Gotowa do wyjścia Melis obserwuje, jak jej siostra wsiada do samochodu. „Jeśli okaże się, że mam rację i naprawdę zastawiłaś pułapkę na Leventa, nie będę twoją siostrą, ale diabłem, którego nie będziesz mogła się pozbyć. Przysięgam, że cię zniszczę, siostro!”. Gdy Hulya odjeżdża, Melis szybko wsiada do swojego samochodu i rusza za nią.
Akcja przenosi się do firmy. Cemil odbiera telefon od swojej mamy. „Jestem zachwycona swoją synową” – oznajmia kobieta po drugiej stronie. – „Dziewczyna wygląda naprawdę pięknie, ale wiesz, że jest dużo fotogenicznych ludzi, którzy ładnie wychodzą na zdjęciach. Mówię to po to, by zapytać, czy w rzeczywistości też jest taka piękna?”. „Oczywiście, że jest, mamusiu” – potwierdza Cemil. – „W rzeczywistości jest jeszcze piękniejsza”. „Zatem pasuje do mojego pięknego syna. Słuchaj, daj mi jej numer, żebym mogła z nią trochę porozmawiać”. „Porozmawiać?” – W głos mężczyzny wkrada się niepewność. – „Mamo, nie możesz, to nie jest właściwe”.
„Co w tym niewłaściwego?” – nie rozumie mama. – „Wystarczy, że posłucham jej przez minutkę. Nie zajmę jej dużo czasu, wiem, że ma pracę”. „Mamusiu, naprawdę uważam, że to nie ma sensu”. „W takim razie zadzwoń do mnie, kiedy będzie obok ciebie, i daj mi ją do telefonu. Znajdź jakąś wymówkę, dobrze?”. „Dobrze, mamusiu, tak zrobimy. Teraz muszę wrócić do pracy, porozmawiamy później.” – Prawnik rozłącza się. – „Och, i co mam teraz zrobić?”.
Zakłopotany Cemil udaje się do Ayse. „Wszystko dobrze?” – pyta dziewczyna. „Nie, Ayse. W ogóle nie jest dobrze”. „O Boże, co się stało? Coś złego?”. „Pamiętasz, jak wysłaliśmy zdjęcie mojej mamie?”. „Tak. Zrozumiała, że jestem fałszywą dziewczyną, prawda?”. „Nie i nalega na rozmowę”. „Co masz na myśli?”. „Nie ma tu nic niejasnego. Nalega na rozmowę ze swoją przyszłą synową”. „Naprawdę?” – Na twarzy dziewczyny pojawia się wyraz ekscytacji. Szybko jednak zdaje sobie sprawę, że nie powinna pokazywać takich emocji. – „To znaczy… Jak coś takiego jest możliwe?”.
„No właśnie, to samo jej powiedziałem, ale nie udało mi się jej przekonać” – oznajmia Cemil. – „Nalega na rozmowę z tobą. Wiem, że proszę o wiele i że nie mam do tego prawa, ale…”. „W porządku, porozmawiam z nią” – zgadza się momentalnie Ayse. „Naprawdę powiedziałaś, że z nią porozmawiasz?” – Mężczyzna jest zaskoczony reakcją swojej asystentki. – „Czy to ja źle usłyszałem?”. „Dobrze usłyszałeś. Skoro zaczęliśmy tę grę, musimy ją kontynuować, prawda?”. „Dobrze, w takim razie nie ma problemu. Czy mam do niej zadzwonić?”. „Tak, zadzwoń”.
Po chwili Ayse rozmawia już z mamą Cemila. „Tak, ja też chciałam, żebyśmy jak najszybciej się poznały” – mówi do słuchawki. – „Cóż, oczywiście, że czasami mnie zasmuci, ale to normalne w związkach, prawda? W porządku, ciociu Turkan, zadzwonię do ciebie później. Bardzo cię kocham”. „To nie zadziałało” – mówi Cemil, gdy dziewczyna oddaje mu telefon. – „Dwie minuty wystarczyły, byście ponarzekały na mnie, jak prawdziwa teściowa z synową”. „Przepraszam, wygląda na to, że trochę się zagalopowałam. Wiesz, że dziewczyny często się skarżą na mężczyzn, dlatego tak powiedziałam. Żeby być bardziej wiarygodną. Muszę iść do księgowości”. Zmieszana Ayse wstaje od biurka i odchodzi.
Hulya wchodzi na zaniedbane podwórko, następnie do garażu, gdzie znajduje się Kudret. Melis zatrzymuje się przy furtce, skąd podsłuchuje rozmowę swojej siostry. „Nie mogłeś znaleźć lepszego miejsca?” – pyta żona Bahadira. „To ty chciałaś się spotkać w bezpiecznym, spokojnym miejscu” – stwierdza drab. – „Poza tym to nie są spotkania miłosne, przypominam ci”. „Zostaw teraz te opowieści. Raport z wypadku został sporządzony. Wyszło na jaw, że ktoś majstrował przy hamulcach”. „Mój Boże, nie do wiary! Kto mógł zrobić coś takiego?”. „Przestań gadać bzdury i mnie posłuchaj. Jeśli wyjdzie na jaw, że jesteśmy w to zamieszani…”.
