74: Safiye, Ayse i jej ciotka siedzą w pokoju dziennym. „Ciociu, przysięgam, że to kłamstwo” – zarzeka się dziewczyna. – „Bóg mi świadkiem, nie okłamuję cię”. „Dziewczyna mówi, że to nieprawda, a co ty na to powiesz, Safiye?” – pyta przybyła. „Czy to teraz ważne, co ja myślę, siostro Nurten? Plotki rozprzestrzeniły się już, to koniec”. „I co będzie teraz? Zdajesz sobie sprawę, co się stanie, jeśli mój brat się dowie? Na pewno się dowie, Safiye. Plotki szybko się roznoszą. Od razu przyjedzie, zabierze Ayse, zamknie ją w domu i więcej nie wypuści na światło dzienne”.
„Nie mogę iść do taty, mamo” – mówi przerażona dziewczyna. „Siostro Nurten, prędzej umrę, niż pozwolę, żeby jej ojciec robił jej to, co mi zrobił” – oświadcza Safiye. – „Wiesz wszystko, przez co przeszłam. Pobił mnie na śmierć, rany na moim ciele nie zagoiły się do tej pory”. „Komu to mówisz, Safiye? Jakbym nie była świadkiem tego wszystkiego. Ja też nie chcę, żeby tu przyszedł, ale nie wiem, co zrobi, kiedy się dowie”. Akcja przenosi się do rezydencji. Levent siedzi samotnie na tarasie. Meryem przynosi mu kawę. Gdy chce odejść, mężczyzna podnosi się nagle i mówi: „Nie odchodź. Chcę o czymś z tobą porozmawiać. Możesz usiąść, proszę?”.
Dziewczyna zajmuje miejsce na fotelu. „Właściwie zamierzałem porozmawiać z tobą o tym później” – oznajmia Levent. – „Ale kiedy dzisiaj tak nagle wyjechałaś i zostawiłaś mnie, przestraszyłem się, że więcej cię nie zobaczę. Kiedy niespodziewanie wróciłaś, postanowiłem, że powiem to od razu. Myślę, że najwyższy czas powiedzieć ci o pewnych rzeczach. Ja…”. W tym momencie na taras wychodzi Melis. „Przepraszam, nie przeszkadzam wam?” – pyta siostra Hulyi. „Nie przeszkadzasz” – odpowiada brat Bahadira bardziej z grzeczności, niż chęci prowadzenia dyskusji z Melis. „Chciałam porozmawiać z tobą o nowej stylistce”.
„Porozmawiamy później” – oznajmia Meryem i odchodzi. Melis zajmuje jej miejsce w fotelu i pyta: „O czym ty i Meryem rozmawialiście?”. „Nieważne, dokończymy rozmowę później”. Akcja wraca do domu Safiye. Ayse siedzi na łóżku w swoim pokoju i płacze. Cemil nieustannie dzwoni na jej telefon. „Proszę, nie dzwoń ponownie. Nie mogę odpowiedzieć” – mówi do siebie dziewczyna i wysyła przełożonemu SMS: „W tej chwili nie jestem wolna, przepraszam. Myślę, że jutro nie będę mogła przyjść do pracy, jestem trochę chora”.
Akcja przenosi się do domu Durmusa. Dogan i Neriman siedzą w pokoju dziennym. „Dobrze słyszałeś, Doganie” – mówi kobieta. – „Jeśli jej ojciec dowie się o tych plotkach, przyjedzie po nią i zabierze ją ze sobą do Niemiec”. „Och, co teraz zrobię?” – Załamuje ręce Dogan. – „Jeśli Ayse odejdzie, ja też nie będę mógł tutaj zostać. Nie będę w stanie oddychać. Nie patrz na mnie tak, powiedz coś! Czy nie istnieje żadne wyjście?”.
„W rzeczywistości istnieje” – oznajmia Neriman. – „Jej ciotka powiedziała, że jeśli znajdziemy narzeczonego dla Ayse, ojciec nie przyjedzie po nią”. „Mówisz poważne?” – Dogan robi wielkie oczy, snując w myślach wizję wspólnej przyszłości z Ayse. – „Neros, muszę coś zrobić. I to tak szybko, jak to możliwe”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Dogan z ukrycia obserwuje dom Ayse. Gdy Safiye wychodzi z domu, mężczyzna od razu udaje się do drzwi. „Płakałaś?” – pyta, przyglądając się twarzy Ayse, która mu otworzyła.
„Czego chcesz, Dogan?” – pyta dziewczyna. „Chcę, żebyś została tutaj. Nie ma mowy, żebyś wyjechała do Niemiec. Jeśli wyjdziesz za mąż, twój ojciec nie zabierze cię stąd. Ja się z tobą ożenię i zrobię dla ciebie wszystko, co mogę, Ayse. Po prostu zgódź się i od razu możemy wziąć ślub w gminie”. „Nie ma mowy! Zapomnij o tym, a ja udam, że nic takiego nie powiedziałeś.” – Ayse zamyka drzwi. Akcja przenosi się do rezydencji. Levent staje przed Meryem na korytarzu.
„Przepraszam za ostatnią noc” – mówi dziewczyna. – „Byłam bardzo zmęczona i od razu zasnęłam”. „Wiem, nieważne” – odpowiada Levent. „Zabiorę Omera na śniadanie.” – Meryem chce odejść, ale mężczyzna ją zatrzymuje. „Muszę cię o coś zapytać, nie mogę dłużej czekać. Dlaczego wróciłaś? Czy tylko z powodu Omera? Może był jeszcze jakiś powód? Czy nic nie powiesz?”. Dziewczyna zaciska usta i przełyka ślinę, jakby głos uwiązł jej w gardle.
„Oczekuję na odpowiedź, Meryem” – kontynuuje syn Ulviye. – „To dla mnie bardzo ważne. Meryem, ja…”. W tym momencie na korytarzu pojawia się Asli, która już dłuższą chwilę przysłuchiwała się rozmowie. „Śniadanie jest gotowe, panie Levencie” – oznajmia służąca. „Przepraszam, pomogę w serwowaniu”. Córka Durmusa odchodzi, a tuż za nią Levent. „Co znowu kombinujesz, wiedźmo Meryem?” – mówi do siebie Asli. – „Poczekaj, niech tylko pani Melis się o tym dowie”.
Melis jest w gabinecie Tekina. „Gdyby twój plan był dobry, Meryem byłaby teraz obok mnie” – stwierdza mężczyzna. – „Nie waż się więcej pojawiać przede mną z takim głupim planem”. „Co ty mówisz? Jaki ja mam z tym związek?” – nie rozumie siostra Hulyi. – „Ta dziewczyna jest jak bumerang, nie znika poza zasięg naszego wzroku”. „Dlaczego wróciła?”. „Jak to dlaczego? Nie mogła zostawić swojego Omera. Wszystko kręci się wokół tego bachora. Omer jest jej najlepszą wymówką, dzięki której może być blisko Leventa. Ale zarazem Omer jest naszą największą szansą, by pozbyć się Meryem”.
„Jak to?” – tym razem to Tekin nie rozumie. „Omer jest jej najsłabszym punktem. Gdzie jest on, tam jest i ona, prawda?”. „Tak jest, oczywiście. Teraz rozumiem, pani Melis”. Tymczasem Nurten ponownie przychodzi do domu Safiye. Obie panie siadają na wersalkach w pokoju dziennym. „Sen dziś do mnie nie przyszedł, Safiye” – oznajmia przybyła. – „Przekręcałam się z boku na bok, przez całą noc nie zmrużyłam oczu”. „Ja tak samo. I Ayse płakała do rana”. W tym momencie dziewczyna wychodzi ze swojego pokoju. „Dzień dobry, ciociu” – mówi i siada obok kobiety.