„To co wtedy?” – pyta Kudret. – „Jeśli okaże się, że jestem w to zamieszany, tobie nic się nie stanie, nie martw się. Posiedzę kilka miesięcy i wyjdę. Ale wyjdzie na jaw, że ty też jesteś w to zaangażowana”. „Wkurzasz się na mnie z powodu swojej niekompetencji, tak? Przestań gadać głupoty i nie denerwuj mnie!”. „Głupoty? Czy prosiłem cię o coś? Nie, to ty mnie znalazłaś! Ty jesteś tą, która kazała mi zabić Leventa Metehanoglu!”. Kamera robi zbliżenie na twarz Melis, wyrażającą szok i niedowierzanie.
„Ale Levent nie jest martwy!” – grzmi Hulya. „Nie, i co teraz mogę zrobić?” – pyta zbir. – „Zrobiłem nawet więcej niż mogłem, moja droga. Myślałaś, że to nie wyjdzie? Myślałaś, że nikt się nie dowie, tak? Co myślałaś?”. „Niech cię szlag! Mnie też, że tobie zaufałam!”. Kamera ponownie pokazuje Melis. „Jak mogłaś to zrobić, siostro?” – pyta siebie kobieta. – „Jak mogłaś tak bardzo upaść na głowę?”. Akcja przenosi się do rezydencji. Asli zakrada się do gabinetu Leventa i wykrada z jego biurka teczkę z raportem o Tekinie. Gdy mężczyzna odkrywa, że dokumenty zniknęły, jest przekonany, że stoi za tym Meryem.
Syn Ulviye dzwoni do Cemila. „Okazało się, że miałem rację, przyjacielu” – oznajmia. – „Tak, mówię o Meryem. Wzięła akta. Meryem i Tekin współpracują ze sobą. Czy jej współpracownik przyszedł do firmy? Poprosił o raporty? Nieważne, wkrótce im obojgu pokażę. Do zobaczenia”. Tymczasem Hulya wraca do rezydencji. Gdy wchodzi do swojego pokoju, czeka już tam na nią jej siostra. „Co tutaj robisz?” – pyta oschle żona Bahadira. „Czekam na ciebie, moja droga siostro” – odpowiada Melis. – „A może powinnam nazywać cię siostrą bez sumienia?”.
„Co to teraz ma znaczyć?” – nie rozumie Hulya. „Możesz mi powiedzieć, co to jest?” – Melis pokazuje siostrze strzępy porwanego raportu z wypadku. „Wiem o tym raporcie. Ktoś grzebał przy hamulcach samochodu Leventa”. „Och, więc wiesz? A wiesz, kto to zrobił? Lub kto zlecił zrobienie tego?”. „Co to za bzdury? Skąd miałabym wiedzieć, kto to zrobił?”. „Więc wyjaśnij mi to.” – Melis podnosi się. – „Co ten raport robił w twoim koszu na śmieci?”. „Był tam?” – Hulya udaje zdziwienie. – „Bahadir przywiózł go z pracy. Widocznie to on…”.
„Siostro, nie męcz się na próżno! Widziałam wszystko!” – oświadcza Melis. – „Widziałam, że wzięłaś raport z biurka Leventa. Teraz odpowiedz mi, dlaczego próbujesz zabić Leventa?”. „Oszalałaś? To nie jest prawda!”. „Jesteś osobą, która próbuje zabić drugiego człowieka dla swoich chorych ambicji, które cię oślepiły, a mi mówisz, że to ja jestem szalona? Nie możesz uciec, moja droga siostro. Dopóki nie powiesz mi, dlaczego próbujesz zabić Leventa, nigdzie nie uciekniesz!”. „Uważaj na swój język, Melis, i puść moją rękę! Nie słyszysz, co mówisz, z powodu swojej bezsensownej miłości do niego!”.
„Wiem bardzo dobrze, co mówię, i wiem, co ty próbujesz zrobić” – oświadcza Melis. – „Widziałam to na własne oczy. Dlatego odpowiedz mi, dlaczego próbujesz zabić Leventa?”. „Wyjdź stąd, bezwstydnico!” – rozkazuje żona Bahadira. – „Wygląda na to, że zapomniałaś, kto cię wykształcił i przelewał pieniądze na twoje konta bankowe!”. „Dobrze, skoro nie chcesz mi powiedzieć, powiesz zatem Leventowi.” – Melis zabiera porwany raport i wychodzi z pokoju. Udaje się na dół, gdzie w salonie znajduje Leventa.