„Nie rozwiążesz tego płaczem” – stwierdza Nurten. – „Mój brat wkrótce się dowie i jedynym ratunkiem dla ciebie jest ślub. Tylko w ten sposób możemy go powstrzymać przed zabraniem cię do Niemiec”. „Ayse, córko, słyszysz, co powiedziała twoja ciocia. Wszystko, co musisz zrobić, to wziąć ślub. Powiedz otwarcie, z kim się spotykasz, abyśmy mogli ładnie wydać cię za mąż. W ten sposób plama na twoim imieniu zmyje się i nie będziesz musiała wyjeżdżać do Niemiec”. „Dlaczego nic nie mówisz, Ayse? Później będziesz żałować swojego milczenia”.
Rozbrzmiewa dzwonek telefonu domowego. Safiye podnosi słuchawkę. „Doszły do mnie jakieś plotki” – oznajmia mężczyzna po drugiej stronie. – „Podobno nasza córka prowadza się z nieznajomymi mężczyznami. Jak wychowujesz naszą córkę, że skręciła na złą drogę?!”. „Dobrze, rozumiem, nie krzycz…” – Safiye odkłada słuchawkę, a do jej oczu napływają łzy. „Kto to był, mamo?” – pyta Ayse. – „Czy przekazał złe wieści?”. „Twój ojciec. Dowiedział się już wszystkiego”. „To wcale nie jest dobre, Safiye” – mówi Nurten z głębokim przejęciem.
Neriman wraca z zakupów. Na drodze spotyka Dogana, który opiera się o barierkę i wpatruje bez celu w jeden punkt. „Co zrobiłeś? Rozmawiałeś z Ayse?” – pyta kobieta. „Jak mogłem nie rozmawiać, Neros? Powiedziałem, że chcę jej pomóc i wziąć z nią ślub, ale nie chce o tym słyszeć”. „Zapukałeś do niewłaściwych drzwi, synu. To niewłaściwe prosić samą dziewczynę. Pójdź do Safiye, powiedz, że chcesz poślubić jej córkę i poproś o zgodę. Tak bardzo boi się swojego męża z Niemiec, że nawet tobie da rękę Ayse”.
„Nawet mnie?” – pyta Dogan. „Och, tak tylko się mówi” – tłumaczy Neriman. – „Jakby Ayse mogła znaleźć lepszego narzeczonego od ciebie. Masz wzrost, postawę i tyle siły, że z kamienia możesz wodę wydusić”. „Myślisz, że ciocia Safiye da mi swoją zgodę?”. „Dlaczego miałaby nie dać? Przysięgam, lepszego od ciebie nie może znaleźć!”. „Dobrze więc, pójdę prosić o jej rękę.” – Mężczyzna rusza ochoczo w stronę domu Ayse. Po kilku krokach zatrzymuje się jednak. – „Wiesz, że to tak nie działa, Neros. Nie mogę tak po prostu zapukać do drzwi. Myślę, że powinnaś z nią porozmawiać, a ja przygotuję się, żeby zrobić dobre wrażenie na mojej przyszłej teściowej”.
„W porządku” – mówi siostra Durmusa. – „Zajmę się tym, a ty przygotuj się i czekaj, aż dam ci znać”. Neriman odchodzi. „Przysięgam, to będzie coś!” – mówi do siebie podekscytowany Dogan. – „Przygotuj suknię, Ayse, bo będziesz panną młodą!”. Akcja przenosi się do domu Safiye. Kobieta wybudza się po krótkiej drzemce. „Och, głowa mi zaraz odpadnie” – mówi, chwytając się za skronie. – „Na nic lekarstwo, na nic ocet ani to, że położyłam się i odpoczęłam trochę”.
„Może pójdziemy do lekarza, mamo?” – sugeruje Ayse. „Nie ma potrzeby. Wiem, że przyczyną mojego stanu jest smutek i niepokój” – odpowiada pani domu. „Naprawdę przepraszam, mamo. Nie chciałam doprowadzić cię do takiego stanu”. „To nie problem, córko. Ludzie poplotkują i przestaną, ale twój ojciec nie. Jeśli przyjedzie i zapuka do tych drzwi, a my do tego czasu nie znajdziemy rozwiązania, nie wiem, co cię uratuje”. Czy Safiye zgodzi się na małżeństwo córki z Doganem?