„Co się dzieje, Melis?” – pyta mężczyzna, zauważając napięcie u kobiety. – „Dlaczego jesteś taka?”. „Musimy porozmawiać” – oznajmia Melis. „Nie rozumiem. O czym musimy porozmawiać?”. W tym momencie do salonu wchodzi Hulya. Błagającym spojrzeniem daje siostrze znać, by niczego nie mówiła. Melis jednak nie zamierza się zatrzymać. „O mojej siostrze” – odpowiada. – „Jestem pewna, że bardzo zainteresuje cię to, co usłyszysz”. „Słucham cię, Melis. Co chcesz mi powiedzieć o swojej siostrze? Powiesz mi to w końcu?”.
„Melis, moja droga siostro” – odzywa się Hulya, by ratować sytuację. – „Widzisz, nawet Leventa teraz zmartwiłaś. Czy nie powiedziałam ci, że nic mi nie jest? Po co teraz o tym mówić? Nie chcę wracać do firmy. Levent z pewnością ma powód, że podjął taką decyzję”. „Więc o to chodzi?” – pyta mężczyzna, wyraźnie znudzony tym tematem. „Tak, o to” – potwierdza żona Bahadira. „Źle to zrozumiałam, mój drogi Levencie” – oznajmia Melis, przystając na grę siostry. Myślałam, że ciężko jest jej być w domu, ale wygląda na to, że ma się dobrze”. „Jeśli problem został rozwiązany, pozwólcie, że pójdę.” – Mężczyzna opuszcza salon.
„O jakich bzdurach mówisz?” – Hulya kieruje na siostrę złowrogie spojrzenie. „Co ty myślisz, że robisz?” – pyta Melis, patrząc tak samo złowrogo. – „Czy jesteś całkowicie szalona, że próbujesz go zabić?”. „Zamknij się, ktoś może nas usłyszeć”. „Ostatni raz cię ostrzegam, moja siostro. Jeśli raz jeszcze ośmielisz się skrzywdzić Leventa, natychmiast wyślę cię do więzienia, rozumiesz? Teraz zadzwoń do swojego niekompetentnego człowieka i powiedz mu, że rezygnujesz z planu”. „Mojego niekompetentnego człowieka?”. „Tak. Chyba nazywa się Kudret, czyż nie? Ten, którego namówiłaś do uszkodzenia hamulców w samochodzie”.
„Wszystko wiem, siostro” – kontynuuje Melis. – „Albo od razu do niego zadzwonisz, albo ja od razu zadzwonię na policję. Uwierz mi, że to zrobię”. „Sprzedaż swoją siostrę z powodu człowieka, który cię nie kocha i którego w ogóle nie obchodzisz?” – pyta Hulya. „Tak” – potwierdza Melis z niewzruszoną miną. W następnej scenie obie są w pokoju Hulyi. Żona Bahadira wybiera numer do draba, ale w słuchawce słychać tylko kolejne sygnały połączenia.
„Widzisz, jakbym próbowała, nie da się do niego dobić” – mówi Hulya i nagle połączenie zostaje odebrane. „Chciałem właśnie do ciebie zadzwonić” – oznajmia Kudret po drugiej stronie. – „Wymyśliłem świetny plan, dzięki któremu na pewno skończymy z Metehanoglu. Tym razem na pewno się uda”. „Powiedz mu szybko, że zrezygnowałaś” – rozkazuje szeptem Melis. „Nic nie zrobisz, Kudret. Poddałam się” – oznajmia Hulya. „Co? Jak to?” – pyta zaskoczony drab. – „Więc pozwolimy mu żyć? Dobrze zrozumiałem?”. „Powiedziałam ci, że się poddałam. To koniec”.
„Naprawdę dałem z siebie wszystko, żeby umarł” – zarzeka się Kudret. – „Ten człowiek ma dziewięć żyć jak kot. Jeśli zamierzasz zatrudnićk kogoś innego…”. „Nie, nie chodzi o nikogo innego. Po prostu zrezygnowałam z tego” – oznajmia Hulya i rozłącza się. Kieruje wzrok na siostrę i pyta: „Dostałaś to, czego chciałaś?”. „Ten człowiek powiedział, że Levent ma dziewięć żyć. Ile już razy próbowaliście go zabić?”. „Opuścił ten dom i zniknął z naszego życia. Wszystko było dobrze, dopóki nie pojawili się tutaj Meryem i jej zasmarkany brat. Gdyby nie oni, wszyscy żylibyśmy swoim życiem! Oni są winni wszystkiego!”.
„Nie szukaj żadnej wymówki, siostro” – mówi stanowczo Melis. – „Od teraz moje oczy patrzą na ciebie. Jeśli spróbujesz coś zrobić Leventowi, zniszczę cię. Uważaj na swoje kroki”. Młodsza z sióstr opuszcza pokój. „Niech to szlag!” – przeklina Hulya, zrzucając kosmetyki ze swojej toaletki. Czy posłucha się siostry i zrezygnuje z kolejnych prób skrzywdzenia Leventa? Czy wręcz przeciwnie, postanowi pozbyć się i jej, i jego?